Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Nie wiem czy jej wpisy się zachowały, chyba miała avatar z dziewczyną z niebieskimi włosami.
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
...
Ostatnio zmieniony 13 lip 2018, 19:20 przez Decadente, łącznie zmieniany 1 raz.
Może nasza cywilizacja, którą uważamy za najwyższą, jest tylko głęboką dekadencją?
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Miałam gdzieś kiedyś zapisany fajny mem, który mówił mniej więcej o tym, że jednego dnia akceptujesz swój aseksualizm, ale drugiego odrzucasz. Wczoraj miałam właśnie taki dzień, w którym straszliwie zazdrościłam ludziom alloseksualnym tego, że zwyczajnie mogą sobie powybierać w partnerach. Nie ten, to tamten, nie tamten, to żaden. W takich chwilach myślę, że przynajmniej pod tym względem mają łatwiej, bo znalezienie idealnego partnera proste nie jest, ale nie mają tak zawężonych możliwości.
Właściwie to masz rację, wszystkie jego założenia opierają się na założeniach, jakby inaczej.Decadente pisze: ↑21 cze 2018, 21:56Skoro badań nie było, to skąd Pan seksuologi wyciągnął taki wniosek? Skąd wniosek, że asy nie chodzą i się nie badają? Czy ten Pan posiada dostęp do dokumentacji medycznej z całego kraju, by móc wysuwać podobne teorie? Skąd może wiedzieć, że osoby aseksualne nie szukają odpowiedzi?
W takim wypadku być może lekarze sami nie wiedzą od czego zacząć? Najczęściej obrywa się hormonom i każe zrobić badania, jeśli wyjdą w normie, ale z mikroskopijnymi odchyłami, to już jest jakaś podstawa, pomimo że jest absurdalna. Swoją drogą naprawdę powiedziano ci wprost, że twój aseksualizm to choroba spowodowana hormonami?Decadente pisze: ↑21 cze 2018, 21:56 Poruszyłaś też inną, bardzo ważną kwestię. Zakładając, że Pan Doktor miał rację i osoby aseksualne faktycznie nie chcą podejmować badań diagnostycznych - czy ktokolwiek zastanowił się jakie mogą być tego przyczyny? W tym wypadku sprawa postawiona była jasno - bo asy boją się, że ich przypadłość jest spowodowana chorobą. Tymczasem ja widzę też inną możliwość - co więcej - z autopsji. Przy takich badaniach niezwykle ciężko jest zachować obiektywizm a co za tym idzie - zasady obowiązujące przy pisaniu pracy naukowej. Ludzie często naginają swoje wnioski pod wcześniej postawioną tezę, a nawet fałszują pod nią wyniki. I mówię tutaj nie tylko o stanowisku seksuologów wypowiadających się w artykule, bo to działa w obie strony.
Ja w przeszłości zostałam poddana serii badań, które wykazały delikatne zaburzenia hormonalne. W większości wypadków nie wychodziły nawet poza przyjętą normę, a trzymały się górnych lub dolnych granic. Co więcej ta przypadłość związana jest poniekąd z genetyką. Wszystkie kobiety w rodzinie mojego taty mają dokładnie to samo. Nie skutkuje to niczym. Nie trzeba tego regulować. Coś jak temperatura ciała, która wynosi 36,8 zamiast podręcznikowego 36,6. I wiecie co? To nic, że ta przypadłość w żaden sposób nie oddziałuje na poziom libida i orientację (żadne badania tego nie wykazały. Tak, czytałam). To nic, że żadna z kobiet w mojej rodzinie nie jest aseksualna. Moje hormony nie są podręcznikowe? Bęc, aseksualizm jest chorobą.
Przy takim podejściu odechciało mi się współpracować z lekarzami. I jeżeli ów seksuolog faktycznie coś chciał udowodnić i próbował coś przebadać to się nie dziwię, że jego projekt został zakopany.
Przypomniała mi się jeszcze rozmowa z pewną dziewczyną, która też jest aseksualna, ale gdy jeszcze nie znała tego pojęcia, to latała po seksuologach, bo totalnie nie wychodziło jej w łóżku z żadnym partnerem. Jeden jej nawet usilnie wmawiał, że musi to być wynikiem molestowania w dzieciństwie i stąd wzięły się złe skojarzenia oraz wstręt do seksu. Jedyne czego nie miała, to ochoty, bo wtrętu nie odczuwała, tak samo, jak nikt nigdy jej w życiu nie skrzywdził, bo dzieciństwo miała bardzo szczęśliwe, no ale seksuolog wiedział lepiej, molestowanie i podświadoma trauma, koniec tematu. Tak szczerze po takim czymś też by mi się nie chciało drążyć tematu, skoro nikt nie chce podejść do niego na poważnie, albo myśli, że to robi.
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Każdy aparat laboratoryjny ma swoją czułość. Teoretycznie powinno się badania analizujące to samo robić na tym samym sprzęcie, żeby nie było przekłamań, bo co na jednym jest normą, na drugim może być odchyłem.
Czasem mam wrażenie, że klauzula sumienia typu "seks receptą na aseksualizm" albo "aseksualizm to choroba, wymysł" w przypadku seksuologów byłaby wskazana.
Czasem mam wrażenie, że klauzula sumienia typu "seks receptą na aseksualizm" albo "aseksualizm to choroba, wymysł" w przypadku seksuologów byłaby wskazana.
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Ten artykuł ma co najmniej 6 lat i był omawiany tutaj (można połączyć wątki). Czyli był już publikowany co najmniej pod trzema różnymi datami - w 2012, 2014 i 2018 roku.
Wicherek krytycznie wypowiadała się o artykule, ale nie znalazłam wypowiedzi, w której zarzucałaby autorom zmanipulowanie treści.
Podobno autorem artykułu jest Paweł Szaniawski. Czy to znaczy, że Newsweek publikuje te same artykuły nie tylko pod różnymi datami, ale też pod różnymi nazwiskami autorów?
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Ciekawa sprawa. Może odnawiają co 2 lata, bo myślą, że nikt nie pamięta, a z newsweeka nikt nie jest tutaj zarejestrowany, żeby skontrolować poziom wiedzy asów o tym artykule?AlaZala pisze: ↑22 cze 2018, 09:33Ten artykuł ma co najmniej 6 lat i był omawiany tutaj (można połączyć wątki). Czyli był już publikowany co najmniej pod trzema różnymi datami - w 2012, 2014 i 2018 roku.
Wicherek krytycznie wypowiadała się o artykule, ale nie znalazłam wypowiedzi, w której zarzucałaby autorom zmanipulowanie treści.
Podobno autorem artykułu jest Paweł Szaniawski. Czy to znaczy, że Newsweek publikuje te same artykuły nie tylko pod różnymi datami, ale też pod różnymi nazwiskami autorów?
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
A ja czekam z utęsknieniem na artykuł o aseksualiźmie w którym wypowie się wreszcie jakiś seksuolog o rozsądnym podejściu.
Jakie to rozsądne? - choćby takie: jesteś aseksualny i czujesz się z tym szczęśliwy, to nie daj sobie wmówić że to choroba, albo że jesteś z tego powodu gorszy.
"Doktor Depko podkreśla, że obniżony popęd seksualny lub jego całkowity zanik nigdy nie są czymś naturalnym i wrodzonym, lecz mają konkretne przyczyny. – Najczęściej biologiczne, takie jak zbyt wysoki poziom prolaktyny w organizmie czy zaburzenia pracy przysadki mózgowej."
Na takiej zasadzie to chyba homoseksualizm też nie jest czymś "całkowicie naturalnym i wrodzonym".
Tak na marginesie: skoro naturalność homoseksualizmu uzasadnia się często tym że wśród osobnkików innych gatunków zwierząt również istnieją jednostki o takich preferencjach, to czemu uzasadnianie naturalności aseksualizmu w ten sposób uznawane jest za błąd? (a ewidentnie osobniki niezainteresowane aktywnością seksualną wśród innych gatunków zwierząt również istnieją)
Jakie to rozsądne? - choćby takie: jesteś aseksualny i czujesz się z tym szczęśliwy, to nie daj sobie wmówić że to choroba, albo że jesteś z tego powodu gorszy.
"Doktor Depko podkreśla, że obniżony popęd seksualny lub jego całkowity zanik nigdy nie są czymś naturalnym i wrodzonym, lecz mają konkretne przyczyny. – Najczęściej biologiczne, takie jak zbyt wysoki poziom prolaktyny w organizmie czy zaburzenia pracy przysadki mózgowej."
Na takiej zasadzie to chyba homoseksualizm też nie jest czymś "całkowicie naturalnym i wrodzonym".
Tak na marginesie: skoro naturalność homoseksualizmu uzasadnia się często tym że wśród osobnkików innych gatunków zwierząt również istnieją jednostki o takich preferencjach, to czemu uzasadnianie naturalności aseksualizmu w ten sposób uznawane jest za błąd? (a ewidentnie osobniki niezainteresowane aktywnością seksualną wśród innych gatunków zwierząt również istnieją)
Re: Newsweek - Łóżko służy im tylko do spania
Definicja tego, czym jest choroba jest zazwyczaj nieprecyzyjna. Mówi ona zazwyczaj o tym, że choroba wiąże się ze złym samopoczuciem, ze zmianami strukturalnymi organizmu i nieprawidłowym funkcjonowaniem narządów.
Ale to wszystko jest bardzo niejasne. Na przykład, czy mutacja genów jest chorobą, czy nie?
Jedne mutacje ułatwiają organizmom funkcjonowanie w środowisku i dzięki temu są preferowane ewolucyjnie, a inne utrudniają funkcjonowanie lub nawet je uniemożliwiają prowadząc do szybszej śmierci. I te nazywa się chorobami genetycznymi. Ale przecież te same mutacje, które utrudniają funkcjonowanie mogłyby je ułatwiać w innym środowisku. Nie każda zmiana strukturalna jest zatem zjawiskiem negatywnym - niektóre zmiany są korzystne i utrwalają się w procesie ewolucji.
Poza tym trudno twierdzić, że choroba nie jest czymś "naturalnym i wrodzonym". Ludzie i zwierzęta rodzą się cierpiąc od urodzenia na rozmaite choroby - jest to w pełni naturalne. Trudno więc wnioskować, że występowanie aseksualizmu wśród zwierząt mogłoby być argumentem przeciwko uznawaniu aseksualizmu za chorobę.
Kluczowe jest więc chyba w zakwalifikowaniu danego stanu jako choroby złe samopoczucie. Dlaczego aseksualizm może być źródłem złego samopoczucia? Chyba tylko z powodu braku akceptacji społecznej. Było już wiele taki "chorób", które wszyscy chcieli leczyć i w ten sposób utrudniali życie osób na nie "cierpiących", na przykład leworęczność. Potem okazało się, że ludzie leworęczni mogą spokojnie żyć w społeczeństwie bez doświadczania złego samopoczucia, o ile tylko inni przestaną zmuszać ich do pisania prawą ręką.
Zatem prosty wniosek jest taki, że, w przypadku chorób niewywołujących skutków fizycznych, chorobą jest taki stan, który ludzie subiektywnie uważają za chorobę.
Ale to wszystko jest bardzo niejasne. Na przykład, czy mutacja genów jest chorobą, czy nie?
Jedne mutacje ułatwiają organizmom funkcjonowanie w środowisku i dzięki temu są preferowane ewolucyjnie, a inne utrudniają funkcjonowanie lub nawet je uniemożliwiają prowadząc do szybszej śmierci. I te nazywa się chorobami genetycznymi. Ale przecież te same mutacje, które utrudniają funkcjonowanie mogłyby je ułatwiać w innym środowisku. Nie każda zmiana strukturalna jest zatem zjawiskiem negatywnym - niektóre zmiany są korzystne i utrwalają się w procesie ewolucji.
Poza tym trudno twierdzić, że choroba nie jest czymś "naturalnym i wrodzonym". Ludzie i zwierzęta rodzą się cierpiąc od urodzenia na rozmaite choroby - jest to w pełni naturalne. Trudno więc wnioskować, że występowanie aseksualizmu wśród zwierząt mogłoby być argumentem przeciwko uznawaniu aseksualizmu za chorobę.
Kluczowe jest więc chyba w zakwalifikowaniu danego stanu jako choroby złe samopoczucie. Dlaczego aseksualizm może być źródłem złego samopoczucia? Chyba tylko z powodu braku akceptacji społecznej. Było już wiele taki "chorób", które wszyscy chcieli leczyć i w ten sposób utrudniali życie osób na nie "cierpiących", na przykład leworęczność. Potem okazało się, że ludzie leworęczni mogą spokojnie żyć w społeczeństwie bez doświadczania złego samopoczucia, o ile tylko inni przestaną zmuszać ich do pisania prawą ręką.
Zatem prosty wniosek jest taki, że, w przypadku chorób niewywołujących skutków fizycznych, chorobą jest taki stan, który ludzie subiektywnie uważają za chorobę.