Czego nie lubicie w seksie?

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
Animalia
pASibrzuch
Posty: 274
Rejestracja: 15 lip 2018, 18:01
Kontakt:

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: Animalia »

Wszystkiego. Całe te sapanie, śluz, chore fantazje. Rzygam tym wszystkim. :?
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: króliczka »

A czy są tutaj osoby, nie tyle aseksualne, i też niekoniecznie antyseksualne (chociaż jak najbardziej moga być), ale takie którym nie podoba się uczucie podniecenia oraz tzw. rozkosz seksualna same w sobie, i gdyby tylko ktoś dał im możliwość pozbycia się tego, to by skorzystały?
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: zewsząd i znikąd »

panna_x pisze: 7 lut 2018, 19:13 Nie twierdzę, że to racjonalne, że mam takie zdanie : wrogość do facetów, i ich obarczam winą. Emocje nie są racjonalne, podobnie jak fobie. Skoro to oni dokonują defloracji czyli sprawiają kobiecie ból, to na nich kieruje się moja niechęć, tak samo mierzi mnie, że dla kanonów piękna i tego, że faceci lubią gładkie i estetyczne ciało kobiety poddają się depilacji, czyli też sprawiają sobie ból. Mnie się to nie podoba. Nie ma dla mnie znaczenia, czy słusznie, czy nie.
Mam bardzo podobne zdanie, i to mimo tego, że jestem od facetów stosunkowo niezależna: nigdy nie uprawiałam seksu, nie byłam w żadnym związku, czuję, że mogę się naprawdę blisko przyjaźnić tylko z kobietami - właśnie dlatego, że mam jakąś odruchową nieufność do facetów. Nigdy nie spotkała mnie z ich strony krzywda poważniejsza niż docinki, a jednak jakoś obawiam się mężczyzn.
Przyznam się do czegoś, co uchodzi za kontrowersyjne, moja koleżanka (zdecydowanie heteroseksualna transka) nazywa to na wpół żartobliwie heterofobią: otóż seks różnopłciowy odrzuca mnie dużo bardziej niż jednopłciowy. Dla mnie jest to coś, co opiera się na nierówności. Nie, i tak nie czułabym się zdolna także do seksu z kobietą, mam m.in. bardzo głębokie opory w stosunku do nagości i po prostu nie byłabym w stanie się przy nikim rozebrać, nawet w ciemności, i nie byłabym w stanie znieść tego, że ktoś coś robi z moim ciałem. Ale jakoś mam dużo silniejszą niechęć do seksu różnopłciowego. A na poziomie wyobraźni niezwiązanej z potencjalnymi własnymi doświadczeniami mam coś, co uchodzi za dziwne (choć wcale nie jest tak rzadkie: otóż wolę sobie wyobrażać seks gejowski. Jestem anegoseksualna, mam fantazje w trzeciej osobie, nie mam wstrętu do seksu, dopóki to nie dotyczy mnie - i w fantazjach preferuję właśnie wyobrażanie sobie par męsko-męskich. I to chyba uchodzi za dziwne choćby na mocy społecznego przekonania, że seks gejowski jest szczególnie obrzydliwy. Nie zgadzam się z nim i nie zamierzam go usprawiedliwiać - jego pochodną jest choćby pewna forma "homofobii estetycznej", która odmawia parom jednopłciowym podstawowych praw "na mocy" tego, że geje uprawiają "brzydki" seks - ale nie zaprzeczę istnieniu takiego przekonania. Choć skądinąd badania wskazują, że fantazje o seksie gejowskim u kobiet wcale nie są czymś tak rzadkim. Nie jestem szczególnie aktywną konsumentką popkultury, nie interesuję się mangą, nie kręci mnie "fanfikcja", bo kiedy coś jest Modne, mnie natychmiast od tego odrzuca (np. z tego właśnie powodu nie czytałam żadnego "Harry'ego Pottera"), ale kojarzę zjawiska - słyszeliście o yaoi albo o gejowskich "fanfikach" pisanych zwykle wcale nie przez homoseksualnych młodych chłopaków, tylko przez kobiety?
Oczywiście moje fantazje są cokolwiek wyidealizowane, zapośredniczone przez tę warstwę mojej seksualności, jaką jest odrzucenie dominacji - więc seks gejowski z moich fantazji jest zawsze "waniliowy", bez brutalności czy poniżania partnera, i pozbawiony stałego podziału ról (aktywność / pasywność itd.).
Zastanawia mnie, czy ma to coś wspólnego z tym, że seks gejowski jest "najbezpieczniejszy" dla mnie jako osoby odczuwającej strach i wstręt wobec osobistego uprawiania seksu, bo jest najbardziej niemożliwy? Ani seks lesbijski, ani heterycki nie są dla mnie "możliwe" w sensie odczuwania pożądania czy choćby elementarnej psychologicznej zdolności do zniesienia czegoś takiego, ale są "możliwe" w tym sensie, że nie są fizycznie niemożliwe. (A tak nawiasem mówiąc, co do poruszonego tematu bólu - mam gigantyczną ginekologofobię, ale coś tam sprawdziłam samodzielnie i wszystko wskazuje na to, że ja akurat należałabym do kobiet, którym mogłoby wyrządzić krzywdę uspokajanie, że "to bzdura, pierwszy raz wcale nie musi boleć". Mnie bolałby niemal na 100%, i to bolał mocno.) Natomiast seksu gejowskiego po prostu nie mogłabym uprawiać z tego prostego powodu, że nie jestem mężczyzną.
Z drugiej strony, wracając do tematu seksu hetero - trochę mnie interesują nieheteronormatywne praktyki heteroseksualne takie jak np. pegging, czyli penetrowanie partnera przez partnerkę za pomocą dilda. Znów nie w sensie jakiejkolwiek zdolności i/lub osobistej chęci, tylko w sensie teoretycznego zainteresowania, dużo mniejszego uczucia niechęci i poczucia, że byłoby sprawiedliwiej, gdyby heteroseksualni faceci masowo pozwalali się posuwać swoim dziewczynom / żonom.
(A nawiasem mówiąc, jeżeli zabierać się do tego umiejętnie i pokonać początkowe opory, to bycie partnerem pasywnym w seksie analnym jest podobno potencjalnie bardzo przyjemne dla mężczyzny. To zupełnie inny rodzaj przyjemności, ale przeciętny heteroseksualny facet nie ma pojęcia o erotycznej roli prostaty i boi się sprawdzić, bo "jeśli mi się spodoba, to znaczy, że jestem gejem!" - oj brakuje mi tu ikonki pukania się w głowę... Ale z drugiej strony obawiam się, że jest pewną hipokryzją podnoszenie takiego tematu i jakby pośrednio udzielanie mężczyznom rad przez osobę, która sama w ogóle nie uprawia żadnego seksu, więc w pewnym sensie też "odmawia sobie przyjemności" - choć jednak dla mnie to nie jest "odmawianie sobie", tylko niezdolność do odczuwania pragnienia i nieodczuwania strachu.)
Rozpisałam się, ale jednak mam poczucie, że coś z siebie wyrzuciłam.
takasobie

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: takasobie »

Czasem sobie wyobrażam jak to by było podczas penetracji pochwy penisem. Dla mnie bolesne jest już wkładanie tamponu super albo superplus, a co dopiero fallus o większej średnicy. Poza tym palcem jestem w stanie wymacać sobie szyjkę macicy, co jest trochę dyskomfortowe (niebolesne, ale po macaniu czuć przez jakiś czas że było macane. Wolę sobie nie wyobrażać bólu podczas masażu szyjki macicy), a czytałam, że zdarza się że podczas seksu penis obija się o szyjkę i to może boleć. Nie wiem, może pochwa jako mięsień się przyzwyczaja, ale wolę nie próbować :P.
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: zewsząd i znikąd »

Mnie boli nawet wsunięcie palca. Tamponu nigdy użyć nie zdołałam, a próbowałam wypróbować tylko najmniejszy. (Chociaż jednak pewnie by wszedł, nie jest raczej grubszy od palca, może źle celowalam... Ale mniejsza z tym, jestem przyzwyczajona do podpasek i pewnie i tak zostało mi maksymalnie dziesięć lat miesięczkowania. :D) Gdzie mam szyjkę macicy, to nie mam pojęcia, bo tak głęboko nie ma szans wejść - właściwie trudno mi powiedzieć, czy naprawdę po prostu nie sięgam (co możliwe, biorąc pod uwagę, że jestem tęga), czy się boję, że jeśli wsunę dalej, to mogę rozerwać. :( Sprawdzenie samodzielne wizualne (ble): w postaci rozluźnionej otwór w koronie waginalnej (podobno nowa i bardzo mi się podobająca nazwa tzw. błony dziewiczej... ojej, wreszcie coś odchodzącego od dyskursu w duchu "a w ogóle dziewictwo to konwencja kulturowa i nie istnieje! i wstydzisz inne kobiety, jeżeli uważasz. że to coś ważnego!") ma mniej więcej średnicę przekroju ołówka, sprawdzenie samodzielne dotykowe: brzeg wydaje się bardzo gruby... :roll:
Mimo tego, jak napisałam gdzie indziej, intryguje mnie ewentualne wypróbowanie bardzo małego gadżetu erotycznego. (Choć jednak nawet samotne tracenie dziewictwa anatomicznego w tym wieku to coś, czego wolałabym nie robić, bo w tym wieku to po prostu trudniejsze; nie ma sensu.) Nie, mnie w seksie najbardziej przerażają inne rzeczy: przede wszystkim nagość i ten zimny dreszcz przejmujący mnie na myśl, że miałabym pozwolić komuś coś robić z moim ciałem. O nie. Nie ma mowy. W gruncie rzeczy nawet sobie gwiżdżę na to, czy jestem naprawdę aseksualna, czy funkcjonalnie aseksualna, czy wmawiającasobie czy coś jeszcze innego, nie ulega natomiast wątpliwości, że odczuwam zapewne niewrodzoną, nieurazową awersję do seksu i nagości i domagam się prawa do życia w zgodzie ze swoimi odczuciami, do niepoddawania siebie torturom zmieniania tych odczuć w imię ewentualności zyskania czegoś o wątpliwej wartości.
takasobie

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: takasobie »

https://www.pudelek.pl/artykul/134455/3 ... il_stawke/
Gdy sobie pomyślę, ile teoretycznie noszę "między nogami", to naprawdę gdyby ktoś z mojej najbliższej rodziny potrzebował pieniędzy na naprawdę ważne sprawy, to mimo niechęci do seksu, byłabym w stanie "oddać komuś dziewictwo". Zresztą na zakup mieszkania chyba też bym się mogła poświęcić w ten sposób.
Nautilus1992
ciAStoholik
Posty: 319
Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: Nautilus1992 »

takasobie pisze: 23 sie 2018, 11:17 https://www.pudelek.pl/artykul/134455/3 ... il_stawke/
Gdy sobie pomyślę, ile teoretycznie noszę "między nogami", to naprawdę gdyby ktoś z mojej najbliższej rodziny potrzebował pieniędzy na naprawdę ważne sprawy, to mimo niechęci do seksu, byłabym w stanie "oddać komuś dziewictwo". Zresztą na zakup mieszkania chyba też bym się mogła poświęcić w ten sposób.
Droga wolna. Każdemu przyda się nowe mieszkanie, albo chociaż parę złotych oszczędności na czarną godzinę :P
takasobie

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: takasobie »

Nautilus1992 pisze: 23 sie 2018, 12:15
takasobie pisze: 23 sie 2018, 11:17 https://www.pudelek.pl/artykul/134455/3 ... il_stawke/
Gdy sobie pomyślę, ile teoretycznie noszę "między nogami", to naprawdę gdyby ktoś z mojej najbliższej rodziny potrzebował pieniędzy na naprawdę ważne sprawy, to mimo niechęci do seksu, byłabym w stanie "oddać komuś dziewictwo". Zresztą na zakup mieszkania chyba też bym się mogła poświęcić w ten sposób.
Droga wolna. Każdemu przyda się nowe mieszkanie, albo chociaż parę złotych oszczędności na czarną godzinę :P
Nie dziwię się, że mówią, że dziewictwo to skarb :D. Z drugiej strony płacić za coś, co można mieć za darmo, to też ciekawa sprawa :).
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: panna_x »

Mnie takie akcje jak dziewictwo na sprzedaż jakoś dołują. Po pierwsze w ogóle tematy utraty dziewictwa mnie smucą, bo kojarzą mi się tylko z bólem i poświęcaniem kobiety. Poza tym u kobiet nawet jest to sformułowane jako strata, u facetów zaś zysk- staje się mężczyzną. Poza tym kojarzą mi się z obecnymi czasami, gdzie mamy np przytulanie na sprzedaż, płacenie ludziom za towarzystwo i rozmowę w Japonii. Poza tym nie wiem, czemu facetom tak na tym zależy, że są gotowi za to płacić. Seks jest zwykle wtedy mało przyjemny, kobieta się odsuwa, wierci, bo ją boli, czasem jęczy albo płacze. Często leży jak kłoda i nic poza tym, bo małe doświadczenie, stres, klasyczna pozycja misjonarska jest najczęstsza. Nie ma orgazmu zazwyczaj. Ogólnie szału nie ma. Nie wiem jaka to przyjemność patrzeć na bierną partnerkę, wiedzieć, że ją boli, że nie doszła itd. Chyba, że to właśnie taki typ facetów, którzy doznania kobiety mają gdzieś, a obchodzą ich tylko własne. Ja z takim miałam do czynienia, ale bez seksu, tylko się dowiedziałam, że faceci chcą dojść i tyle ich obchodzi, liczą na swoją przyjemność.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: panna_x »

zewsząd i znikąd pisze: 7 sie 2018, 22:31
panna_x pisze: 7 lut 2018, 19:13 Nie twierdzę, że to racjonalne, że mam takie zdanie : wrogość do facetów, i ich obarczam winą. Emocje nie są racjonalne, podobnie jak fobie. Skoro to oni dokonują defloracji czyli sprawiają kobiecie ból, to na nich kieruje się moja niechęć, tak samo mierzi mnie, że dla kanonów piękna i tego, że faceci lubią gładkie i estetyczne ciało kobiety poddają się depilacji, czyli też sprawiają sobie ból. Mnie się to nie podoba. Nie ma dla mnie znaczenia, czy słusznie, czy nie.
Mam bardzo podobne zdanie, i to mimo tego, że jestem od facetów stosunkowo niezależna: nigdy nie uprawiałam seksu, nie byłam w żadnym związku, czuję, że mogę się naprawdę blisko przyjaźnić tylko z kobietami - właśnie dlatego, że mam jakąś odruchową nieufność do facetów. Nigdy nie spotkała mnie z ich strony krzywda poważniejsza niż docinki, a jednak jakoś obawiam się mężczyzn.
Przyznam się do czegoś, co uchodzi za kontrowersyjne, moja koleżanka (zdecydowanie heteroseksualna transka) nazywa to na wpół żartobliwie heterofobią: otóż seks różnopłciowy odrzuca mnie dużo bardziej niż jednopłciowy. Dla mnie jest to coś, co opiera się na nierówności. Nie, i tak nie czułabym się zdolna także do seksu z kobietą, mam m.in. bardzo głębokie opory w stosunku do nagości i po prostu nie byłabym w stanie się przy nikim rozebrać, nawet w ciemności, i nie byłabym w stanie znieść tego, że ktoś coś robi z moim ciałem. Ale jakoś mam dużo silniejszą niechęć do seksu różnopłciowego. A na poziomie wyobraźni niezwiązanej z potencjalnymi własnymi doświadczeniami mam coś, co uchodzi za dziwne (choć wcale nie jest tak rzadkie: otóż wolę sobie wyobrażać seks gejowski. Jestem anegoseksualna, mam fantazje w trzeciej osobie, nie mam wstrętu do seksu, dopóki to nie dotyczy mnie - i w fantazjach preferuję właśnie wyobrażanie sobie par męsko-męskich. I to chyba uchodzi za dziwne choćby na mocy społecznego przekonania, że seks gejowski jest szczególnie obrzydliwy. Nie zgadzam się z nim i nie zamierzam go usprawiedliwiać - jego pochodną jest choćby pewna forma "homofobii estetycznej", która odmawia parom jednopłciowym podstawowych praw "na mocy" tego, że geje uprawiają "brzydki" seks - ale nie zaprzeczę istnieniu takiego przekonania. Choć skądinąd badania wskazują, że fantazje o seksie gejowskim u kobiet wcale nie są czymś tak rzadkim. Nie jestem szczególnie aktywną konsumentką popkultury, nie interesuję się mangą, nie kręci mnie "fanfikcja", bo kiedy coś jest Modne, mnie natychmiast od tego odrzuca (np. z tego właśnie powodu nie czytałam żadnego "Harry'ego Pottera"), ale kojarzę zjawiska - słyszeliście o yaoi albo o gejowskich "fanfikach" pisanych zwykle wcale nie przez homoseksualnych młodych chłopaków, tylko przez kobiety?
Oczywiście moje fantazje są cokolwiek wyidealizowane, zapośredniczone przez tę warstwę mojej seksualności, jaką jest odrzucenie dominacji - więc seks gejowski z moich fantazji jest zawsze "waniliowy", bez brutalności czy poniżania partnera, i pozbawiony stałego podziału ról (aktywność / pasywność itd.).
Zastanawia mnie, czy ma to coś wspólnego z tym, że seks gejowski jest "najbezpieczniejszy" dla mnie jako osoby odczuwającej strach i wstręt wobec osobistego uprawiania seksu, bo jest najbardziej niemożliwy? Ani seks lesbijski, ani heterycki nie są dla mnie "możliwe" w sensie odczuwania pożądania czy choćby elementarnej psychologicznej zdolności do zniesienia czegoś takiego, ale są "możliwe" w tym sensie, że nie są fizycznie niemożliwe. (A tak nawiasem mówiąc, co do poruszonego tematu bólu - mam gigantyczną ginekologofobię, ale coś tam sprawdziłam samodzielnie i wszystko wskazuje na to, że ja akurat należałabym do kobiet, którym mogłoby wyrządzić krzywdę uspokajanie, że "to bzdura, pierwszy raz wcale nie musi boleć". Mnie bolałby niemal na 100%, i to bolał mocno.) Natomiast seksu gejowskiego po prostu nie mogłabym uprawiać z tego prostego powodu, że nie jestem mężczyzną.
Z drugiej strony, wracając do tematu seksu hetero - trochę mnie interesują nieheteronormatywne praktyki heteroseksualne takie jak np. pegging, czyli penetrowanie partnera przez partnerkę za pomocą dilda. Znów nie w sensie jakiejkolwiek zdolności i/lub osobistej chęci, tylko w sensie teoretycznego zainteresowania, dużo mniejszego uczucia niechęci i poczucia, że byłoby sprawiedliwiej, gdyby heteroseksualni faceci masowo pozwalali się posuwać swoim dziewczynom / żonom.
(A nawiasem mówiąc, jeżeli zabierać się do tego umiejętnie i pokonać początkowe opory, to bycie partnerem pasywnym w seksie analnym jest podobno potencjalnie bardzo przyjemne dla mężczyzny. To zupełnie inny rodzaj przyjemności, ale przeciętny heteroseksualny facet nie ma pojęcia o erotycznej roli prostaty i boi się sprawdzić, bo "jeśli mi się spodoba, to znaczy, że jestem gejem!" - oj brakuje mi tu ikonki pukania się w głowę... Ale z drugiej strony obawiam się, że jest pewną hipokryzją podnoszenie takiego tematu i jakby pośrednio udzielanie mężczyznom rad przez osobę, która sama w ogóle nie uprawia żadnego seksu, więc w pewnym sensie też "odmawia sobie przyjemności" - choć jednak dla mnie to nie jest "odmawianie sobie", tylko niezdolność do odczuwania pragnienia i nieodczuwania strachu.)
Rozpisałam się, ale jednak mam poczucie, że coś z siebie wyrzuciłam.
Jeśli interesują Cię takie praktyki, to są one dość powszechne u facetów uległych/masochistów, którzy wolą, kiedy partnerka dominuje. Generalnie wskazane jest, żeby też zacząć od mniejszych rzeczy jak palce, potem stopniowo większe gadżety i na koniec przejść na sztucznego penisa. Też trzeba odpowiednio przygotować i rozszerzyć. Inaczej stosunek będzie bolesny, bo tak samo jak u kobiety-dziewicy jest ciasno i każde rozpychanie ciasnych otworów boli. Pisze o tym w necie jak również wiem z rozmów z takimi facetami.
Zresztą kolega z pracy powiedział, że on by nawet nie poszedł na badanie do proktologa, bo by tego nie zniósł, może jeden palec przez minutę. No, a jak ma się palec do penisa.
Raz miałam okazję widzieć taką scenę w filmie i to nie porno, w scenariuszu akurat nie było to przyjemne dla faceta, w dodatku film dostał owację na stojąco i jakieś nagrody w Cannes. :)
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: panna_x »

jeszcze dodam, czego nie lubię:
- tego, że wmawia się, że seks to coś cudownego, a połowa kobiet i tak nie ma orgazmu podczas stosunków waginalnych

-nacisku na heteronormatywność, seks to penetracja,; dużo kobiet woli seks oralny grę wstępną i tego rodzaju pieszczoty, ale te są wrzucane do jakiejś innej kategorii, często są zlewane przez partnerów

- nie robienie lub skracanie gry wstępnej bo po co tracić czas, nawet ostatnio widziałam reklamę żelu nawilżającego z tekstem, że pieszczoty są niepotrzebne ( wystarczy kupić ten cudowny specyfik)

-niechęci facetów do seksu oralnego- kiedy oni mają robić; koleżanka mi np opowiadała, że jakiś jej znajomy twierdzi, że się brzydzi i nie chce tego robić, za to w drugą stronę to bardzo chętnie, nawet 10 lodów dziennie

- mitu, że kobieta powinna uprawiać seks z miłości i że z miłości zawsze jest wspaniale, co nie jest prawdą, skoro defloracja boli nawet z miłości, a potem 50% nie ma orgazmu podczas penetracji, poza tym znajomy terapeuta powiedział mi, że seks często rozmija się z miłością i zna wiele przypadków, kiedy ktoś kochał w sensie emocjonalnym osobę, a seks był o niebo lepszy z kimś zupełnie innym
-seksu prokreacyjnego
- podwójnych standardów
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... obiet.html

- jeśli facet bierze ślub, to mówią że powiększył grono wariatów, biedny chłopak, już po nim, po ślubie jest tylko gorzej, już jest stracony- jakby był bezwolną biedną istotką a kobieta złą modliszką, która go usidliła
w drugą stronę: kiedy kobieta nie ma męża, to stara panna, nikt jej nie chciał, zimna karierowiczka lub brzydula, albo jeszcze podejście, że to są wybredne księżniczki co czekają na księciów z bajek dlatego ciągle są same; jednym słowem jak znajduje męża to usidla bidoka a jak jest sama to też źle

- naśmiewanie się ze starych panien/singielek jak z Pawłowicz, żarty nt seksu ( Owsiak powiedział, że powinna spróbować, to by się wyluzowała)
- ostrego seksu, męskiego dominowania, a wręcz cichej społecznej akceptacji gwałtów małżeńskich ( w końcu obowiązek trzeba realizować)
- tego, że seks sprowadza się właśnie do obowiązku małżeńskiego, odbębniania na siłę wbrew sobie
- olewczego podejścia, kiedy kobieta ma problem z seksem
https://medium.com/@lanya/moja-walka-z- ... d0548293b5
Awatar użytkownika
BardzoLittle
mASełko
Posty: 135
Rejestracja: 3 paź 2017, 23:01

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: BardzoLittle »

Nigdy seksu "nie robiłem", ale zawsze wkurzała mnie ta presja. "Seks, trzeba robić, bo jak nie robisz to nie jesteś prawdziwym boyem".
Mówią "Szukajcie aż znajdziecie", także szukam takiej, która lubi się przytulać. :)
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: króliczka »

Dopiszę tu jeszcze kilka popularnych przekonań do tych które już zostały wymienione przez moich poprzeników, oraz tych które już kiedyś sama podałam:
- noszenie przez kobietę skąpego stroju jest wyrazem jej degrengolady moralnej, ale już gwałcenie żony/męża nie, bo skoro zgodziła/zgodził się kiedyś na ślub to nie ma nic złego w używaniu jej/-go ciała kiedy się tylko chce (poglądy tej samej osoby),
- jeśli akceptujesz brak pożądania bądź chęci na seks ze strony partnerki/-a to znaczy to że musisz być nieatrakcyjną/-ym desperatką/-em, bo inaczej dawno byś ją/go zostawił,
- nie można być szczęśliwym nie prowadząc życia seksualnego, a jeśli uważasz że nie potrzebujesz tego do szczęścia to powinieneś się z tego braku takiej potrzeby leczyć,
- jeśli obrzydzenie wywołują w tobie krewetki/pająki/resztki jedzenia na talerzu to wszystko jest w porządku, jeśli natomiast są to narządy płciowe to jesteś nienormalna/-y,
- jeśli nie podobają ci się szeroko rozumiane odczucia seksualne (podniecenie, pożądanie etc.) to znaczy że jesteś infantylna/-y, ewentualnie chora/-y i musisz to bezwzględnie leczyć; akceptacja ich jest jedyną słuszną drogą każdego zdrowego, dojrzałego człowieka,
- dojrzalszy prawiczek nic nie wie o uczuciach, relacjach międzyludzkich, a nawet życiu,
- dojrzalsze prawiczki to zawsze typ przegrywów, a słowa "stary" odnośnie prawiczka właściwie używać już gdy ma 21-lat,
- kobieta musi uprawiać regularnie seks od wczesnej młodości do wieku dojrzałego, inaczej będzie wyżywać się na innych; od kobiet które nigdy tego nie robiły w wieku 20-25 oraz tych które nie robiły tego od dawna należy trzymać się z daleka dla własnego dobra,
- to wstyd nie uprawiać nigdy seksu w pewnym wieku - lepiej iść do łóżka z byle kim niż w ogóle; kto wybrzydza ten nie rucha,
- jeśli chłopak broni jakiejś dziewczyny przed docinkami innych chłopaków to znaczy że jest stulejarzem, i upatruje w tym co robi jedynej szansy na zamoczenie, albo: wszelka życzliwość wobec osoby płci żeńskiej (nawet taka polegająca na pocieszaniu dziewczyny która znalazła się w trudniejszej sytuacji życiowej) jest oznaką stulejarstwa, natomiast tej samej płci (czyli męskiej) - skłonności homoseksualnych,
- facet który odmawia seksu swojej kobiecie z powodu złego samopouczia, bądź nie staje mu podczas pierwszego zbliżenia fizycznego to pipa, bo prawdziwy mężczyzna zawsze chce i może.
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: zewsząd i znikąd »

panna_x pisze: 31 paź 2018, 10:28 Jeśli interesują Cię takie praktyki, to są one dość powszechne u facetów uległych/masochistów, którzy wolą, kiedy partnerka dominuje. Generalnie wskazane jest, żeby też zacząć od mniejszych rzeczy jak palce, potem stopniowo większe gadżety i na koniec przejść na sztucznego penisa. Też trzeba odpowiednio przygotować i rozszerzyć. Inaczej stosunek będzie bolesny, bo tak samo jak u kobiety-dziewicy jest ciasno i każde rozpychanie ciasnych otworów boli. Pisze o tym w necie jak również wiem z rozmów z takimi facetami.
Zresztą kolega z pracy powiedział, że on by nawet nie poszedł na badanie do proktologa, bo by tego nie zniósł, może jeden palec przez minutę. No, a jak ma się palec do penisa.
Raz miałam okazję widzieć taką scenę w filmie i to nie porno, w scenariuszu akurat nie było to przyjemne dla faceta, w dodatku film dostał owację na stojąco i jakieś nagrody w Cannes. :)
Dość interesują, acz odczuwam zwiększony wstręt do wszystkiego, co wiąże się z sadomasochizmem. Ale taki seks nie musi się łączyć z dominacją, mężczyzna nie musi być masochistą, żeby oddawać się kobiecie. To, co mi się w tego rodzaju seksie podoba, to "wyrównanie". Zniesienie hierarchii. Seks heteroseksualny jest w moim odczuciu ze swej natury nierównościowy i praktyki takie jak zamiana ról pozwalają usunąć tę nierówność przynajmniej w kwestiach seksualnych.
Zastrzegam tylko, że interesuje mnie to czysto teoretycznie. Nie czuję się zdolna do uprawiania żadnej formy seksu. Zastanawiałam się, czy byłabym zdolna do czegoś, przy czym ja pozostawałabym przez cały czas ubrana... i myślę, że to nie byłoby uczciwe wobec drugiej osoby. Do mężczyzn i tak zupełnie mi brakuje pociągu emocjonalnego (a nie akceptuję seksu bez co najmniej bliskiej przyjaźni), ale biorąc taki właśnie przykład: oprócz za przeproszeniem wsadzenia facetowi dilda taki seks powinien się łączyć z pieszczotami... A tego nie byłabym w stanie zrobić, brzydziłabym się dotykać cudzej dziurki, choć podoba mi się to, kiedy wyobrażam sobie w trzeciej osobie seks gejowski. Jedyna erotyczna część ciała, jakiej być może mogłabym dotknąć, to kobiece piersi. Zresztą w ogóle jestem bardzo niedotykalska - nie cmokam się na przywitanie z przyjaciółmi ani rodziną, moje spotkania towarzyskie są zwykle właściwie całkowicie pozbawione kontaktu cielesnego. Wolę rozmawiać.

PS. Olbrzymie brawa do ostatniego wpisu Króliczki. Jakoś niedługo spróbuję się do tego odnieść i dopisać swoje uwagi.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie lubicie w seksie?

Post autor: panna_x »

Zgadzam się z Króliczką. Przykre to, choć prawdziwe. Mnie oczywiście najbardziej nie podobają się w seksie rzeczy dotyczące kobiet. Co do facetów, to presja, że zawsze może i chce też nie jest ok. Facet też ma prawo do gorszego dnia, stresu w pracy, zmęczenia. Straszne, jeśli partnerki tego oczekują. Przecież kobiety też nie zawsze mogą, więc tym bardziej powinno się wiedzieć, że to tylko ciało, a nie maszyna. To, co jeszcze mnie się nie podoba, to jakaś dziwna presja na wielkość penisa, wyśmiewanie rozmiaru. Kompleksy, że ma się małego i jest się słabym kochankiem przez to. Ta presja tylko dołuje faceta wpędza w niskie poczucie wartości. Zupełnie tego nie rozumiem. Przecież duży nie oznacza z automatu superkochanka czy większej przyjemności. Po pierwsze, kobiety w większości potrzebują gry wstępnej pieszczot i co ma rozmiar do tego, jeśli facet olewa sprawę, to i tak zbyt fajnie nie jest. Po drugie, duży może powodować ból, jeśli zbyt rozpycha kobietę albo uderza już w szyjkę macicy. I wcale nie jest super. Co do wyrównywania ról płci w seksie, to osobiście mam wątpliwości, czy przeciętny facet się na to zgodzi, wydaje mi się, że musi mieć trochę uległą naturę.

Co do sprzedaży dziewictwa, po co zarabiać na czymś nieprzyjemnym dla kobiety, jak można zarabiać na czymś nieprzyjemnym dla facetów :) czytałam kiedyś wywiad z dominą i babka ma już trzy domy/ mieszkania z tego :)
ODPOWIEDZ