Presja odnośnie posiadania dziecka

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
IgnisS
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 20 kwie 2018, 18:15
Kontakt:

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: IgnisS »

Mnie zdjęcia koleżanek nie ruszają, ale babcia potrafi przygadać. Nie ze złośliwości, bo to strasznie dobra osoba, ale z racji, że ja znałam swoją prababcię, a bracia cioteczni mają dzieci, czasami wywiera presję do tego stopnia, że próbowała mnie zachęcić do zagadnięcia jakiegoś obcego typa w poczekalni przychodni. XD Szkoda człowieka, bo wszystko słyszał i pewnie dziwnie się z tym czuł...
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: króliczka »

U mnie w rodzinie na szczęście żadna z kobiet nie jest z typu "celem życia człowieka jest spłodzenie/wydanie na świat potomstwa" tylko ojciec, ale nawet on dał już sobie spokój jeśli o mnie chodzi gdy miałam coś 23-lata. Słyszałam nawet kiedyś jak mówił do brata: " (...)bo x to już namówić się nie da".
Koleżanek nie mam, więc żadna nie wypytuje, tylko przyjaciółkę, ale ona wie o moich poglądach i nigdy nie próbowała na mnie wpłynąć w tej kwestii.

Dziecka mieć nie zamierzam przede wszystkim dlatego że jestem antynatalistką.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: panna_x »

To też na swój sposób smutne, że jeśli ktoś nie chce dziecka, musi to w jakiś sposób uzasadniać np poglądami, ideologią, tak jakby wymagało to wyjaśniania. Ciekawe, że w odwrotną stronę nikt nie pyta, czemu ktoś chce mieć dziecko, wystarczy, że deklaruje, że chce i tyle. Albo powie, że tak przecież czuje. Jak ktoś używa tego samego argumentu, tylko negatywnie- nie chce mieć dziecka, bo też tak czuje, to jakoś ten argument nagle w magiczny sposób traci moc.
Nightfall

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: Nightfall »

Ciekawe, że w odwrotną stronę nikt nie pyta, czemu ktoś chce mieć dziecko, wystarczy, że deklaruje, że chce i tyle.
Ludzie uwielbiają się wtrącać. Przynajmniej niektórzy. Nie ma dzieci - wtrącają się. Jest jedno dziecko - wtrącają się (np. pytają czemu tylko jedno). Jest dwójka dzieci i więcej (tu już wchodzą pytania: czemu tylko tyle, albo czemu tak dużo dzieci). Ja uważam, że to jest bardzo prywatna sprawa pomiędzy parą i osoby z zewnątrz wcale nie powinny się wtrącać.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: panna_x »

Tak, niektórzy się wtrącają, ale w moim odczuciu rzadziej do tego, kiedy ktoś ma dzieci. Chodzi o to, że nie ma pytania o przyczyny w odwrotna stronę, czemu ktoś chce mieć dziecko. Ktoś mówi, że chce i to wystarcza. A jest pytanie wtedy, kiedy nie chce. Jeśli ma jedno, to nie pytają, czemu chciał to jedno, czyli z chęci posiadania jakby nie musi się tłumaczyć. Pytają, czemu ma jedno, ale w kontekście nieposiadania kolejnego, czyli znów jakby pytają o to niechcenie ( następnego) dziecka. Zresztą, bierze się to z przekonania, że jedynacy gorzej się rozwijają, dziecko powinno mieć rodzeństwo, inaczej będzie egoistą, no i będzie miało z kim się bawić. Ja kiedyś miałam pseudoadoratora, który jest strasznie prorodzinny i on właśnie głosił tezę, że powinna być dwójka dzieci. Zresztą, zapytanie kogoś, czemu chce dziecko, to wyjście na idiotę. Bo jak można nie chcieć? Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby kogoś pytano, czemu chce mieć dzieci( bo się odgórnie zakłada, że każdy chce i będzie rodzicem), ale za to z pytaniem, czemu się nie chce już tak.
Co do pytań o ilość, dotyczy to przypadków kiedy dzieci jest więcej, przeważnie kilkoro- bo to też odbiega od standardu, tak samo jak bezdzietność. Może ma to związek z tym, że rodziny wielodzietne jeszcze niestety kojarzą się nam z marginesem społecznym i patologiami? Też uważam, że to powinna być czyjaś sprawa, ale nie jest obecnie.
takasobie

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: takasobie »

Niektórym nigdy się nie dogodzi. Szkoda, że nie można mieć połówek, ćwiartek i innych części ułamkowych dzieci :D może wtedy ilość dzieci równa π lub e by ludzi zadowoliła :D a może dopiero i dzieci to dobra ilość? :D
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: króliczka »

panna_x pisze: 23 kwie 2018, 10:18 Tak, niektórzy się wtrącają, ale w moim odczuciu rzadziej do tego, kiedy ktoś ma dzieci. Chodzi o to, że nie ma pytania o przyczyny w odwrotna stronę, czemu ktoś chce mieć dziecko. Ktoś mówi, że chce i to wystarcza.
To dokładnie tak samo jak z seksem, i związkami - jak ktoś powie że nigdy nie uprawiał seksu albo nie był/nie jest w związku to inni od razu pytają: "czemu?"/"co do tego doprowadziło?", a przecież człowiek rodzi się tym prawiczkiem/dziewicą, sam (oprócz bliźniąt), więc jest to dla niego stan pierwotny, naturalny. Czemu kiedy powie się : "mam dziewczynę/chłopaka" nikt nie zapyta: "jak to się stało?"/"czemu?"/"z jakiego powodu?"

Tak na marginesie: ostatnio dowiedziałam się że wiele osób jest w tym sposobie myślenia jeszcze "lepszych", bo uważają nie tylko że ktoś kto nigdy nie był w bliższej relacji z osobą płci przeciwnej jest "dziwny", ale też nawet jeśli nie jest z nikim dopiero od 4-5 lat to już niby "coś jest nie tak". To były teksty typu: "Na mężczyznę który od kilku lat żyje bez kobiety patrzyłabym podejrzanie", "Trzeba uważać ż ludźmi którzy obędą się kilka lat bez drugiej osoby, bo to znaczy że albo są zaburzeni, albo wyjątkowo egoistyczni, albo mają wymagania którym nikt nie może sprostać".

Normalnie jakby człowiek był jakąś maszynką do bycia w związku, i musiał już w miesiąc po zakończeniu relacji gonić z wywieszonym językiem za nową.

A tak żeby zbytnio nie odbiegać od tematu: osobiście nie podoba mi się to powszechne nakłanianie bezdzietnych do stworzenia dzieci przez ludzi którzy już je posiadają. To jest przecież cholernie poważna decyzja, 1000 razy poważniejsza niż spróbować czy nie narkotyku, a jakoś to drugie (w sensie - nakłanianie do spożycia) widziane jest o wiele gorzej i uważane za przestępstwo. Nie lubię też sprowadzania wszystkiego do kup, uśmiechów i robienia kaszek, w takim sensie że - co Ci zależy, trochę się pomęczysz, bo owszem wstawanie do dziecka żeby je nakarmić nie jest łatwe, ale za to pooglądasz sobie jak się śmieje i macha rączkami gdy pokazuje się mu zabawne miny; robienia z dziecka "takiego czegoś" co sobie chodzi, brudzi i się śmieje więc w czym problem żeby sobie "coś takiego" sprawić?, pomijając tak jakby najważniejsze - że to kolejna nowa istota wraz z jej całym wewnętrznym kosmosem, niepokojami, dylematami, ogromem wątpliwości i cierpienia, a świat nigdy nie był, nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie dobrym miejscem (urządzenie wszystkiego w ten sposób aby panowała sprawiedliwość dla wszystkich istot jest raczej niemożliwe).
takasobie

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: takasobie »

króliczka pisze: 25 kwie 2018, 10:58
panna_x pisze: 23 kwie 2018, 10:18 Tak, niektórzy się wtrącają, ale w moim odczuciu rzadziej do tego, kiedy ktoś ma dzieci. Chodzi o to, że nie ma pytania o przyczyny w odwrotna stronę, czemu ktoś chce mieć dziecko. Ktoś mówi, że chce i to wystarcza.
To dokładnie tak samo jak z seksem, i związkami - jak ktoś powie że nigdy nie uprawiał seksu albo nie był/nie jest w związku to inni od razu pytają: "czemu?"/"co do tego doprowadziło?", a przecież człowiek rodzi się tym prawiczkiem/dziewicą, sam (oprócz bliźniąt), więc jest to dla niego stan pierwotny, naturalny. Czemu kiedy powie się : "mam dziewczynę/chłopaka" nikt nie zapyta: "jak to się stało?"/"czemu?"/"z jakiego powodu?"

Tak na marginesie: ostatnio dowiedziałam się że wiele osób jest w tym sposobie myślenia jeszcze "lepszych", bo uważają nie tylko że ktoś kto nigdy nie był w bliższej relacji z osobą płci przeciwnej jest "dziwny", ale też nawet jeśli nie jest z nikim dopiero od 4-5 lat to już niby "coś jest nie tak". To były teksty typu: "Na mężczyznę który od kilku lat żyje bez kobiety patrzyłabym podejrzanie", "Trzeba uważać ż ludźmi którzy obędą się kilka lat bez drugiej osoby, bo to znaczy że albo są zaburzeni, albo wyjątkowo egoistyczni, albo mają wymagania którym nikt nie może sprostać".

Normalnie jakby człowiek był jakąś maszynką do bycia w związku, i musiał już w miesiąc po zakończeniu relacji gonić z wywieszonym językiem za nową.

A tak żeby zbytnio nie odbiegać od tematu: osobiście nie podoba mi się to powszechne nakłanianie bezdzietnych do stworzenia dzieci przez ludzi którzy już je posiadają. To jest przecież cholernie poważna decyzja, 1000 razy poważniejsza niż spróbować czy nie narkotyku, a jakoś to drugie (w sensie - nakłanianie do spożycia) widziane jest o wiele gorzej i uważane za przestępstwo. Nie lubię też sprowadzania wszystkiego do kup, uśmiechów i robienia kaszek, w takim sensie - że co Ci zależy, trochę się pomęczysz, bo owszem wstawanie do dziecka żeby je nakarmić nie jest łatwe, ale za to pooglądasz sobie jak się śmieje i macha rączkami gdy pokazuje się mu zabawne miny; robienia z dziecka "takiego czegoś" co sobie chodzi, brudzi i się śmieje więc w czym problem żeby sobie "coś takiego" sprawić?, pomijając tak jakby najważniejsze - że to kolejna nowa istota wraz z jej całym wewnętrznym kosmosem, niepokojami, dylematami, ogromem wątpliwości i cierpienia, a świat nigdy nie był, nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie dobrym miejscem (urządzenie wszystkiego w ten sposób aby panowała sprawiedliwość dla wszystkich istot jest raczej niemożliwe).
Pogrubione - bardzo często się słyszy takie komentarze. Na forach pełno jest wątków typu: "poznałam faceta 35+, nigdy nie był w związku, czy jest ok?" a w wątku odpowiedzi, że on na pewno ma jakieś zaburzenia i one nigdy nie chciałyby być w związku z kimś takim. Oczywiście mówią to osoby, które tych osób nie znają.
Mnie widok bawiącego się brzdąca czy słodko śpiącego wcale nie wynagradza wysiłku przy kupach, kaszkach i obiadkach. Jeszcze śmieszne są teksty typu, że robi się to po to, żeby dzieci na starość się tobą zajęły. Moim zdaniem nie ma nic bardziej egoistycznego niż zrobienie sobie dziecka tylko po to, żeby mieć z niego opiekunkę na starość. Dziecko w chwili urodzenia, a tym bardziej w chwili osiągnięcia dojrzałości, jest samodzielną, niezależną od nas jednostką, więc potencjalna opieka nad rodzicami to tylko i wyłącznie jego własna decyzja do rozważenia w swoim sumieniu. Można się poświęcać dla dziecka, a potem dziecko może nie chcieć się nami zająć.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: Azshara »

takasobie pisze: 25 kwie 2018, 11:21Mnie widok bawiącego się brzdąca czy słodko śpiącego wcale nie wynagradza wysiłku przy kupach, kaszkach i obiadkach. Jeszcze śmieszne są teksty typu, że robi się to po to, żeby dzieci na starość się tobą zajęły. Moim zdaniem nie ma nic bardziej egoistycznego niż zrobienie sobie dziecka tylko po to, żeby mieć z niego opiekunkę na starość. Dziecko w chwili urodzenia, a tym bardziej w chwili osiągnięcia dojrzałości, jest samodzielną, niezależną od nas jednostką, więc potencjalna opieka nad rodzicami to tylko i wyłącznie jego własna decyzja do rozważenia w swoim sumieniu. Można się poświęcać dla dziecka, a potem dziecko może nie chcieć się nami zająć.
Te słodkie widoki od razu skojarzyły mi się z ludźmi, którzy na deklarację innych o nieplanowaniu dzieci kiwają kpiąco głową i mówią, że to trzeba mieć własne dziecko, aby zrozumieć i że dosłownie współczują takiego toku myślenia, bo dzieci to najpiękniejszy skarb, jaki człowiek może otrzymać. Ja rozumiem, że dla kogoś to spełnienie wszystkich oczekiwań. Mnie uszczęśliwiłoby 500 tys. na koncie oraz potwór komputer, który udźwignie każdą grę na najwyższych ustawieniach, ale nigdy nie zakładałam, że każdy o tym marzy i zrozumie wtedy, gdy to będzie miał :D Nie lubię takiego mierzenia wszystkich własną miarą i zakładaniu, że ich oczekiwania przekładają się na totalnie wszystkich ludzi świata. Z podaniem szklanki na starość to jeszcze pół biedy. Gorsi są rodzice, którzy narobią dzieci, aby spełniały ich nieurzeczywistnione ambicje, przy okazji robiąc z nich swoje odbicia. Do pewnego momentu to jeszcze wypala, pod górkę zaczyna się dopiero w momencie, gdy dziecko zaczyna samodzielnie myśleć. Inna wiara lub jej brak, styl noszenia się, wybór szkoły średniej i wyższej, praca, znajomości, partnerzy. Tacy rodzice na każdym kroku będą włazić w życie dziecka i urządzać wieczne awantury, bo kopiarka się w którymś momencie popsuła.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: panna_x »

Zgadzam się z moimi przedmówczyniami i podpisuję całym sercem. Ostatnio usłyszałam od koleżanki o jej znajomej parze, w której to żona brała środki anty w tajemnicy przed mężem, gdyż on nalegał na dziecko, a ona nie chciała. Oczywiście, były tam i inne problemy- mąż ogólnie był dobry, wspierający, pomagał w domu i przy gotowaniu, ona niekoniecznie chętna do tego, a skończyło się i tak rozstaniem, bo znalazła kogoś innego. Ale to wymuszanie dzieci i udawanie przed mężem, że się nie udaje począć jest takie jakieś przygnębiające.
takasobie

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: takasobie »

Kolejna koleżanka z mojego rocznika urodziła dziecko. Moja macica chyba niedługo poczuje się bezużyteczna :D Chętnie oddam na przeszczep swój układ rozrodczy - sztuka nówka nieśmigana, bez przebiegu :D
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: Słomiany Zapał »

Kiedyś dość często męczono mnie tematem dzieci, ale że w planach tego nie mam - ani obecnie ani kiedyś - to te próby wywierania presji nie robiły na mnie większego wrażenia, chociaż momentami irytowały. Nikt nie pytał czy chcę mieć dzieci, kiedy, ile, tylko poinformowano mnie, że dzieci będę mieć i to w liczbie mnogiej. Ja swoje, że nie chcę, ludzie swoje, że każdy ma to i ja będę mieć. To było kilka lat temu. W pewnym momencie przestali i chyba w końcu dotarło, że małych Słomianych Zapałów nie będzie. Takie wtrącanie się w czyjeś życie i układanie go po swojemu jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. I co to mają być za argumenty: "ale przecież twoi znajomi/kuzyni/rodzeństwo (czy kto tam kogo ma) mają już dzieci", "ale przecież dzieci są słodkie", "a kto się tobą zajmie na starość?/kto ci poda szklankę wody na starość?", "dla dzieci jest dużo ślicznych ubranek i zabawek", "będziesz mieć syna to będzie taka mniejsza wersja ciebie" itd. Aha, no i jak już nic nie działa to wyjeżdża ciężka artyleria: "ale przecież w Biblii jest napisane, że wszyscy mają mieć dzieci" i "jesteś egoistą/egoistką". I to ma kogoś przekonać? Według tego rodzaju wymysłów to dziecko jest po to, aby było słodkim malutkim stworkiem, które się będzie przebierało w równie słodkie ciuszki i kupowało mu nie mniej urocze zabawki oraz uczyło tego, aby naśladowało rodziców jak klon i jak urośnie, żeby stało się darmową niańką. Wątpię, aby dzieci były zadowolone po usłyszeniu czegoś takiego. Poza tym tak z obserwacji widzę, że najczęściej z takimi tekstami i wywieraniem presji wyskakują ci, na których też kiedyś ktoś wywierał presję, ale oni nie umieli powiedzieć "stop, robię po swojemu". Ludzie nie chcą dzieci z różnych powodów, dla jednych dana chwila to nie jest odpowiedni moment do tego, aby w ich życiu pojawiło się dziecko, inni w ogóle nie chcą i to powinna być decyzja tych ludzi, a nie kogoś tam z zewnątrz. Większość osób robi to, co wszyscy, bo tak są nauczeni, że trzeba odhaczać kolejne etapy w schemacie życia, który większość ludzi uważa za jeden jedyny właściwy sposób na życie i to jak najszybciej, teraz, zaraz, natychmiast. Gdy ktoś myśli inaczej, chce żyć po swojemu, we własnym tempie, realizując własne plany itd. to spotyka się z brakiem akceptacji, bo jak to tak? Od razu pojawia się tekst o byciu egoistą. Ale gdzie tutaj egoizm? W czym? Bo ktoś nie chce spełniać oczekiwań jakichś osób? Przecież każdy z nas żyje dla siebie, nie dla obcych ludzi, a życie mamy tylko jedno i musimy zmieścić w tym czasie jak najwięcej tego, czego chcemy doświadczyć. A jeśli nie chcemy czegoś doświadczać to nie ma powodu,aby w to brnąć. Ktoś tego chciał, takie miał marzenie i ok, ale nie wszyscy muszą tak samo czuć. Dziecko nie jest zabawką, którą odłoży się na półkę, kiedy się znudzi. To ogromna odpowiedzialność i wydatki. Trzeba się do tego przygotować też psychicznie. To odrębna istota, którą się wydaje na świat i której trzeba pomóc ten świat poznać i się w nim odnaleźć, aby mogła realizować własne marzenia, plany. Żyć po swojemu. Dziecko jest w końcu na całe życie. Czasami w ogóle nie rozumiem niektórych ludzi.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: panna_x »

Mnie na szczęście znajomi ( w sensie bliscy) nie przekonywali do dzieci. Za to rodzice tak, a że jestem jedynaczką, to tym gorzej, nikt mnie nie wyręczy. Ale czuję ogólną presję społeczną, kiedy np czytam w necie komentarze nt kobiet niechcących mieć dzieci, kiedy słyszę rozmowy innych np w pracy czy przypadkowych ludzi. Może to też nie presja, ale irytowały mnie zawsze zachwyty nad maluszkami, właśnie gadki, że są takie słodkie, robią śmieszne minki, zdjęcia na fejsie, komentarze pod ich zdjęciami itd. Częściej to przypadkowe osoby lub znajomi dalsi niż bliscy znajomi mówili coś, co mnie irytowało, zakładali, że tak powinno wyglądać moje życie.
Ci bliscy byli na tyle zaufani, że im mówiłam, że nie chcę ślubu i dziecka, i mnie nie przekonywali. Dalszym nie mówiłam, bo szkoda nerwów. Dalsi np chcieli mnie wyswatać z bardzo prorodzinnym facetem, co było totalną porażką. Denerwowały mnie sytuacje w rodzaju, że ktoś pokazuje mi zdjęcie swojej wnuczki czy wnuczka, a inna osoba podchodzi i mówi mi " co będziesz oglądać, swoje sobie urodzisz". Albo kiedyś inny dalszy znajomy z widzenia pytał, czy pomagam rodzicom w domu ( on jest tradycjonalistą, więc tak widzi rolę kobiety, sprzątanie gotowanie), a jak powiedziałam, że mało, raczej nie, to zaczął gadać, ze trzeba, że jak wyjdę za mąż to muszę mieć obowiązki, mąż będzie tego oczekiwał, a co jak pojawią się dzieci itd. Wszystko w ten deseń.
Więc takich osób nie wtajemniczam, że nie chcę męża i dzieci.


Dzieci nigdy mnie nie zachwycały, nie rozczulały, nie pochylałam się nad wózeczkami. Były mi obojętne, nie ruszały mnie. Nie chciałam sama ich mieć. U innych były mi obojętne, ale sama dla siebie nie chciałam brudnych pieluch, nieprzespanych nocy, gotowania kaszek, poświęcenia wolnego czasu, problemów wychowawczych ( teraz mam go wystarczająco, mogę robić co chcę, mam ochotę czytać to czytam, iść na całe popołudnie na spacer, to idę, przespać sie popołudniu po pracy to śpię, a przy dziecku wieczna robota, jak jest małe wymaga wiecznej opieki nadzoru, jak jest starsze trzeba z nim odrabiać lekcje pilnować na placu zabaw itd. koleżanki które mają dzieci w wieku szkolnym mówią że nie mają na nic czasu, bo po pracy tylko gotują i odrabiają lekcje z dzieckiem a potem jest już wieczór, kolacja prysznic, migawka w tv i spać).

Choć dzieci mnie nie zachwycały, same dzieci były mi do czasu obojętne, to wkurzała mnie aura wokół nich, że właśnie wszyscy się nimi zachwycali, jakie są słodkie, a także takie przewrażliwienie i kwokowatość wokół nich- kiedy widziałam jak np rodzic pyta co chwilę czy maluch chce cos pić a może zjeść, dziecko że nie, a dorosły a może jednak, spróbuj troszkę, jakie dobre, i usiłuje coś tam mu wcisnąć do konsumpcji. Mnie to strasznie drażniło, a gdybym miała dziecko pod opieką pewnie skończyłoby się tak, że gdyby powiedziało, że nie, to nie, dałabym spokój i olała temat, na pewno nie skakałabym wokół, aby je karmić poić i mu nadskakiwać ze wszystkim. Mam zbyt egoistyczną i leniwą naturę. Czyli można powiedzieć, że dzieci nie lubiłam, ale były mi obojętne, a często drażniły mnie zachowania osób dorosłych.

Teraz zaś dzieci nie są mi już obojętne, ale zaczęłam czuć wobec nich irracjonalną niechęć. Widzę w nich sprawców cierpienia kobiet ze względu na poród. Oczywiście, na zdrowy rozum, to wiem, że dziecko nie ma wpływu na formę narodzin, ale zdrowy rozum przegrywa u mnie z emocjami. Oczywiście wiem, że kobieta mogła chcieć dziecka i się zdecydować, i że je kocha, jest szczęśliwa będąc mamą. Ale jakoś te zdroworozsądkowe argumenty nie są w stanie zmienić mojego nastawienia. Nawet jak kobieta chce mieć dzieci, to mi jej żal, że to jedyna droga do osiągnięcia przez nią marzenia. Dzieci zaczęłam widzieć jako winowajców, bo to one sprawiają ból matkom.

Teraz to w połączeniu z innymi kwestiami, jak pieluchy, kaszki, rozwydrzenie, zarwane noce, sprawiło, że widzę w dzieciach najgorsze zło. Nic nie poradzę. :)

Ostatnio byłam na lgbt festiwal, był film o aseksualizmie. Ale był też o parze gejów, którzy czekają na dziecko od surogatki. Mnie to już zemdliło, wszyscy tylko o ślubach, dzieciach.
Nightfall

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: Nightfall »

Mnie ostatnio naszła taka myśl, że osoby bezdzietne są dyskryminowane na rzecz osób, które mają dzieci. Jak pisałam w innym wątku, uważam że warto pomagać osobom biednym (nie ważne, czy mają dzieci, czy nie). Jednak tutaj przywileje dostają osoby posiadające dzieci niezależnie od stanu majątkowego (czyli sporo z nich zarabia naprawdę dużą kasę), mają zniżkę, a nawet darmowe przejazdy miejską komunikacją, zniżki do muzeów oraz w różnych sieciach sklepów. Nawet w cholernych ciucholandach mogą dostać ileś procent zniżki z okazji posiadania dzieci. Sygnał dla mnie jest taki, że jak ktoś nie ma dzieci to jest gorszy i mu się nie należy, chociaż ciężko pracuje.
Awatar użytkownika
marzesobie
mASełko
Posty: 142
Rejestracja: 28 kwie 2017, 12:35

Re: Presja odnośnie posiadania dziecka

Post autor: marzesobie »

Chyba w dzisiejszych czasach gdzie ludzie zdają sobie sprawę z wyrzeczeń jakie niesie posiadanie potomstwa, no i lepszej dostępności do antykoncepcji i wiedzy na jej temat, trzeba po prostu zachęcać ludzi do posiadania dzieci. Inaczej nie tylko byśmy wygineli, ale też cała nasza gospodarka opiera się na tym że zakłada się że te przyszłe pokolenia będą istniały itd.
Nawet po 500+ widać że takie zachęty działają, ludzie którzy bez tych pieniędzy nie zdecydowali by się na drugie dziecko mają juz ich nawet po troje :) i gospodarka idzie do przodu.
ODPOWIEDZ