Nie jestem hepi, bo...
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Nie jestem hepi, bo...
Jakoś nie wierzę w tę teorię. A płacz był akurat zawsze z odwrotnej przyczyny. Zresztą, ten mój ostatni przypadek jest świetnym tego przykładem.
Nie nazwałabym "poddawaniem się" życia zgodnie z własną naturą.
Nie nazwałabym "poddawaniem się" życia zgodnie z własną naturą.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
Sorry, Vil, ale dla mnie brzmisz nie jak as, ale impotent, z postu na post coraz bardziej widoczna jest frustracja, podkreślasz też, że bardzo być chciał, ale niestety nie możesz się przemóc (?).
Aseksualizm poza brakiem pożądania fizycznego to dla mnie też, a może nawet przede wszystkim, brak psychicznej chęci uprawiania seksu, niezainteresowanie tematem.
Aseksualizm poza brakiem pożądania fizycznego to dla mnie też, a może nawet przede wszystkim, brak psychicznej chęci uprawiania seksu, niezainteresowanie tematem.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2015, 20:10 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Wiesz, Wyrwana, zastanawiałem się, czemu nikt cie nie lubi, ale teraz się już nie zastanawiam.
@Poison Ivy, dla ciebie to może i jest stan normalny, ale ja się czuję, jakbym patrzył z plamką ślepą obejmującą piątą część świata. To nie jest fajne uczucie i próbuję z tym coś zrobić, zwłaszcza jeśli się mną interesuje (co za skromność) kobieta nie ukrywajmy, seksualna. To źle, że próbuję coś z tym zrobić? A skoro AS-owatość jest czymś, co mi utrudnia życie, to trudno, żebym uznał to za cechę korzystną, z którą da się normalnie żyć.
@Poison Ivy, dla ciebie to może i jest stan normalny, ale ja się czuję, jakbym patrzył z plamką ślepą obejmującą piątą część świata. To nie jest fajne uczucie i próbuję z tym coś zrobić, zwłaszcza jeśli się mną interesuje (co za skromność) kobieta nie ukrywajmy, seksualna. To źle, że próbuję coś z tym zrobić? A skoro AS-owatość jest czymś, co mi utrudnia życie, to trudno, żebym uznał to za cechę korzystną, z którą da się normalnie żyć.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie wiem po co pokazujesz brak klasy, sięgając po argumenty ad personam najniższego kalibru, gdy ktoś tylko próbuje ci pomóc. Zwłaszcza że powinieneś się cieszyć, bo impotencja lokuje cię w gronie tych 90% zaburzonych z nadzieją na wyleczenie, a nie nieodwołalnie aseksualnych.
Skoro chcesz uprawiać seks, a nie potrafisz, to może rozwiązanie jest prostsze niż myślisz - viagra.
Btw, nie nazywaj siebie 'nikim', to takie smutne. :< Nieosiąganie spontanicznego wzwodu nie czyni cię bezwartościowym.
Skoro chcesz uprawiać seks, a nie potrafisz, to może rozwiązanie jest prostsze niż myślisz - viagra.
Btw, nie nazywaj siebie 'nikim', to takie smutne. :< Nieosiąganie spontanicznego wzwodu nie czyni cię bezwartościowym.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2015, 06:29 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Równie dobrze moglibyście coś z tym zrobić na zasadzie, że ją spróbujecie przerobić na askę. Ale uznaliście hmmm że ty jesteś ten gorszy a ona ta lepsza i to ty masz się zmienić? Chodź przerobimy cię na pełnowartościowego faceta, zaprowadzimy do psychologa, seksuologa, zrobimy terapię hormonalną uczeszemy, ubierzemy i mogę z tobą być. Też przechodziłem okres, że przez brak pożądania miałem chwile, że czułem się tym gorszym. Chyba każdy musi przez taki okres w życiu przejść żeby kiedyś w tej samej sytuacji móc powiedzieć nara. No inna sprawa jeśli faktycznie widząc inne barwy na scianie nakręcasz się seksualnie.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Nie jestem hepi, bo...
Viljar pisze:Wiesz, Wyrwana, zastanawiałem się, czemu nikt cie nie lubi, ale teraz się już nie zastanawiam.
@Poison Ivy, dla ciebie to może i jest stan normalny, ale ja się czuję, jakbym patrzył z plamką ślepą obejmującą piątą część świata. To nie jest fajne uczucie i próbuję z tym coś zrobić, zwłaszcza jeśli się mną interesuje (co za skromność) kobieta nie ukrywajmy, seksualna. To źle, że próbuję coś z tym zrobić? A skoro AS-owatość jest czymś, co mi utrudnia życie, to trudno, żebym uznał to za cechę korzystną, z którą da się normalnie żyć.
Wiesz co, po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że każdy powinien robić to, co uważa.
Tzn. nawet jeżeli ja to uważam za błąd i nawet jeżeli to jest błąd - to każdy ma prawo popełniać własne błędy i zbierać własne doświadczenia. Zresztą ja nawet na własnych błędach czasem się nie uczę.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Jedzie lajbier na weekend gdziesik - to jest hepi.
Ale libruszek kiedyś wspominał, że jak już gdzieś jedzie to nie sam, a z Ciotką(czerwonym mercedesem? )? Noooo, to jedziemy we dwie jak zwykle. Zaiste, nie ma to jak siedzieć w aucie i broczyć gdy rypią krzyże a potem strach, że zafajdam prześcieradło w domu gdzie nocować będę
Ale libruszek kiedyś wspominał, że jak już gdzieś jedzie to nie sam, a z Ciotką(czerwonym mercedesem? )? Noooo, to jedziemy we dwie jak zwykle. Zaiste, nie ma to jak siedzieć w aucie i broczyć gdy rypią krzyże a potem strach, że zafajdam prześcieradło w domu gdzie nocować będę
- hispanistka
- starszASek
- Posty: 41
- Rejestracja: 24 cze 2015, 08:54
Re: Nie jestem hepi, bo...
Ostatnio w sklepowej kolejce usłyszałam jak chłopak pyta dziewczynę: "Jak tam twój karmazynowy przypływ?" Dopiero po jej odpowiedzi zorientowałam się o co chodziLibra pisze:Ale libruszek kiedyś wspominał, że jak już gdzieś jedzie to nie sam, a z Ciotką(czerwonym mercedesem? )? Noooo, to jedziemy we dwie jak zwykle. Zaiste, nie ma to jak siedzieć w aucie i broczyć gdy rypią krzyże a potem strach, że zafajdam prześcieradło w domu gdzie nocować będę
Re: Nie jestem hepi, bo...
Jaka poetycka nazwa
Choć wydaje mi się że lepiej pasowałby "odpływ"
Nie jestem zadowolona bo w najbliższym czasie zaleje nas ogień piekielny, co ciekawe, nadejdzie z góry a nie dołu.
Choć wydaje mi się że lepiej pasowałby "odpływ"
Nie jestem zadowolona bo w najbliższym czasie zaleje nas ogień piekielny, co ciekawe, nadejdzie z góry a nie dołu.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Słuszna uwaga.Sherly pisze:w najbliższym czasie zaleje nas ogień piekielny, co ciekawe, nadejdzie z góry a nie dołu.
Nie jestem hepi, bo od dłuższego czasu narasta we mnie poczucie alienacji, niedopasowania do otaczających mnie ludzi, inności i dramatycznie spada mi samoocena. I nie wiem, jak z tym walczyć, a walczę już tak długo... ._.
Dzielę się tym z Wami, bo jakoś ufam, że znacie to uczucie, przynajmniej w mikroskopijnej części. I też dlatego, że Was lubię i szanuję c:
EDIT:
nawet nie zauważyłam, jaka się tu dyskusja rozpętała. Chciałabym się opowiedzieć po którejś ze stron, ale każdą rozumiem i poniekąd podzielam jej punkt widzenia, więc mogę tylko zaapelować, żeby opanować te drobne zgryźliwości, bo nie wiem, po co ta zawoalowana agresja przy tak wartościowych rozmówcach i tak osobistych tematach o:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Andyomene, nie wiem jak inni, ale ja alienację odczuwam właściwie od zawsze. Smutne high five dla Ciebie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Ech Właściwie to tak, racja, też znam to uczucie od bardzo dawna, tylko, że dotąd wierzyłam, że to przejściowe. A teraz mam wrażenie, że nigdy naprawdę nie zintegruję się ze światem. Też jesteś podobnego zdania (co do Twojej osoby, oczywiście)?
Re: Nie jestem hepi, bo...
W sumie to nie ma obowiązku integrowania się ze światem. Nie ma nic złego w byciu samotnym nołlajfem. Też mi to kiedyś przeszkadzało, ale do wszystkiego mozna przywyknąć. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach jest łatwiej, choćby ze wzgledu na internety, telewizje itp.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Tak, myślę podobnie. Istotą sprawy jest to, czy nam na integracji zależy czy nie. Tego w moim przypadku nie jestem pewna.
Bycie w jakiejkolwiek mniejszości zwykle skazuje na samotność. Przewagą Asów jest to że często są introwertyczne lub nawet aspołeczne (choć bywają Asy bardzo towarzyskie, jak w każdej grupie) więc łatwiej im się z tą samotnością, wykluczeniem pogodzić. No ale to teoria, w praktyce bywa różnie.
Bycie w jakiejkolwiek mniejszości zwykle skazuje na samotność. Przewagą Asów jest to że często są introwertyczne lub nawet aspołeczne (choć bywają Asy bardzo towarzyskie, jak w każdej grupie) więc łatwiej im się z tą samotnością, wykluczeniem pogodzić. No ale to teoria, w praktyce bywa różnie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
No tak, są internety i telewizje, ale dla mnie to są przykre protezy. To nawet nie jest kwestia chęci, a raczej potrzeby, bo to takie ludzkie - być akceptowanym.
Staram się to przekuć w swój atut, ale, jak zauważyłaś, bywa różnie, raz lepiej, raz, jak ostatnio, gorzej c;Sherly pisze:łatwiej im się z tą samotnością, wykluczeniem pogodzić. No ale to teoria, w praktyce bywa różnie.