W sumie tak Ostatnio rozmawiałam o tym z kumplem-asem i stwierdziliśmy, że moglibyśmy sobie razem zamieszkać na małej japońskiej wyspie - ja uprawiałabym ryż, on hodowałby ryby - ale każde z nas miałoby osobną chatkę On jeszcze miałby do kompletu jaskinię, a ja ogród z drzewkami bonsai *marzy*kosmitka pisze: jasne, że nie musisz z nikim mieszkać i żyć razem, ale w dwójkę chyba jest przyjemniej niż samemu. pozdrawiam
Natrętne zachowania powitalne
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Niektorzy seksualni maja podobne pragnienia Ja mieszkam ze swoja przyjaciolka, gdyz calkiem sama popadlabym chyba w obled, ale nie mialabym nic przeciwko, gdyby tak zostalo - to jedyna osoba, ktorej ciagla obecnosc przeszkadza mi tylko czasem (sama ma to samo) Zwiazki? Jesli zdarzy sie taki cud, ze ktos sie znajdzie, to owszem, ale poki co nie czuje potrzeby stalego zwiazku, a wrecz boje sie ograniczen, jakie z tego wynikaja.
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja po prostu lubie byc sama. Z moimi ksiazkami, muzyka. Czasem sieoczywiscie spotykac ze znajomymi ale wszystko musi byc wczesniej umowione a po 1.5 do 2 godz. szukam wymowki bo juz mi sie nie chce z kims przebywac, chociaz to spotkanie wcale mnie nie nudzi, jest super ale ile mozna? Nie moglabym z kims mieszac na stale.
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
- maneki neko
- ciAStoholik
- Posty: 306
- Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja juz sama nie wiem, czy chcialabym z kims mieszkac. Niby lubie swoja samotnosc i ludzie mnie na dluzsza (ale bardzo dluzsza ; ) mete mecza, ale przeciez ta jedyna, wyjatkowa osoba by mnie nie meczyla, to niemozliwe!
Wiec na dzien dzisiejszy marzy mi sie i wierze ze jest mozliwe, zebym mieszkala kiedys i byla z moja przyszla dziewczyna, przyjaciolka i najblizsza osoba. Tak mi dopomoz bog XD (tfu, tfu, szatanek).
Wiec na dzien dzisiejszy marzy mi sie i wierze ze jest mozliwe, zebym mieszkala kiedys i byla z moja przyszla dziewczyna, przyjaciolka i najblizsza osoba. Tak mi dopomoz bog XD (tfu, tfu, szatanek).
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Serio wierzysz w opowiesz o kims jedynym? Przeciez to miala byc bajka dla malych dziewczynek
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Wendy, mysle, ze ta bajka bardziej podtrzymuje kobiety na duchu niz im szkodzi .
Ja tymczasowo mieszkam z kilkoma osobami i dobrze to znosze. Kiedy zaczynaja mnie meczyc, potrafie sie calkowicie "wylaczyc" i ignorowac wszelkie zycie wokol mnie - taki rodzaj medytacji . Najgorzej jest, kiedy w takiej chwili ktos cos mi opowiada, a potem odkrywa, ze go nie sluchalam, heheh.
Lubie samotnosc, ale moglabym nawet do konca zycia mieszkac z kims, kto bylby do mnie tak podobny, ze nie musialabym sie "wylaczac", zeby od niego uciec. Spotkalam w zyciu dwie takie osoby i do dzis zaluje, ze nie byly aseksualne - gdy spotkaly swoje "milosci", nasze drogi sie rozeszly.
Ja tymczasowo mieszkam z kilkoma osobami i dobrze to znosze. Kiedy zaczynaja mnie meczyc, potrafie sie calkowicie "wylaczyc" i ignorowac wszelkie zycie wokol mnie - taki rodzaj medytacji . Najgorzej jest, kiedy w takiej chwili ktos cos mi opowiada, a potem odkrywa, ze go nie sluchalam, heheh.
Lubie samotnosc, ale moglabym nawet do konca zycia mieszkac z kims, kto bylby do mnie tak podobny, ze nie musialabym sie "wylaczac", zeby od niego uciec. Spotkalam w zyciu dwie takie osoby i do dzis zaluje, ze nie byly aseksualne - gdy spotkaly swoje "milosci", nasze drogi sie rozeszly.
- maneki neko
- ciAStoholik
- Posty: 306
- Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Natrêtne zachowania powitalne
A wy nie wierzycie? Szkoda.
w ogole nie wierzycie w milosc?
w ogole nie wierzycie w milosc?
Re: Natrêtne zachowania powitalne
E tam w dwójkę to większość ludzi mieszka, lepiej w trójkę, albo w piątkę. A tak serio, to na razie nie wyobrażam sobie, że mogłabym z kimś mieszkać, oczywiście pomijając moją mamę, chyba musiałabym mieć naprawdę ogromny dom, żebym w razie potrzeby mogła przez tydzień nie widzieć tej osoby. Nie wierzę, że istnieje taka osoba, której ciągła obecność w końcu nie zaczęłaby mnie drażnić. Ale to raczej nie jest wina ludzi, tylko mojego charakteru, który jest oczywiście okropny.kosmitka pisze:jasne, że nie musisz z nikim mieszkać i żyć razem, ale w dwójkę chyba jest przyjemniej niż samemu. pozdrawiam
Ale i tak coś czuję, że skończę jako stara wariatka, która mieszka ze zwierzętami. Co dziwniejsze, to czasami nawet się cieszę, że jestem sama i nikt obcy mi się po mieszkaniu nie pląta. Chyba już pokochałam moje wyalienowanie, przynajmniej dzisiaj.
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2006, 08:31 przez Salomea, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja właściwie nie wiem, w przyjaźń wierzę na pewno, ale czy w miłość?maneki neko pisze:A wy nie wierzycie? Szkoda.
w ogole nie wierzycie w milosc?
- clouds clear
- golAS
- Posty: 1288
- Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
- Lokalizacja: ZIELONA GóRA
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja nie wierzę .W ogóle nie ufam ludziom na serio.Co to jest miłość? Jak się objawia?Mam się z kimś wiązać, żeby mnie od czasu do czasu pogłaskał po głowie i powiedział, że mnie kocha?Nie warto sie wplątywać w takie relacje , .Co do wspólnego mieszkania z kimkolwiek, to wykluczone.Nie lubię , kiedy ktoś narusza moją przestrzeń życiową.U siebie w domu chce się czuć swobodnie.Denerwuje mnie nawet, kiedy znajomi siedzą u mnie zbyt długo , a co dopiero któś na stałe.
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja tak w 100 % też nikomu nie ufam, zresztą sama często nie wiem co zrobię, więc nie wyobrażam sobie, że mogłabym komuś całkowicie uwierzyć. Nie oczekuję też tego od innych, bo przy moim niestabilnym charakterze, to raczej nie wyszłoby to nikomu na dobre.
Mnie goście irytują już po kilku dniach, pomimo tego, że ich lubię, to jednak pragnę już wtedy ciszy, spokoju i samotności.
Mnie goście irytują już po kilku dniach, pomimo tego, że ich lubię, to jednak pragnę już wtedy ciszy, spokoju i samotności.
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2006, 09:15 przez Salomea, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Pamientajcie, ze zycie z kims i mieszkanie z kims to najwazniejsze sa SZCZEGOLY. Dlaczego ciagle mam sie martwic, ze wychodzac z wanny i idac po cos jesli zapomnialam to spadnie mi recznik czy cos, dlaczego musze sie zamykac albo modlic zeby ktos nie wszedl jak sie musze przebrac a lazienka zajeta, dlaczego musze rano w weekend znosic glosne gadanie innych jak chce jeszcze spac, dlaczego musze sie modlic czy herbata zostala dobrze zamknieta i nie ucieka aromat itd itd itd. Takie drobnostki mnie jakos denerwuja
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Mnie też takie rzeczy denerwują, na szczęście moja mama pracuje za granicą i przez większość czasu mam mieszkanie tylko dla siebie, więc za bardzo nie muszę się martwic o to, że ktoś jeszcze jest w domu. Mogę się zachowywać tak dziwacznie jak tylko mi się podoba.
- clouds clear
- golAS
- Posty: 1288
- Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
- Lokalizacja: ZIELONA GóRA
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Hehe, jestem w podobnej sytuacji.Z matką widuję się głownie wieczorami bo pracuje poza domem do późna.Od pewnego czasu "zdziczałam", ale na niej już to chyba nie robi większego wrażenia.Mam totalna swobodę, i nie wyobrażam sobie , żeby w domu pojawił sie ktoś kto mógłby temu zagrozić
Re: Natrêtne zachowania powitalne
Ja zdziczałam już dawno temu, a jak pojawiają się jacyś goście, to po paru dniach dowiadują się, że jestem jak Dr Jekyll i Mr Hyde i w większości sami uciekają.