jarekryzyko pisze: ↑4 mar 2022, 20:03 1. a) nigdy nie byłem w związku
2. Zawiercie (woj. Śląskie)
3. M, 31.
4. Gynofobia (strach przez dziewczynami) + aseksualność i demiromantyzm.
Słowem wyjaśnienia:
Gynofobia była ze mną od najmłodszych lat, dopiero po studiach zacząłem nad tym pracować (bez pomocy specjalisty) i udało się to w mniejszym lub większym stopniu przezwyciężyć. Objawiało się strachem nie tylko przed "zagadaniem" do dziewczyny ale również gdy byłem zagadywany. Ataki paniki, tętno szybowało w górę, mózg mówił: uciekaj! Obecnie spotkania wciąż są dla mnie wyjściem ze strefy komfortu, jednak poza zwykłym stresem jest w porządku.
Co do aseksualności - nigdy nie odczuwałem potrzeby odbycia stosunku z "obiektem moich westchnień", nawet gdy czułem się komfortowo. Nie odczuwam potrzeby flirtowania, droczenia się itp. zagrywek. Podoba mi się za to idea chodzenia ze sobą, kontaktu fizycznego typu: trzymania się za ręce, przytulenia się itp.
Dlatego zwykle moje relacje się lądowały w friendzone by później znajomość wygasła.
Jak tak czytam post powyższy to jakbym siebie czytał. Praktycznie wszystko się zgadza, z jedną różnicą. Ja do kobiet nie zagadywałem głównie dlatego, że szanse powodzenia uważałem za bardzo niskie. Gdybym czuł, że są wysokie to bym zagadywał. Zresztą miałem bardzo różne okresy w tej kwestii, w ostatnich latach bardziej się otworzyłem. Na szczęście jakoś sobie nie przypominam sytuacji bym dostawał sygnały od jakiejś kobiety, że chce ze mną być, a ja swoim podejściem to zepsułem. W środowisku w którym się długo otaczałem miałem opinie faceta totalnie nieatrakcyjnego dla kobiet, dobrego jedynie do rozmowy, wypicia piwa itd. Poza tym jestem niski, a to też jednak bardzo utrudniało sprawę.