Brawo dla tej dziewczyny!!!!!!Viljar pisze: ↑28 maja 2015, 07:05 Jak studiowałem, to mój (do pewnego momentu) kolega próbował zgwałcić moją trochę więcej niż przyjaciółkę - drobną, ładną dziewczynkę, która ze względu na zamiłowanie do gotyckich wydekoltowanych bluzek niezwykle go zapewne prowokowała strojem. No i pewnego razu na nią napadł. Kiedy odzyskał przytomność, okazało się, że ma połamane żebra, 30% utraty wzroku w jednym oku, a jedno z jego jąder kwalifikuje się do amputacji. Co się stało: dziewczyna zaczęła się bronić - po prostu z całej siły wbiła mu palec w oko, facet się zatoczył, ona poprawiła, a jak upadł, to go skopała, żeby sobie zapamiętał (to akurat wiem od niej).
Paradoksalnie polska mentalność wyszła dziewczynie na dobre, bo sprawa się rozeszła - gnojek wstydził się przyznać, że mu dziewczyna spuściła taki łomot i zapierał się, że go napadli chuligani. Prawdę znały chyba tylko 3 osoby: ta dziewczyna, ten chłopak i ja. Gdyby poszedł na policję, na pewno oskarżyliby ją o przekroczenie obrony koniecznej.
Opisany przypadek dotyczy dziewczyny, która z natury nie traciła zimnej krwi w sytuacjach stresowych. Ale ile kobiet byłoby w stanie naprawdę się obronić? A niestety - w świetle tego reportażu widać, że póki polaczkowata mentalność nie ustąpi, jedyną nadzieją dla kobiet jest właśnie umiejętność samoobrony, ale nie takiej, co jej uczą na kursach - o nie, wobec silniejszego przeciwnika nie chodzi o to, żeby się z nim bić czy coś, tylko oszołomić na chwilę na tyle długą, by uciec lub wezwać pomoc. Czyli stosować zasadę "walić czym się da tam, gdzie boli najbardziej". I mieć nadzieję, że pomoże. Tylko że to z kolei zostanie podciągnięte pod "przekroczenie obrony koniecznej". Jest to tekst, który doprowadza mnie do szału: jak zostanę napadnięty, to mam się zastanawiać, co zrobić, żeby napastnika za mocno broń Boże nie uszkodzić?
EDYCJA: Jestem pełen szczerego uznania dla postawy męża opisanej w artykule kobiety. Często zdarza się, że kobieta, która padła ofiarą gwałtu, zostaje zupełnie sama, bo mąż/chłopak ją zostawia: albo uważa, że to jej wina, albo podświadomie (lub nie) jest "zazdrosny" i uważa, że jego żona/dziewczyna jest "skażona". To też jest chore.
PS. Sprawa zeszła się z organizowaną przez "Amnesty International" i "Wyborczą" akcją "Przestępca też człowiek", podczas której zbierano podpisy przeciwko karze śmierci. Jak zbieracz podpisów do mnie podszedł, to dosłownie kopnąłem go w d... Może przesadziłem, ale w tych okolicznościach...
PS2. Znajomość z tą dziewczyną przydałaby się każdej kobiecie - trudno uwierzyć, iloma rzeczami noszonymi w torebce można się skutecznie bronić.
Chwała mścicielkom!