Aseksualny nurt w feminizmie

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
Awatar użytkownika
Weep
ruda mASzkara
Posty: 539
Rejestracja: 26 mar 2008, 12:38
Lokalizacja: Łódź/ Włocławek
Kontakt:

Post autor: Weep »

arin pisze:Bo co by sie stało gdyby nagle wszyscy przestali to robić? Wyginęła by rasa ludzka, a tego przecież nie chcemy
.
Akurat ja chcę. Umrę spokojnie, jeśli ktoś mnie obdarzy 100% pewnością, że tak się stanie. Niebawem. Za mojego życia też może.
---------------------
Też nie przepadam za feministkami, acz pewnie mogłabym je polubić, po prostu jako kobiety. Chodzi tylko o zbyt duże różnice w światopoglądzie. ;)
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Weep pisze:---------------------
Też nie przepadam za feministkami, acz pewnie mogłabym je polubić, po prostu jako kobiety. Chodzi tylko o zbyt duże różnice w światopoglądzie. ;)
A co konkretnie masz na myśli mówiąc " zbyt duże różnice w światopoglądzie"? :-o :?:
Quirkyalone
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

urtika przedstawiasz tylko zaprzeczenia. Jeśli rzeczywiście tak nie zgadzasz się z tym co mówie to powiedz coś więcej o twoich poglądach :?

Jeśli chodzi o spalanie kalorii... seks można zastąpić tańcem (dom, dyskoteka), pływaniem (pływalnia), bieganiem (jedno z najlepszych ćwiczeń; wszędzie - nawet w domu jak ma się duży lub sprzet) itd. Warto jednak zauważyć, że wiele ludzi hetero odczuwa podczas seksu przede wszystkim jako przyjemność. Oczywiście można uprawiać biegi, pływać dla przyjemności, ale nie ma co sie oszukiwać - to nie to samo.
Moim zadaniem w zacytowaym przez ciebie fragmencie było ukazanie niektórych zalet seksu, nie rozumiem więc twojej reakcji.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
Weep
ruda mASzkara
Posty: 539
Rejestracja: 26 mar 2008, 12:38
Lokalizacja: Łódź/ Włocławek
Kontakt:

Post autor: Weep »

urtika pisze: A co konkretnie masz na myśli mówiąc " zbyt duże różnice w światopoglądzie"? :-o :?:
Feministki, które poznałam (to tylko dwie dziewczyny, może więc jestem w błędzie pisząc o światopoglądzie feministek na przykładzie tylko takiej liczby osób) miały nieuzasadniony wrogi stosunek do mężczyzny, uważały, że kobieta w śród większości facetów jest postrzegana jako gorsza, słabsza i mniej inteligentna. Ja ze strony mężczyzn nie spotkałam się nigdy z takimi ocenami. Owszem - nie raz i nie dwa facet skwitował mnie słowem "kretynka", lub "no tak, typowa baba", ale nie rzadziej obraźliwe epitety pod moim adresem padały ze stron kobiet. Nie jestem, tak jak one, za równouprawnieniem - jeśli ma być równouprawnienie, to niech facet też przeżywa okres i zachodzi w ciążę. Jesteśmy zbyt rożni, by traktować nas tak samo. Owszem. Mnie też się nie podoba sprawa niższych pensji i problemów z zatrudnieniem u pań, ale to jeden z bardzo nielicznych przykładów, które uznaję za krzywdę wobec kobiety. Z drugiej strony wśród homoseksualistów bardziej przekichane mają geje. Lesbijki są jakoś częściej i bardziej akceptowane tylko dlatego, że są własnie kobietami - ich miłość wygląda estetyczniej, więc nie szykanujemy i nie wyśmiewamy ich tak samo, jak gejów. A przecież i w jednym i w drugim przypadku mowa o homoseksualizmie...
Przede wszystkim nie przepadam za ideologami. Ludzie, którzy czynnie walczą w imię porządku świata w który wierzą i uznają, niepokoją mnie i wolę omijać ich szerokim łukiem.
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

arin pisze:urtika przedstawiasz tylko zaprzeczenia. Jeśli rzeczywiście tak nie zgadzasz się z tym co mówie to powiedz coś więcej o twoich poglądach :?
Zareagowałam tak a nie inaczej, gdyż w Twojej poprzedniej wypowiedzi zauważyłam daleko idące uogólnienia. Feminizm to zjawisko bardzo złożone.Piszesz, że znasz dwie takie kobiety(tylko! :roll: ) i na ich przykładzie stwierdzasz, że nie lubisz feministek w ogólności.
2 osoby to zdecydowanie za mało. Żaden socjolog czy antropolog kultury badając jakieś zjawisko czy grupę ludzi nie tworzy teori na podstawie tylko dwóch osób. Gdybyś poznał jakąś większą zbiorowość np. jakąś denominację religijną, napewno znalazłbyś tam takie osoby, które byś polubił i takie, których byś nie lubił. Tak samo jest z feministkami - mają bardzo różne charaktery i różne poglądy odnośnie samego feminizmu i nawet nie zawsze się ze sobą zgadzają :)
Feminizm dostrzega dyskryminację i przemoc wobec kobiet, nie zgadza się na nie i chce im przeciwdziałać. Poszczególne kierunki feministyczne różnią się jednak w ocenie na czym owa dyskryminacja i przemoc polega, gdzie się dokonuje, jaka jest ich przyczyna i wjaki sposób je zwalczać.
Mnie osobiście nawet do głowy by nie przyszło, by czepiać się i obwiniać jakiegoś 18-letniego chłopaka np. o to, że kobiety zarabiają mniej niż pracujący na tych samych stanowiskach mężczyźni.
Feminizm to także dążenie do tego, by każdy miał możliwość wyboru, by żyć tak jak chce i realizować swoje indywidualne marzenia, niekoniecznie zgodne z oczekiwaniami większości społeczeństwa.
Inna sprawa to to, że w naszym społeczeństwie panuje negatywny wizerunek feministki - brzydkiej, wrednej, sfrustrwanej "bo jej żaden chłop nie chciał", programowo nienawidzącej męzczyzn i która napewno jest lesbijką. A to stereotyp bardzo daleki od prawdy. Najbardziej nienawistne, negatywne teksty dotyczące mężczyzn miałam okazję słyszeć nie z ust lesbijek, tylko kobiet hetero będących w związkach z mężczyznami, które pewnie oburzyłyby się, gdyby ktoś nazwał je feministkami. A gdy powiedziałam, że nie można tak wszystkich facetów dawać do jednego worka, gdyż nie wszyscy są tacy okropni jak one twierdzą, usłyszłam,że gdy wyjdę za mąż napewno zmienię zdanie. :-o
Jeśli chodzi o moje indywidualne podejście do seksu, zdadzam się z wypowiedzią Dany Densmore i dla mnie życie bez uprawiania seksu nie stanowi najmniejszego problemu. Co więcej, uważam, że seks komplikuje życie i więcej z powodu niego kłopotów niż pożytku. Jednak dla wielu feministek, i tych hetero i tych les, życie w celibacie byłoby na dłuższą metę trudne do zniesienia i z zacytowanym przeze mnie fragmentem na pewno by się nie zgodziły. A Ty napisałeś, że niestety z przykrością to stwierdzasz, że feministki mają rację, że baz seksu można się obejść. No coż, nie wszystkie tak myślą :)
To,że ludziom (nie tylko hetero, ale homo też) seks sprawia przyjemność, z tym się zgodzę, ale uwazam, że to jedyna zaleta seksu. Jeśli chodzi o to spalanie kalorii, no większość grubych osób z mojego otoczenia to ludzie żyjący w związkach i jakoś nie widać po nich owych zalet płynących z uprawiania seksu. A gdy chodzili do liceum i raczej nie uprawiali seksu (zbyt często)byli szczupli. Wiem,że przyczyny nadwagi mogą być różne, ale nie wydaje mi się, ze gdyby ci ludzie nie uprawiali seksu, byliby o wiele grubsi.
Z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam, szczególnie z tym, że to środki masowego przekazu doprowadzają do tego, że popęd zwiększa intensywnośc. W książce P. Carnesa Od nałogu do miłości ludzie,którzy zdrowieją z uzależnienia od seksu ( coraz powszechniejszego w naszym społeczeństwie) na tych samych zasadach co co alkoholicy i narkomani ze swoich nałogów, stwierdzają, że cała kultura stwarza warunki dla rozwoju uzależnienia od seksu i popiera je. Oczywiście nie każda osoba, która uprawia seks jest nałogowym erotomanem, podobnie jak nie każdy kto wypija drinka jest alkoholikiem.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

urtika pisze:Feminizm dostrzega dyskryminację i przemoc wobec kobiet, nie zgadza się na nie i chce im przeciwdziałać.
Zgadzam się z całym Twoim postem :)
Od siebie dodam tylko, że wiele feministek dostrzega również niesprawiedliwe traktowanie mężczyzn względem kobiet (np. trudności w uzyskaniu urlopu "tacierzyńskiego", dyskryminację mężczyzn na stanowiskach postrzeganych jako kobiece czy zajmowanie się domem).
W stwierdzeniach typu "jesteś brzydka i wąsata - zostań feministką" (zdanie zasłyszane) jest tyle prawdy, co w twierdzeniach, że aseksualizm to choroba/fanaberia.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

urtika pisze: Zareagowałam tak a nie inaczej, gdyż w Twojej poprzedniej wypowiedzi zauważyłam daleko idące uogólnienia. Feminizm to zjawisko bardzo złożone.Piszesz, że znasz dwie takie kobiety(tylko! :roll: ) i na ich przykładzie stwierdzasz, że nie lubisz feministek w ogólności.
2 osoby to zdecydowanie za mało.
Zauważ, że ja wyrażam opinię na tym co zobaczyłem w życiu. Nie użyłem tu słów "z moich badań wynika", bo takie obserwacje rzeczywiście trzeba robic na większej grupie osób. Zdanie zmienia się w ciągu całego życia, być może jak poznam więcej feministek które polubie to zmienie zdanie, na ten jednak moment mogę powiedzieć że ich nie lubie. Małe dziecko też może powiedzieć że nie lubi tuńczyka, a jak podrośnie to będzie wcinać (akurat ryb nie lubie, ale np. szpinak polubiłem).

Zauważyłem, że zjawisko feminizmu zaczyna być agresywne (media). Aby nikt nie czepiał się podam przykład: "facetów powinno się wykastrować".
Warto zauważyć, że wcześniej nic takiego nie było, owszem palili jakieś biustonosze czy coś podobnego, ale każdy z nas wie że to co innego.

Szczerze mówiąc w moim otoczeniu nie spotkałem się jeszcze ani razu z takimi określeniami feministek jak to podałaś, w internecie dość często.

Jak dla mnie jest jakiś porządek na tym świecie, a ludzie zaczyanją go niszczyć (np. nowe technologie i niszczenie przez to środowiska). Nie rozumiem czemu kobiety tak bardzo chcą być w zawodach facetów... Po co pchać się do przedmiotów ścisłych, skoro mężczyźni są w nich lepsi, niech kobiety zajmą się polonistyką, w czym są lepsze od mężczyzn. Po co to wszystko ze sobą kłócić? Równouprawnienie wcale nie jest w 100% dobre jak to zapowiada wiele ludzi (nie tylko feministek). Skoro już chcemy zrobić zadymke na tym świecie to może przestańcie wszystkie rodzić, skoro do tego nie zostałyście stworzone?

(odnośnie spalania kalorii)
Czy samo bieganie (nawet 5km dziennie) sprawi że będziesz szczupła, gdy będziesz jadła 15 000 kcal dziennie? To tylko wsparcie ogranizmu przy odchudzaniu. Tak więc obalam twoją odpowiedź.

Swoją drogą ciesze się, że potrafisz obronić swoje rację, bo wiele osób rzuca słowa, których obronić nie potrafi.

"Feminizm dostrzega dyskryminację i przemoc wobec kobiet, nie zgadza się na nie i chce im przeciwdziałać. " - ja bym tam wstawił "m.in."
"Poszczególne kierunki feministyczne różnią się jednak w ocenie na czym owa dyskryminacja i przemoc polega, gdzie się dokonuje, jaka jest ich przyczyna i wjaki sposób je zwalczać." - święta prawda. Można by to porównać np. do partii politycznych (dajmy na to prawicowych), które mają podobne zdanie na wiele tematów, ale też sporo odmiennych (dajmy na to: na czym dokładnie skupić gospodarkę).
"Feminizm to także dążenie do tego, by każdy miał możliwość wyboru, by żyć tak jak chce i realizować swoje indywidualne marzenia, niekoniecznie zgodne z oczekiwaniami większości społeczeństwa." - wnioskuje, że demokracja jest zakłamana. Jeśli ktoś nie wiedział, to właśnie wam mówie, że jestem przeciwnikiem demokracji (mase postulatów mam na to).

Dziękować za długą i ciekawą wypowiedź, mam nadzieje że jeszcze nie raz staniemy przeciwko sobie :D
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

[quote="urtika"]

Najbardziej nienawistne, negatywne teksty dotyczące mężczyzn miałam okazję słyszeć nie z ust lesbijek, tylko kobiet hetero będących w związkach z mężczyznami, które pewnie oburzyłyby się, gdyby ktoś nazwał je feministkami.

Też takie znam :wink: Były oburzone i zaprzeczały, że są feministkami, bo nie pracują w kamieniołomach a wg. nich każda feministka powinna :lol:
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

Arin, nienawidzę prowadzenia takich dyskusji, ale jestem ciekawa Twojego zdania, więc zapytam- czy uważasz, że kobieta pragnąca wykonywać zawód uważany za męski i spełniająca wszystkie warunki, jakie musi spełnić mężczyzna w tym zawodzie, nie powinna się nim zajmować tylko dlatego, że jest kobietą?
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

arin pisze:Po co pchać się do przedmiotów ścisłych, skoro mężczyźni są w nich lepsi, niech kobiety zajmą się polonistyką, w czym są lepsze od mężczyzn.
Mam nadzieję, że żartujesz. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki mają taki sam potencjał, jeśli chodzi o zdolności w zakresie nauk ścisłych czy humanistycznych - niestety już na samym początku zarówno większość rodziców, jak i nauczycieli powiela błędne wzorce, więcej wymagając w zakresie przedmiotów ścisłych od chłopców, a w zakresie humanistycznych od dziewcząt i analogicznie - bardziej pobłażliwie traktując chłopców w dziedzinach humanistycznych, a dziewczynki - w ścisłych. Sama miałam do czynienia z takimi nauczycielami - kiedy w szkole podstawowej zgłosiłam się na olimpiadę matematyczną, nauczycielka najpierw próbowała mnie zniechęcić, twierdząc, że to nie mój poziom i za trudne, a potem, kiedy w końcu zgodziła się na mój udział w eliminacjach szkolnych, pomagała przygotować się tylko chłopcom (których oczywiście nie zniechęcała tak jak mnie), a mnie zostawiła samej sobie. Faktem jest, że żadne z nas nie przeszło do eliminacji okręgowych, ale osiągnęłam lepszy wynik w olimpiadzie od kolegów.
Generalnie jeśli dziewczynkom od dzieciństwa wtłacza się do głowy, że nie mają co zawracać sobie gitary matematyką czy fizyką, bo to i tak im niepotrzebne, albo się rzekomo do tego nie nadają, to zaczynają w to wierzyć.

Amerykanie jakiś czas temu przeprowadzili badania, z których wynika, że żadna z płci nie wykazywała przewagi w zakresie rozumienia matematyki, rozwiązywania zadań. Owszem, mniej kobiet studiuje kierunki ścisłe, ale wynika to nie z uwarunkowań intelektualnych, a psychologicznych i kulturowych oraz z oczekiwań społecznych.
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

arin pisze:Nie rozumiem czemu kobiety tak bardzo chcą być w zawodach facetów... Po co pchać się do przedmiotów ścisłych, skoro mężczyźni są w nich lepsi, niech kobiety zajmą się polonistyką, w czym są lepsze od mężczyzn. Po co to wszystko ze sobą kłócić?

Aha, Ty zapewne zajmujesz się/zamierzasz zajmować się dziedziną, w której nie ma osób lepszych od Ciebie? :P
Taka jest Twoja filozofia życiowa? "Nie ważne, czym się interesujesz, nie ważne jaki zawód chciałbyś/chciałabyś wykonywać - skoro nie masz wielkiego talentu i nigdy będziesz tak dobry/a jak X czy Y, to lepiej od razu rzuć to w ch*j i zajmij się czymś na miarę Twoich możliwości" ???

To nie do końca prawda, że wszyscy chłopcy i dziewczynki mają taki sam potencjał. Z najnowszych badań wynika, że są różne typy mózgów, w artykule, który ostatnio czytałam, nazywano je typami A i B. Jeden jest bardziej 'humanistyczny' a drugi 'ścisły'. Ale to, że ktoś jest kobietą, czy mężczyzną, nie determinuje od razu typu jego mózgu i możliwości w konkretnych dziedzinach. Znam dwie utalentowane programistki, znam też świetnego polonistę. To, co człowiek ma/czego nie ma między nogami do niczego nie zobowiązuje - przykro mi, że pewni ludzie tego nie rozumieją. :roll:
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

Koni pisze:Arin, nienawidzę prowadzenia takich dyskusji, ale jestem ciekawa Twojego zdania, więc zapytam- czy uważasz, że kobieta pragnąca wykonywać zawód uważany za męski i spełniająca wszystkie warunki, jakie musi spełnić mężczyzna w tym zawodzie, nie powinna się nim zajmować tylko dlatego, że jest kobietą?
Widzisz, a ja uwielbiam, bo mam wiele do przekazania. Uważam że może to robić, ale niepotrzebnie to nagłaśnia.

Agnieszka pisze:
arin pisze:Po co pchać się do przedmiotów ścisłych, skoro mężczyźni są w nich lepsi, niech kobiety zajmą się polonistyką, w czym są lepsze od mężczyzn.
Mam nadzieję, że żartujesz. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki mają taki sam potencjał, jeśli chodzi o zdolności w zakresie nauk ścisłych czy humanistycznych - niestety już na samym początku zarówno większość rodziców, jak i nauczycieli powiela błędne wzorce, więcej wymagając w zakresie przedmiotów ścisłych od chłopców, a w zakresie humanistycznych od dziewcząt i analogicznie - bardziej pobłażliwie traktując chłopców w dziedzinach humanistycznych, a dziewczynki - w ścisłych. Sama miałam do czynienia z takimi nauczycielami - kiedy w szkole podstawowej zgłosiłam się na olimpiadę matematyczną, nauczycielka najpierw próbowała mnie zniechęcić, twierdząc, że to nie mój poziom i za trudne, a potem, kiedy w końcu zgodziła się na mój udział w eliminacjach szkolnych, pomagała przygotować się tylko chłopcom (których oczywiście nie zniechęcała tak jak mnie), a mnie zostawiła samej sobie. Faktem jest, że żadne z nas nie przeszło do eliminacji okręgowych, ale osiągnęłam lepszy wynik w olimpiadzie od kolegów.
Generalnie jeśli dziewczynkom od dzieciństwa wtłacza się do głowy, że nie mają co zawracać sobie gitary matematyką czy fizyką, bo to i tak im niepotrzebne, albo się rzekomo do tego nie nadają, to zaczynają w to wierzyć.

Amerykanie jakiś czas temu przeprowadzili badania, z których wynika, że żadna z płci nie wykazywała przewagi w zakresie rozumienia matematyki, rozwiązywania zadań. Owszem, mniej kobiet studiuje kierunki ścisłe, ale wynika to nie z uwarunkowań intelektualnych, a psychologicznych i kulturowych oraz z oczekiwań społecznych.
Widzisz, ja słyszałem natomiast o badaniach z których jasno wynikało, że kobiety lepsze są w naukach humanistycznych od facetów, a odwrotnie proporcjonalnie do nauk ścisłych.
To że wyszło tobie lepiej niż im, uzależnione jest odwielu czynników np. długosć nauki (oni mogli dużo krócej), twoja chęć "odwetu" (a raczej złamania stereotypów - czyli zapał), poziom inteligencji (to że ktoś chce przystąpić do konkursu nie znaczy, że jest wspaniały) itd. Jak wiemy WSZYSTKO ma swoje uwarunkowania, choć dana wiedza niekoniecznie może nam w tej chwili wszystko wytłumaczyć, może za 50, 100, 200 lat (chyba że jak przyjmują niektórzy skończy się nasze życie na ziemi z rokiem 2012 (kalendarz majów bodajze) :lol: ). Co do natomiast "wtlaczania" przyznaje Ci rację, to jest jeden z najsilniejszych czynników, który wpływa na dalsze życie.


Tak czy inaczej wydaje mi się, że nikt z nas racji nie ma, bo fakty przeczą sobie. Musi być w tym szystkim coś innego.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Zespół pracujący pod kierunkiem prof. Janet Hyde, psychologa z University of Wisconsin-Madison, przeanalizował wyniki egzaminów z matematyki 7 mln amerykańskich uczniów z dziesięciu stanów. Badacze wzięli pod uwagę poziom testów, pochodzenie i oczywiście płeć. – W niektórych stanach nieco lepsze oceny uzyskali chłopcy, a w innych dziewczynki – relacjonuje prof. Hyde. – Generalnie jednak, uśredniając wyniki egzaminów, nie było między nimi różnic.


Tureckie trudności

Nie są to pierwsze badania tego typu. Pod koniec maja także na łamach „Science” można było przeczytać, że przekonanie o większych zdolnościach matematycznych panów nie jest do końca prawdziwe. Dowiodły tego prace autorstwa prof. Paoli Sapienzy z Northwestern University w amerykańskim Evanston. Objęły prawie 300 tys. 15-latków z 40 krajów. Uczona zastosowała standaryzowane testy umiejętności matematycznych. Ale wzięła pod lupę jeszcze jeden element: wskaźnik równości płci mierzony tzw. Gender Gap Index. A więc możliwości kobiet i mężczyzn na rynku pracy, w dostępie do edukacji czy polityki.

Wnioski? W państwach takich jak Szwecja, gdzie kobiety mają silną pozycję społeczną, płeć uczniów nie miała znaczenia. W matematycznych testach chłopcy i dziewczęta wypadli podobnie. Inaczej sytuacja wyglądała w krajach, które według Gender Gap Index plasowały się najniżej. Uczennice w Turcji otrzymały średnio 23 punkty mniej niż ich koledzy. – Umiejętności matematyczne nie wynikają z czynników biologicznych, ale środowiskowych – podsumowała prof. Sapienza.
Źródło: Science
Badania, w których uczestniczy Ośrodek Badania Młodzieży w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW, skupiają się na prowadzeniu monitoringu wśród różnych grup uczestniczących w procesie edukacji. GAPP (Gender Awareness Participation Process - proces płciowej determinacji uczestnictwa) analizuje różnice w wyborach karier naukowych i zawodowych. Oprócz nastolatków, w grupach fokusowych uczestniczą również ich rodzice oraz nauczyciele przedmiotów ścisłych. W projekcie biorą udział instytucje z Włoch, Belgii, Danii, Holandii czy Portugalii. - Środowiska rówieśnicze mogą negatywnie wpływać na dziewczyny interesujące się naukami ścisłymi, one same mówią, że czasem czują się w nich stygmatyzowane. Nauczyciele działają odstraszająco, kiedy mówią, że chłopcy są bardziej uzdolnieni, przyznając jednocześnie, że to dziewczyny mają wyższe średnie ocen. Sami rodzice boją się wysyłać swoje córki na politechniki, żeby nie zrobić z nich "babochłopów" -mówi dr Marcin Sińczuch, który nadzoruje projekt z ramienia ISNS. - Mottem dla naszych badań nad stereotypami stało się powiedzenie jednej pani informatyk, że kobieta informatyk jest jak świnka morska - ani świnka, ani morska.
Ciągle niektórzy ludzie, nawet bardzo wpływowi, uważają, że kobiety nie są zdolne do uprawiania nauk takich jak matematyka. Znane jest powiedzenie Kanta, wielkiego skądinąd filozofa, który twierdził, że kobiety mogą równie dobrze trudzić swoje śliczne główki geometrią, co mieć zarost na twarzy.


Wnioski o "naturalnych" czy "wrodzonych" predyspozycjach nie mają tymczasem nic wspólnego z prawdą. Jedyne, co widać gołym okiem, to to, że w niektórych dziedzinach spotykamy się z historyczną dominacją mężczyzn. Tymczasem kobiety - zdolne też do twórczego myślenia o betonie i zabezpieczeniach systemów komputerowych - udowadniają swoim przykładem, że mogą być wybitnymi specjalistkami w każdej dziedzinie.
Źródło: Perspektywy
Ant
BażANT
Posty: 6068
Rejestracja: 1 paź 2006, 14:26

Post autor: Ant »

arin pisze:Widzisz, ja słyszałem natomiast o badaniach z których jasno wynikało, że kobiety lepsze są w naukach humanistycznych od facetów, a odwrotnie proporcjonalnie do nauk ścisłych.
To, że z wyników badań coś wynikało to jeszcze o niczym nie świadczy, bo same badania mogły mieć wiele metodologicznych uchybień, czy choćby bazować na przestarzałej wiedzy :P
Czczony nie tylko w Chinach
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Arin, jak ja bym była facetem, to bym się na Ciebie chyba obraziła. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że mężczyźni są niejako upośledzeni na piękno, nie potrafią zrozumieć wiersza, ulec magii słowa pisanego, a może nawet sklecić poprawnie zdania.
O feministki nie martwię się, dadzą sobie kobiety radę i wywalczą to, co jeszcze zostało do wywalczenia. Myślę, że w dzisiejszych czasach przydałaby się emancypacja mężczyzn. Usłyszałam to w jakimś kabarecie, niestety, nie pamiętam jakim: "Dzisiaj nie ma już prawdziwych mężczyzn, wszyscy są jacyś Made in China". I może dlatego biedacy tak walczą zawzięcie o każdą piędź ziemi, chcą jeszcze być w czymś dobrzy, wmawiają sobie, że gdyby nie oni, to ekonomia światowa by padła, bo kobiety liczyć nie potrafią, nie byłoby mostów, domów, samochodów, wahadłowców, bo do tego potrzebna jest fizyka.
Arin, kochany, nie martw się, głowa do góry. Człowiek musi poznać swoją wartość i wtedy nie liczy się płeć, nie czuje się przytłoczony i zaszczuty. Nie musi powielać stereotypów, żeby czuć się bezpiecznie w zmieniającym się świecie.
Pozdrawiam
Wojująca feministka, Dziwożona
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
ODPOWIEDZ