Wstyd jako powód zaburzeń seksualności

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy

Czy się wstydzisz?

Tak, jestem bardzo wstydliwy/a
13
32%
Tak, ale bez przesady
9
22%
Generalnie nie ale odczuwam dyskomfort nawet będąc w bieliźnie
6
15%
Nie wstydzę się ale obawiam się...
8
20%
Nie wstydzę się, mogę być/jestem naturystą
5
12%
 
Liczba głosów: 41

Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

No i mamy ciekawy wynik po 3 głosy na każdą z opcji:p Szkoda, że tak słabo z frekwencjom ale cóż.
Keri pisze:moja ze sie nei wstydze ale sie obawia gdyby mial chodzic w strojach kapielowych i bez podkoszulka choc po domu przy gosciach to na w majtkach chodze Bo jakos nie zdazylem zalozyc spodni w ktorych nie wygodnie sie caly dzien chodzi tym bardziej w lecie Ale krotkie spodnie moge chodzic ale jakos.. Nie chodzi mi ze sie wstydze tylko niezrecznie
Po jakiemu ty piszesz:p. Ok. Jak dobrze rozszyfrowałem to chodzi ci o to że jak są goście to nie możesz poczuć się swobodnie. Ja uważam, że jeśli są to goście zaproszeni to wypada się ubrać:P, inaczej ma się sprawa z wpraszającymi się bez zapowiedzi lub jak współdomownik nie uprzedzi jak w tej reklamie: http://www.youtube.com/watch?v=hztisB0WOF4

Ale mimo wszystko to raczej taki wpraszający się powinien czuć się niezręcznie naruszając twój spokój i swobodę w domu. Dlatego nie lubię nie zapowiedzianych gości no chyba, że to mój przyjaciel wpada ale on jest przyzwyczajony, że w domu w gaciach chodzę.

Co do stroju kąpielowego to ja nie mam żadnych oporów, a z przebieralni korzystam tylko dlatego by inni nie czuli się niezręcznie.
Awatar użytkownika
Saphiriss
świrASek
Posty: 148
Rejestracja: 29 sie 2011, 22:08
Lokalizacja: Hogwart / Silesia

Post autor: Saphiriss »

Jeżeli chodzi o strój kąpielowy to nie ma problemu ale bielizna, nie czuję się komfortowo o nagości już nie wspominając ;)
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich ;)
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Ciekawy temat, chociaż faktycznie zadane pytanie trochę mnie... cóż, wywołuje mieszane uczucia, ale rozumiem intencje chyba i nie czepiam się ani trochę ;)


Ja nie wiem. Jestem kobietą i niby samo to powinno definiować moją wstydliwość, ale życie uczy, że to nie idzie aż tak prosto. Nie mam wielkiego problemu. Nigdy nikt nie widział mnie nago poza mną (i rodziną jak byłam mała xP), więc nie wiem. Na pewno nagość była by problemem. Ale po części zakodowanym też przez kompleksy - pewnych rzeczy chyba nigdy nikomu nie pokażę bez przymusu (u lekarza), bo nienawidzę ich w sobie.

Zabawną uwagą powinno być to, że byłam pierwszą dziewczynką w klasie, która przebierała się bez skrępowania w szatni na w-f, nie chowając po kątach i nie siadając przy zakładaniu spodni, czy cokolwiek. Nie czekając tym bardziej w długich kolejkach do toalety. Mało byłam rozgarnięta, ale szybko skumałam, że ej no, i tak każda ma to samo :D
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Post autor: DZIEWICA8 »

Ja zaznaczyłam odpowiedź Tak, ale bez przesady.
Nie lubię się rozbierać, ale też na ogół nie muszę. Są czasem sytuacje, kiedy trzeba np. badania lekarskie. Nie czuję się wtedy komfortowo, ale po prostu wiem, że muszę no i się rozbieram. Nie chodzę na plażę ostatnio, ale kiedyś chodziłam, zawsze w kostiumach kąpielowych jednoczęściowych. Wstydzić się na plaży jest bez sensu, bo jest tu mnóstwo ludzi i mało kto wygląda jak modelka lub model.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Jeżeli chodzi o strój kąpielowy to nie ma problemu ale bielizna, nie czuję się komfortowo o nagości już nie wspominając
A czym się różni strój kąpielowy od bielizny? Znaczy różnica jest co do przeznaczenia i rodzaju materiału, ale pomijając jednoczęściowe stroje to nie ma za specjalnie różnicy w sensie zasłania tyle samo:P
Zawsze mnie to dziwiło, że ludzie panicznie wstydzą się bielizny ale np na plażę chodzą w bardzo skąpych strojach.

Ja osobiście nie chodzę na plażę bo nie lubię się opalać ale na kryty basen jak najbardziej.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Ja powiem tak, nie lubię odsłaniać swojego ciała typu kostium kąpielowy itp. Nie to, że się wstydzę, ale po prostu dlatego, że NIE LUBIĘ. To moja cecha charakteru.

Widzisz Dimgraf, bielizna ludziom kojarzy się z intymnością, a dajmy na to bikini ze strojem wyjściowym (mimo iż to samo, tylko uszyte z innego materiału i kolorystycznie inne). Bielizna to coś zarezerwowanego dla partnera/partnerki dlatego też nawet funkcjonuje pojęcie "bielizna do sypialni" typu koronka, bardotka itd. :)
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Pomijam seksbieliznę mówię ogólnie o bieliźnie jako takiej mnie po prostu śmieszy coś takiego. np. Cnotka nawet przed chłopakiem z którym uprawia seks unika bielizny(w sensie unika nagości) ale w skąpym stroju kąpielowym (takim ze stringami) pójdzie na plażę.

Nie rozumiem jak można się wstydzić przed kimś bliskim, a nie wstydzić przed bandą obcych. Choć może i .... obcych ma w głębokim poważaniu i dlatego. To jest dziwne dla mnie, no ale ja nie mam oporów w bieliźnie czy to kąpielowej czy tradycyjnej.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Tu właśnie zaznaczają się różnice w wychowaniu chłopców i dziewczynek. Nagość u chłopców to co innego niż nagość u dziewczynek - mężczyzn/kobiet.
Mężczyznom przykładowo wolno odsłaniać piersi, kobietom nie. Kobieta do łóżka zakłada to i tamto, aby się podobać, a mężczyzna niekoniecznie. Itd. :lol:
karioka40
ASiołek
Posty: 98
Rejestracja: 23 sty 2011, 20:32
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: karioka40 »

U lekarza rozbieram się bez problemu nie odczuwając wstydu
I generalnie w innych sytuacjach nie mam z tym problemu. Osoby, z ktorymi na ten temat dyskutowalam zazwyczaj twierdzily, ze u podłoża wstydu, ktory odczuwali nie leżal erotyczny podtekst sytuacji, ale kompleksy związane z wyglądem (nadmiar kilogramow, niedoskonalosci skory itp...)
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Więc mam rozumieć, że wstyd odnośnie sytuacji w negliżu jest efektem tego, że ktoś nie uważa samego siebie za atrakcyjnego człowieka?
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Post autor: chochol »

kompleksów cielesnych nie mam, choć może mógłby mi ktoś coś zarzucić. Nie krępuje mnie nagość, niech każdy chodzi tak jak mu wygodnie.
Kobieta do łóżka zakłada to i tamto, aby się podobać, a mężczyzna niekoniecznie
w takim razie trzeba nakazać mężczyźnie aby "wystroił" się tak aby się Tobie spodobał :P
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
CiuciuBabka
starszASek
Posty: 49
Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15

Post autor: CiuciuBabka »

To się dopiszę się :D

Nie wstydzę się nagości ani pokazywania swojego ciała. W zasadzie wcale. Ale. No właśnie, ale nie czuję też potrzeby pokazywania za dużo. To, jaki mam rozmiar piersi i ewentualny dekolt w celu ich pokazania już dawno przestało mnie bawić.
Preferuję klasycznie, praktycznie, bez napinki, choć po swojemu, jakoś tam oryginalnie.
I również ALE - denerwuje mnie, jak ktoś na siłę pokazuje za dużo - już obojętnie czy w domu czy w innych miejscach. Chodzenie w bieliźnie przy gościach po domu czy odwrotnie - goście w majtkach przy mnie czy jak tam jeszcze się da wykombinować - to mnie drażni - nie ze względu na wstyd, tylko jest to jakaś forma szukania akceptacji i ja ani jej nie potrzebuję w sferze wyglądu ani nie mam zamiaru kogoś utwierdzać/wyprowadzać z błędu czy jest/ma coś fajnego czy nie.

Basen, plaża - totalnie swobodnie. Oprócz sytuacji, kiedy ktoś próbuje coś w kimś oceniać - wtedy szybko reaguję, bo nikt nie jest idealny lub/i każdemu co innego się podoba.

Nie lubię tylko fotela ginekologicznego, kiedy mam się swobodnie rozłożyć, a lekarz/lekarka nurkuje między moimi nogami z jakimś przyrządem - a nie daj Bóg jeszcze dla "rozluźnienia" napięcia walnie cierpko-śmiesznym żartem, który w efekcie tylko mnie denerwuje.
Chyba ogólnie sytuacje z lekarzem w roli głównej mnie krepują - z różnych względów.

A sytuacji z dzieciństwa nijak nie potrafię sobie dopasować do tego, jak wykształcił się mój brak wstydu.
W domu ojciec biegał w majtkach, matka też jak chciała - a główne tematy tabu to seks, nagość, uczucia. Za pytanie co mają dziewczynki, a co chłopcy w majtkach, to można było tylko oberwać lanie. Itd. itp.
Jak to się ma do mojej swobodności, braku wstydu oraz wyczuciu sytuacji, to pojęcia nie mam...

Ogólnie, to odpowiadają mi sytuacje, kiedy mogę coś pokazać, a nie idzie za tym od razu wytrzeszczanie oczu czy broń Boże niemoralne propozycje.
Awatar użytkownika
Misio
ASiołek
Posty: 72
Rejestracja: 26 wrz 2016, 11:43

Re: Wstyd jako powód zaburzeń seksualności

Post autor: Misio »

Ja zawsze byłam przerażająco nieśmiałą osobą i w szkole miałam problem z tym, żeby w ogóle do kogoś się odezwać. W internecie z kolei za bardzo się otwierałam.

Temat mnie zaciekawił... może rzeczywiście jedno z drugim jest powiązane.

Pamiętam raz , że na imprezie rozmawiałam z przyjacielem i podeszła do nas blondynka z odsłoniętym brzuchem. Nie pamiętam, o co pytała, chyba o leki albo dragi, ale byłam zdziwiona jej śmiałością i pomyślałam sobie, że możliwe, że ona jest taka odważna, bo ma duże libido...
ODPOWIEDZ