Winkie pisze:Osoby o skłonnościach seksualnych traktujecie zbyt jednoznacznie, że tak to "trywialnie" ujmę - na jedno kopyto. Wśród większości seksualnych zdarzają się różne tendencje, odmienny temperament seksualny. Toteż zgadzam się z Viljarem, że gdyby brać wszystkie definicje jakie zostały utworzone na poważnie, to tak naprawdę każdy człowiek mógłby poczuć się "inny od całej reszty".
Definicje, również w przypadku orientacji seksualnej mają sens gdy określają faktycznie oddzielne zjawisko, rzecz, osobę itp., a nie są utworzone ze względu na ludzkie pragnienie bycia oryginalnym, albo też na usprawiedliwienie swych zaniedbań wobec partnera/partnerki.
Zgadzam się z tym w pełni. Przy okazji pozwolę sobie na refleksję: jak rejestrowałem się na tym forum (czerwiec 2009), to tylko przeglądając tematy dowiedziałem się sporo ciekawych i/lub ważnych rzeczy. Teraz nawet nie dowiedziałbym się, co to jest aseksualność. Za to przekonałbym się, że na świecie żyje wielu psychologów, którzy usprawiedliwiają swoje istnienie mnożeniem bytów ponad miarę, a ludzie kupują to na fali chęci bycia innym niż reszta. Tak jak wspomniałem - osoba "z zewnątrz" kompletnie by się pogubiła, zwłaszcza, że podawane tu definicje czasami sobie przeczą, pokrywają się, lub są tworzone na zasadzie "Biust kobiecy jest tak funkcjonalny, że aż antyfunkcjonalny"*
* - autentyczny tekst z artykułu w piśmie pewnej pani socjolog, która starała się odrzucić tezę o seksualnym znaczeniu wielkości kobiecych piersi