Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
1) zapatrzenie w siebie w stopniu niemal narcystycznym oraz powiązanych z tym postaw typu: "należy mi się bo tak" oraz bezpodstawne wywyższanie się
2) kłótliwość, zwłasza o byle co
3) brak cierpliwości i wyrozumiałości
4) raczej nie byłbym wstanie być z osobą niewierzącą bo chyba byśmy się niedogadali, ale to też zależy od światopoglądu
5) zbyt duża różnica w światopoglądzie
6) brak zaufania
7) flirtowanie z innymi mężczynzami
brak umiejętności kulturalnego dialogu o swych problemach, oczekiwaniach lub o czymś, co przyszłej partnerce nie odpowiada
9) stawianie bliskości fizycznej ponad bliskość duchową
2) kłótliwość, zwłasza o byle co
3) brak cierpliwości i wyrozumiałości
4) raczej nie byłbym wstanie być z osobą niewierzącą bo chyba byśmy się niedogadali, ale to też zależy od światopoglądu
5) zbyt duża różnica w światopoglądzie
6) brak zaufania
7) flirtowanie z innymi mężczynzami
brak umiejętności kulturalnego dialogu o swych problemach, oczekiwaniach lub o czymś, co przyszłej partnerce nie odpowiada
9) stawianie bliskości fizycznej ponad bliskość duchową
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Proszę Państwa jestem zainteresowana.
Osobnik płci męskiej, bardzo librowaty (czyt. w libruszka typie). Miły. Inteligentny. Lubi zwierzęta. Świetnie gotuje!
Ów osobnik jest nastawiony bardzo pozytywnie do Libruszka - jak byłam w związku to się czaił, jak się dowiedział, że się rozpadło to widzę, że ogon stroszy. W pijackim rozluźnieniu wyznał kumplowi, że będę jego żoną
Jest to miłe! Miód na mój niedowład poczucia własnej wartości, poza tym facet jest: Tuliłabym się(marzę o tym) i nawet cmoknęła. Jak bardzo!
Tylko nosz kurka, to nie AS, to nawet nie ktoś o niskim libido. To jak to się mówi potocznie " normalny zdrowy chłop" (nie żebym twierdziła, że asy nienormalne)
Owszem, byłam w związku z seksualnym parę lat. Kochałam. Nawet mi się podobało to, że jemu się podoba. Były czynności zastępcze oral i spółka, do czasu. Do czasu aż mi się odwidziało i stwierdziłam, że za dużo mnie to kosztuje. Jest mi tak dobrze, z tym, że w ciągu ostatnich prawie 3 lat największym intymnym kontaktem było trzymanie się za ręce, że nie chcę zmieniać tego stanu rzeczy. Żeby była jasność - nie żałuję ani tej relacji ani owych aktywności, ale nie chcę tego powtarzać.
I jestem w kropce. Bo maślana się przy tym chłopie robię. I ja go chcę. Tylko nie chcę się już pchać w związek z aspektem seksualnym. Właśnie tego obawiam się, że już nie zaakceptuję. Więc wiem, że trzeba to jakoś rozgonić, zdusić w zarodku ale cholera: będę tęsknić.
Jestem mocno zauroczona, stąd rozterki.
Osobnik płci męskiej, bardzo librowaty (czyt. w libruszka typie). Miły. Inteligentny. Lubi zwierzęta. Świetnie gotuje!
Ów osobnik jest nastawiony bardzo pozytywnie do Libruszka - jak byłam w związku to się czaił, jak się dowiedział, że się rozpadło to widzę, że ogon stroszy. W pijackim rozluźnieniu wyznał kumplowi, że będę jego żoną
Jest to miłe! Miód na mój niedowład poczucia własnej wartości, poza tym facet jest: Tuliłabym się(marzę o tym) i nawet cmoknęła. Jak bardzo!
Tylko nosz kurka, to nie AS, to nawet nie ktoś o niskim libido. To jak to się mówi potocznie " normalny zdrowy chłop" (nie żebym twierdziła, że asy nienormalne)
Owszem, byłam w związku z seksualnym parę lat. Kochałam. Nawet mi się podobało to, że jemu się podoba. Były czynności zastępcze oral i spółka, do czasu. Do czasu aż mi się odwidziało i stwierdziłam, że za dużo mnie to kosztuje. Jest mi tak dobrze, z tym, że w ciągu ostatnich prawie 3 lat największym intymnym kontaktem było trzymanie się za ręce, że nie chcę zmieniać tego stanu rzeczy. Żeby była jasność - nie żałuję ani tej relacji ani owych aktywności, ale nie chcę tego powtarzać.
I jestem w kropce. Bo maślana się przy tym chłopie robię. I ja go chcę. Tylko nie chcę się już pchać w związek z aspektem seksualnym. Właśnie tego obawiam się, że już nie zaakceptuję. Więc wiem, że trzeba to jakoś rozgonić, zdusić w zarodku ale cholera: będę tęsknić.
Jestem mocno zauroczona, stąd rozterki.
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Czy ten mężczyzna wie o tym, że jesteś aseksualna?Libra pisze: ↑23 wrz 2018, 21:34 Proszę Państwa jestem zainteresowana.
Osobnik płci męskiej, bardzo librowaty (czyt. w libruszka typie). Miły. Inteligentny. Lubi zwierzęta. Świetnie gotuje!
Ów osobnik jest nastawiony bardzo pozytywnie do Libruszka - jak byłam w związku to się czaił, jak się dowiedział, że się rozpadło to widzę, że ogon stroszy. W pijackim rozluźnieniu wyznał kumplowi, że będę jego żoną
Jest to miłe! Miód na mój niedowład poczucia własnej wartości, poza tym facet jest: Tuliłabym się(marzę o tym) i nawet cmoknęła. Jak bardzo!
Tylko nosz kurka, to nie AS, to nawet nie ktoś o niskim libido. To jak to się mówi potocznie " normalny zdrowy chłop" (nie żebym twierdziła, że asy nienormalne)
Owszem, byłam w związku z seksualnym parę lat. Kochałam. Nawet mi się podobało to, że jemu się podoba. Były czynności zastępcze oral i spółka, do czasu. Do czasu aż mi się odwidziało i stwierdziłam, że za dużo mnie to kosztuje. Jest mi tak dobrze, z tym, że w ciągu ostatnich prawie 3 lat największym intymnym kontaktem było trzymanie się za ręce, że nie chcę zmieniać tego stanu rzeczy. Żeby była jasność - nie żałuję ani tej relacji ani owych aktywności, ale nie chcę tego powtarzać.
I jestem w kropce. Bo maślana się przy tym chłopie robię. I ja go chcę. Tylko nie chcę się już pchać w związek z aspektem seksualnym. Właśnie tego obawiam się, że już nie zaakceptuję. Więc wiem, że trzeba to jakoś rozgonić, zdusić w zarodku ale cholera: będę tęsknić.
Jestem mocno zauroczona, stąd rozterki.
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Też bym się nie pchała.
Tylko obecnie moja świadomość ma czkawkę. Jak go widzi, to się wije i dyszy. A potem się rozpływa. Chciałabym tę relację utrzymać tak lekką i powierzchowną jak była do pewnego czasu. Za granicą teraz przebywa, więc dystans jest - jesteśmy na wyciągnięcie messengera Może się samo ostudzi.
Tylko obecnie moja świadomość ma czkawkę. Jak go widzi, to się wije i dyszy. A potem się rozpływa. Chciałabym tę relację utrzymać tak lekką i powierzchowną jak była do pewnego czasu. Za granicą teraz przebywa, więc dystans jest - jesteśmy na wyciągnięcie messengera Może się samo ostudzi.
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Uważam, że nie powinnaś się w to pchać. Bo jednak mimo tych wszystkich pozytywnych aspektów, w końcu aspekt seksualny zacznie Cię uwierać wcześniej czy później i znowu będziesz się męczyć.
Ewentualnie możesz szczerze z nim porozmawiać o sytuacji, jeśli to jest już ten etap znajomości. Może coś z tej rozmowy wyniknąć.
Ewentualnie możesz szczerze z nim porozmawiać o sytuacji, jeśli to jest już ten etap znajomości. Może coś z tej rozmowy wyniknąć.
"Ludzie na ogół dają się łatwiej przekonać przez argumenty, na które sami wpadli, niż przez te, które ktoś im narzucił." Blaise Pascal
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Libra, chodzi o tego faceta, co to godzinami przed kompem przesiaduje i straszy koty, czy znalazłaś sobie nowego chłopa?
Quirkyalone
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
urtiko, miło Cię widzieć
Nówka sztuka. Tamten się zużył
Nówka sztuka. Tamten się zużył
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Czy to oznacza, że zabrałaś koty i razem z nimi wróciłaś do poprzedniego miejsca zamieszkania?
Quirkyalone
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Ależ nie odpuściłabym takiego zacnego mieszkania Stacjonuję weń nadal. I fajną pracę sobie znalazłam, na tej samej ulicy
-
- starszASek
- Posty: 32
- Rejestracja: 8 kwie 2018, 20:00
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
1. Głównie jedzenia zwłok. Życie koczownicze też nie wchodzi w grę.
2. Moralności, kierunku uduchowienia.
3. Brak lojalności, oziębłość.
2. Moralności, kierunku uduchowienia.
3. Brak lojalności, oziębłość.
-
- starszASek
- Posty: 48
- Rejestracja: 27 lut 2014, 19:07
- Lokalizacja: Lubuskie
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Generalnie nie cierpie narcyzow i agresywnych facetow.
-
- młodASek
- Posty: 20
- Rejestracja: 18 sty 2019, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Agresywności. U kobiet. W pracy żonka dzwoni do kolegi. Wychodzę, bo nie mogę znieść tego wrzasku, mimo że przez komórkę.
Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?
Za bardzo cenię sobie ogarnięte życie i ogarniętych ludzi, żeby non stop rozpraszać się ogarnianiem wszystkiego za kogoś. Jestem osobą bardzo troskliwą, wyrozumiałą i skłonną do poświęceń, dopóki nie widzę, że ktoś intencjonalnie wykorzystuje moje dobre serce i podpina się pod moją ciężką pracę.
Stabilność emocjonalna i dojrzałość zawsze na plus - jej brak zniechęca. Przy czym to proces. Żeby "kliknęło", trzeba się trochę namęczyć. Jak widzę, że ktoś się ze sobą męczy i pracuje nad wadami, to już jest okej.
Odstraszają mnie ludzie, którzy nie potrafią rozmawiać o swoich obawach, uczuciach, planach? Ostatnio zapytałam jedną dziewczynę, dlaczego jest tak mało komunikatywna i nie odpisuje na wiadomości, na co ona mi odpowiedziała: "Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć". To dziwne, żeby nie potrafić rozróżnić znaczeń słów, a w związku z tym postaw, w których "tłumaczysz [coś komuś]" i "tłumaczysz się". Komunikacja to klucz do udanych relacji.
Inną rzeczą, która odstrasza mnie do człowieka, to nadmierny indywidualizm i obsesja na punkcie aktualnie popularnych wartości. Ja, ja, ja. Moje i twoje. Zastaw się, a postaw się. W pracy czy na uczelni człowiek sukcesu i do rany przyłóż, a w domowym zaciszu awanturnik i neurotyk, który dostaje napadu wściekłości, "bo zupa była za słona".
Te wady chyba najbardziej zaszły mi za skórę w intymnych relacjach z ludźmi.
Stabilność emocjonalna i dojrzałość zawsze na plus - jej brak zniechęca. Przy czym to proces. Żeby "kliknęło", trzeba się trochę namęczyć. Jak widzę, że ktoś się ze sobą męczy i pracuje nad wadami, to już jest okej.
Odstraszają mnie ludzie, którzy nie potrafią rozmawiać o swoich obawach, uczuciach, planach? Ostatnio zapytałam jedną dziewczynę, dlaczego jest tak mało komunikatywna i nie odpisuje na wiadomości, na co ona mi odpowiedziała: "Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć". To dziwne, żeby nie potrafić rozróżnić znaczeń słów, a w związku z tym postaw, w których "tłumaczysz [coś komuś]" i "tłumaczysz się". Komunikacja to klucz do udanych relacji.
Inną rzeczą, która odstrasza mnie do człowieka, to nadmierny indywidualizm i obsesja na punkcie aktualnie popularnych wartości. Ja, ja, ja. Moje i twoje. Zastaw się, a postaw się. W pracy czy na uczelni człowiek sukcesu i do rany przyłóż, a w domowym zaciszu awanturnik i neurotyk, który dostaje napadu wściekłości, "bo zupa była za słona".
Te wady chyba najbardziej zaszły mi za skórę w intymnych relacjach z ludźmi.