Strona 4 z 4

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 5 lip 2017, 22:46
autor: Spolaryzowany
to proste.odnalezć bezludne pasje które pokochasz i złapiesz bakcyla i można mieć wywalone na ludzi.jednak z bezludnością tych pasji to róznie bywa.niestety jak chcesz postrzelać musisz gadać z instruktorem,jak chcesz pofruwać musisz dzwonić do pilota i się z nim umówić na termin.jeżeli zrobisz kurs i kupisz sobie swoją szmate loty będą za darmo.jednak będziesz musiał komunikować się z innymi lotnikami bo do startów i lądowań musisz używać czyjegoś aeroklubu lub górskiego zbocza.nad miastem fruwać nie wolno.a przechowywanie sprzętu w kanciapie może nastręczyć sporo problemów.zobaczą że jesteś najsłabsze ogniwo i poprzecinają linki,podpalą skrzydło etc...przykładów może być sporo.czyli najbardziej bezludne jest samotne zwiedzanie Auschwitz czy wspinaczka na Skrzyczne.

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 5 lip 2017, 23:33
autor: Nothingness
Większość czasu jestem zbyt zajęta, aby się nad tym zastanawiać. Ogólnie samotność mi nie przeszkadza, ponieważ zajmuję się właśnie innymi ważnymi sprawami (jak nauka), lecz czasem są chwilę, w których człowiek nie ma się do kogo odezwać (poza rodziną). Przyznam, że czasem to boli, ale idzie się do tego przyzwyczaić (i np. porozmawiać ze znajomymi z Internetu). W końcu ktoś musi być samotny, aby inni nie byli ;)

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 15 sie 2017, 21:24
autor: Claude
Samotny bywam, ale mam tendencję do wykorzystywania tego czasu maksymalnie jak się da.

Poza rodziną nie odzywam się do nikogo od kilku dni? Mnóstwo czasu na pasje. Dotychczasowe rzeczy nudzą, nic nie daje radości? Czas poszukać nowej pasji. Wychodzę z założenia, że próbować nigdy nie szkodzi i zawsze to czymś zaowocuje. No bo nawet jeśli mi się coś nie uda i zmarnuję 10 godzin np. na próbę rzeźbienia czegoś z drewna, to potem będę wiedział jak to jest. Każde doświadczenie kiedyś rozkwitnie.

A kiedy spotykam starych znajomych lub nowe osoby zwyczajnie opowiadam im o tym, co próbuję osiągnąć. I zazwyczaj spotyka się to z zainteresowaniem. Kiedy jestem samotny pracuję na to, by przy spotkaniu kogoś pokazać lepszą wersję siebie. Samotność nie aktywuje u mnie trybu dzwonienia do ludzi czy gadania z kimkolwiek, jest mi przykro czasem, niekiedy utykam w tej samotności, ale próbuję to łamać. Pierwsze co robię, to odzywam się do siebie, a nie innych. Siebie pytam "chcesz coś porobić? na co masz ochotę? co cię pasjonuje?". Zazwyczaj działa.

Re: samotnosc

: 31 sie 2017, 22:15
autor: Nemo
kawa z mlekiem pisze: 3 sie 2014, 11:26jestescie osobymi samotnymi? czy moze macie wielu przyjaciol?
Nie, moje potrzeby tego rodzaju są praktycznie zaspokojone :) Natomiast osoby seksualne mają różne parcia z powodu swoich popędów, biedacy...oni to się muszą czuć samotni, z tymi swoimi seksualnymi głodami narkotykowymi...
Zawsze wiedzialam ze cos jest ze mna nie tak, ale nie wiedzialam co.
Żartujesz? Jak dla mnie, aseksualność to zaleta, i to ogromna.
Bo przeciez przyjazn czy kolezenstwo nie ma nic wspolnego z seksem...
No raczej :)

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 8 wrz 2017, 08:46
autor: panna_x
Ja sobie próbowałam radzić tak, że szukałam jakiejś grupy, do której można dołączyć. I znalazłam taką. Chodziłam jakiś czas do grupy dla singli, ale niestety przestała istnieć. Potem szukałam dalej w różnych grupach, ale bez powodzenia. Obecnie znalazłam taką grupę i jestem zadowolona. Spotkania też są w miarę często, fajna atmosfera i ogólnie podoba mi się.

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 9 wrz 2017, 21:05
autor: Heremis87
"Bezczynność jest wrogiem duszy" u mnie zawsze znajdą się jakieś zajęcia, w efekcie nie mam nawet czasu na spotkania towarzyskie.

Re: Jak radzicie sobie z samotnością?

: 10 wrz 2017, 09:20
autor: panna_x
To u mnie nie. :) Jestem leniwa i nie lubię zajęć w domu, gotowania, prania, sprzątania, więc unikam ich jak mogę. Nie mam z nich żadnej przyjemności, więc nie będę robić tego na siłę, aby sobie czas zapchać. Lubię czytać, muzykę, spacery, ale po jakimś czasie zajęcia w pojedynkę nie sprawiały mi już radości. Samotne wyjścia na spacery, koncerty, czy imprezy przestały mi wystarczać. Brakowało mi życia towarzyskiego i to bardzo. A z drugiej strony, co jest paradoksem, jestem introwertykiem i nie umiałam nawiązywać nowych kontaktów, a starych podtrzymać. Większość poprzednich znajomości się skończyła, gdy drogi się rozeszły po szkole czy studiach. Każdy już żył swoim życiem i nie wykazywał chęci do spotkań. Mnie osobiście frustrowało to, więc chciałam znaleźć grupę ludzi, gdzie można dołączyć.