Nie jestem hepi, bo...
Re: Nie jestem hepi, bo...
... dzisiaj się wybrałem do Biharkeresztes. Na wyjeździe z miasta wypadek. Wielki korek. Pełno spalin w powietrzu. Jak to się zdarza na wiosnę. Mimo dość silnego wiatru. Cisnę, żeby opuścić zagrożony teren. Na granicy korek w obie strony. Pełno tirów. Oczywiście na pracujących silnikach. Jeszcze więcej spalin. Dopiero jak ścieżka odeszła od głównej drogi odetchnąłem. A mogłem poczekać do weekendu. Może nie byłoby tyle ruchu. Miejscowość to mała wioska. Nawet nie było gdzie zjeść. Ale dodaję sobie 40 km.
Nawet jak spróbujesz, nie dowiesz się co to seks.
Zamiast PIV wolę 5 piw.
Zamiast PIV wolę 5 piw.
- Karolina z Księżyca
- mASełko
- Posty: 149
- Rejestracja: 18 mar 2022, 08:40
- Lokalizacja: Przydroże
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi, bo już od jakiegoś czasu zabieram się do coming outu przed rodziną, ale nie wiem, jak mam to zrobić.
Kocham i cenię ich zdanie, ale obawiam się ich reakcji - chociaż podejrzewam, że nie będzie ona znacząco negatywna. Po prostu nie chcę doświadczyć od nich niezrozumienia lub prób wyjaśnienia mojej orientacji. Jestem jednak przygotowana i otwarta na ich pytania oraz chęć poznania aseksualności.
Ciągle przekładam swój coming out w czasie, czekając na "lepszy moment", "sprzyjającą chwilę". To, że ukrywam siebie przed rodziną rozdziera mnie od środka. Może podczas jakiegoś miłego wieczoru przy pizzy zapanuje odpowiednia atmosfera na takie wyznanie...
Edit: Jednak już hepi
Coming out za mną i poszło łagodnie i bezboleśnie.
Kocham i cenię ich zdanie, ale obawiam się ich reakcji - chociaż podejrzewam, że nie będzie ona znacząco negatywna. Po prostu nie chcę doświadczyć od nich niezrozumienia lub prób wyjaśnienia mojej orientacji. Jestem jednak przygotowana i otwarta na ich pytania oraz chęć poznania aseksualności.
Ciągle przekładam swój coming out w czasie, czekając na "lepszy moment", "sprzyjającą chwilę". To, że ukrywam siebie przed rodziną rozdziera mnie od środka. Może podczas jakiegoś miłego wieczoru przy pizzy zapanuje odpowiednia atmosfera na takie wyznanie...

Edit: Jednak już hepi

[...] Nie ma nikt takiej nadziei jak ja
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi cały ten świat [...]
~ IRA "Nadzieja"
A tak ogólnie, to miłego dnia
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi cały ten świat [...]
~ IRA "Nadzieja"
A tak ogólnie, to miłego dnia

Re: Nie jestem hepi, bo...
... bo Piękna Chinka z Malezji, z którą pisałem prawie codziennie od połowy stycznia, usunęła konto. Został mi tylko zapis rozmów i zdjęcia.
Nawet jak spróbujesz, nie dowiesz się co to seks.
Zamiast PIV wolę 5 piw.
Zamiast PIV wolę 5 piw.
-
- ASiołek
- Posty: 63
- Rejestracja: 3 maja 2021, 02:28
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi, bo moje numery nie padły. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle 

- Karolina z Księżyca
- mASełko
- Posty: 149
- Rejestracja: 18 mar 2022, 08:40
- Lokalizacja: Przydroże
Re: Nie jestem hepi, bo...
Słońce świeci, lato coraz bliżej, a mnie łapie nieprzyjemne znurzenie i poczucie pustki, braku ludzi poza kręgiem rodziny - znajomych. W monotoni dnia, a w rezultacie także tygodnia i miesiąca, czuję się osamotniona; wszystko robię sama i nie mam nikogo, z kim mogłabym dzielić wypady do kina, leniwy spacer po mieście czy wizytę w restauracji.
Na ogół lubię swoją samodzielność w działaniach, ale czasami czuję potrzebę podzielenia się życiem z kimś innym.
Trudno jest mi nawiązywać nowe relacje "twarzą w twarz", w realu, dletego też o wiele chętniej udzielam się na forum i w miarę możliwość próbuję nawiązać nowe kontakty.
Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym uda się zebrać i wspólnie spotkać. Choć wizja takiego spotkania jest odrobinę przerażająca (social anxiety i takie sprawy), to czuję, że właśnie tego mi trzeba.
Na ogół lubię swoją samodzielność w działaniach, ale czasami czuję potrzebę podzielenia się życiem z kimś innym.
Trudno jest mi nawiązywać nowe relacje "twarzą w twarz", w realu, dletego też o wiele chętniej udzielam się na forum i w miarę możliwość próbuję nawiązać nowe kontakty.
Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym uda się zebrać i wspólnie spotkać. Choć wizja takiego spotkania jest odrobinę przerażająca (social anxiety i takie sprawy), to czuję, że właśnie tego mi trzeba.
[...] Nie ma nikt takiej nadziei jak ja
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi cały ten świat [...]
~ IRA "Nadzieja"
A tak ogólnie, to miłego dnia
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi cały ten świat [...]
~ IRA "Nadzieja"
A tak ogólnie, to miłego dnia

Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie mogę sobie poradzić z samotnością coraz bardziej. Dobija mnie to, ze muszę stale zabiegać o ludzi przez co tylko ich odstraszam. Nie mam już siły bo kolejne porażki są wyniszczające. Mieszkałem we Wrocławiu wiele lat i przeprowadziłem się do Krakowa i tu jest nawet chyba gorzej z tym bo jeszcze bardziej obcy mi klimat. Wiem, że ludzie teraz mają na wszystko czas ale ja muszę działać szybko i to chyba jest źródło problemów. Mam 36 lat i nie mam czasu na "poznawanie" się w nieskończoność. Dlatego generalnie coraz bardziej uciekam od internetu. Wiem, że jestem mało atrakcyjny, dość sporo piję i mam dziwny charakter, słowem , po co komu ktoś taki? Zwłaszcza, ze potrzebuję kogoś kto znajdzie czas częściej niż 1 na 2 tygodnie a najlepiej chcę stałej i bliskiej relacji. W tym wieku samotność uderza już bardzo mocno. To nie są czasy dla ludzi z takim podejściem do życia, które ja mam.