Poetycka dusza.
Poetycka dusza.
Chciałem się dowiedzieć czy w którymś okresie Waszego życia zdarzyło Wam się pisać wiersze ? Dla kogoś, o sobie, o otaczającym świecie ?
Swego czasu produkowałem takowe masowo, pisałem o błahostkach, o uczuciach, o innych... ale ostatni okres to wielkie NIC, pustka Może dlatego, że mottem mojej "twórczości" było: "Jeśli coś fajnego mnie w życiu spotyka, to biorę pióro i piszę wierszyka...". Jeżeli wracam pamięcią do wcześniejszych miesięcy, to nic godnego uwagi nie zdarzyło się w moim życiu, więc zabrakło natchnienia do twórczości...
Swego czasu produkowałem takowe masowo, pisałem o błahostkach, o uczuciach, o innych... ale ostatni okres to wielkie NIC, pustka Może dlatego, że mottem mojej "twórczości" było: "Jeśli coś fajnego mnie w życiu spotyka, to biorę pióro i piszę wierszyka...". Jeżeli wracam pamięcią do wcześniejszych miesięcy, to nic godnego uwagi nie zdarzyło się w moim życiu, więc zabrakło natchnienia do twórczości...
Owszem, zdarzało mi się pisać wiersze.
Z tym że, w przeciwieństwie do ciebie, pisałam wtedy , gdy miałam jakiś dołek. Przelewałam wszystkie swoje negatywne emocje na papier i od razu czułam się lepiej; widocznie była to dla mnie pewna forma autoterapii. Szczególnie twórcza byłam wtedy, gdy się w kimś nieszczęśliwie zakochałam.
Natomiast , gdy wszystko mi się w życiu super udawało, to kompletnie nie miałam natchnienia do tworzenia poezji, chyba że jakiś limeryk by zabawić towarzystwo.
Z tym że, w przeciwieństwie do ciebie, pisałam wtedy , gdy miałam jakiś dołek. Przelewałam wszystkie swoje negatywne emocje na papier i od razu czułam się lepiej; widocznie była to dla mnie pewna forma autoterapii. Szczególnie twórcza byłam wtedy, gdy się w kimś nieszczęśliwie zakochałam.
Natomiast , gdy wszystko mi się w życiu super udawało, to kompletnie nie miałam natchnienia do tworzenia poezji, chyba że jakiś limeryk by zabawić towarzystwo.
Mnie również zdarzyło się pisywać wiersze, ale bardzo szybko zamieniło się to w komponowanie badziewnych piosenek. 'Dzieła', w moim przypadku, powstawały pod wpływem tych smutniejszych emocji.
`Oj! Cei lubosti, hirsze od słabosti,
Słabost perebudu, zdorowże ja budu,
Wirnoho kochania po wik ne zabudu...`
Słabost perebudu, zdorowże ja budu,
Wirnoho kochania po wik ne zabudu...`
- Iluzjonistka
- frikASek
- Posty: 240
- Rejestracja: 20 kwie 2008, 19:34
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
To samiutkourtika pisze:Owszem, zdarzało mi się pisać wiersze.
Z tym że, w przeciwieństwie do ciebie, pisałam wtedy , gdy miałam jakiś dołek. Przelewałam wszystkie swoje negatywne emocje na papier i od razu czułam się lepiej; widocznie była to dla mnie pewna forma autoterapii. Szczególnie twórcza byłam wtedy, gdy się w kimś nieszczęśliwie zakochałam.
Natomiast , gdy wszystko mi się w życiu super udawało, to kompletnie nie miałam natchnienia do tworzenia poezji, chyba że jakiś limeryk by zabawić towarzystwo.
A moze by tak umieszczac je?
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Zwiastun Nocy i Pocałunek Dnia
potłukłem szklane oko nieba
zakryłem płaszczem poranek
spoglądam teraz mrokiem skrytym
ja tańczą cienie firanek
lekkością zatęchłych myśli
obcieram się o nie ramieniem
szukając pocałunków tamtego dnia
złożonych jasnym spojrzeniem
bądź na mym ciele dniu wczorajszy
niech płonę zachodami po horyzont
a gwiazdy świecąc intensywnie
złączą dzień i noc jak pomost
stańmy się wirażami własnych ciał
tańczącymi pod namiotem nieba
aż pod w pływem naszej miłości
będziemy jednym jak kwiat i ziemia
Moj wierszyk
zachecam
potłukłem szklane oko nieba
zakryłem płaszczem poranek
spoglądam teraz mrokiem skrytym
ja tańczą cienie firanek
lekkością zatęchłych myśli
obcieram się o nie ramieniem
szukając pocałunków tamtego dnia
złożonych jasnym spojrzeniem
bądź na mym ciele dniu wczorajszy
niech płonę zachodami po horyzont
a gwiazdy świecąc intensywnie
złączą dzień i noc jak pomost
stańmy się wirażami własnych ciał
tańczącymi pod namiotem nieba
aż pod w pływem naszej miłości
będziemy jednym jak kwiat i ziemia
Moj wierszyk
zachecam
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Na pewno wierszyk jest Twój? Jesteś tego pewien?
Jeśli tak, to Keri, nie poznaję Cię! Ty umiesz trzymać się zasad pisowni! Ty wiesz, że istnieją znaki diakrytyczne. Alleluja! Zaczynam wierzyć w Ciebie!
O wartości ww. nie wypowiem się, bo nie lubię poezji.
Jeśli tak, to Keri, nie poznaję Cię! Ty umiesz trzymać się zasad pisowni! Ty wiesz, że istnieją znaki diakrytyczne. Alleluja! Zaczynam wierzyć w Ciebie!
O wartości ww. nie wypowiem się, bo nie lubię poezji.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Moj moj
16.10.2006 roku napisany
Cos jeszcze doloze
Gdy odchodzisz...
Więc odchodzisz mocno skąpana w słonecznych
kroplach bursztynu, a ja taki samotny
siedzę utopiony w mych myślach złorzecznych
i w mych wspomnieniach ulotnych...
Światło twe włosy ozłaca, kosmykami
cienkich liń ostatniego babiego lata,
gałęzie stają się smutnymi smyczkami
skrzypiec upadniętego w cieniu kwiata.
Wiatr owiewa wszystkie pozostałe liście
jak inspektor wielkiego dzieła miłości,
a czasami gdy ktoś się rozpuści, ściśnie
silnymi rękami z wielkiej lubości.
Jesień minęła dmuchniętymi płatkami
czerwonej róży o bardzo słodkiej woni
i nawet nie wiemy, że zawsze mijany
jej kielich byłby koroną na twej skroni.
Śnieg pomału sypie tworząc zaspy oczne;
a z daleka słychać skrzypienie twych butów
i pytanie co teraz bez Ciebie pocznę?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Sylaboniczny mial byc i mial miec 12 sylab a wyszlo jak wyszlo czasami 11 a czasami 13
16.10.2006 roku napisany
Cos jeszcze doloze
Gdy odchodzisz...
Więc odchodzisz mocno skąpana w słonecznych
kroplach bursztynu, a ja taki samotny
siedzę utopiony w mych myślach złorzecznych
i w mych wspomnieniach ulotnych...
Światło twe włosy ozłaca, kosmykami
cienkich liń ostatniego babiego lata,
gałęzie stają się smutnymi smyczkami
skrzypiec upadniętego w cieniu kwiata.
Wiatr owiewa wszystkie pozostałe liście
jak inspektor wielkiego dzieła miłości,
a czasami gdy ktoś się rozpuści, ściśnie
silnymi rękami z wielkiej lubości.
Jesień minęła dmuchniętymi płatkami
czerwonej róży o bardzo słodkiej woni
i nawet nie wiemy, że zawsze mijany
jej kielich byłby koroną na twej skroni.
Śnieg pomału sypie tworząc zaspy oczne;
a z daleka słychać skrzypienie twych butów
i pytanie co teraz bez Ciebie pocznę?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Sylaboniczny mial byc i mial miec 12 sylab a wyszlo jak wyszlo czasami 11 a czasami 13
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
O wierszach sylabotonicznych i sylabicznych słyszałam, ale o sylabonicznych nie. Kurde, mogłam bardziej uważać na zajęciach z poetyki...
Moje pytanie w poprzednim poście, Boże chroń, nie było zachętą do umieszczania większej ilości Twoich utworów.
Moje pytanie w poprzednim poście, Boże chroń, nie było zachętą do umieszczania większej ilości Twoich utworów.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.