Zabawne historie z naszego życia
- Martynka_89
- ASiołek
- Posty: 86
- Rejestracja: 14 lip 2008, 09:33
- Lokalizacja: opolskie
Udany moment
Czasami muszę zostawić psa samego w domu. Oczywiście zawsze go wtedy na dłużej wyprowadzę. Włączam mu wtedy tv, żeby nie wył. Pewnego dnia mam już wychodzić, a tam w tv pink śpiewa: "please don't leave me"
"Kochaj całym sercem wszystkich ludzi, bo lepiej mieć w sercu ranę, niż kamień zamiast serca"- Łzy
"Wariat- człowiek o dużej niezależności umysłowej" A. Bierce
"Życie nie daje nam tego, co chcemy, tylko to, co dla nas ma."
"Wariat- człowiek o dużej niezależności umysłowej" A. Bierce
"Życie nie daje nam tego, co chcemy, tylko to, co dla nas ma."
W weekend chcę jechać do Poznania. Chciałem kupić "bilet podróżnika", ważny na TLK przez cały weekend, żeby oszczędzić. Podchodzę do kasy i mówię do kasjerki [K]:
[V] - Bilet podróżnika na najbliższy weekend poproszę.
[K] - Ale dziś jest wtorek.
[V] - Wiem, ale przecież kupić można ten bilet wcześniej.
[K] - Ale dzisiaj pan i tak nie pojedzie.
[V] - Ale ja jadę w sobotę
[K] - Aaa, to trzeba było tak od razu. A dokąd?
[V] - Do Poznania.
Tutaj kasjerka zaczęła wpisywać dane i podaje mi bilet ze słowami
[K] - 51 zł.
[V] - Jak to, tak tanio?
[K] No, do Poznania w jedną stronę.
[V] - Ale ja prosiłem bilet podróżnika...
[K] - Ale dziś jest wtorek...
Tutaj odszedłem od okienka, słysząc na odchodnym słowa "Co za debil". Dzisiaj próbuję jeszcze raz, a jak będzie ta sama kasjerka, to rezygnuję z wyjazdu.
Dzisiaj się z tego śmieję, ale wczoraj...
[V] - Bilet podróżnika na najbliższy weekend poproszę.
[K] - Ale dziś jest wtorek.
[V] - Wiem, ale przecież kupić można ten bilet wcześniej.
[K] - Ale dzisiaj pan i tak nie pojedzie.
[V] - Ale ja jadę w sobotę
[K] - Aaa, to trzeba było tak od razu. A dokąd?
[V] - Do Poznania.
Tutaj kasjerka zaczęła wpisywać dane i podaje mi bilet ze słowami
[K] - 51 zł.
[V] - Jak to, tak tanio?
[K] No, do Poznania w jedną stronę.
[V] - Ale ja prosiłem bilet podróżnika...
[K] - Ale dziś jest wtorek...
Tutaj odszedłem od okienka, słysząc na odchodnym słowa "Co za debil". Dzisiaj próbuję jeszcze raz, a jak będzie ta sama kasjerka, to rezygnuję z wyjazdu.
Dzisiaj się z tego śmieję, ale wczoraj...
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Mnie się zrobiło autentycznie przykro po przeczytaniu tej historyjki.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Kilka lat temu miałam trochę podobną sytuację, kiedy to chciałam pojechać autobusem na uczelnię. Wsiadając do autobusu chciałam kupić bilety u kierowcy (bo w kiosku nie było). Ale widocznie kierowca wierzył w jakieś przesądy, skoro chciał sprzedać tylko jeden bilet a nie tyle ile ja chciałam.
Przebieg rozmowy:
Ja: Poproszę 6 biletów.
Kierowca: Nie sprzedam tyle biletów pani.
Ja: Dlaczego?
Kierowca: Bo nie.
Ja: No ale dlaczego? Nie ma pan już biletów?
Kierowca: No mam, ale tyle biletów pani nie sprzedam. Jeden tak, ale nie sześć.
Ja: Ale ja chcę kupić sześć biletów a nie jeden. Dlatego proszę sześć biletów.
Kierowca: Nie nie. Absolutnie. Powiedziałem, że może pani kupić tylko jeden bilet. A jak będzie pani wracać z powrotem, to sobie drugi bilet kupi.
Ja: No ale dlaczego??
Kierowca: (troszkę speszony) Bo chcę, żeby pani spokojnie, bezpiecznie pojechała i bezpiecznie wróciła.
(W tym momencie oniemiałam, nie wiedziałam o co mu chodzi; cóż to za jakieś gusła i przesądy! Jednak widząc, że ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, co ja się tak sprzeczam z kierowcą oraz że i tak nic nie wskóram, to poprosiłam już o jeden bilet.)
Zaraz jak tylko wysiadłam z autobusu, poszłam do kiosku, żeby kupić pozostałe bilety. I nie było problemów z ich kupnem.
Po dziś dzień zastanawiam się, co mogło być przyczyną tego, że kierowca nie chciał sprzedać więcej biletów aniżeli jeden. Czy to cyfra 6 go odstraszyła? Nie mam pojęcia.
Przebieg rozmowy:
Ja: Poproszę 6 biletów.
Kierowca: Nie sprzedam tyle biletów pani.
Ja: Dlaczego?
Kierowca: Bo nie.
Ja: No ale dlaczego? Nie ma pan już biletów?
Kierowca: No mam, ale tyle biletów pani nie sprzedam. Jeden tak, ale nie sześć.
Ja: Ale ja chcę kupić sześć biletów a nie jeden. Dlatego proszę sześć biletów.
Kierowca: Nie nie. Absolutnie. Powiedziałem, że może pani kupić tylko jeden bilet. A jak będzie pani wracać z powrotem, to sobie drugi bilet kupi.
Ja: No ale dlaczego??
Kierowca: (troszkę speszony) Bo chcę, żeby pani spokojnie, bezpiecznie pojechała i bezpiecznie wróciła.
(W tym momencie oniemiałam, nie wiedziałam o co mu chodzi; cóż to za jakieś gusła i przesądy! Jednak widząc, że ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, co ja się tak sprzeczam z kierowcą oraz że i tak nic nie wskóram, to poprosiłam już o jeden bilet.)
Zaraz jak tylko wysiadłam z autobusu, poszłam do kiosku, żeby kupić pozostałe bilety. I nie było problemów z ich kupnem.
Po dziś dzień zastanawiam się, co mogło być przyczyną tego, że kierowca nie chciał sprzedać więcej biletów aniżeli jeden. Czy to cyfra 6 go odstraszyła? Nie mam pojęcia.
@hrabinka: mógłbym wytłumaczyć o co chodziło na przykładzie kzk gop.
Jak przyjdzie kontrola to kierowca musi mieć co najmniej 10 biletów. Więc jak ma mniej niż 11 to już nie sprzedaje - ma tylko na pokaz
Co do kasjerki. Kilka lat temu jak jeszcze mieszkałem obok małej stacyjki z czynną kasą, chcąc ją wspierać zawsze bilety kupowałem tam. Niestety jedna z kasjerek pojmowała to nieco inaczej:
Ja: proszę studencki na osobowy z Dąbrowy Górniczej do Kielc przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
Kasjerka: A o której pan chce jechać.
J: o 11:24 (szczegóły wysysam z palca bo nie pamiętam)
K. podeszła do rozkładu jazdy z Katowic i szuka... Kilka minut później: Nie ma takiego pociągu.
J: Jest - "Rachowiec" z Katowic o 10:50
K: Nie ma... nie ma...
J: Jest jedzie do Częstochowy...
K: A no jest... Ale nie jedzie do Kielc
J: Bo jadę z przesiadką.
K - Chwila wbijania w komputer... "DĄBROWA.GÓRN": Nie ma takiej stacji...
J: A może tak bez kropki spróbować?
K pod nosem: Chol... wyraźnie niezadowolona, że mam niezły wzrok
K: A z której stacji w Dąbrowie chce pan jechać?
J: ??? Z głównej?... dla wyjaśnienia w DG jest 13 stacji i przystanków kolejowych, ale główna nazywa się "Dąbrowa Górncza"
K: O jest... i co dalej?
J: do Kielc, przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
K: A muszę obie?
J: Tak. Leżą na różnych liniach.
K:Hmmm...
Po około 15 minutach pożegnała mnie typowy hasłem reklamowym: dziękujemy, że skorzystali państwo z naszych linii lotniczych, z tym że w jej wykonaniu to brzmiało raczej: Chol... jakby mi się chciało tak jechać...
Jak przyjdzie kontrola to kierowca musi mieć co najmniej 10 biletów. Więc jak ma mniej niż 11 to już nie sprzedaje - ma tylko na pokaz
Co do kasjerki. Kilka lat temu jak jeszcze mieszkałem obok małej stacyjki z czynną kasą, chcąc ją wspierać zawsze bilety kupowałem tam. Niestety jedna z kasjerek pojmowała to nieco inaczej:
Ja: proszę studencki na osobowy z Dąbrowy Górniczej do Kielc przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
Kasjerka: A o której pan chce jechać.
J: o 11:24 (szczegóły wysysam z palca bo nie pamiętam)
K. podeszła do rozkładu jazdy z Katowic i szuka... Kilka minut później: Nie ma takiego pociągu.
J: Jest - "Rachowiec" z Katowic o 10:50
K: Nie ma... nie ma...
J: Jest jedzie do Częstochowy...
K: A no jest... Ale nie jedzie do Kielc
J: Bo jadę z przesiadką.
K - Chwila wbijania w komputer... "DĄBROWA.GÓRN": Nie ma takiej stacji...
J: A może tak bez kropki spróbować?
K pod nosem: Chol... wyraźnie niezadowolona, że mam niezły wzrok
K: A z której stacji w Dąbrowie chce pan jechać?
J: ??? Z głównej?... dla wyjaśnienia w DG jest 13 stacji i przystanków kolejowych, ale główna nazywa się "Dąbrowa Górncza"
K: O jest... i co dalej?
J: do Kielc, przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
K: A muszę obie?
J: Tak. Leżą na różnych liniach.
K:Hmmm...
Po około 15 minutach pożegnała mnie typowy hasłem reklamowym: dziękujemy, że skorzystali państwo z naszych linii lotniczych, z tym że w jej wykonaniu to brzmiało raczej: Chol... jakby mi się chciało tak jechać...
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
- hello_kitty
- mASełko
- Posty: 114
- Rejestracja: 3 sty 2011, 18:18
- Lokalizacja: Dolnośląskie
Mi sie przypomniała taka sytacja:
Szłam z kolegą sobie i przed nami idzie osoba ubrana w rurki, obcisłą skórzaną kurteczę gdzie ściągacz podkreśla `talie`, z pod niej wystaje obcisła bluzeczka, włosy takie do łopatek, ładnie ułożone, idelanie wyprostowane o ładnym kolorze-widać że profesjonalista farbował, opalone na solarce ciało i do tego tak subtelnie sie porusza..
Mój kolega jak zobaczył te osobe rzekł:
`Jaka fajna d*pa idzie !`
po czym `ta fajna d*pa` sie odrwaca i on z przerażeniem w głosie:
`O k*rwa.. To Jarek !`
Ja też byłam święcie przekonana, że to dziewczyna. Ale Jarka 99% ludzi myli z kobietą, myślałam że to tylko stereotyp na temat fryzjerów, że są zniewieściali.. W sumie jak sie opowiada to tak dziwnie, by trzeba było to zobaczyć i znać ich żeby dobrze to zrozumieć.
Albo kiedyś gadałam z kolegą [innym] na gg o takim wokaliście i:
<ja> ten koleś ma gorszy głos niż Witek w czasie mutacji
<on> a skąd wiesz jaki Witek ma podczas masturbacji ?
Szłam z kolegą sobie i przed nami idzie osoba ubrana w rurki, obcisłą skórzaną kurteczę gdzie ściągacz podkreśla `talie`, z pod niej wystaje obcisła bluzeczka, włosy takie do łopatek, ładnie ułożone, idelanie wyprostowane o ładnym kolorze-widać że profesjonalista farbował, opalone na solarce ciało i do tego tak subtelnie sie porusza..
Mój kolega jak zobaczył te osobe rzekł:
`Jaka fajna d*pa idzie !`
po czym `ta fajna d*pa` sie odrwaca i on z przerażeniem w głosie:
`O k*rwa.. To Jarek !`
Ja też byłam święcie przekonana, że to dziewczyna. Ale Jarka 99% ludzi myli z kobietą, myślałam że to tylko stereotyp na temat fryzjerów, że są zniewieściali.. W sumie jak sie opowiada to tak dziwnie, by trzeba było to zobaczyć i znać ich żeby dobrze to zrozumieć.
Albo kiedyś gadałam z kolegą [innym] na gg o takim wokaliście i:
<ja> ten koleś ma gorszy głos niż Witek w czasie mutacji
<on> a skąd wiesz jaki Witek ma podczas masturbacji ?
Chyba nie potrafię powiedzieć, że nie chciałabym Ciebie mieć.x3
- picardie00
- starszASek
- Posty: 42
- Rejestracja: 17 maja 2009, 08:28
sytuacja w aptece, stałam w kolejce i uslyszalam taka oto rozmowe:
''pani mgr: dzien dobry, co podać?
klientka: dzien dobry, poprosze witamine C.... i wie pani co... hmm kiedys kupowalam taki suplement poprawiajacy pamiec i koncentracje, ale nie pamietam jak sie nazywa.''
mialam sie wtracic i powiedziec zeby lepiej nie kupowala bo nie pomaga:D cos w stylu http://www.polityka.pl/galerie/999999,2 ... 009-r.read
pzdr.
''pani mgr: dzien dobry, co podać?
klientka: dzien dobry, poprosze witamine C.... i wie pani co... hmm kiedys kupowalam taki suplement poprawiajacy pamiec i koncentracje, ale nie pamietam jak sie nazywa.''
mialam sie wtracic i powiedziec zeby lepiej nie kupowala bo nie pomaga:D cos w stylu http://www.polityka.pl/galerie/999999,2 ... 009-r.read
pzdr.
- hello_kitty
- mASełko
- Posty: 114
- Rejestracja: 3 sty 2011, 18:18
- Lokalizacja: Dolnośląskie
Ostatnio miałam korepetycje z nauczycielem, który uczył mnie w gimnazjum. To był wychowawca mojej koleżanki.
I on ma taki specyficzny wygląd, głos, styl bycia, etc. Uczniowie mówią na niego m.in. `gonzo`.
No i dzwoni do mnie koleżanka w trakcie korepetycji i coś tam gada i ja jej mówie że nie moge rozmawiać bo mam korepetycje. A ja miałam wtedy strasznie głośno głośnik ustawiony, bo zawsze jak w nocy rozmawiam przez tel to klade obok żeby nie mieć przy uchu i żeby wszystko słyszeć i ona:
- z gonzem masz ?
a on sie tak popatrzył na mnie i taki zmieszany, a ja:
- tak, mam z panem ****.
a ona:
-ooo, to pozdrów gonza ode mnie !
i coś gadała ciągle, ze gonzo.
Potem przez całe korepetycje sie do mnie nie odzywał, a zawsze jakoś żartował sobie..
Było mi strasznie wstyd. I ona chciała jeszcze powiedzieć `od kiedy Ty mówisz na niego pan ****`
Jak jeszcze było duuużo śniegu w tym roku i zbierałyśmy pieniądze z PCK pod biedronką, to zaczepił mnie i koleżankę pijak i wdał się w dyskusje z nami. Podeszła do nas pewna pani z prośbą o popilnowanie wóza, iż jest dużo śniegu i nie ma jak pociągnąć wózka do auta, by rozładować zakupy i jak popilnujemy to coś nam wrzuci. My sie zgodziły i wtedy wtrącił się pijaczek i mówi do kobiety:
-a dobrze pani ciągnie ?
a ona taka sfrustrowana:
-sam se pan obciągnij !
I on ma taki specyficzny wygląd, głos, styl bycia, etc. Uczniowie mówią na niego m.in. `gonzo`.
No i dzwoni do mnie koleżanka w trakcie korepetycji i coś tam gada i ja jej mówie że nie moge rozmawiać bo mam korepetycje. A ja miałam wtedy strasznie głośno głośnik ustawiony, bo zawsze jak w nocy rozmawiam przez tel to klade obok żeby nie mieć przy uchu i żeby wszystko słyszeć i ona:
- z gonzem masz ?
a on sie tak popatrzył na mnie i taki zmieszany, a ja:
- tak, mam z panem ****.
a ona:
-ooo, to pozdrów gonza ode mnie !
i coś gadała ciągle, ze gonzo.
Potem przez całe korepetycje sie do mnie nie odzywał, a zawsze jakoś żartował sobie..
Było mi strasznie wstyd. I ona chciała jeszcze powiedzieć `od kiedy Ty mówisz na niego pan ****`
Jak jeszcze było duuużo śniegu w tym roku i zbierałyśmy pieniądze z PCK pod biedronką, to zaczepił mnie i koleżankę pijak i wdał się w dyskusje z nami. Podeszła do nas pewna pani z prośbą o popilnowanie wóza, iż jest dużo śniegu i nie ma jak pociągnąć wózka do auta, by rozładować zakupy i jak popilnujemy to coś nam wrzuci. My sie zgodziły i wtedy wtrącił się pijaczek i mówi do kobiety:
-a dobrze pani ciągnie ?
a ona taka sfrustrowana:
-sam se pan obciągnij !
Chyba nie potrafię powiedzieć, że nie chciałabym Ciebie mieć.x3
Niedawno na jednym z treningów robiliśmy dużo przewrotów, padów i jednej dziewczynie zrobiło się słabo. Więc powiedzieliśmy jej żeby sobie usiadła i trochę odpoczęła. A cała reszta dalej coś tam ćwiczyła. Po chwili pytamy:
- Kasia i jak lepiej już się czujesz?
- Tak, ale jak na was patrzę to mi niedobrze.
Bardzo uprzejme to było z jej strony
- Kasia i jak lepiej już się czujesz?
- Tak, ale jak na was patrzę to mi niedobrze.
Bardzo uprzejme to było z jej strony
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym...