Jaki pyszny temat. Szkoda, że dopiero teraz go zauważyłam
Takie głupoty jak płeć, wiek, wyznanie i narodowość mnie nie obchodzą. W ludziach najbardziej pociągająca jest osobowość. Moja druga połowa może być nieśmiała oraz małomówna. W stosunku do mnie ciepła i spokojna, porządna dla porządnych ludzi, bezkompromisowa wobec kanalii. Outsider, nonkonformista srający na rodzinę i stado, który w dupie ma normy społeczne, socjalizację, integrację oraz inne durne racje. Nigdy nie zgina karku przed silniejszymi i zawsze broni słabszych. Niepokorny jak Maria Goniewicz albo Jim Stark
Nieuzależniony od toksycznych starych oraz opinii innych. Pozbawiony chęci kontroli, dominacji i rywalizacji. Nieuległy wobec władzy (poczynając od rodzicielskiej, na instytucjonalnej kończąc).
Nie musi być wykształcony. W dzisiejszych czasach dyplom się zdewaluował. Każdy może zdobyć magisterkę. Jednak moja partnerka/partner nie może brzydzić się książek. Chyba, że ma dysleksję. Prawdziwą, nie urojoną. Wtedy pozostają audiobooki, dobre kino, teatr i muzyka.
W przeciwieństwie do innych nie zwracam tak dużej uwagi na wygląd. Oczywiście mam jakieś estetyczne preferencje, lecz dalece odbiegające od standardowych gustów. Zacznę od pań. Kobiety podziwiam tak, jak podziwia się rzeźby i obrazy. Kocham nie te podobne do klasycznych greckich posągów czy subtelne hrabianki rodem z neoklasycystycznych portretów, lecz te dziwne, wymykające się wszelkim współczesnym kanonom. Te, które dzisiejsi męscy koneserzy kobiecej urody odrzucają ze wstrętem. Neolitowe figurki potężnej Czarnej Wenus. Gidie ze średniowiecznych prawosławnych ikon. Pulchne i skromne służki z płócien Veermera. Przelewającą się obfitość muz Rubensa. Romantyczne blade strzygi i dziwożony. Baśniowe przebiegłe, stare wiedźmy. Okryte nimbem tajemniczości, zamotane chustami muzułmanki. Androginiczne awanturnice pokroju panny Schwarzenbach.
A mężczyźni ? Ryczące czterdziestki albo starcy o pobrużdżonych, pooranych zmarszczkami i zmęczonych twarzach. Takich, na których życie zdążyło coś już zapisać. Dobrze, kiedy chłop ma mordę jak rozjechany beton
Nie w moim typie zniewieściali lalusie, loczkowani albo wypomadowani. Wyfiokowani i wystrojeni. Oni są obmierźli. Nie maminsynki. Rzygam maminsynkami. Chłop powinien umieć poskromić własną matkę. Zabić ją symbolicznie, żeby z siuśmajtka przepoczwarzyć się w prawdziwego mężczyznę.