Czy jesteście osobami wierzącymi?

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: Warszawianka40+ »

Nie ma znaczenia, czy wierzycie czy nie wierzycie w Boga.
Bóg na pewno wierzy w Was.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Lisek
młodASek
Posty: 20
Rejestracja: 27 lip 2016, 22:13
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: Lisek »

Jestem ateistką, ale kiedy kosciół próbuje się mieszać do polityki, staję się wręcz antykościelna.
Chylę natomiast czoła przed Buddyzmem.
Coś się kończy, coś się zaczyna...
Awatar użytkownika
Cortes
ASiołek
Posty: 89
Rejestracja: 1 lip 2013, 11:45
Lokalizacja: Poznać

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: Cortes »

Prosta odpowiedź brzmi tak. Jestem osobą wierzącą, jednak w trochę pokrętny sposób, ale mniejsza o to.
arras
ASiołek
Posty: 80
Rejestracja: 22 maja 2011, 18:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: arras »

Proście , a będzie wam dane , szukajcie , a znajdziecie ;
kołaczcie , a otworzą wam .
Ewangelia Mateusza 7, 7

Obietnica , z której chyba warto skorzystać :)
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: AlaZala »

Dla mnie zaskakujące się bycie osobą nieheteronormatywną i jednocześnie wyznającą którąś z religii "głównego nurtu", z wyjątkiem niektórych religii protestanckich, np. katolicyzm, prawosławie, islam, judaizm...

Religie te mówią jasno, że tylko osoba heteroseksualna to osoba "zdrowa" i postępująca zgodnie z zasadami tych religii. Wszyscy inni nazywani są albo chorymi, albo grzesznikami. A ja nie chcę być ani chora, ani grzeszna, więc nie chcę też mieć nic wspólnego z tymi religiami.

Zostałam ochrzczona w kościele katolickim, z którym mój system wartości jest sprzeczny w wielu punktach, więc nie wyznaję tej religii. Nie mam też potrzeby szukać innej, która byłaby mi bliższa, bo ma wrażenie, że każda religia kryje w sobie jakieś ciemne zakamarki w swoich założeniach, a głównym celem jej istnienia jest chęć kontrolowania życia wyznawców przez grono założycieli lub kapłanów danej religii. Dlatego zazwyczaj określam swoje poglądy religijne jako antyreligijność.
deejay
ASiołek
Posty: 57
Rejestracja: 30 kwie 2016, 00:38

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: deejay »

Zauważ, że Kościół oficjalnie nie potępia osób nieheteronormatywnych jako takich, potępia jedynie pozamałżeński seks nieprowadzący do prokreacji, czyli niby to nie gej jest zły a gejowski seks. :wink: Oczywiście, wiem, są to frazesy.
Jeśli o mnie chodzi, to jestem bezwyznaniowa, nieochrzczona, czy jakkolwiek to nazwać, w żadnym wyznaniu i nie sądzę, abym kiedykolwiek to zmieniła, choć dostrzegam pocieszycielskie zalety np. chrześcijaństwa.
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: AlaZala »

Kościół całkowicie oficjalnie nazywa osoby nieheteronormatywne osobami chorymi. Trzeba przyznać, że w odróżnieniu od wielu nurtów islamu, nie skazuje ich na śmierć, ale za to jawnie dyskryminuje w wielu aspektach, np. poprzez niedopuszczenie ich do kapłaństwa i życia zakonnego.

Nie trzeba zresztą sięgać do dyskryminacji osób nieheteronormatywnych, żeby zrozumieć charakter działań kościoła. Dla mnie faktem wystarczającym do przeprowadzenia oceny kościoła katolickiego w moim systemie wartości jest dyskryminacja biologicznych kobiet poprzez niedopuszczenie ich do kapłaństwa, a zatem niedopuszczenie ich do zarządzania tą organizacją...
arras
ASiołek
Posty: 80
Rejestracja: 22 maja 2011, 18:56
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: arras »

Wszystkim , których interesuje temat wiary polecam książkę Natalii Niemen : Niebo będzie później .

http://dzieje.pl/ksiazki/natalia-niemen ... tywa-nieba
alf86
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 31 sie 2014, 01:55

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: alf86 »

Jeżeli kogoś interesuje rzeczywistość duchowa; szatan i demony, w przystępnej i logicznej formie przedstawione: https://www.youtube.com/watch?v=o_rk-7cXaZU
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: morowy »

AlaZala pisze:Dlatego zazwyczaj określam swoje poglądy religijne jako antyreligijność.
Ale "obraziłaś się" tylko na religie, czy i na Pana Boga również? Tzn. chodzi mi o to czy jesteś ateistką, czy może jak większość wierzących, którym nie po drodze z konkretną doktryną religijną, stworzyłaś swój własny system wierzeń, wybierając sobie z wiary w której zostałaś zindoktrynowana w dzieciństwie, te elementy które ci pasują i dołożyłaś coś od siebie?
Żeby nie było - zgadzam się całkowicie z twoja argumentacją na twoja antyreligijność, ale ciekawi mnie co z twoją wiarą w byty nadprzyrodzone, transcendencję itp.
deejay pisze:Jeśli o mnie chodzi, to jestem bezwyznaniowa, nieochrzczona, czy jakkolwiek to nazwać, w żadnym wyznaniu i nie sądzę, abym kiedykolwiek to zmieniła, choć dostrzegam pocieszycielskie zalety np. chrześcijaństwa.
A to ciekawe. Ciężko w Polsce spotkac taką osobę. Jak rozumiem jesteś ateistką z umysłem nieskalanym nigdy wirusem wiary? Jeśli tak, to w takim razie jaki jest twój światopogląd, jak np. radzisz sobie z wizją śmierci, jak się obywasz bez urojonego "niewidzialnego przyjaciela", bez którego większość populacji ponoć obyć się nie może itp., itd.?
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: AlaZala »

morowy pisze: Ale "obraziłaś się" tylko na religie, czy i na Pana Boga również? Tzn. chodzi mi o to czy jesteś ateistką, czy może jak większość wierzących, którym nie po drodze z konkretną doktryną religijną, stworzyłaś swój własny system wierzeń, wybierając sobie z wiary w której zostałaś zindoktrynowana w dzieciństwie, te elementy które ci pasują i dołożyłaś coś od siebie?
Na Boga lub bogów, jeśli istnieją, nie obraziłam się, bo uznaję, że stwierdzenie faktu ich istnienia jest daleko poza moimi zdolnościami poznawczymi, nie mówiąc już o możliwości poznania charakteru i przeprowadzenia jakiejkolwiek ich oceny moralnej. Uważam, że wszechświat jest doskonale zaplanowany pod względem budowy materii, rodzajów wzajemnego oddziaływania cząstek, doboru stałych fizycznych. Opracowanie takiego projektu wymagało dużo rozumu i sądzę, że ktoś to musiał zrobić - powiedzmy, że Bóg lub bogowie.

Więc z religii, w której byłam wychowywana, akceptuję sam początek Księgi Rodzaju i to jedynie jako pewną przenośnię. Moje poglądy na kwestię istnienia bogów można byłoby opisać jako "deizm", choć nie chcę tego robić, aby nie deklarować zgodności moich poglądów z wszystkimi poglądami głoszonymi przez przedstawicieli tego nurtu, których nawet nie znam.

Wiem, że nigdy żadnych bogów nie poznam, więc nie chcę marnować czasu na podejmowanie prób, zaś z założenia nie akceptuję żadnych systemów moralnych narzucanych przez kapłanów religijnych lub święte księgi.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: morowy »

AlaZala pisze:Na Boga lub bogów, jeśli istnieją, nie obraziłam się, bo uznaję, że stwierdzenie faktu ich istnienia jest daleko poza moimi zdolnościami poznawczymi, nie mówiąc już o możliwości poznania charakteru i przeprowadzenia jakiejkolwiek ich oceny moralnej. Uważam, że wszechświat jest doskonale zaplanowany pod względem budowy materii, rodzajów wzajemnego oddziaływania cząstek, doboru stałych fizycznych. Opracowanie takiego projektu wymagało dużo rozumu i sądzę, że ktoś to musiał zrobić - powiedzmy, że Bóg lub bogowie.
Chodzi ci o tzw. zasadę antropiczną i "Inteligentny projekt"? Ale to nie ma nic wspólnego z Bogiem/bogami, czyli z "nadprzyrodzonym stwórcą" - jeśli świat wydaje ci się specjalnie przystosowany do powstania życia, to równie dobrze projektantem mogą być kosmici, albo informatyk z przyszłości (a my żyjemy w symulacji komputerowej) itp.
Co do twoich możliwości poznawczych, to wg mnie wystarczy sprawdzić zasadność argumentów za istnieniem takich bytów nadprzyrodzonych... Natomiast co do przeprowadzenia oceny moralnej, to uważam, że jak najbardziej można się o taką pokusić, przyglądając się samemu "dziełu stworzenia".  Życie polega na tym, że wszystko co żyje, pożera siebie nawzajem i to nierzadko przy udziale wielkiego cierpienia - jak więc wygląda moralność istoty, która zaprojektowała taki system? Stąd więc mogłabyś wziąć te powody na obrażenie się na Boga lub bogów. :wink:
AlaZala pisze:Więc z religii, w której byłam wychowywana, akceptuję sam początek Księgi Rodzaju i to jedynie jako pewną przenośnię.

A czy nie brakuje ci tu konsekwencji? Skoro opis aktu stworzenia jest twoim zdaniem przenośnią, to i jego rzekomy sprawca, który występuje w tym opisie, również jest przenośnią, no bo jak to odróżnić? 
AlaZala pisze:Moje poglądy na kwestię istnienia bogów można byłoby opisać jako "deizm", choć nie chcę tego robić, aby nie deklarować zgodności moich poglądów z wszystkimi poglądami głoszonymi przez przedstawicieli tego nurtu, których nawet nie znam.
 
Czyli Bóg bezosobowy, tylko... po co komu taki Bóg? Po co komu Bóg, który nie zdaje sobie sprawy z naszego istnienia (i do którego nie można się zwracać). Moim zdaniem deizm, czy panteizm jest zupełnie bezużyteczny i tylko gmatwa problem, mnożąc byty ponad potrzebę (brzytwa Okhama)
AlaZala pisze:Wiem, że nigdy żadnych bogów nie poznam, więc nie chcę marnować czasu na podejmowanie prób, zaś z założenia nie akceptuję żadnych systemów moralnych narzucanych przez kapłanów religijnych lub święte księgi.
Skąd więc wiara w Boga/-ów u ciebie, skoro odrzucasz twierdzenia religii o bogach kanonicznych, negujesz własne możliwości poznania Boga, a argumenty z "Inteligentnego Projektu", które cię przekonują, nawet jeśli się z nimi zgodzić - nie dowodzą żadnej nadnaturalnej siły sprawczej (jak Bóg, Absolut itp.) a jedynie mogą sugerować projektanta (w równej mierze bogów co kosmitów, albo symulację komputerową itd.)?
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: AlaZala »

Twoje tezy o kosmitach i komputerowych symulacjach są dla mnie równie prawdopodobne, jak teza o istnieniu Boga lub bogów. Po prostu trzeba użyć jakiegoś słowa dla opisania takiego projektanta świata - pasowało mi słowo bóg, więc go użyłam, ale to tylko etykieta. Tym "bogiem" mogą być kosmici lub informatycy i nie kłóci się to z moją wizją świata.

Fakt istnienia cierpienia może nam nie odpowiadać, ale nie jest on dla mnie kluczowy. Zresztą mój zachwyt nad spójnym projektem świata dotyczy głównie sfery nieożywionej - tej części natury, którą opisuje fizyka i chemia, a w mniejszym stopniu biologia, której nie da się już opisać tak zgrabnie prostymi równaniami, jak zależności badanych przez fizyków.

Czy opisany w Księdze Rodzaju stwórca może być przenośnią? Tak, oczywiście. Tak jak pisałam, słowo "bóg" jest dla mnie tylko etykietą opisującą te procesy, których nauka nigdy nie wyjaśni, np. dobór wartości stałych fizycznych.

Po co taki bóg, jakiego opisuje deizm? Dla Ciebie może być bezużyteczny. Dla innych dopełnia obraz świata. Jedno jest pewne - nie da się udowodnić faktu o jego istnieniu, ani faktu o jego nieistnieniu. Hipoteza o istnieniu takiego boga jest jak hipoteza continuum...

Ja nie wierzę w Boga ani bogów. Ja nie wykluczam ich istnienia. Oznacza to, że nie wierzę w istnienie bogów (nie jestem teistką) i nie wierzę w nieistnienie bogów (nie jestem ateistką). Nie wierzę w nic, czego nie da się udowodnić.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: morowy »

AlaZala pisze:Twoje tezy o kosmitach i komputerowych symulacjach są dla mnie równie prawdopodobne, jak teza o istnieniu Boga lub bogów.

Zgadza się i o to właśnie mi chodzi, chociaż uważam te dwie pierwsze możliwości za nieco bardziej zasadne (o czym niżej). "Inteligentny projekt" to po prostu zakamuflowany nowoczesny kreacjonizm, który próbuje przemycić tzw. "boga-zapchajdziurę", pomimo braku podstaw do obarczania jakichkolwiek bogów odpowiedzialnością za np. zasadę antropiczną, która to tak przemawia do twojej wyobraźni.
AlaZala pisze:Po prostu trzeba użyć jakiegoś słowa dla opisania takiego projektanta świata - pasowało mi słowo bóg, więc go użyłam, ale to tylko etykieta. Tym "bogiem" mogą być kosmici lub informatycy i nie kłóci się to z moją wizją świata.
Rozumiem, ale jednak bogowie to istoty przedstawiane jako transcendentne, nadprzyrodzone i zupełnie niepotwierdzone, a to odrobinę co innego niż kosmici, czy "informatycy z przyszłości". Sami przecież jesteśmy "kosmitami" bo żyjemy "w kosmosie", a obecna wiedza o jego wielkości i strukturze, daje już jakieś wiarygodne podstawy by oczekiwać, że nie jesteśmy jedyni. Stąd istnienie kosmitów na wyższym stopniu rozwoju w skali Kardaszewa wydaje się przynajmniej odrobinę prawdopodobne.
To samo z symulacją komputerową - dziedzina, która rozwija się tak szybko, że można przypuszczać iż symulowanie wszechświata z inteligentnymi mieszkańcami za pomocą komputerów będzie kiedyś dla nas możliwe (o ile jest w ogóle możliwe symulowanie samoświadomości). A jeśli tak, to powstanie mnóstwo symulacji, w tym historycznych, a to oznacza ze mozemy żyć teraz w jednej z nich. 
Tak że wybór "boga" na projektanta, wydaje mi sie akurat najmniej trafiony, bo nie stoi za nim żaden walentny argument. Może po prostu nazywac ewentualnego projektanta... projektantem? O ile w ogóle można tu mówić o projektancie, bo jak do tej pory nie znaleziono żadnego dowodu na kogoś takiego. "Prawa przyrody są akurat takie jakie są, a jak by były inne, to by były inne - po prostu świat wyglądałby wtedy inaczej."
AlaZala pisze:Fakt istnienia cierpienia może nam nie odpowiadać, ale nie jest on dla mnie kluczowy.
Pisałem o cierpieniu jedynie w kontekście twojego twierdzenia, że o moralności ewentualnych bogów nie da się nic powiedzieć.
AlaZala pisze:Zresztą mój zachwyt nad spójnym projektem świata dotyczy głównie sfery nieożywionej - tej części natury, którą opisuje fizyka i chemia, a w mniejszym stopniu biologia, której nie da się już opisać tak zgrabnie prostymi równaniami, jak zależności badanych przez fizyków. 
Podobno wszystko mozna opisac wzorami matematycznymi (np. geometria fraktalna w przyrodzie).
AlaZala pisze:Czy opisany w Księdze Rodzaju stwórca może być przenośnią? Tak, oczywiście. Tak jak pisałam, słowo "bóg" jest dla mnie tylko etykietą opisującą te procesy, których nauka nigdy nie wyjaśni, np. dobór wartości stałych fizycznych. 
Nie wiem dlaczego uważasz, że nauka czegoś nigdy nie wyjaśni (jeśli leży to w jej kompetencjach?). To religie niczego nie wyjaśniają, tylko ogłaszają "prawdę objawioną" dogmatem. A nauka zajmuje się wyjaśnianiem właśnie.

Co do tego twojego "doboru wartości stałych fizycznych", to ma to znaczenie jedynie w kontekście możliwości powstania życia opartego na węglu itp., jakie znamy na Ziemi. Ale jeśli zmienimy te wartości, to i tak istnieje mnóstwo możliwości powstania wszechświatów, np. składających się z samych czarnych dziur, albo z obłoków gazowych i nie jest powiedziane, że nie rozwinie się tam życie, tyle że na innych podstawach niż na Ziemi. Tak że nie ma co się aż tak na razie (póki nie dowiemy się więcej) zachwycać tym akurat zestawem stałych fizycznych, bo inne układy mogą byc równie dobre w sprzyjaniu życiu, tyle że nie akurat dla nas - ludzi.
AlaZala pisze:Po co taki bóg, jakiego opisuje deizm? Dla Ciebie może być bezużyteczny. Dla innych dopełnia obraz świata.

A nie lepiej dopełnić sobie obraz świata stwierdzeniem: "Nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale właśnie nad tym pracujemy" zamiast ukrywać niewiadome pod "bogiem-zapchajdziurą" i udawać że ma to sens?
AlaZala pisze:Jedno jest pewne - nie da się udowodnić faktu o jego istnieniu, ani faktu o jego nieistnieniu. Hipoteza o istnieniu takiego boga jest jak hipoteza continuum...
W nauce nie udowadnia się nieistnienia (jedynie w matematyce, albo logice, ale nie w rzeczywistości, więc nie ma porównania z hipotezą kontinuum) tylko istnienie, bo inaczej trzeba by udowadniać nieistnienie wszystkich niewidzialnych duszków ogrodowych, cywilizacji inteligentnych aligatorów w Galaktyce Andromedy, złośliwego ducha prapradziadka na strychu i co tylko sobie ktoś umyśli. Dlatego obowiązek dowodu/argumentacji spoczywa na osobie, która o czymś twierdzi, że to istnieje w rzeczywistości. 
AlaZala pisze:Ja nie wierzę w Boga ani bogów.
To znaczy, że jesteś ateistka. :D
AlaZala pisze:Ja nie wykluczam ich istnienia.
Nauka także nie wyklucza (nawet nie może z braku definicji), po prostu osoby, które twierdzą o bogach, nie potrafią przedstawić na to żadnych dowodów, ani walentnych argumentów. Wykluczyć się jednak ich nie da, podobnie jak np. kolonii śpiewających ziemniaków na planecie HIP13044b.
Wystarczy wymyślić coś jako niedostępne dla naszych możliwości poznawczych i już nie mozna tego wykluczyć. Tylko że właśnie, jak się o czymś takim twierdzi, to trzeba przedstawić na to wiarygodne argumenty. Wiara w coś bez dostatecznie dobrych argumentów, to naiwność, albo urojenie.
AlaZala pisze:Oznacza to, że nie wierzę w istnienie bogów (nie jestem teistką)
To znaczy, że jesteś a-teistką, czyli ateistką. :P
AlaZala pisze:i nie wierzę w nieistnienie bogów (nie jestem ateistką).

Nie, ateist(k)a to ktoś kto nie wierzy w bogów, a nie wierzy, że oni nie istnieją. Przecież w Zeusa nie wierzysz, a nie "wierzysz, że on nie istnieje". Teiści też nie wierzą w innych bogów oprócz swojego, a więc "ateista, to ktoś, kto nie wierzy w o jednego boga więcej niż teista". :wink:
AlaZala pisze:Nie wierzę w nic, czego nie da się udowodnić.
No tu akurat cię poniosło. Jak wstajesz rano z łóżka, to musisz wierzyć, że nie wpadniesz piętro niżej do sąsiada (o ile nie mieszkasz na parterze). Liczysz na to, że skoro wczoraj podłoga wytrzymała, to i dzisiaj także - jest na to bardzo duże prawdopodobieństwo. Co chwilę musimy w coś wierzyć lub komuś, bo nie potrafimy wszystkiego sprawdzić, udowodnić itp. Ale zasadna wiara to kwestia walentności argumentów i na ich podstawie oszacowania prawdopodobieństwa.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Czy jesteście osobami wierzącymi?

Post autor: AlaZala »

Mam wrażenie, że posiadamy zupełnie inny zbiór aksjomatów i nasza dyskusja jest bezprzedmiotowa...

Nigdzie nie napisałam, że jestem zwolenniczką zasady antropicznej. Nie pisałam też nic o życiu. Nie wiem, dlaczego uważasz, że wyrażam jakikolwiek zachwyt w stosunku do życia. Pisałam jedynie o budowie materii, wzajemnym oddziaływaniu cząstek i doborze stałych fizycznych. W żaden sposób nie łączyłam tego z powstaniem życia.

Przyczepiasz się do tego, że nazywam projektanta świata bogiem. Mogę go tak nie nazywać, jeśli Ty musisz od razu przypisywać słowu "bóg" cechy transcendencji, nadprzyrodzoność, o których nigdzie nie pisałam i które znowu przypisujesz mi w oparciu o analogie do konkretnych bogów z jakichś religii. Powtarzam jeszcze raz - dla mnie słowo to jest etykietą.

Jeśli uważasz, że proces chociażby ewolucji przebiega jedyną możliwą ścieżką ustaloną przez wzory matematyczne, to znaczy, że odrzucasz istnienie jakiejkolwiek wolnej woli u ludzi i zwierząt. A to przecież od wolnej woli żywej istoty zależy dobór środowiska, w którym żyje, zaś od doboru środowiska zależy wzmacnianie i osłabianie poszczególnych cech w procesie ewolucji.

Nauka może wyjaśnić co najwyżej jakie byłyby konsekwencje innego doboru stałych fizycznych. Nie rozumiem jednak, jak mogłaby wyjaśnić, kto sprawił, że stałe fizyczne i prawa fizyczne są takie, jakie są, jakimi kierował się intencjami...

Potem piszesz znowu o życiu, a nawet o ludziach - nie wiem do czego się odwołujesz, bo ja nic o życiu, a zwłaszcza o ludziach nie pisałam....

Rozumiem, że nauki formalne to dla Ciebie nie są nauki i logiki nie uznajesz za naukę. A ja uznaję i dlatego uważam, że tezy można podzielić na trzy grupy - takie, których prawdziwość można udowodnić, takie, których fałszywość można udowodnić i takie, których prawdziwości ani fałszywości nie da się udowodnić.

Słowo "dowód" jest zresztą stosowane w naukach formalnych. W naukach przyrodniczych buduje się model rzeczywistości, który jest prawdopodobny i model ten uznaje się za obowiązujący, o ile jest on niesprzeczny z rzeczywistością. Nikt jednak nie udowodnił jeszcze prawdziwości żadnego modelu, udowodniono jedynie fałszywość niektórych modeli, które odrzucono. Inne modele powszechnie akceptuje się, choć wiadomo, że stanowią one jedynie przybliżony opis rzeczywistości - np. mechanika klasyczna. Jednak przybliżenie to jest na tyle dokładne, że w wielu zastosowaniach nie jest problemem i nikt nie stosuje dokładniejszej mechaniki relatywistycznej do opisu ruchu samochodu, choć oczywiście otrzymane rezultaty były odrobinę dokładniejsze...

Zatem mylisz się całkowicie twierdząc, że nauki przyrodnicze udowadniają istnienie czegoś. One tylko udowadniają niesprzeczność modelu ze zbiorem obserwacji empirycznych, ale nigdy nie udowadniają poprawności modelu. Chociażby dlatego, że zbiór obserwacji empirycznych jest skończony, a tezy formułowane przez nauki przyrodnicze stanowią bardzo daleko idące uogólnienie wniosków zaczerpniętych z tego małego wycinka rzeczywistości, która jest przez nas z niezbyt dużą precyzją obserwowana.

Możesz nazywać mnie ateistką, nie interesuje mnie to. Dla mnie ważne jest tylko, że istnienie bogów jest dla mnie hipotezą trzeciej grupy - nie mogę udowodnić jej prawdziwości i nie mogę udowodnić jej fałszywości.

Czym innym jest wiara w kwestie poznawalne, a czym innym jest wiara w kwestie niepoznawalne. W te pierwsze mogę wierzyć, najwyżej kiedyś zawiodę się na swojej wierze, a w te drugie nie widzę racjonalnego powodu, aby wierzyć.
ODPOWIEDZ