Strona 3 z 5
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 10:04
autor: wyrwana_z_kontekstu
sosnowa ji pisze:Nawet jak się nie ma z kim wyjść, to gdzieś albo jam session, albo open mic night. Albo z książką do kawiarni lub bibliotecznej czytelni. I się bateria interakcji ze społeczeństwem ładuje. Trzeba zacząć od małych rzeczy.
Pewnie bym wyszła i nikogo nie poznała, zresztą chodziłam już czytać w kawiarniach czy czytelniach nie raz, nie dwa.
Na imprezach tematycznych ludzie rzadko pojawiają się sami. Ech.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 10:17
autor: sosnowa ji
Ale od siedzenia w domu też znajomych nie przybywa :< A jeśli się nie ma z kim gdzieś pójść, to trzeba samemu. I próbować. Zagadać. Skomplementować koszulkę z fajnym napisem. Zapytać kogoś, kto też sam siedzi gdzieś z książką, czy jest ciekawa, bo też chciałaś przeczytać (nawet jeśli tak naprawdę nie chciałaś), i potrzebujesz opinii. Ludzie lubią, kiedy się ich pyta o zdanie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 11:00
autor: Liriel
wyrwana_z_kontekstu pisze:
Pewnie bym wyszła i nikogo nie poznała, zresztą chodziłam już czytać w kawiarniach czy czytelniach nie raz, nie dwa.
Na imprezach tematycznych ludzie rzadko pojawiają się sami. Ech.
Jeśli chcesz kogoś poznać i mieć z kim porozmawiać, musisz... wyjść tam, gdzie ktoś jest i do kogoś zagadać. Można opracować "taktykę", jak to np. opisuje sosnowa, ale bez tego podstawowego faktu nie zmieni się nic.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 11:10
autor: Viljar
To dobra rada, chyba że Wyrwana ma ten sam problem, co ja: brak umiejętności zagadania do zupełnie nieznanej osoby
Spotkania tematyczne to dobra rzecz, ale warto najpierw zapisać się na jakieś forum, bo takie grupki bywają hermetyczne i na kogoś nieznanego nawet z sieci patrzą jak na kosmitę. A tak przynajmniej po nicku skojarzą
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 14:50
autor: Poison Ivy
No co Wy jaja sobie robicie?
Jakieś 50% mojej życiowej aktywności, to jest praca społeczna. Ja nawet nie jestem wolontariuszem, tylko organizatorem/koordynatorem (tz. ja organizuję wolontariat przy tych eventach, które robię), w jednym stowarzyszeniu - prezesem, w drugim - wice, jestem w Komitecie Społecznym pomagającym bezdomnym kotom, a oprócz tego oczywiście pracuję na etacie. Aktualnie rozważam zaangażowanie się w politykę (tego jeszcze nie robiłam
) - zaraz biegnę na spotkanie, zobaczę, czy mi się spodoba, a przy tym wszystkim jeszcze całkiem niedawno robiłam studia podyplomowe...
To co Wy właściwie robicie po pracy?
P.S. Jest taka jedna metoda, którą zastosowałam, jak byłam małą, nieśmiałą dziewczynką w podstawówce... Przygarnąć słodkiego pieseczka, chodzić z nim na spacery i ludzie sami będą Cię zaczepiać i zagadywać.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 17:04
autor: Viljar
Spacery po mieście (w weekendy dłuższe wyjazdy), książki, pichcenie, blog filmowy, Diablo 2, mniej lub bardziej durne filmy i seriale, przeglądanie ofert pracy (profilaktycznie, bo niby jeszcze 5 miesięcy spokoju, ale lepiej trzymać rękę na pulsie), spacery nocą, zabawa z kotem, podglądanie sąsiadki jak bierze prysznic, nauka czeskiego (a że jestem beztalenciem językowym - jedyna rzecz, której się wstydzę - to idzie bardzo długo i boleśnie) do tego cała tak zwana "proza życia", bo kota tego za mnie nie zrobi... w sumie na sen zostają 4 godziny
Za psami nie przepadam (kynofobii może nie mam, ale jednak), a kota nie chce dać sobie założyć smyczy. Mi za to zrobiła pazurami rysunek kajdanek na rękach - to chyba ma jakąś wymowę
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 17:46
autor: Liriel
Też pichcę.
Poza tym - ćwiczę, działam w FMS i Wymiennikowni, jako konsultant Oriflame, prowadzę bloga, piszę twórczość radosną zwaną Gniotkiem, uczę się angielskiego, niemieckiego i francuskiego, sporo czytam, jak starczy czasu, to gram w Wiedźmina.
W międzyczasie jakoś realizuję te swoje społeczne potrzeby.
Metoda na pieska bezcenna - gorzej z kotem, bo ten Viljarem, bo kot widać współpracować nie chce. Chociaż czasami "Co ci się stało w rękę?" to też jakiś początek rozmowy.
Wolny czas
: 1 lip 2015, 20:10
autor: hispanistka
Poison Ivy pisze:To co Wy właściwie robicie po pracy?
Do tej pory po pracy była praca dodatkowa, w weekendy studia zaoczne, nie miałam więc za wiele czasu wolnego. Jak już się znalazła chwila, to wolałam ją po prostu spędzić w samotności. Praca i studia to ciągły kontakt z ludźmi, więc było tego aż za dużo... Na szczęście teraz są wakacje, została mi tylko ciepła posadka, która to ostatnio dostarcza mi wielu stresów
Okres urlopowy to już apogeum, jedna osoba pracuje za trzy.
Też mam problem z zagadywaniem, w zasadzie nigdy tego nie robię. Sama nie przepadam jak mnie ludzie zaczepiają tak bez powodu
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 20:47
autor: Libra
Ja albo jestem niegramotna albo nie wiem co - w domu jestem przeważnie ok 19ej, obiad, pies na spacer i reszta wieczoru tak mi spieprza, że nie umiem tego zagospodarować.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 21:06
autor: Viljar
To nie jest niegramotność - po prostu są różne sprawy dnia codziennego, które zabierają sporo czasu wbrew pozorom, zwłaszcza jak się mieszka samemu. Ja na ten przykład wspominałem o pisaniu - prawda jest taka, że od niemal dwóch miesięcy nie mogę znaleźć na to czasu (może wreszcie w tę niedzielę...).
Poza tym Poison Ivy ma zdaje się pracę polegającą m.in. na współpracy przy różnych takich imprezach - to zupełnie inna bajka. Jakbym był np. pracownikiem C.K. "Zamek" we Wrocławiu, to też bym się siłą rzecz angażował w różne imprezy, a tak - nie ma o czym mówić.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 21:35
autor: Issander
.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 1 lip 2015, 22:03
autor: Viljar
Trafiłeś w sedno. Ja i tak mam dobrze, bo jak prześpię 5-6 godzin, to jestem wypoczęty, ale nie każdy daje tak radę. A jeszcze trzeba dodać, że mało kto ma pracę lekką, łatwą i przyjemną. U mnie może nie jest bardzo ciężko, ale od paru miesięcy mam taką nerwówę, że jedyne, na co mam ochotę po powrocie do domu, to skrytobojcze zabijanie templariuszy w Assassin's Creed i wyobrażanie sobie, że to nielubiani współpracownicy.
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 2 lip 2015, 08:35
autor: sosnowa ji
Poison Ivy pisze:To co Wy właściwie robicie po pracy?
Gdzie się da - dojazdy/powroty, w trakcie skanowania materiałów w pracy - wciskam czytanie książek i czasopism, hiszpański, jeden lub dwa otwarte kursy przez internet, kilka forów, portale społecznościowe, literaturę literaturo- i filmoznawczą (a niedługo może i coś z nauk ścisłych, Hawkinga albo Feynmana), znajomych na weekendach, zaległości w serialach i filmach, a w trakcie tych wszystkich czynności - jeśli jestem w domu - zdejmowanie lub wyjmowanie czterech kotów z dziwnych miejsc. Upycham jak najwięcej, bo po studiach poczułam straszną pustkę w głowie, jakby się człowiek nagle przestał rozwijać.
No i trzymajcie za mnie kciuki, bo jak mi lekarz da zielone światło, to zacznie się bieganie - w trakcie którego będa słuchane albo podcasty, albo audiobooki xD
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 2 lip 2015, 09:09
autor: Andyomene
Kciuki będą trzymane cc:
Wiecie, jestem pod wrażeniem, jak sobie dzielnie radzicie, łącząc rzeczy konieczne z tym, co lubicie. Serio, podziwiam organizację. Ja chyba tego nie mam, plany zazwyczaj mi się sypią, ale i tak nie narzekam. Tyle rzeczy mnie interesuje, że zawsze coś zostaje w odwodzie, gdy nie wiem, co robić. Niestety zazwyczaj mam co robić :<
Re: Nie jestem hepi, bo...
: 2 lip 2015, 09:50
autor: sosnowa ji
Nazwałabym to raczej chaosem prawie-kontrolowanym, bo nie mam żadnej organizacji, tylko kilka rzeczy naraz noszę przy sobie, i jak mam wolną chwilę, to wybieram tę, na którą mam akurat ochotę, co sprowadza się do bardzo zapchanej torby, bo mam w niej minimum dwa czasopisma, ze dwie książki, kilka wydrukowanych artykułów, i tablet.