Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
moim zdaniem to jest normalne że ktoś ma wątpliwości np co do wyglądu poznanej w internecie osoby, charakteru, bo każdy ma jakieś swoje wyobrażenia o drugiej osobie które mogą mieć mało wspólnego z rzeczywistością, moim zdaniem nie wynika to ze złej woli czy nie wiadomo jakich wielkich wymagań,tak czasami się zdarza
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
^ Och, witaj głosie zdrowego rozsądku! Gdzie byłeś(aś) przez te wszystkie lata? :O
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Przecież nawet nie zacząłeś. Ale to chyba dobrze, że sobie odpuściłeś kiedy nawet uwagi, zdanie potencjalnych odbiorczyń co do konkretnego Twojego sformułowania, które jak by nie patrzeć ma narzucające się konkretne znaczenie, sprawiło, że już się zniechęciłeś. Co to by było gdybyś Ty sam załóżmy został negatywnie odebrany na podstawie zdjęcia, czy też kilku wypowiedzi już na privie, albo też ona by miała tak groźny wyraz twarzy, że Freddie to przy niej wypadłby jak Teletubiś?Jasam pisze:Chyba nie będę tutaj próbował szukać kobiety
Jeżeli dobrze pamiętam cały przebieg dotychczasowej rozmowy w tym temacie to ani razu nie napisałeś nic o preferowanym typie osobowości, o zainteresowaniach czy tematach rozmowy - może w tym kierunku warto pójść? Na dobrą sprawę warto przynajmniej abyś spróbował, zamieścił ogłoszenie w matrymonialnym - a nuż ktoś się zgłosi?
Siedział w Twojej podświadomości.Philosoph pisze:^ Och, witaj głosie zdrowego rozsądku! Gdzie byłeś(aś) przez te wszystkie lata? :O
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Winkie, masz kiepską pamięć. Przecież kolega napisał o swoich zainteresowaniach w wątku powitalnym.Winkie pisze: Jeżeli dobrze pamiętam cały przebieg dotychczasowej rozmowy w tym temacie to ani razu nie napisałeś nic o preferowanym typie osobowości, o zainteresowaniach czy tematach rozmowy - może w tym kierunku warto pójść? Na dobrą sprawę warto przynajmniej abyś spróbował, zamieścił ogłoszenie w matrymonialnym - a nuż ktoś się zgłosi?
Jeśli znajdzie się dziewczyna o podobnych zainteresowaniach, to z pewnością prędzej czy później na siebie trafią.
Quirkyalone
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Tyle, że mi w ostatniej wypowiedzi nie chodziło o jego zainteresowania, lecz o to jaka osoba i o jakich zainteresowaniach byłaby dla niego odpowiednią partnerką do rozmów. Bo być może wcale nie chciałby porozmawiać o dajmy na to nauce języków obcych czy też gotowaniu, ponieważ od kobiet oczekuje czegoś innego, bardziej postawy czytającego niż piszącego?urtika pisze:Winkie, masz kiepską pamięć. Przecież kolega napisał o swoich zainteresowaniach w wątku powitalnym.
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Chcesz powiedzieć, że marisaxyz to moja wymyślona przyjaciółka, która tak sobie zaingerowała w świat rzeczywisty? :o Chyba muszę iść do psychiatry.Winkie pisze:Siedział w Twojej podświadomości.Philosoph pisze:^ Och, witaj głosie zdrowego rozsądku! Gdzie byłeś(aś) przez te wszystkie lata? :O
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Może marisaxyz to druga strona Twojej osobowości, nieuświadomione lęki, pragnienia.... Nie nachodzi Cię czasem chętka, aby pomalować usta czy sukienkę włożyć?Philosoph pisze:Chcesz powiedzieć, że marisaxyz to moja wymyślona przyjaciółka, która tak sobie zaingerowała w świat rzeczywisty? :o
Przyjmuję na privie. Koszt takiej wizyty - jeden hołd tygodniowo. Spotkania ze mną pomagają - spójrzcie tylko na Dimgrafa...Philosoph pisze:Chyba muszę iść do psychiatry.
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Nie. Bez dalszego ironizowania. To Ona jest głosem rozsądku z obozu kobiet w tym temacie. Ale to chyba wiesz.Winkie pisze:Może marisaxyz to druga strona Twojej osobowości, nieuświadomione lęki, pragnienia.... Nie nachodzi Cię czasem chętka, aby pomalować usta czy sukienkę włożyć?Philosoph pisze:Chcesz powiedzieć, że marisaxyz to moja wymyślona przyjaciółka, która tak sobie zaingerowała w świat rzeczywisty? :o
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Zazwyczaj ludzie szukają podobnych sobie, tak do przyjaźni jak i do związków. Bo lepiej rozmawia się z kimś, kto już posiada pewien zasób wiedzy na dany temat niż z kimś, kto jest kompletnym laikiem i trzeba mu wszystko tłumaczyć od podstaw. Podobnie jest z osobowością. Introwertyk z ekstrawertykiem nie najlepiej się rozumieją, a im bardziej skrajny poziom ekstrawertyzmu bądź introwertyzmu danych osób, tym o porozumienie między nimi trudniej.Winkie pisze:Tyle, że mi w ostatniej wypowiedzi nie chodziło o jego zainteresowania, lecz o to jaka osoba i o jakich zainteresowaniach byłaby dla niego odpowiednią partnerką do rozmów. Bo być może wcale nie chciałby porozmawiać o dajmy na to nauce języków obcych czy też gotowaniu, ponieważ od kobiet oczekuje czegoś innego, bardziej postawy czytającego niż piszącego?urtika pisze:Winkie, masz kiepską pamięć. Przecież kolega napisał o swoich zainteresowaniach w wątku powitalnym.
No ale nie wtrącam się już. Niech założyciel wątku sam się na ten temat wypowie, jeśli jeszcze w ogóle będzie miał ochotę się wypowiadać.
Quirkyalone
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
rozsądek to moje drugie imięPhilosoph pisze:Nie. Bez dalszego ironizowania. To Ona jest głosem rozsądku z obozu kobiet w tym temacie. Ale to chyba wiesz.Winkie pisze:Może marisaxyz to druga strona Twojej osobowości, nieuświadomione lęki, pragnienia.... Nie nachodzi Cię czasem chętka, aby pomalować usta czy sukienkę włożyć?Philosoph pisze:Chcesz powiedzieć, że marisaxyz to moja wymyślona przyjaciółka, która tak sobie zaingerowała w świat rzeczywisty? :o
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Jest prawdą to co napisałaś, choć zdarzają się i tacy, którzy chcieliby właśnie aby trafili im się laicy w ulubionych przez nich dziedzinach, tak aby mogli robić za ekspertów, tym samym podnosząc nieco poczucie własnej wartości. Jak łatwo zrazić do siebie faceta? - a chociażby udowadniając mu, że wie się co to spalony, wraz ze składami poszczególnych drużyn... okazuje się, że mile widziana bardziej jest sytuacja kiedy o konkretną akcję na boisku pyta się jego drugi facet niż kobieta. No i wiadomo dlaczego? Ot, zawiłości męskiej psychiki.urtika pisze:Zazwyczaj ludzie szukają podobnych sobie, tak do przyjaźni jak i do związków. Bo lepiej rozmawia się z kimś, kto już posiada pewien zasób wiedzy na dany temat niż z kimś, kto jest kompletnym laikiem i trzeba mu wszystko tłumaczyć od podstaw.
On filo, Ty zofia.marisaxyz pisze:rozsądek to moje drugie imię
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Nie szukaj wymówek, nie wyszukuj ograniczeń. Fajnie, że myślisz (choć jeszcze nie widzę żebyś chciał)o zapoznaniu drugiej osoby. Im bardziej poznaje się drugiego człowieka, częściej się z nim przebywa, tym mniejsze skrępowanie i większa otwartość. A gdzie tam zrażasz innych! Taki jesteś. Jesteś nazywany dziwakiem, a mi przyczepiane są przymiotnikiCoraz częściej myślę o poznaniu kobiety, ale jest kilka ograniczeń osobowościowych po mojej stronie. Jestem introwertykiem, więc nie posiadam żadnych znajomych - nawet o nich nie zabiegam. Jestem nieśmiały, więc jestem trochę sztywny i powściągliwy, ale zanika to z każdym następnym widzeniem. Niestety, ale tym zrażam do siebie ludzi i nazywają mnie dziwakiem
No widzisz swoje zalety tez znasz . Na pewno jest ich więcej, o których nawet sam nie wiesz.Co do zalet to podobno jestem atrakcyjny, potrafię słuchać, jestem tolerancyjny, nienarzucający się, romantyczny, uczciwy aż do przesady - nawet grosiki oddaję
W jakiej części naszego cudnego kraju mieszkasz?Chciałbym się z kimś spotykać, ale jak sobie pomyślę, że będę musiał się prawie codziennie spotykać lub pisać na gg z drugą osobą, to odechciewa mi się związków. Mi wystarczyłoby widywać się raz na tydzień a nawet jeszcze rzadziej.
Rozmawiasz ze zdjęciem czy z konkretna osobą? Sam piszesz, że nie jesteś fotogeniczny, być może ta potencjalna dziewczyna ma to samo? Daj sobie i drugiej osobie szanse .Najbardziej obawiam się kroku z przesyłaniem sobie zdjęć. Co by było gdyby rozmowa szła bardzo dobrze, dziewczyna wysłałaby mi zdjęcie a okazuje się, że nie jest zbyt urodziwa? Albo ja jak ja bym się jej nie spodobał? Zwłaszcza, że na zdjęciach wychodzę beznadziejnie - zupełnie inaczej wyglądam na żywo - zdecydowanie lepiej
Obalam to . Początki są "trudne", ale z każdym dniem jest coraz lepiej.urtika pisze:Introwertyk z ekstrawertykiem nie najlepiej się rozumieją, a im bardziej skrajny poziom ekstrawertyzmu bądź introwertyzmu danych osób, tym o porozumienie między nimi trudniej.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Gorzej jeśli nie jest się taką osobą za jaką to inni biorą, a najgorzej, że nijak te osoby nie dadzą sobie potem przetłumaczyć, że jest inaczej. Liczy się pierwsze wrażenie, to jak dana osoba chce myśleć o tobie, a nie to jak ty życzyłbyś to sobie.chochol pisze:A gdzie tam zrażasz innych! Taki jesteś. Jesteś nazywany dziwakiem, a mi przyczepiane są przymiotniki
Obalam to. Z każdym dniem może być coraz gorzej.chochol pisze:Początki są "trudne", ale z każdym dniem jest coraz lepiej.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Pierwsze wrażenie zazwyczaj jest mylne. Nie pozna się człowieka jedynie patrząc na niego. Zdanie o kimś można sobie wyrobić rozmawiając, przynajmniej ja tak robię i uważam, iż takie podejście jest właściwe.Winkie pisze:Gorzej jeśli nie jest się taką osobą za jaką to inni biorą, a najgorzej, że nijak te osoby nie dadzą sobie potem przetłumaczyć, że jest inaczej. Liczy się pierwsze wrażenie, to jak dana osoba chce myśleć o tobie, a nie to jak ty życzyłbyś to sobie.chochol pisze:A gdzie tam zrażasz innych! Taki jesteś. Jesteś nazywany dziwakiem, a mi przyczepiane są przymiotniki
Pewnie, jeśli podchodzi się do nowej znajomości z niechęcią.Winkie pisze: chochol napisał(a):Początki są "trudne", ale z każdym dniem jest coraz lepiej.
Obalam to. Z każdym dniem może być coraz gorzej.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Bawić się w związki czy sobie odpuścić?
Zależy na jakie elementy zwraca się największą uwagę. Czasami mówi się coś w określony sposób - bo tego konwencja wymaga, tak jak wypisz wymaluj tego forum.chochol pisze:Zdanie o kimś można sobie wyrobić rozmawiając, przynajmniej ja tak robię i uważam, iż takie podejście jest właściwe.
Nawet nie o to chodzi... Nie każdy człowiek i nie z każdym nawiązuje znajomość po to, aby swojego rozmówcę poznać. Są tacy, którzy chcą w towarzystwie konkretnej osoby jedynie "wygadać się". To męczy najbardziej.chochol pisze:Pewnie, jeśli podchodzi się do nowej znajomości z niechęcią.