trójkąty i inne wielokąty ;)
trójkąty i inne wielokąty ;)
Aż dziwne, że w dziale związki nie ma tematu dotyczącego związków poligamicznych i innych tego typu:P
Otóż co sądzicie na temat takich związków?
Chodzi nie tylko o wspólne zamieszkiwanie ale wzajemne okazywanie sobie miłości lub innych uczuć przez więcej niż dwoje osób.
Otóż co sądzicie na temat takich związków?
Chodzi nie tylko o wspólne zamieszkiwanie ale wzajemne okazywanie sobie miłości lub innych uczuć przez więcej niż dwoje osób.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2011, 18:25 przez dimgraf, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tuatha
- ciAStoholik
- Posty: 350
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
- Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
- Kontakt:
Ja nie jestem i nie umiem być zazdrosna. No po prostu nie i już. Co więcej, sama jestem w stanie kochać więcej niż jedną osobę, i wcale nie ma to związku z dzieleniem uczuć, czy to po równo czy nie. Każdą osobę z osobna (lol) będę kochać tak samo mocno. Nie oznacza to bynajmniej że "poluję" tylko na okazję do założenia takiego związku, monogamia też jest jak najbardziej OK. Po prostu nie rozgraniczam rodzajów miłości. Tak samo mocno kocham swoich przyjaciół, jak mogłabym kochać faceta. A że z żadną ze stron nie chcę seksu, to w ogóle trudno jest to rozgraniczyć
Ogólnie - są ludzie dla których to nie jest problem i oni jak najbardziej powinni robić to, w czym czują się szczęśliwi. Kto jest zazdrosny, ten nie powinien się w takie układy pakować (albo pozwolić wpakować, bo i to ma miejsce).
Jeszcze jedna myśl - układ taki ma sens, kiedy, że tak powiem "każdy z każdym". I nie mam tu na myśli niczego 18+, a tylko to że taki układ musi być całkowicie szczery i otwarty. W momencie, kiedy zacznie się ukrywanie czegokolwiek, wszystko się zawali.
Czytałam opowieści ludzi, którzy w takich związkach żyją latami i są szczęśliwy. Kiedyś nawet trafiłam na wypowiedź dziecka wychowywanego w takim związku, też wszystko z nią było OK
Ogólnie - są ludzie dla których to nie jest problem i oni jak najbardziej powinni robić to, w czym czują się szczęśliwi. Kto jest zazdrosny, ten nie powinien się w takie układy pakować (albo pozwolić wpakować, bo i to ma miejsce).
Jeszcze jedna myśl - układ taki ma sens, kiedy, że tak powiem "każdy z każdym". I nie mam tu na myśli niczego 18+, a tylko to że taki układ musi być całkowicie szczery i otwarty. W momencie, kiedy zacznie się ukrywanie czegokolwiek, wszystko się zawali.
Czytałam opowieści ludzi, którzy w takich związkach żyją latami i są szczęśliwy. Kiedyś nawet trafiłam na wypowiedź dziecka wychowywanego w takim związku, też wszystko z nią było OK
To prawda, to nie ma sensu, jeśli nie "każdy z każdym". Sama miałam kiedyś dwie bardzo mi bliskie przyjaciółki, które były dla mnie tak samo ważne. Ale wszystko rozpadło się z wielkim hukiem
Co do dzieci wychowywanych w takich związkach - jako pedagog pozwolę sobie mieć pewną dozę zastrzeżeń Ale dozę, bo mimo wszystko nie wyznaję też zasady, że byle tylko była babka i facet, i już jest najlepsze środowisko dla dziecka
W każdym razie, wydaje mi się, że potrzeba naprawdę otwartego umysłu, by tak żyć i równie odpowiednich osób do 'pary'
Co do dzieci wychowywanych w takich związkach - jako pedagog pozwolę sobie mieć pewną dozę zastrzeżeń Ale dozę, bo mimo wszystko nie wyznaję też zasady, że byle tylko była babka i facet, i już jest najlepsze środowisko dla dziecka
W każdym razie, wydaje mi się, że potrzeba naprawdę otwartego umysłu, by tak żyć i równie odpowiednich osób do 'pary'
- Tuatha
- ciAStoholik
- Posty: 350
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
- Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
- Kontakt:
Oczywiście - stworzenie czegoś takiego jest niemal cudem, ale jest możliwe.
Co do dzieci - najważniejsze wg mnie jest to na ile rodzicom (niezależnie od tego ilu ich jest i jakiej płci) na dziecku zależało. W tamtym akurat się starali i nie szczędzili wyjaśnień, z czego dziewczyna wyniosła otwartość i brak uprzedzeń, i świadomie pisała o tym że cieszy się, że miała takie wychowanie. Oczywiście w innym poligamicznym związku dziecko mogłoby zostać komisyjnie olane, lub nawet skrzywdzone... Tak samo jak z "babą i chłopem, po bożemu"
Co do dzieci - najważniejsze wg mnie jest to na ile rodzicom (niezależnie od tego ilu ich jest i jakiej płci) na dziecku zależało. W tamtym akurat się starali i nie szczędzili wyjaśnień, z czego dziewczyna wyniosła otwartość i brak uprzedzeń, i świadomie pisała o tym że cieszy się, że miała takie wychowanie. Oczywiście w innym poligamicznym związku dziecko mogłoby zostać komisyjnie olane, lub nawet skrzywdzone... Tak samo jak z "babą i chłopem, po bożemu"
Jak tam ktoś chce być w wielokącie i wszystkim dobrze, to niech sobie tak żyją. Nie przeszkadza mi to, chociaż z drugiej strony jest to dla mnie trochę dziwne bo od małego wpajano mi, że tylko monogamia jest okej, a tego typu rzeczy to przejaw dewiacji czy fanaberii. Niemniej nie chcę nikogo oceniać w tej kwestii, jeśli taki typ związku da ludziom szczęście i nikt się nie skrzywdzi, to w porządku. Ja bym jednak nie chciała się chyba w coś takiego pakować, bo nie byłabym pewna czy każdego obdarzę równym uczuciem. No i więcej niż dwoje to już dla mnie tłok
AVEN cake isn't a lie
Re: trójkąty i inne wielokąty ;)
Nie mam nic przeciwko, jeśli to pasuje wszystkim trzem osobą (lub większej ilości ) Niemniej uważam, że to było by trudne znaleźć takich ludzi. Nie łatwo się tak dzielić ukochaną/ym.dimgraf pisze: Otóż co sądzicie na temat takich związków?
Ja bym tak nie potrafiła... Dla mnie w sumie dwie osoby to już tłok Jedna bratnia dusza w zupełności wystarczy. A może to rzeczywiście zazdrość......?
Jesteśmy ofiarami geografii. Kulturowo, intelektualnie, uczuciowo.
-
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 25 maja 2011, 20:23
- Lokalizacja: Mysłowice/Katowice
Ja osobiście nie akceptują trójkątów i w ogóle zdrady. Nie mogłabym zdradzić swojego partnera, a jeśli chciałabym zakończyć związek z nim, to bym mu to uczciwie i wprost powiedziała, a nie zdradzała go za jego plecami. Brzydzę się zdradą i kłamstwami w związku.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
-
- starszASek
- Posty: 44
- Rejestracja: 28 sie 2011, 14:15
Trójkąt jest oczywistą zdradą . TFU! dla takiego czegoś . Dla ludzi z sumieniem coś niewyobrażalnego , do których się zaliczam .
To...... obrzydliwe......
Jak można robić coś takiego mając lub też nie mając partnera... Nie wiem czy to jakiś za wysoki stopień moralności ale trójkąt ODPADA !.
To...... obrzydliwe......
Jak można robić coś takiego mając lub też nie mając partnera... Nie wiem czy to jakiś za wysoki stopień moralności ale trójkąt ODPADA !.
Harmonia jest Wszystkim. Wszystkim jest Harmonia....
Moim zdaniem te różne "trójkąty", "wielokąty" i innego tam typu figury geometryczne w życiu osobistym i sypialni dowodzą, że tak naprawdę nikt w tym tzw. "związku" nie kocha naprawdę. Wg mnie kochać naprawdę można tylko jedną osobę. Dlaczego? Bo nie dzielimy swego serca i ta druga osoba ma nas na wyłączność.
Poza tym we dwójkę można planować poważny związek, czyli małżeństwo.
Poza tym we dwójkę można planować poważny związek, czyli małżeństwo.
-
- starszASek
- Posty: 44
- Rejestracja: 28 sie 2011, 14:15
- Tuatha
- ciAStoholik
- Posty: 350
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
- Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
- Kontakt:
Z własnego doświadczenia... wróć, w ogóle po sobie, bo tu nie idzie nawet o doświadczenie (z resztą w jako takim związku poligamicznym nie byłam, zanim ktoś zasugeruje) MOŻNA kochać wiele osób. Nie każdy może, stąd mamy rozróżnienie grupy tzw. poliromantycznych, do której ja się na ten przykład zaliczam. Nie odnotowałam żadnej konieczności "dzielenia serca", raczej jego nienaturalne powiększenie w dziesiąty wymiar, bo jakoś do każdego należy całe.
A co do małżeństwa, to nie dla każdego nazwisko i wspólne rozliczenia podatkowe są synonimem "poważnego związku"
A co do małżeństwa, to nie dla każdego nazwisko i wspólne rozliczenia podatkowe są synonimem "poważnego związku"