Ja już pisałam wcześniej, ale może umknęło
Ja jestem w takim związku i to już ponad 12 lat. Nie powiem, że jest różowo, bo nie jest. Bywało źle kiedy nie mieliśmy dzieci (a wiadomo na początku małżeństwa był bardzo napalony), ale odkąd urodziło się pierwsze 7 lat temu jest ok. Seks też istnieje, bo tak zupełnie to mój mąż nie rezygnuje, więc ja niejako się dostosowuję, ale w dużej mierze wystarczają mu inne rozwiązania niż typowe współżycie, które dla mnie jest koszmarem. Np. ostatni raz zmuszałam się w grudniu zeszłego roku, tyle jestem w stanie znieść
Poza tą jedną sferą dogadujemy się raczej bez problemów.