To, że Demi nie jest orientacją,to chyba oczywiste. Ile ty byś chciał tych orientacji?Keri pisze: ↑30 lis 2017, 13:28 Według twojego toku myślenia to i Demi też orientacją powinno nie być.
Bo tak naprawdę to ty jesteś Hetero seksualnym facetem, który bardziej ceni więź emocjonalną. więc to też jakaś dolegliwość psychiczna.
W ogóle to mieszasz nie potrzebnie romantyczność z popędem i sam chyba nie rozumiesz, że romantyzm nic nie ma z orientacją To tylko wytwór ludzki stworzony w umyśle To zespół pragnień, żądań, marzeń itd ludzi, którzy coś chcą poczuć, doświadczyć mistycznego.
Romantyzm =/= orientacja i nie popęd. To popęd przez swoje zamroczenie u ludzi, zmieszane z zakochaniem, zauroczeniem stworzył romantyzm. Najpierw Viljar wróć do początku definicji, jak powstał romantyzm i z czego. Bo teraz powielasz to co obowiązuję, a nie źródła. Romantyzm tkwi w głowie, nie jest biologicznym popędem seksualnym skierowanym w stronę kogoś. To taka Upiększona formułka seksu i popędu.
Oj, widzę, że też nie bardzo rozumiesz pojęcie orientacji i tego, jakie spektrum zachowań i zjawisk w sobie zawiera. Zgadza się tylko jedna rzecz w tym, co napisałeś: orientacja to nie popęd.
Przecież odpowiedziałem! Oczywiście już dawno zauważyłem, że najpierw się czepiasz, a dopiero potem czytasz, ale tak robi większość.
Udowodniono już, że to nie zawsze jest prawda (oczywiście nie w takim zakresie, jak u ludzi, ale mimo wszystko...), to raz.Zwierzęta ogólnie nie zauważają związków przyczynowo-skutkowych, poza pewnymi możliwościami własnej nauki przez doświadczenie u gatunków z odpowiednio rozwiniętym mózgiem. Podobnie jak nie są zdolne świadomie planować czegoś na przyszłość, tak więc nie da się powiedzieć, że celowo zamierzają mieć młode.
Po drugie - w kwestii seksualności i posiadania potomstwa ludzie nie są żadnym wyjątkiem, jeśli się ich nie uświadomi, to też nie widzą związku między kopulacją, a późniejszą ciąża i narodzinami. Jest zdaje się w Ameryce Płd. plemię, w którym jest zwyczaj, że dopiero jak młodzi małżonkowie dorobią się pierwszego potomka, to uświadamia ich się, skąd się wzięło.
Fakt ten został to wykorzystane w filmie "Błękitna laguna": "Skąd wzięłaś to dziecko?" "Nie wiem". Nawiasem mówiąc, wiele osób twierdziło właśnie z tego powodu, że ten film to bzdura, a dopiero antropolodzy dowiedli, że przedstawiono w nim wiernie obraz ludzi wychowujących się bez kontaktu z innymi ludźmi i źródłami naukowymi
PS. Na każdy temat znam przykład filmowy
Nie są znane wszystkie przyczyny takich zjawisk w każdych okolicznościach, ale np. zabijanie młodych przez matkę ma czasem miejsce wtedy, gdy nie ma ona możliwości wykarmienia potomstwa (w tej sytuacji zabija młode, zamiast pozwolić im umrzeć z głodu - wielu uczonych było zdumionych tym spostrzeżeniem, bo to miało dowodzić "ludzkich" uczuć albo umiejętności "planowania przyszłości"; dzisiaj wiemy, że zwierzęta są bardziej skomplikowane, niż się wydaje).panna_x pisze:Zaś instynkt rodzicielski nie występuje nawet zawsze u wszystkich zwierząt, stąd przypadki, że matka porzuciła młode ( czasem cały miot, więc trudno wyjaśnić to wadą genetyczną pojedynczego osobnika, który bywa odrzucany przez samicę, by dać szansę zdrowemu i silnemu rodzeństwu), jak również są przypadki dzieciobójstwa np krokodyle samce czy nawet ssaki, niedźwiedzie samce stanowią zagrożenie i mogłyby zabić nawet młode, które wcześniej spłodziły. U gryzoni też się zdarza, że samica zabija młode.
Patrz wyżej - zwierzęta są bardziej skomplikowane. Z bardziej popularnych zwierząt to chyba tylko króliki kopulują z czym popadnie, a inne bywają wybredne. Nie wszystkie zwierzęta to automaty! Chociaż... Zdarzają się też sytuacje, że zwierzęta nie wykazywały chęci kopulacji, bo nie został uczyniony określony schemat zachowań. Na przykład seks kaczek krzyżówek musi zostać poprzedzony "popisem tanecznym" samca, składającym się z kiwania głową, otrzepywania piór, kręcenia kuperkiem - i to wszystko w odpowiedniej kolejności, inaczej samiczka odeśle amanta z kwitkiemRheda pisze:Wynika z niego między innymi, że istnieje grupa samców różnych gatunków (samice są bardzo trudne do badania pod tym kątem), które nigdy nie wykazały chęci kopulacji, nawet po otrzymaniu dawki dodatkowego testosteronu.
A dlaczego odkrywają masturbację?Przecież dzieci popędu nie mają, nastolatkowie też nie (dopóki nie oglądają pornografii i/lub nie odkryją masturbacji) - z tego, co obserwuję. Przecież to niemożliwe, by w wieku dojrzewania każdemu nagle zaczęły buzować hormony i każdy musiałby współżyć - to byłoby dziwne.
Nie, absolutnie tak nie jest.A to nie jest tak, że dopóki ktoś nie rozbudzi popędu seksualnego, to go nie ma? Nie uważacie, że ludzie jako istoty, które powinny kierować się rozumem, nie muszą współżyć w celu rozładowania napięcia/okazania komuś miłości/dla zdrowia psychicznego i fizycznego - zwał jak zwał - tylko media i kultura wmówiła ludziom, że seks jest taki super, że można się bawić bez odpowiedzialności, nie tylko po to, by mieć dziecko/dzieci (patrz: antykoncepcja).
Powołam się na wcześniejszy przykład "Błękitnej laguny" (przepraszam, że nie na źródło naukowe, ale nie mam biblioteki pod ręką, a film znam na pamięć). Gwoli przypomnienia: Bohaterowie - liczący po kilka last dziewczynka i chłopak - są jedynymi ocalałymi rozbitkami ze statku, trafiają na bezludną wyspę gdzieś w tropikach. Po latach zaczynają dojrzewać i na różny sposób odzywa się w nich biologia - chłopak mówi, że jedna część jego ciała zaczyna wskazywać kierunek do przodu, gdy tylko widzi dziewczynę, z kolei dziewczyna wpada w panikę, bo krwawi, mimo że nie jest ranna. Nie mogą się dogadać, kłócą się z powodu nawarstwiających się różnic, potem jednak uznają, że lepiej im razem, wreszcie zaczynają się dotykać, po pewnym czasie pojawia się dziecko, którego pochodzenia żadne z nich nie jest świadome... Piękny film, polecam
Do rzeczy: Chodzi o to, że popęd seksualny jest "wbudowany" w organizm jako naturalny mechanizm mający na celu zbliżenie do osobnika płci przeciwnej i uzyskanie potomstwa (uwielbiam używać "technicznych" opisów w tym temacie) - nawet, jeśli sam organizm nie zdaje sobie z tego sprawy. Jeśli ten mechanizm nie działa, to przykro mi, ale oznacza to, że organizm jest wybrakowany.
To na pewno. Na osiedlu, w którym się wychowałem, było trochę patologii i normą było posiadanie dziecka w wieku 15 lat, a także uprawianie intensywnego seksu ze dwa lata wcześniej (często w zamian za różne przysługi). Jednak dla wielu osób wychowujących się w mniej toksycznych warunkach takie rzeczy są nie do przyjęcia. Osoba wychowująca się z kolei np. w głęboko praktykującej, katolickiej rodzinie i mająca podobnych rówieśników prawdopodobnie zaczeka z seksem do ślubu.Nuśka pisze:Ludzie, którzy mieli wtedy swoje pierwsze razy to raczej w związkach z różnicą wieku i doświadczeń. Ktoś im pokazał co i jak, a nie sami do tego doszli. Mi się wydaję, że dużo zależy od środowiska i od presji jakie ono wywiera.