Chyba nie jestem kobietą...
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Chyba nie jestem kobietą...
Pytanie do kobiet:
Czy macie czasami wrażenie, że nie jesteście takie jak inne kobiety?ja np. nie rozumiem humoru niektórych kobiet, nudzą mnie ich tematy,nie czuję ,że muszę na każde wyjście do knajpy się odpowiednio ubrać ,wymalować. Oczywiście kiedy poznam jakąś dziewczynę, która rozumie mój klimat to jest ok. Ale zawsze wolałam towarzystwo facetów, nawet jeśli byłam jedyną dziewczyną w towarzystwie. Zazwyczaj lepiej się tam bawiłam. Nigdy nie rozumiałam gadek koleżanek typu. że jest ona bardzo niezadowolona, że jej chłopak wypił o 2 piwa za dużo...Nie mówiąc już o tematach ślubnych, urządzaniu mieszkania...Totalna zwała.A u facetów zawsze się dobrze bawiłam. Śmiałam się, jak kumpel opowiadał, że poznał jakąś słodką idiotke itd. Wy też tak macie?
Czy macie czasami wrażenie, że nie jesteście takie jak inne kobiety?ja np. nie rozumiem humoru niektórych kobiet, nudzą mnie ich tematy,nie czuję ,że muszę na każde wyjście do knajpy się odpowiednio ubrać ,wymalować. Oczywiście kiedy poznam jakąś dziewczynę, która rozumie mój klimat to jest ok. Ale zawsze wolałam towarzystwo facetów, nawet jeśli byłam jedyną dziewczyną w towarzystwie. Zazwyczaj lepiej się tam bawiłam. Nigdy nie rozumiałam gadek koleżanek typu. że jest ona bardzo niezadowolona, że jej chłopak wypił o 2 piwa za dużo...Nie mówiąc już o tematach ślubnych, urządzaniu mieszkania...Totalna zwała.A u facetów zawsze się dobrze bawiłam. Śmiałam się, jak kumpel opowiadał, że poznał jakąś słodką idiotke itd. Wy też tak macie?
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Ja tak mam. Nudzą mnie tematy dotyczące ciuchów i kupowania ich, urządzanie mieszkania, solarium itp. bzdety. Bardzo często słuchając niektórych kobiet, zaczynałam rozumieć facetów i współczułam im.
Do niedawna nie miałam pojęcia jaka jest różnica między pasemkami a balejażem i nie do końca wiem, co to są akryle, o których moja koleżanka ostatnio mi mówiła (najpierw myślałam, że chodzi jej o coś związanego z malarstwem, ale potem załapałam, że to jakaś bardziej przyziemna sprawa związana z paznokciami, ale co dokładnie - nie wiem).
Ale wcale przez to nie czuję się niekobieca. Nie sądzę aby o kobiecości stanowiła ilość cekinów przy różowym pasku albo zamiłowanie do urządzania mieszkania. To kwestia pewnej wrażliwości na drugiego człowieka. Jeśli chodzi o wrażliwość i uczuciowość, myślę, że jestem 100% kobietą.
Do niedawna nie miałam pojęcia jaka jest różnica między pasemkami a balejażem i nie do końca wiem, co to są akryle, o których moja koleżanka ostatnio mi mówiła (najpierw myślałam, że chodzi jej o coś związanego z malarstwem, ale potem załapałam, że to jakaś bardziej przyziemna sprawa związana z paznokciami, ale co dokładnie - nie wiem).
Ale wcale przez to nie czuję się niekobieca. Nie sądzę aby o kobiecości stanowiła ilość cekinów przy różowym pasku albo zamiłowanie do urządzania mieszkania. To kwestia pewnej wrażliwości na drugiego człowieka. Jeśli chodzi o wrażliwość i uczuciowość, myślę, że jestem 100% kobietą.
"Namiętność jest zawsze cierpieniem, nawet zaspokojona."
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Co prawda jestem z tego drugiego obozu, jednak nie wydaje mi się, by bycie kobietą ograniczało się do urządzania mieszkania, paznokci, pasemek i tym podobnych
Czczony nie tylko w Chinach
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Ja zawsze lepiej dogadywałam się z kobietami i wcale nie rozmawiałyśmy o paznokciach, zakupach i urządzaniu mieszkania.
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Ant napisal :
a gdzie jest linia frontu wejsc podchmielonym na pole minowe to dosyc watpliwa przyjemnosc
wracajac do tematu zdecydowanie lepiej rozmawia mi sie z kolegami,
do tej pory nie mialem potrzeby na konwersacje z kobietami poniewaz wychodzilem z zalozenia iz One sprowadzaja wszystko do jednego wiadomo do lozka
..Co prawda jestem z tego drugiego obozu..
a gdzie jest linia frontu wejsc podchmielonym na pole minowe to dosyc watpliwa przyjemnosc
wracajac do tematu zdecydowanie lepiej rozmawia mi sie z kolegami,
do tej pory nie mialem potrzeby na konwersacje z kobietami poniewaz wychodzilem z zalozenia iz One sprowadzaja wszystko do jednego wiadomo do lozka
- clouds clear
- golAS
- Posty: 1288
- Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
- Lokalizacja: ZIELONA GóRA
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Honzol pisze:Ant napisal :..Co prawda jestem z tego drugiego obozu..
a gdzie jest linia frontu wejsc podchmielonym na pole minowe to dosyc watpliwa przyjemnosc
wracajac do tematu zdecydowanie lepiej rozmawia mi sie z kolegami,
do tej pory nie mialem potrzeby na konwersacje z kobietami poniewaz wychodzilem z zalozenia iz One sprowadzaja wszystko do jednego wiadomo do lozka
No widzisz, a ja sadze ze wiekszosc facetow sprowadza wszystko do wiadomo czego, a mimo to mam wiecej kolegow niz kolezanek .W sumie jest mi obojetna płec, grunt ze potrafie nawiazac kontakt z druga osoba.
einmal ist keinmal
Chyba nie jestem kobietą...
Przyznam się, że ja też nie czuję się wcale kobietą. Raczej się nie maluję, co najwyżej pomaluję usta błyszczykiem. Na wyjątkowe okazje mogę pomalować sobie rzęsy maskarą lub usta czerwoną, ale w miarę spokojną szminką. Najlepiej czuję się w spodniach i szerokich bluzach, niechętnie noszę spódnice. Nie lubię też dużych dekoltów, wszelkich mini i odkrytych brzuchów. Nie noszę też biżuterii. Drażnią mnie kobiety ubrane wyzywająco, narzucające się mężczyznom, opowiadające publicznie o intymnych sprawach. Nie lubię i nigdy nie lubiłam dzieci, nigdy nie chciałam ich mieć. Przeraża mnie wizja ciąży i porodu, opieki nad małym dzieckiem, a nawet seksu, chociaż żadnej z tych rzeczy nigdy nie przeżyłam. Mimo wszystko nie czuję się też mężczyzną. Czuję się takim niewiadomo kim. Nie czuję się też dobrze w towarzystwie mężczyzn. Czuję się raczej nieswojo, jestem spięta i niepewna. Chyba trochę się boję, że mnie skrzywdzą. Ech, jakże ciężki jest mój los!
DZIEWICA8
DZIEWICA8
Ostatnio zmieniony 2 mar 2007, 12:32 przez DZIEWICA8, łącznie zmieniany 1 raz.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- clouds clear
- golAS
- Posty: 1288
- Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
- Lokalizacja: ZIELONA GóRA
Re: Chyba nie jestem kobietą...
Jestes kobieta, to o czym piszesz (od makijazu az po poród)to walka ze stereotypami. Co do mezczyzn, w kazdym towarzystwie -niezaleznie od płci- mozna czuc sie lepiej, badz gorzej. Głowa do góry, nie zadreczaj sie i badz soba.DZIEWICA8 pisze:Przyznam się, że ja też nie czuję się wcale kobietą. Raczej się nie maluję, co najwyżej pomaluję usta błyszczykiem. Na wyjątkowe okazje mogę pomalować sobie rzęsy maskarą lub usta czerwoną, ale w miarę spokojną szminką. Najlepiej czuję się w spodniach i szerokich bluzach, niechętnie noszę spódnice. Nie lubię też dużych dekoltów, wszelkich mini i odkrytych brzuchów. Nie noszę też biżuterii. Drażnią mnie kobiety ubrane wyzywająco, narzucające się mężczyznom, opowiadające publicznie o intymnych sprawach. Nie lubię i nigdy nie lubiłam dzieci, nigdy nie chciałam ich mieć. Przeraża mnie wizja ciąży i porodu, a nawet seksu, chociaż niczego z tych rzeczy nie przeżyłam. Mimo wszystko nie czuję się też mężczyzną. Czuję się takim niewiadomo kim. Nie czuję się też dobrze w towarzystwie mężczyzn. Czuję się raczej nieswojo, jestem spięta i niepewna. Chyba trochę się boję, że mnie skrzywdzą. Ech, jakże ciężki jest mój los!
DZIEWICA8
einmal ist keinmal
Re: Chyba nie jestem kobietą...
"Nie czuję się też dobrze w towarzystwie mężczyzn. Czuję się raczej nieswojo, jestem spięta i niepewna. Chyba trochę się boję, że mnie skrzywdzą. Ech, jakże ciężki jest mój los!"(pisze dziwica)(nie umiem zrobic cytatu!!!!)DZIEWICA8 pisze:Przyznam się, że ja też nie czuję się wcale kobietą. Raczej się nie maluję, co najwyżej pomaluję usta błyszczykiem. Na wyjątkowe okazje mogę pomalować sobie rzęsy maskarą lub usta czerwoną, ale w miarę spokojną szminką. Najlepiej czuję się w spodniach i szerokich bluzach, niechętnie noszę spódnice. Nie lubię też dużych dekoltów, wszelkich mini i odkrytych brzuchów. Nie noszę też biżuterii. Drażnią mnie kobiety ubrane wyzywająco, narzucające się mężczyznom, opowiadające publicznie o intymnych sprawach. Nie lubię i nigdy nie lubiłam dzieci, nigdy nie chciałam ich mieć. Przeraża mnie wizja ciąży i porodu, a nawet seksu, chociaż niczego z tych rzeczy nie przeżyłam. Mimo wszystko nie czuję się też mężczyzną. Czuję się takim niewiadomo kim. Nie czuję się też dobrze w towarzystwie mężczyzn. Czuję się raczej nieswojo, jestem spięta i niepewna. Chyba trochę się boję, że mnie skrzywdzą. Ech, jakże ciężki jest mój los!
DZIEWICA8
hmmm.Co do skrzywdzenia, bardziej balabym sie kobiet.ZDECYDOWANIE KOBIET!!
"Nie szukaj prawdy, lecz przyjaciol"
Re: Chyba nie jestem kobietą...
Dlaczego?Sza_de pisze:bardziej balabym sie kobiet.ZDECYDOWANIE KOBIET!!
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Niestety, mam dokladnie tak samo.Jestem kobieta zdecydowanie ale nie czuje sie nia w 100%(czegos jakos mi brakuje)Nigdy nie zalezlao mi na tym aby sie podobac mezczyznam.Nigdy nie potrafilam ich uwodzic czy tez zabiegac o nich.Tego nigdy sie nie nauczylam/ nie mialamSadze ,ze wlasnie jest to zwiazane z byciem Asem.ZDECYDOWANIE.Bardzo Dziwna Osoba pisze:Pytanie do kobiet:
Czy macie czasami wrażenie, że nie jesteście takie jak inne kobiety?ja np. nie rozumiem humoru niektórych kobiet, nudzą mnie ich tematy,nie czuję ,że muszę na każde wyjście do knajpy się odpowiednio ubrać ,wymalować. Oczywiście kiedy poznam jakąś dziewczynę, która rozumie mój klimat to jest ok. Ale zawsze wolałam towarzystwo facetów, nawet jeśli byłam jedyną dziewczyną w towarzystwie. Zazwyczaj lepiej się tam bawiłam. Nigdy nie rozumiałam gadek koleżanek typu. że jest ona bardzo niezadowolona, że jej chłopak wypił o 2 piwa za dużo...Nie mówiąc już o tematach ślubnych, urządzaniu mieszkania...Totalna zwała.A u facetów zawsze się dobrze bawiłam. Śmiałam się, jak kumpel opowiadał, że poznał jakąś słodką idiotke itd. Wy też tak macie?
PS.NIGDY NIE BYLAM ZAINTERESOWANA KOBIETAMI.(W SENSIE SEXUALNYM)
"Nie szukaj prawdy, lecz przyjaciol"
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
kojarzycie może coś takiego jak płeć kulturowa? tak mi się nasunęło na temat.
ja się czuję kobietą całkowicie. mimo, że się nie maluję, kieckę pierwszą sobie kupiłam ostatnio dopiero (; (ale chodzenie w niej strasznie mi się podoba, może dlatego, że to jakaś odmiana). w sumie, to nie wiem dla czego. postrzegam siebie jako kobietę i tyle.
ja się czuję kobietą całkowicie. mimo, że się nie maluję, kieckę pierwszą sobie kupiłam ostatnio dopiero (; (ale chodzenie w niej strasznie mi się podoba, może dlatego, że to jakaś odmiana). w sumie, to nie wiem dla czego. postrzegam siebie jako kobietę i tyle.
no właśnie (:Salomea pisze:Ja zawsze lepiej dogadywałam się z kobietami i wcale nie rozmawiałyśmy o paznokciach, zakupach i urządzaniu mieszkania.
mała paranoja? (; chociaż, ja ostatnio zarzuciłam całkiem dokładnie to samo facetom w rozmowie z kolegą, haha.Honzol pisze:do tej pory nie mialem potrzeby na konwersacje z kobietami poniewaz wychodzilem z zalozenia iz One sprowadzaja wszystko do jednego wiadomo do lozka
no właśnie? jak dla mnie to nie ma za bardzo dużo wspólnego z płcią. naprawdę trudno jest znaleźć kogoś, komu można zaufać. zawsze, gdy ktoś jest ci bliski, ma możliwość zranić cię bardziej niż inni, i fakt czy się na to zdecyduje nie zależy od tego czy jest facetem czy laską.ewutek pisze:Sza_de pisze:
bardziej balabym sie kobiet.ZDECYDOWANIE KOBIET!!
Dlaczego?
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
Też tak mam Nie maluję się, nie kupuję sobie ubrań ani kosmetyków - wolę wydać swoją kasę na jakąś ciekawą książkę czy grę na PC Nie mam potrzeby i nie umiem gadać o pierdołach typu "kupiłam sobie nowy ciuch" albo "podoba mi się pewien chłopak", itepe. Mam bardziej "chłopięce" zainteresowania. Bardzo rzadko noszę spódniczki, natomiast niemal zawsze spodnie Bo są wygodniejsze ) nie ma też zwyczaju noszenia butów na obcasach czy szpilek, bo wyglądam w nich jak jakiś pokrak. I jeszcze można by tak wymieniać Ale nie czuję się z tym źle, wręcz przeciwnie Cieszę się z tego Dziewicy i osobom o podobnych problemach radzę się tym nie przejmować, bo kazdy jest inny, a fakt, że nie zachowujemy się jak w stereotypach wcale nie znaczy, że z nami jest coś nie tak.
Re: Chyba nie jestem kobiet±...
A ja kupuję i kosmetyki, i gry...Ola pisze:Też tak mam Nie maluję się, nie kupuję sobie ubrań ani kosmetyków - wolę wydać swoją kasę na jakąś ciekawą książkę czy grę na PC
Dwa razy robiłam ten śmieszny test na płeć mózgu i dwa razy wyszło mi 100 % kobiety w kobiecie.
http://psphome.dhtml.pl/test_plec_mozgu.html
Mimo to nie czuję jakiejś szczególnej więzi z kobietami, a swoją kobiecość w skali od 0 do 5 oceniłabym na 2.
Owszem, dbam o wygląd i się maluję - w moim przypadku decydują o tym kwestie estetyczne. Nie brak mi tematów do rozmowy z obiema płciami. Zainteresowanie kosmetykami, wystrojem mieszkania/sportem, komputerami nie czyni jeszcze z człowieka kobiety/mężczyzny.
Czemu: niestety? Czemu: brakuje?Sza-de pisze:Niestety, mam dokladnie tak samo.Jestem kobieta zdecydowanie ale nie czuje sie nia w 100%(czegos jakos mi brakuje)
Myślę, że to może mieć związek.. zależy, jakim typem ASa się jest. Neutralne nastawienie do obu płci może powodować, że nie masz motywacji do uatrakcyjniania się, by kogoś "złowić". Jak już wcześniej wspomniałam, maluję się ze względów estetycznych. Nie ma we mnie podświadomej potrzeby wysyłania "sygnałów zachęcających", więc może dlatego nie ciągnie mnie do dużych dekoltów, sukienek czy wysokich obcasów (niskich też nie ). Może kiedyś, kiedy będe za stara na styl sportowy i nabiorę ochoty na trochę elegancji.. Na razie jakoś nie widzę siebie w garsonkach .Nigdy nie zalezlao mi na tym aby sie podobac mezczyznam.Nigdy nie potrafilam ich uwodzic czy tez zabiegac o nich.Tego nigdy sie nie nauczylam/ nie mialamSadze ,ze wlasnie jest to zwiazane z byciem Asem.ZDECYDOWANIE.
Chyba nie jestem kobietą...
Przyznam się, że mnie nie martwi to, że się nie maluję, noszę spodnie itp. Gorsze jest to, że ja nie czuję się kobietą wewnętrznie. Wiem, że nią jestem, zdaję sobie z tego sprawę, tak siebie określam np. w ankietach, w codziennym życiu np. wybór toalety, formułowanie moich wypowiedzi. Nie czuję się też absolutnie mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety, jakimś tam transwerstytą czy kimś w tym rodzaju. Zdecydowanie nie chciałabym zmienić swojej płci operacyjnie. Czuję się takim "niewiadomo kim", takim odmieńcem nie pasującym do żadnej płci, niby kobietą, ale tak nie do końca. Czuję się też trochę wciąż małym dzieckiem, które trzeba pocieszać, wspierać, pomagać mu, wszystko mu szczegółowo tłumaczyć i rozwiązywać za nie poważne problemy. Chwilami czuję się też tak jakbym pochodziła z jakiegoś innego świata. To wszystko razem jest strasznie dziwne i niepokojące mnie. Z drugiej strony to tak naprawdę nie mam ochoty tego stanu zmieniać i wiem, że mogłabym z tym żyć przez całe życie, gdyby nie przeszkadzali mi w tym inni ludzie. Być może ma to związek z moim aseksualizmem, którego przyczyn nadal nie rozumiem. Być może z czymś zupełnie innym? Naprawdę nie wiem?
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8