ELLE

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Oczywiście, rozumiem że bazowanie na jednym materiale, w tym wypadku - niezadowolonych aseksualnych, może prowadzić do błędnych wniosków. Z drugiej jednakże nie ma co się dziwić seksuologom, że stosują tak wielkie uproszczenie bowiem sam aseksualizm jest bardzo niejednorodnym, nie usystematyzowanym pojęciem jak np. homoseksualizm. Nawet sami zainteresowani mogę deklarować się jako aseksualni przed dłuższy czas, do momentu w którym nie znajdą "tego właściwego" czy tej "właściwej".
Nie chcę brzmieć jak gdybym broniła opinii seksuologów czy psychoterapeutów o aseksualizmie bo również podzielam pogląd, że ich wnioski o tym, że jest to zawsze wynik choroby, dysfunkcji organizmu itp. są nietrafione i krzywdzące dla części z nas. Staram się jednak wypośrodkować, podjeść do poglądów o aseksualności człowieka obiektywnie,a nie tylko z punktu widzenia osoby aseksualnej. Niekiedy mogą mieć rację, więc jeśli komukolwiek stąd mieliby pomóc przełamać np. wewnętrzne bariery, pokonać strach przed seksem, to znak iż ich praca całkowicie tak nie mija się z celem.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Oczywiście, rozumiem że bazowanie na jednym materiale, w tym wypadku - niezadowolonych aseksualnych, może prowadzić do błędnych wniosków.
Musi. Jeśli bada się fragment zagadnienia, a nie patrzy się na nie całościowo, nie można wyciągnąć właściwych wniosków. Na to jednak może sobie pozwolić przeciętny Kowalski, dla którego seks jest normalny, więc jak słyszy, że ktoś nie chce czy nie lubi, to jest dla niego dziwakiem. Ale seksuolog powinien wykazać się jednak większą kompetencją i zainteresowaniem zjawiskiem, żeby formułować takie tezy.
Z drugiej jednakże nie ma co się dziwić seksuologom, że stosują tak wielkie uproszczenie
Ależ oczywiście, że jest się co dziwić :). To brak profesjonalizmu, nie wydaje mi się dobre usprawiedliwianie kogoś, dla kogo aseksualizm jest kwestią wygody czy zakompleksienia. Tym bardziej, jeśli ten ktoś jest właśnie seksuologiem.
bowiem sam aseksualizm jest bardzo niejednorodnym, nie usystematyzowanym pojęciem jak np. homoseksualizm.
I to jest oczywiste, i to jest duży problem. Dla mnie wiele osób, których wypowiedzi czytałam na forum, gdyby opowiedziały mi o swoich przeżyciach czy odczuciach, bez określania, że są aseksualne, w życiu nie nazwałabym ich tym mianem. Pod aseksualizm podpina się wiele rzeczy, niskie libido, chorobliwy wstręt, urazy, traumy, świętoszkowate nastawienie, obrzydzenie pewną sferą i to jest problem. Dla mnie, osoby aseksualnej także, bo czuję, że jeśli nawet to zjawisko stałoby się oczywiste dla wielu ludzi, jak homoseksualizm, musiałabym długo wyjaśniać, co właściwie ten mój aseksualizm oznacza i czy to jest taki aseksualizm, czy inny. Dlatego zaczynam z coraz większym dystansem podchodzić do używania tego określenia dla swojej osoby.

Ja nie poszłabym do seksuologa, który uważa mnie za osobę chorą, z problemem, ewentualnie tak zakompleksioną, że boję się spojrzeć na faceta ;). Po co? A nawet, jeśli są takie osoby i takie właśnie się zgłaszają, nie daje to nikomu prawa do formułowania ogólnych opinii na temat całego zagadnienia.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Być może takie było założenie autora artykułu - ukazać przeciwstawne stanowiska, cytując tu seksuologów - radykalistów. Nie wątpię, że w tej branży istnieją rozbieżności m.in. na temat aseksualizmu właśnie, bo to zresztą zjawisko charakterystyczne dla każdej branży. Dlatego też osoby wypowiadające się w artykule są być może tylko głosem części środowiska, uważającymi się może za ekspertów lepszych od tych bardziej liberalnych kolegów po fachu. Nie sądzę aby był to jednolity monolit. I, że po latach spotykania się z tymi samymi ludźmi, problemami w zasadzie tymi samymi "Jak zrobić by..." u ludzi wytworzyć się może coś jak "spaczenie zawodowe". Wyrobienie własnych poglądów, które jak się okazuje nie muszą być w 100% prawidłowe. :wink:
I to jest oczywiste, i to jest duży problem. Dla mnie wiele osób, których wypowiedzi czytałam na forum, gdyby opowiedziały mi o swoich przeżyciach czy odczuciach, bez określania, że są aseksualne, w życiu nie nazwałabym ich tym mianem.
Otóż to. :) Czasami do niektórych wypowiedzi podchodzi się z pewnym dystansem, czasami słusznie bo osoba uważająca się za aseksualną w gruncie rzeczy tylko była na tym etapie życia, kiedy musiała odpocząć od seksu, znudził ją, albo rozczarował. Samo jednak nieuprawianie seksu nie czyni z człowieka aseksualną osobą i być może to czyni samo zjawisko tak trudne dla nauki, nawet lecząc impotencję czy oziębłość uczuciową łatwo ja pomylić z aseksualnością. I tak chyba się stało właśnie w przypadku zacytowanych seksuologów. :wink:
Ja nie poszłabym do seksuologa, który uważa mnie za osobę chorą, z problemem, ewentualnie tak zakompleksioną, że boję się spojrzeć na faceta ;). Po co?
Ja również. :wink: Nie mam problemów z akceptowaniem tego stanu, nie uważam go też za przeszkodę w normalnym funkcjonowaniu.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Nie wątpię, że w tej branży istnieją rozbieżności m.in. na temat aseksualizmu właśnie, bo to zresztą zjawisko charakterystyczne dla każdej branży.
Ja też w to nie wątpię. Nie twierdziłam, że jest inaczej. Natomiast odnoszę się do tych cytatów, bo absolutnie nie mogę się z nimi zgodzić nawet w jednej setnej. Czym innym jest stwierdzenie, że część ludzi uważających się za aseksualnych, ma jakieś tam problemy innej natury, a czym innym, że cały aseksualizm jest bujdą, wynikającą z tych problemów właśnie.
Samo jednak nieuprawianie seksu nie czyni z człowieka aseksualną osobą i być może to czyni samo zjawisko tak trudne dla nauki, nawet lecząc impotencję czy oziębłość uczuciową łatwo ja pomylić z aseksualnością.
Jest trudne do nauki, jest trudne dla samych ludzi, bo zgadzam się, że stwierdzenie : "Jestem aseksualny", może być dla wielu wygodną wymówką, podczas gdy mają problemy z własną tożsamością, nie radzą sobie z czymś, mają rzeczywiście tak potworne kompleksy i tak dalej. Myślę, że to, co napisałaś, jest kluczowe. Brak uprawiania seksu, niechęć do seksu, a aseksualizm to zupełnie coś innego, a czasem mam wrażenie, że na siłę próbuje się zawyżyć liczbę aseksualistów i tak dalej, poszerzając tą definicję do granic możliwości, aż pęka w szwach i wszystko to wygląda mało wiarygodnie dla kogoś z zewnątrz.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Silencio pisze:Natomiast odnoszę się do tych cytatów, bo absolutnie nie mogę się z nimi zgodzić nawet w jednej setnej. Czym innym jest stwierdzenie, że część ludzi uważających się za aseksualnych, ma jakieś tam problemy innej natury, a czym innym, że cały aseksualizm jest bujdą, wynikającą z tych problemów właśnie.
Może tak miało brzmieć, aby uatrakcyjnić artykuł dla czytających? Może to "interpretacja" samego autora? Wyrzucenie jakiś słów, zastąpienie "lepiej brzmiącymi" mogło już mocno wypaczyć sens wypowiedzi. Być może nawet i ci cytowani seksuolodzy czy psychoterapeuci mieli rację w jakimś kontekście, którego zabrakło już w artykule, albo dodali np. zdanie kluczowe które zmieniłyby dla nas zainteresowanych tematem wydźwięk tego co powiedzieli, a autor "zapomniał" je podać? Nie wiadomo...
Brak uprawiania seksu, niechęć do seksu, a aseksualizm to zupełnie coś innego, a czasem mam wrażenie, że na siłę próbuje się zawyżyć liczbę aseksualistów i tak dalej, poszerzając tą definicję do granic możliwości, aż pęka w szwach i wszystko to wygląda mało wiarygodnie dla kogoś z zewnątrz.
Przykładem niech tu będzie to sławetne semi, demi, grey które podlega krytyce nawet wewnątrz samego środowiska aseksualnych. Nie wszyscy, w tym i ja, zgadzają się na takie rozwarstwienie, utworzenie tylu sztucznych definicji, czasami jak semi - na określenie seksoholizmu. Gdzie tu znajduje się aseksualność?
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Być może nawet i ci cytowani seksuolodzy czy psychoterapeuci mieli rację w jakimś kontekście, którego zabrakło już w artykule, albo dodali np. zdanie kluczowe które zmieniłyby dla nas zainteresowanych tematem wydźwięk tego co powiedzieli, a autor "zapomniał" je podać?
Mało mnie to interesuje, mówiąc szczerze. Wypowiadam się na temat tych konkretnych cytatów i nie będę zachodziła w głowę, czy kogoś przypadkiem źle zrozumiano, kogoś niewłaściwie zacytowano czy zmanipulowano cały artykuł.
Gdzie tu znajduje się aseksualność?
Zgadzam się, tłumaczenie wszystkiego tym, że coś gdzieś tam istnieje, funkcjonuje, zostało stworzone przez psychologów/seksuologów itp., też nie wydaje mi się właściwe. Obecnie istnieje już tyle definicji, tyle rozwarstwień i można kolejne mnożyć, dodawać je w miarę potrzeb, tylko po co? Niektóre w gruncie rzeczy okazują się zupełnie puste.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Silencio pisze:Mało mnie to interesuje, mówiąc szczerze. Wypowiadam się na temat tych konkretnych cytatów i nie będę zachodziła w głowę, czy kogoś przypadkiem źle zrozumiano, kogoś niewłaściwie zacytowano czy zmanipulowano cały artykuł.
I się nie dziwię. To sprawa autora i samych zainteresowanych zacytowanych w artykule jak będą się prezentowali w odbiorze. My nie mamy wpływu na produkcję, my kupujemy bądź nie produkt finalny. :wink:
Zgadzam się, tłumaczenie wszystkiego tym, że coś gdzieś tam istnieje, funkcjonuje, zostało stworzone przez psychologów/seksuologów itp., też nie wydaje mi się właściwe. Obecnie istnieje już tyle definicji, tyle rozwarstwień i można kolejne mnożyć, dodawać je w miarę potrzeb, tylko po co? Niektóre w gruncie rzeczy okazują się zupełnie puste.
I do tego to wybiórcze traktowanie słów psychologów i innych "autorytetów". Jeśli jest to definicja odpowiadająca potrzebom danej osoby to będzie lobbował za jej utrzymaniem, uznaniem za obowiązującą dla środowiska, nie zagłębiając się w kwestie typu: "Czy ta osoba jest wiarygodna.", "Czy wie o czym mówi.", "Czy opiera się na obserwacji szerszej grupy ludzi czy tylko zawężonej jak ci seksuolodzy z artykułu." Znowu sama rezygnacja z podkategorii aseksualizmu jest uznawana przez niektórych za uniemożliwianie "dookreślenia się". Tylko właśnie... Po co? Dobre pytanie. Czy taki "grey" nie może znaleźć się w związku z "TrueAsem", skoro to jedno i to samo, wg twórców mieszczące się w jednym pojęciu "aseksualizm".
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Nie wiem, czy się nie może odnaleźć. Ludzie mają potrzebę, żeby tłumaczyć jakoś swoje zachowania, traktować je jako naturalne, albo zgodne z jakimś szerszym schematem - dopasowanie się do pewnej podobnej grupy i tym podobne. Dlatego tworzone są coraz to nowe pojęcia i część z nich żyje swoim życiem, a część jest zupełnie pusta. Myślę, że łatwiej jest niekiedy dopasować się do jakiejś tam grupy, nawet nie do końca będąc z nią zgodnym, niż przyznać, że ma się problem na przykład w kontaktach z innym człowiekiem, że jest się chorobliwie nieśmiałym, że ma się kompleksy albo przeżyło się coś, co wpłynęło drastycznie na postrzeganie świata, w tym sfery seksualnej. Z mojego punktu widzenia jest to właściwie obojętne, choćby każdy stworzył dla siebie osobną szufladkę i zamierzał się tam wepchnąć za wszelką cenę, ale podpinanie wszystkiego pod aseksualizm nie wróży dobrze temu, by rzeczywiście zaczął być traktowany poważnie. Kiedyś pomyślałam sobie, usiłując wyjaśnić swój aseksualizm bliskiej mi osobie, że w końcu odeślę ją na to forum, żeby zobaczyła, jak to wygląda, że nie jest to jakieś chwilowe dziwactwo. Cieszę się, że nie zrobiłam tego od razu. Myślę, że chociaż potrzeba na to wiele czasu, lepiej jej będzie pogodzić się z moimi słowami, a nie analizować je pod kątem niektórych wypowiedzi zamieszczanych tutaj, do których nie odbieram nikomu prawa, ale są tak odległe z aseksualizmem w mojej subiektywnej ocenie, że ciężko byłoby mi z tego później wybrnąć.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Tak, podstawowa kwestią jest jak daleko człowiek gotów jest się posunąć w imię swego wygodnictwa. Jeśli kontakty z innym człowiekiem są dla niego zbyt trudne, jeśli egoizm jest tym z czego w żadnym wypadku zrezygnować nie potrafi, to szuka metod aby ominąć to co trudne, wymagające wysiłku - i w tym celu wybiera chociażby aseksualizm. Bowiem jako osoba aseksualna nie musi zabiegać o osobę w wielu sferach, zwłaszcza w tej wymagającej czyli erotycznej, dodatkowo jeśli jest facetem to może liczyć na zainteresowanie kobiet które pragną czasami bardzo mocno zrealizować swe marzenia o własnych dzieciach. A własne dzieci to albo sztuczne zapłodnienie albo tradycyjną metodą, do której facet jest niezbędny. A więc za spełnienie swych powinności małżeńskich czy powinności w związku facet może dodatkowo domagać się nagrody w postaci chociażby wdzięczności, co w przypadku związków czysto seksualnych byłoby bezpodstawne.
Myślę, że chociaż potrzeba na to wiele czasu, lepiej jej będzie pogodzić się z moimi słowami, a nie analizować je pod kątem niektórych wypowiedzi zamieszczanych tutaj, do których nie odbieram nikomu prawa, ale są tak odległe z aseksualizmem w mojej subiektywnej ocenie, że ciężko byłoby mi z tego później wybrnąć.
Ja również nie wskazałabym tego forum jako najlepszego centrum informacji. Nie o mnie, bowiem mi ciężko się zgodzić z niektórymi kwestiami, poglądami osób na temat zjawiska. Tak, że wole sama tłumaczyć to najprościej jak to tylko możliwe: nie interesuje mnie seks. Jeszcze prościej: nie chcę mieć dzieci. (co wyklucza dalsze pytania o seks :wink: )
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Jeszcze prościej: nie chcę mieć dzieci.
Chyba to jednak od braku interesowania się seksem prostsze nie jest ;). Wielu seksualnych też potomstwa płodzić nie zamierza.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Silencio pisze:
Jeszcze prościej: nie chcę mieć dzieci.
Chyba to jednak od braku interesowania się seksem prostsze nie jest ;). Wielu seksualnych też potomstwa płodzić nie zamierza.
Tak, ale gdzieś tam jeszcze pokutuje pogląd, że seks uprawia się tylko z tego jednego powodu. :wink:
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: ELLE

Post autor: Nadia__ »

Andrzej Depko pisze:Niepewny swojej orientacji gej może wypierać fakt, że jest homoseksualny. Jeżeli dojdzie do wniosku: "Wow, ja po prostu jestem aseksualny", ta etykietka będzie dla niego bardzo wygodna. Zwolni go od pracy nad sobą. Nie pójdzie po poradę do specjalisty, nie będzie uprawiał seksu ani wchodził w głębokie związki
Znowu nie ogarniam logiki naszego ulubionego seksuologa. Gej wmówi sobie aseksualizm i pójdzie na łatwiznę, bo już nie będzie uprawiał seksu. Hmm, słyszałam, że religijni chłopcy i mężowie kobiet z zagrożoną ciążą strasznie się męczą, żeby jakoś wyładować napięcie seksualne, a tu proszę, wystarczy sobie powiedzieć "wow, jestem aseksualny", żeby ten problem rozwiązać. Od jakiej "pracy nad sobą" ten gej się zwalnia? Dotyczącej seksu czy budowania głębokich związków? Samotność z powodu niepewności co do swojej orientacji - to ma być wygodne rozwiązanie?
Andrzej Depko pisze:Nie wierzę w aseksualność. Wierzę w indolencję i ignorancję ludzi wypierających problemy, żeby nie dowiedzieć się prawdy o sobie i zacząć naprawiać jakość swojego życia.
Ja właśnie znam prawdę o sobie. I nie jest ona żadnym problemem.
Bogusław Włodawiec pisze:Wygodnie jest powiedzieć sobie, że nic nam nie dolega, że po prostu jesteśmy inni. - Zmianę poprzedza przyznanie, że coś ze mną jest nie tak. To wymaga wysiłku, pracy nad sobą, podejmowania ryzyka. Może być też kosztowne.
Tylko dlaczego miałabym pracować nad sobą akurat pod względem wzbudzania seksualności? Mogę się zmuszać do mycia naczyń, żeby nie bałaganić we wspólnej kuchni, do nauki, żeby dostawać stypendium i nie żerować na rodzicach, ale w imię jakiej idei mam się przymuszać do odczuwania popędu seksualnego, jeśli nikt tego ode mnie nie potrzebuje?
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Nadia__ pisze: ale w imię jakiej idei mam się przymuszać do odczuwania popędu seksualnego, jeśli nikt tego ode mnie nie potrzebuje?
W imię panseksualizmu masz się zmuszać. I jak to nikt od Ciebie tego nie potrzebuje? A przyszli emeryci, studenci kształcący się na pedagogów, firmy produkujące ubranka dla dzieci/słoiczki dla dzieci, seksuolodzy, psycholodzy? Oni wszyscy przecież POTRZEBUJĄ - bo od tego ich byt zależy. Więc "spełniaj" swą powinność - i "pracuj społecznie"...
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: ELLE

Post autor: Nadia__ »

Tyle że ochota na seks nie musi iść w parze z pragnieniem macierzyństwa i vice versa. Poza tym na świecie jest mnóstwo par heteroseksualnych, które bardzo chętnie bez żadnego przymusu dzieci spłodzą, powstrzymuje je "jedynie" sytuacja ekonomiczna.

No i samo to, że nagle przyszłaby mi ochota na seks, wcale by nie musiało oznaczać, że znalazłby się drugi chętny :P
ODPOWIEDZ