Płodzenie dzieci do pracy jest w niektórych środowiskach usankcjonowaną koniecznością - bo jak obrobić 20 hektarowe gospodarstwo, rodzice i dwoje dzieci nie dadzą rady (dziś może tak bo są maszyny, dawniej w żadnym wypadku). Tam jest dużo drobnych rzeczy do zrobienia, trzeba się bez przerwy kręcić. Dzieci są tanią siłą roboczą, której się nie płaci. Można je wykorzystywać do woli.Viljar pisze:
Jednak jedną rzecz trzeba wyraźnie podkreślić - wysyłanie dzieci do pracy to skutek, a nie przyczyna. Posiadanie dziecka to z jednej strony "dar Boży", a z drugiej - kłopot, bo przybywa kolejna "gęba do wyżywienia". Co więc zrobić? Wysłać dzieciaka do pracy, jak podrośnie, bo co będzie w domu siedział...
Znam przypadek rolnika, który posyłał dzieci w żyto rwać osty (bez rękawiczek). Jak już wszystko inne zostało zrobione. Miał kilka żon, które kolejno umierały, dzieci kilkanaście, gospodarstwo ponad 20 ha.
Dlatego właśnie dzieci płodzono bez opamiętania, do tego nie leczono - było ich dużo, i dużo umierało. Dziś nadal dostęp do lekarza jest w pewnych środowiskach utrudniony (do przychodni np. 15 km, sam nie pójdzie a ojciec samochodem nie ma czasu odwieźć i bagatelizuje, do lekarza na wsi trafiają dzieci (i dorośli) dopiero jak sa poważnie chorzy). Zresztą, chłopi dostali ubezpieczenie dopiero za Gierka.
To dotyczy nie tylko rolnictwa. Niedawno w Grecji widziałam warsztat tkający dywany. Siedziało przy nim może pięcioro dzieci w wieku lat może ośmiu. Drobne paluszki tkały delikatny dywan w sztucznym świetle, około godziny 23-ciej. Umyślnie wróciłam za 2-3 godziny - dzieci siedziały dalej. Nie ich pora, traciły zdrowie i wzrok.
Czy gdyby ich opiekun dostawał 500+, nie miałoby to miejsca? Nie wiem. Opiekun był może chciwy. Dzieci są idealne do pewnego rodzaju (uciążliwych) prac. Krzywdzenie dzieci - bo nie mogą się skarżyć - jest możliwe dopóki nie obejmie się dzieci właściwą opieką, a ich wykorzystujący opiekunowie nie zaczną być karani. Do tego długa droga...
Cały problem - u nas 500+, a wszędzie na całym świecie nędza dzieci przy dostatnio żyjących opiekunach, praca przymusowa, maltretowanie - powinny być jakoś rozwiązane odgórnie. Tylko nikt nie ma pomysłu jak.