Bezrobocie

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
bodolsog
Wyrób chłopakopodobny
Posty: 361
Rejestracja: 26 gru 2010, 00:45

Post autor: bodolsog »

Do znajomej kiedyś naprawdę zadzwonili.

Była w takim szoku - mówi - myślała, że zawału dostanie.

Chyba każdy zanim znalazł pracę swój krzyżyk pod wiele drzwi dotargał. W końcu się udaje.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Jestem już po spotkaniu, oczywiście po raz kolejny usłyszałam "oddzwonimy do pani" Sad
A znają przynajmniej Twój numer?
Ja bym się zapytała: Kiedy? Ciekawe jaka byłaby odpowiedź...
Chyba każdy zanim znalazł pracę swój krzyżyk pod wiele drzwi dotargał.
Zależy czy ma się, czy nie ma znajomości. :wink:
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Winkie pisze:
Chyba każdy zanim znalazł pracę swój krzyżyk pod wiele drzwi dotargał.
Zależy czy ma się, czy nie ma znajomości. :wink:
Raczej zależy od branży i umiejętności 'sprzedania się' :P Ja pracę znalazłam jeszcze na studiach i to z ogłoszenia ;) Na tablicy koło uczelnianej szatni wisiało ogłoszenie, że doradca podatkowy szuka pracowników, więc wysłałam zgłoszenie, oddzwonił, zaprosił na rozmowę i zatrudnił ;)
Koleżanka z grupy, która też była na rozmowie, ale pracy u tego doradcy nie dostała, zgłosiła się później do firmy audytorskiej (również z ogłoszenia) i została zatrudniona z marszu ;)
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Oczywiście teoretycznie niektóre branże mają ówcześnie większe szanse na znalezienie pracy Agnieszko. :wink: Ale nie bierzesz pod uwagę miejsca zamieszkania i dzisiejszych szczurków.
W niektórych miejscach Polski (jak i reszty świata pewnie) są miejsca gdzie ptaki zawracają, a psy ... szczekają. I nawet z najlepszym wykształceniem i chęciami nie ma co liczyć na pracę bez znajomości. :lol:

Przy okazji: Jaki kierunek? I w którym roku rozgrywała się akcja? :)
Zoey
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 3 kwie 2012, 15:22

Bezrobocie

Post autor: Zoey »

Nie jestem hepi, przede wszystkim dlatego, że ledwo się przywitałam, a już zaczynam smęcić, a to znów z powodu tego, co przyniósł miniony dzień. Jak pisałam w powitalnym poście, jestem obecnie na zawodowym rozdrożu, a dziś właśnie byłam w urzędzie pracy i dowiedziałam się, że nie mogę starać się o staż (choć głównie z tego powodu się zarejestrowałam), bo... posiadam doświadczenie zawodowe. Otóż podczas studiów wykonywałam różne prace, przeważnie dorywcze, typowe dla studentów, na które teraz raczej nie miałabym już szansy, jako że okres mojej atrakcyjności dla ówczesnych pracodawców, dającej się sprowadzić głównie do niepłacenia za mnie składek, dawno minął. Przy rejestracji podawałam tylko moje ostatnie zatrudnienie - była to praca na umowę zlecenie, sezonowa, w przemyśle ogrodniczym można rzec - nawet dosyć przyjemna, ale możliwa też do wykonywania przez osoby nie posiadające wykształcenia biologicznego. Słowem, trudno tu mówić, żeby ten rodzaj pracy stanowił doświadczenie, umożliwiające znalezienie czegoś stałego, na etat, czy w jakikolwiek sposób zwiększał moje szanse na przyszłość. Rok temu chciałam rozpocząć studia doktoranckie, niestety pomimo niezłej średniej, dobrego wyniku na egzaminie dyplomowym, oraz przychylności niedoszłej promotorki - nie dostałam się, głównie z powodu rozwleczenia w czasie okresu studiów. To już inna historia, oczywiście nie byłam tu bez winy, chociaż wtedy nie byłam w pełni świadoma, jakie to może mieć konsekwencje - czy raczej nie byłam w stanie zdać sobie z tego sprawy. :roll: Tak czy inaczej, czasu już nie cofnę. Podczas studiów byłam mocno wycofana, także z życia społecznego, nie brałam udziału w kołach zainteresowań - zamiast tego w samotności zgłębiałam interesujące mnie tematy. Teraz staram się (oby nie poniewczasie) nadrabiać tamten brak zaangażowania, włączam się w różne inicjatywy przy uczelni, rzecz jasna na zasadzie wolontariatu. Boję się, że może nigdy nie uda mi się zarabiać na życie zajmując się tym, co lubię, że nie osiagnę pełni, jaką jest integralność osoby i wykonywanej przez nią pracy - że to zawsze będzie tak: praca + właściwe życie poza nią. Na dłuższą metę mogę czegoś takiego nie wytrzymać, życie mam jedno, i czas też. Pytałam się o możliwość praktyki czy stażu w wielu różnych instytutach, zawsze odpowiedź brzmiała podobnie: brak warunków, nie opłaca się szkolić osoby, która przychodzi na chwilę, skoro te zadania i tak są wykonywane przez doktorantów, szkoda odczynników, która taka osoba zniszczyłaby dopiero się ucząc poszczególnych technik, których nie było możliwości poznać w praktyce na studiach, m.in dlatego, że są zbyt skomplikowane i wymagają użycia bardzo drogiego sprzętu. Wszyscy też sugerowali mi staż z urzędu pracy, jako jedyną możliwość żeby się gdzieś zahaczyć. Wcześniej czytałam na stronie urzędu o różnych kategoriach, pod które można podciągnąć osobę, aby uznano, że może dostać ten staż, nie musi to koniecznie być ktoś bardzo młody. Przecież nawet osoby poniżej 27 lat na ogół gdzieś pracowały, przynajmniej dorywczo podczas studiów, więc zastanawia mnie jak ktokolwiek może dostać staż, skoro jakąkolwiek wcześniejszą aktywność uznaje się za podstawę do odmówienia go? Z tego co wiem, to jednak niektórzy go dostają. Może ktoś jest w podobnej do mojej sytuacji, i wie co można zaradzić w takim przypadku?
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: DZIEWICA8 »

Rozumie Cię Zoey doskonale, bo ja też jestem bezrobotna. Miałam już kilka staży, także spoza Urzędu Pracy. W Urzędzie Pracy miałam zaś staże za drugotrwałe bezrobocie - .łącznie 12 miesięcy w ciągu 2 lat, z projektu unijnego i absolwencki do 25 lat.
Nie wiem z jakiego jesteś miasta, ale w Urzędzie Pracy z Lublina jest kilka kategorii osób, którym przysługują staże i zawsze można się na któreś załapać. Warto tam chodzić regularnie, bo czasem jest dodatkowy projekt unijny i dodatkowe pieniądze na staże
Warto też poszukać różnych fundacji, stowarzyszeń, bo tam też czasem mają staże.
Tu jest strona, gdzie można je znaleźć w danym województwie http://www.projekty.efs.gov.pl/
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Zoey
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 3 kwie 2012, 15:22

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Zoey »

Dziewico8, ja jestem z Warszawy i w Urzędzie Pracy od 4 różnych zajmujących się kwestiami szkoleń i staży osób usłyszałam, ze w mojej sytuacji nic nie mogą zrobić. Staż absolwencki przysługuje osobom do 27 roku życia, i to do roku po obronie - ja mam 31 lat, a obroniłam się półtora roku temu (wiem jak to brzmi dla normalnych ludzi) :( Zaś pod kategorię osób bez doświadczenia zawodowego też nie podpadam, bo pracowałam w kilku miejscach, tyle że prace te nie były wcale (lub bardzo luźno) związane z moim kierunkiem studiów. Nie były też to zajęcia, które dałyby mi doświadczenie potrzebne w pracy na etat w moim zawodzie. To, co mnie zaskoczyło, to kiedy dowiedziałam się, że gdybym do 30-tki nie zhańbiła się żadną pracą, dostałabym teraz upragniony staż w wybranym instytucie. :D
No, ale podobno urzędy pracy teraz same mają problemy z kasą i zwalniają pracowników. Staż dla osób długotrwale bezrobotnych to rzeczywiście mogłoby być rozwiązanie (jeśli jeszcze trochę pozostanę bez pracy :? ) - może porozmawiam o tym w innym pośrednictwie pracy, poza urzędem. Chociaż kiedy pytałam w urzędzie, ile to jest "długotrwale" usłyszałam, że w mojej sytuacji, nawet gdybym jeszcze 5 lat nie mogła znaleźć pracy, stażu nie dostanę, bo doświadczenie już mam. To moje "doświadczenie" widać jest powalające, czego sama nigdy bym jakoś nie powiedziała. :roll: Denerwuje mnie też, że przy rejestracji zasypują człowieka grubym plikiem ulotek, w których stoi jakie to wspaniałe perspektywy otwierają się przed bezrobotnym, kiedy już zgłosi się do urzędu, a kiedy przychodzi się z czymś konkretnym, okazuje się, że właściwie to nic nie mogą pomóc.
Dziękuję Ci za link do tych projektów, nie zaszkodzi sprawdzić i tu.
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: DZIEWICA8 »

Zoey pisze: Staż dla osób długotrwale bezrobotnych to rzeczywiście mogłoby być rozwiązanie (jeśli jeszcze trochę pozostanę bez pracy :? ) - może porozmawiam o tym w innym pośrednictwie pracy, poza urzędem. Chociaż kiedy pytałam w urzędzie, ile to jest "długotrwale" usłyszałam, że w mojej sytuacji, nawet gdybym jeszcze 5 lat nie mogła znaleźć pracy, stażu nie dostanę, bo doświadczenie już mam. To moje "doświadczenie" widać jest powalające, czego sama nigdy bym jakoś nie powiedziała. :roll:
Trochę to dziwne. Zawsze wydawało mi się, że osoba długotrwale bezrobotna i osoba bez doświadczenia zawodowego to są dwie oddzielne kategorie. Długotrwale bezrobotna to osoba nie mająca zatrudnienia przez łącznie 12 miesięcy w ciągu 2 lat. Łącznie czyli nie musi być ciągły rok bez zatrudnienia, można zbierać pojedyncze miesiące bez zatrudnienia w ciągu 2 lat. Nie znam dokładnie przepisów obowiązujących w urzędach pracy, po prostu tak mi się wydaje.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Zoey
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 3 kwie 2012, 15:22

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Zoey »

Dzięki za informację Dziewico8 - mnie też takie łączenie kategorii bezrobotnych wydało się dziwne, ale podejrzewam, że akurat ta urzędniczka nie orientowała się zbyt dobrze w temacie. Chyba że coś się zmieniło, bo urząd musi ciąć koszty. :( Moja sytuacja jest o tyle niejednoznaczna, że umowę miałam podpisaną na dłuższy okres czasu niż w rzeczywistości pracowałam - po prostu miałam mniej zleceń. Pójdę i jeszcze raz zapytam konkretnie o kategorię długotrwale bezrobotnych, w razie czego mogę dostarczyć zaświadczenie o faktycznie przepracowanym czasie. Jeśli mogę Cię spytać: kiedyś o ile zapamiętałam pracowałaś jako nauczycielka, czy Twoje doświadczenie zawodowe nie było przeszkodą do uzyskania stażu? Bo ja odniosłam wrażenie, że w urzędzie próbują mi dać do zrozumienia, że przecież mogę wykonywać pracę taką jak do tej pory, ale najwyraźniej poprzewracało mi się w głowie i wydziwiam, zamiast wziąć się do roboty. Tylko że ja chcę zmienić ten aspekt swojego życia, dlatego potrzebuję stażu, żeby móc się rozwinąć a nie stać ciągle w tym w miejscu, imając się przypadkowych zajęć. Pisałaś kiedyś że nie lubisz dzieci (ja też!), domyślam się, że jest to pewnie jeden z powodów dla których nie chcesz dłużej pracować w szkole, tylko przekwalifikować się na inny zawód. Ja również nie wyobrażam sobie, że do końca życia miałabym wykonywać pracę, której nie lubię, tylko czy dla urzędu pracy może to być argument? Do mnie podeszli na zasadzie: jesteś młoda, zdrowa, silna, a to, że nie odpowiada ci rodzaj pracy, jaką możesz wykonywać, to tylko twoje fanaberie. :evil:
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Bezrobocie

Post autor: DZIEWICA8 »

Pracowałam jako nauczyciel tylko przez jeden miesiąc - wrzesień. To była umowa na okres próbny i potem mi już nie dali następnej umowy. Może dlatego w urzędzie nie traktowali tego jako doświadczenia zawodowego. A nie dałam sobie rady z dyscyplina w klasie podczas lekcji. Poza tym mam brzydki charakter pisma i to było widać na tablicy i w dzienniku. Praca była ciężka, bo trzeba było robić rożne plany np. plan rozwoju, plan wychowawczy itd. Trzeba było tez dojechał na wieś 30 kilometrów od Lublina. I jeszcze nie spodobałam się rodzicom dzieci. Już nie chcę pracować jako polonistka, ale chętnie pracowała bym jako szkolny bibliotekarz.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Bezrobocie

Post autor: Winkie »

DZIEWICA8 pisze:Poza tym mam brzydki charakter pisma i to było widać na tablicy i w dzienniku.
Raczej to nie jest czymś wyjątkowym - wielu nauczycieli oraz nauczycielek ma brzydki charakter pisma, łącznie z wykładowcami na uczelni. Myślę, że tutaj raczej chodzi o umiejętność utrzymania dyscypliny w klasie oraz zaciekawienia ludzi prowadzonym przez siebie przedmiotem. Co chyba trudne jest jeżeli ma się świadomość tego iż każdy z uczniów czeka na dzwonek kończący lekcję jak na zbawienie. :roll:
DZIEWICA8 pisze:Już nie chcę pracować jako polonistka, ale chętnie pracowała bym jako szkolny bibliotekarz.
A nie starałaś dostać się do biblioteki niekoniecznie szkolnej, lecz i publicznej w Twym lub w okolicy Twego miejsca zamieszkania?
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Bezrobocie

Post autor: DZIEWICA8 »

Winkie pisze:
DZIEWICA8 pisze:
DZIEWICA8 pisze:Już nie chcę pracować jako polonistka, ale chętnie pracowała bym jako szkolny bibliotekarz.
A nie starałaś dostać się do biblioteki niekoniecznie szkolnej, lecz i publicznej w Twym lub w okolicy Twego miejsca zamieszkania?

W Lublinie są biblioteki publiczne, nawet kilka, tam też już kilka razy pytałam się o pracę, nosiłam CV ale wszędzie mówili mi, że nie mają wolnych etatów, za to jest dużo chętnych do pracy. Wysłałam też przez Internet CV do wszystkich szkól w Lublinie do szkolnej biblioteki lub do pracy w administracji, było tylko dwie odpowiedzi, w jednej szkole chcieli kogoś z doświadczeniem w pracy w bibliotece, a w drugiej chcieli stworzyć dodatkowy etat, ale w końcu nie dostali pieniędzy i pozwolenia z ministerstwa na niego.
Ogólnie w Polsce jest ciężko o pracę, a u nas w Polsce B jest szczególnie źle.( około 16 tysięcy bezrobotnych w samym Lublinie).
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Bezrobocie

Post autor: Winkie »

DZIEWICA8 pisze:Ogólnie w Polsce jest ciężko o pracę, a u nas w Polsce B jest szczególnie źle.
Ta, a u mnie to niby Polska A jest? :lol: Zaryzykowałabym stwierdzenie, że Polska B jest wszędzie tam, gdzie nie ma Polski A - jakie to pewnie miano noszą duże ośrodki miejskie.
DZIEWICA8 pisze:około 16 tysięcy bezrobotnych w samym Lublinie
Liczba bezrobotnych wzrasta wraz z liczbą mieszkańców, to logiczne. W mniejszym mieście będzie to mniejsza liczba, lecz % możliwe że na równym poziomie, bądź nawet i na wyższym.
NickiMinajBtm
gimnASjalista
Posty: 19
Rejestracja: 5 sty 2012, 11:42
Lokalizacja: Bytom

Re: Bezrobocie

Post autor: NickiMinajBtm »

tez nie mam pracy i czuje ze chyba nie bd miec..wszedzie potrzebują z doswiadczeniem...a gdzie je nabyc skoro nie ma szkoleń....
uciekam w marzenia...
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

Re: Bezrobocie

Post autor: tom »

Poszukaj pracy jako rejestratorka w poradni. Pensja nie jest szałowa, ale zdobędziesz tam bardzo cenne doświadczenia, także interpersonalne. Nawet jeśli początkowo byłaby to tylko część etatu. Zatem net i 100 telefonów.
ODPOWIEDZ