Dla forumowiczek.
Dla forumowiczek.
Co Wy jako osoby aseksualne cenicie sobie najbardziej w mężczyznach?
wasz k i b i c
Re: Dla forumowiczek.
Chodzi Ci o to, co cenimy w potencjalnie aseksualnych mężczyznach? Bo chyba nie za bardzo rozumiem cel i sens pytania
Re: Dla forumowiczek.
A ja chyba rozumiem sens pytania
Moge odpowiedziec po swojemu - we wszystkich ludziach, czy to w kobietach, czy mezczyznach, cenie te same cechy: pogode ducha, poczucie humoru, inteligencje emocjonalna - ale i odpornosc psychiczna.
Wiadomo, kobiety sa z reguly bardziej wrazliwe, mezczyzni bardziej "twardzi", itd... Ja lubie ludzi, ktorzy sa gdzies po srodku. Wsrod moich przyjaciol nie ma bardzo kobiecych kobiet czy mezczyzn typu "macho"
Moge odpowiedziec po swojemu - we wszystkich ludziach, czy to w kobietach, czy mezczyznach, cenie te same cechy: pogode ducha, poczucie humoru, inteligencje emocjonalna - ale i odpornosc psychiczna.
Wiadomo, kobiety sa z reguly bardziej wrazliwe, mezczyzni bardziej "twardzi", itd... Ja lubie ludzi, ktorzy sa gdzies po srodku. Wsrod moich przyjaciol nie ma bardzo kobiecych kobiet czy mezczyzn typu "macho"
Re: Dla forumowiczek.
No właśnie dlatego nie rozumiem pytania, Gizmo
Zrozumiałabym, gdyby brzmiało: co cenicie sobie w ludziach.
Zrozumiałabym, gdyby brzmiało: co cenicie sobie w ludziach.
Re: Dla forumowiczek.
Można na to pytanie odpowiedzieć nieco przewrotnie:
W mężczyznach najbardziej cenię umiejętność abstrahowania od seksualności w kontaktach z kobietą
W mężczyznach najbardziej cenię umiejętność abstrahowania od seksualności w kontaktach z kobietą
Re: Dla forumowiczek.
Abstrahowania od seksualności? Nie bardzo rozumiem. Czy chodzi tu o nie rozmawianie o seksie, czy też o coś więcej? A może cenisz sobie, kiedy mężczyzna nie traktuje Cię jak kobietę, tylko jak...hmm...swojego kolegę? W takim wypadku homoseksualiści byliby ideałami w kontaktach z kobietami aseksualnymi, gdyż w ogóle nie są nimi zainteresowani...
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Re: Dla forumowiczek.
Ja chyba najbardziej cenię sobie w mężczyznach to samo co w kobietach, czyli dystans do własnej seksualności, kiedy nie jest ona jedyną i najważniejszą sprawą w ich życiu. Ciężko by mi było przyjaźnić się z osobami, które mówiłyby tylko o seksie i związkach, dlatego nie przepadam za macho mężczyznami i kobiecymi kobietkami. Kolejną cechą jaką cenię u ludzi jest tolerancja i chyba tego szukam u mężczyzn i kobiet.
Re: Dla forumowiczek.
Niekoniecznie facet musi być homoseksualistą, aby traktować kobietę jak swojego kolegę.Zibi pisze: A może cenisz sobie, kiedy mężczyzna nie traktuje Cię jak kobietę, tylko jak...hmm...swojego kolegę? W takim wypadku homoseksualiści byliby ideałami w kontaktach z kobietami aseksualnymi, gdyż w ogóle nie są nimi zainteresowani...
Re: Dla forumowiczek.
To był tylko przykład, choć osobiście nie wierzę w prawdziwą przyjaźń i tylko przyjaźń między mężczyzną a kobietą. W końcu przyjaźń to odmiana miłości, wiadomo więc dokąd szybko by to mogło zacząć zmierzać.
Ja dałem swój przykład, teraz kolej na Ciebie. Co miałaś konkretnie na myśli?
Ja dałem swój przykład, teraz kolej na Ciebie. Co miałaś konkretnie na myśli?
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Re: Dla forumowiczek.
Hmm, a co z przyjaźnią między osobami tej samej płci? Też może zmierzać w wiadomym kierunku, skoro wg Ciebie jest odmianą miłości (bez względu na ich orientację)?Zibi pisze:To był tylko przykład, choć osobiście nie wierzę w prawdziwą przyjaźń i tylko przyjaźń między mężczyzną a kobietą. W końcu przyjaźń to odmiana miłości, wiadomo więc dokąd szybko by to mogło zacząć zmierzać.
To Alicja pisała o umiejętności abstrahowania od seksualności. Osobiście uważam, że jest to możliwe, ponieważ raczej nie miałam do czynienia z sytuacjami odwrotnymi - ale to pewnie dlatego, że nie jestem typem 'kobietki' emanującej nie wiadomo jakim seksapilem, który sprawia, że traktuje się ją jak obiekt pożądania. Ale z drugiej strony nie byłam/nie jestem traktowana do końca identycznie jak kolega - raczej nikt nie zaprasza mnie na całonocne popijawy czy do udziału w konkurencji, kto sika dalej ;P Ale wydaje mi się, że to też po trosze wynika z kultury, z wychowania, z pewnych stereotypów - facet może traktować kobietę aseksualnie (z wielu względów, chociażby dlatego, że nie jest nią zainteresowany, czy też że mu się nie podoba albo z paru innych - ale o to już należałoby spytać facetów ), ale i tak będzie się hamował w jej towarzystwie, krępował i nie zrobi wielu rzeczy, które zrobiłby w towarzystwie kolegów - więc do końca nie będzie jej traktował tak jak swoich kumpli.Zibi pisze:Ja dałem swój przykład, teraz kolej na Ciebie. Co miałaś konkretnie na myśli?
Czasami wydaje mi się, że byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby człowiek był istotą energetyczno-emocjonalno-intelektualną, w oderwaniu do ciała
Re: Dla forumowiczek.
Miałem na myśli głównie to jakie cechy powinienem posiadać aby mogłyście powiedzieć. O fajny facet!
Czy mysi on być zabawowy, nie pić, nie palić, wierzyć w Boga, pamiętać o rocznicach, być wyrozumiałym, kochającym, itp.
Czyli to wszystko co powoduje, że warto z taką osobą utrzymywać znajomość.
Czy mysi on być zabawowy, nie pić, nie palić, wierzyć w Boga, pamiętać o rocznicach, być wyrozumiałym, kochającym, itp.
Czyli to wszystko co powoduje, że warto z taką osobą utrzymywać znajomość.
wasz k i b i c
Re: Dla forumowiczek.
No to już więcej rozumiemkibic pisze:Miałem na myśli głównie to jakie cechy powinienem posiadać aby mogłyście powiedzieć. O fajny facet!
Hmm, zabawowy źle mi się kojarzy ;P Poszłabym raczej w stronę poczucia humoru i ogólnego rozumienia absurdalnych żartów oraz przekornych wypowiedzi. W ogóle cenię sobie umiejętność obrócenia każdej sytuacji w żart.kibic pisze:Czy mysi on być zabawowy, nie pić, nie palić, wierzyć w Boga, pamiętać o rocznicach, być wyrozumiałym, kochającym, itp.
Picie i palenie - sama nie piję i nie palę, ale wyznaję zasadę, że wszystko jest dla ludzi, więc wszystko z umiarem - może sobie nawet palić, byle nie w moim towarzystwie.
Wiara w Boga - lepiej, żeby był ateistą lub co najmniej agnostykiem religijnym (ja jestem agnostyczką). A jeśli już wierzy, to proszę bardzo, byle nie próbował mnie nawracać, bo to duży minus
Rocznice i tego typu sprawy - jak komu pasuje, ja nie przywiązuję do tego wagi, zresztą obchodzenie jakichkolwiek rocznic, urodzin, imienin itp uważam za krępujące i niepotrzebne.
Wyrozumiały - a to na pewno zdecydowanie tak Fajny facet rozumie, że druga osoba musi czasami posiedzieć sobie sama albo postukać w klawiaturę czy popracować. Rozumie też, że niektórzy lubią pół soboty paradować w piżamie i że ścielenie łóżka dwa razy dziennie w tę i z powrotem to zbędna czynność i marnotrawienie czasu, który można poświęcić np. na obejrzenie kolejnego odcinka Darii No i rozumie również, że są tzw. ludzie-domatorzy, którzy za szczyt wyjścia z domu uznają 15-minutowy spacer do pracy
Kochający - no dobrze by było
I dobrze byłoby, żeby rozumiał, że czasami można nie mieć na coś ochoty, ale że to wcale nie znaczy, że już się nie chce podtrzymywać znajomości
I na koniec: fajny facet = czysty facet
Aha, jak jeszcze jest aseksualny, to nie jest fajnym facetem - jest facetem idealnym.
Re: Dla forumowiczek.
Agnieszka? chyba jeden z nas musi sie przeprowadzic.. *naturalnie zart*
nie,.. na serio; "smiesznie" sie to czyta, gdy ktos opisuje swoja wymarzona "druga polowke", i doslownie wszystko pasuje - to tak jakby tez w horoskopie; czesto prawie wszystko idealnie pasuje i sie (niby)sprawdza...
magellan
nie,.. na serio; "smiesznie" sie to czyta, gdy ktos opisuje swoja wymarzona "druga polowke", i doslownie wszystko pasuje - to tak jakby tez w horoskopie; czesto prawie wszystko idealnie pasuje i sie (niby)sprawdza...
magellan
Re: Dla forumowiczek.
Fajny facet na pewno powinien być aseksualny
Poza tym powinien nie palić, pić raczej okazjonalnie, nie wierzyć w Boga. Zabawowy ? To zależy co dla kogo jest zabawą, różni ludzie inaczej to definiują. Mógłby być raczej domatorem, niż królem dyskotek
Powinien też cenić sobie wolność i niezależność. Lubię ludzi, którzy potrafią pomilczeć z innymi, a gdy nie mają nic do powiedzenia, to cisza wcale ich nie przeraża. Zdecydowanie też powinien mieć poczucie humoru, abstrakcyjne i absurdalne. Poza tym powinien kochać Gombrowicza miłością platoniczną i dozgonną.
Poza tym powinien nie palić, pić raczej okazjonalnie, nie wierzyć w Boga. Zabawowy ? To zależy co dla kogo jest zabawą, różni ludzie inaczej to definiują. Mógłby być raczej domatorem, niż królem dyskotek
Powinien też cenić sobie wolność i niezależność. Lubię ludzi, którzy potrafią pomilczeć z innymi, a gdy nie mają nic do powiedzenia, to cisza wcale ich nie przeraża. Zdecydowanie też powinien mieć poczucie humoru, abstrakcyjne i absurdalne. Poza tym powinien kochać Gombrowicza miłością platoniczną i dozgonną.
Re: Dla forumowiczek.
Napisałam tamto półżartem, ot tak, żeby odwrócić pytanie kibica, bo skojarzyło mi się z anonsami towarzyskimi w gazetach dla nastolatkówZibi pisze:Abstrahowania od seksualności? Nie bardzo rozumiem. Czy chodzi tu o nie rozmawianie o seksie, czy też o coś więcej? A może cenisz sobie, kiedy mężczyzna nie traktuje Cię jak kobietę, tylko jak...hmm...swojego kolegę? W takim wypadku homoseksualiści byliby ideałami w kontaktach z kobietami aseksualnymi, gdyż w ogóle nie są nimi zainteresowani...
Ale skoro pytasz, to ok. Agnieszka w swoich wypowiedziach zawarła mniej wiecej to, o co mi chodziło (w późniejszym opisie "idealnego" - dodałabym: przyjaciela - właściwie też ). Miałam na myśli nietraktowanie mnie jak kobiety w sensie: obiektu seksualnego. I niekoniecznie chodzi mi o jakąś emancypacyjną równość płci, czyli zapraszanie na zawody w sikaniu na odległość. Raczej o abstrahowanie od płci w ogóle; o widzenie człowieka - jednostki myślącej, rozumującej, czującej i komunikatywnej, zdolnej do wymiany myśli - a nie kobiety czy mężczyzny, czyli jednostek seksualnych, potencjalnie zdolnych do takich a takich fikołków. O chęć zbliżenia się do drugiej osoby przez poznanie jej świata wewnętrznego, przez rozmowę, a nie zbliżenia fizycznego przez wywoływanie tzw. "nastroju". O chęć przekraczania granic obcości duchowej, o odkrywanie podobieństw i różnic w widzeniu świata, a nie o sprawdzanie, czy bardziej "kręci" całowanie w szyję czy gryzienie w ucho. Słowem: o kontakt intelektualny czy duchowy, który jest celem sam w sobie, a nie środkiem do kontaktu fizycznego.