Cześć wszystkim,
jestem nowa na forum, obecnie we Wrocławiu. Artystka, autyzmu spektrum, aseksualna a ostatnio dotarło do mnie, że jednak również aromantyczna.
Już po raz któryś zastanawiam się czy bycie aseskualną osobą robi w ogóle jakąś różnicę i czy warto o tym komukolwiek wspominać. Bycie Aro, a raczej uświadomienie sobie tego niedawno, wstrząsnęło moim życiem dużo bardziej. Myślałam, że po prostu mam depresję, że jestem pozbawiona iluzji, społecznie nieokrzesana może, ale na pewno romantyczna - bowiem targają mną silne emocje i potrzeba łączności emocjonalnej - pragnę by ktoś mnie "widział" czy może też rozumiał. Ktoś sławny powiedział, czy napisał, że kobiety nie chcą być rozumiane, chcą być za to kochane. Ale nie wiem, czy się zgadzam. Jak można "kochać" kogoś, kogo się nie rozumie tzn nie widzi esencji jego jestestwa? Co najwyżej może to być jakaś obsesja, chwytanie się mirażu, macanie we mgle. Chyba wielu z nas zna to uczucie, gdy ktoś twierdzi, że nas kocha, jest nami zainteresowany, podniecony, ale my wiemy, że wcale tak nie jest, następuje poczucie zdrady gdy tylko stajemy się w czyichś oczach obiektem.
Raz po raz znajduję się w takich własnie sytuacjach - i tłumaczę komuś, kto po kilku spotkaniach (wg mnie platonicznych) miał nadzieję na seks czy może romans, że to nie ze mną, że ja nie mogę - no i zazwyczaj kontakt się urywa, a jeśli trwa, ciężko mi się wyzbyć jakiejś podejrzliwości. O tak, pożądliwość i randkowe kalkulacje czynią w moich oczach niemalże psychopatę.
Nie rozumiem, co sprawia, że ludzie łączą się w pary - tym bardziej nie rozumiem jak powstają pary aseksualne. To dla mnie czarna magia, astrofizyka. Nie wiem już, w wieku 31 lat, czy możliwa jest przyjaźń damsko-męska. Może dałoby się zaprzyjaźnić z inną aseksualną osobą.
Jeśli ktoś może mi powiedzieć, czy ogłaszacie w normalnym życiu ludziom, że jesteście Asem (w którym momencie) i jak działa ludzki dobór w pary, proszę o komentarz
Nowa w klubie AA
Re: Nowa w klubie AA
Witaj
Może na szybko odpowiem na Twoje pytania. O tym, że jestem Asem, wiedzą tylko inne aseksualne osoby, które znam. Nikomu z rodziny czy znajomych o tym nie mówiłem. Natomiast jak działa ludzki dobór w pary... jestem heteroromantycznym asem, ale jak to się dzieje trudno mi powiedzieć. Praktykiem w tym względzie nie jestem najlepszym, jak na tą chwilę
Może na szybko odpowiem na Twoje pytania. O tym, że jestem Asem, wiedzą tylko inne aseksualne osoby, które znam. Nikomu z rodziny czy znajomych o tym nie mówiłem. Natomiast jak działa ludzki dobór w pary... jestem heteroromantycznym asem, ale jak to się dzieje trudno mi powiedzieć. Praktykiem w tym względzie nie jestem najlepszym, jak na tą chwilę
GG: 3498837
-
- pASzko
- Posty: 2545
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Nowa w klubie AA
U mnie dobór w pary nie działa. Kobiety omijają mnie szerokim łukiem lub spychają do friend zone
Re: Nowa w klubie AA
Przykro mi ale tego może można się nauczyć jakoś - tylko czym jest ta "praktyka" i "romans" - to mnie zaczęło zastanawiać. Po odjęciu elementu fizycznego nie wiem już czym jest romans, tzn dokąd on prowadzi.
Re: Nowa w klubie AA
A jaka jest różnica między parą a parą przyjaciół z friend zone?pawcio1978 pisze: ↑19 maja 2023, 00:45 U mnie dobór w pary nie działa. Kobiety omijają mnie szerokim łukiem lub spychają do friend zone
Ja ostatnio doznałam olśnienia, że romans, pozbawiony pożądania fizycznego to:
a) odgrywanie roli (tak jak dzieci bawią się w dom albo "chodzenie ze sobą" - dużo par z seksem czy bez to jak jacyś obcy, którzy po coś - po co? są razem i jakby wcale się dobrze nie znają)
b) intymna przyjaźń - taka w której można rozmawiać na głębokie tematy, szanuje się drugą osobę i cieszy się zawsze na spotkanie z nim/nią.
opcja B jest wg mnie dużo lepsza i autyentyczna, więc nie ma nic złego w friend zone wg mnie. Może te kobiety, które Cię odpychają nie są po prostu kompatybilne, skoro wasze współistnienie w jednej przestrzeni nie prowadzi do zgłębiania ciekawych tematów / okazywania sobie wzajemnie przyjemności z towarzystwa.
Ale powiedz mi proszę, jeśli są inne definicje romansu czy związku
Re: Nowa w klubie AA
Czy da się tego nauczyć? Ciekawe pytanie. Najważniejsze jest to, co oczywiste - czyli by dwoje ludzi chciało być w takim związku i traktowało go poważnie (i siebie wzajemnie zarazem). Wtedy tzw. "pracowanie nad związkiem" przychodzi chyba naturalnie, chociaż może jest inaczej.
Związek różni się chyba tym od przyjaźni, że jest niejako na wyłączność. Przyjaciół można mieć wielu, a w związku raczej jest się tylko z jedną osobą. Myślę też, że nawet w związkach osób aseksualnych romantyczność obejmuje jakąś bliskość fizyczną (nie seksualną) i także to, że partner/partnerka w jakiś sposób podoba się - pod różnym względem, nie tylko wyglądu. W przyjaźni raczej ten aspekt nie występuje.
GG: 3498837
-
- pASzko
- Posty: 2545
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Nowa w klubie AA
@lfiontko: miałem na myśli, że:
- para to osoby, które są tak długo ze sobą, że mogą myśleć o ślubie (np. narzeczeni).
- a przyjaźń to przyjaźń. Bez szans na coś więcej.
Mam w pracy taką b.fajną koleżankę 12 lat młodszą. Świetnie dogadujemy się, itp. Co prawda ma partnera. Ale dała do zrozumienia, że nie mam szans na związek z nią. I to mimo, że czujemy się w swoim towarzystwie dobrze.
W liceum spotykałem się też z taką jedną koleżanką. I tylko relacja koleżeńska. Nawet nigdy nie dała niewinnego całusa
- para to osoby, które są tak długo ze sobą, że mogą myśleć o ślubie (np. narzeczeni).
- a przyjaźń to przyjaźń. Bez szans na coś więcej.
Mam w pracy taką b.fajną koleżankę 12 lat młodszą. Świetnie dogadujemy się, itp. Co prawda ma partnera. Ale dała do zrozumienia, że nie mam szans na związek z nią. I to mimo, że czujemy się w swoim towarzystwie dobrze.
W liceum spotykałem się też z taką jedną koleżanką. I tylko relacja koleżeńska. Nawet nigdy nie dała niewinnego całusa