Strona 9 z 11

: 18 kwie 2011, 20:09
autor: Trzy Ryby
A mi jest smutno bo ktoś mi właśnie sprzed nosa sprzątnął sukienkę na którą polowałam. Nigdzie nie mogę znaleźć choćby podobnej, szlag.
Wolę być smutna i zła z tego powodu niż z innych- a tych nie brak.

: 8 maja 2011, 21:59
autor: klapouchy
odbija mi, ostatnio, myślę o miłosci:P

: 8 maja 2011, 22:30
autor: Keri
A ja myślę o przyjaciółce, którą straciłem przez głupote :P

: 9 maja 2011, 19:35
autor: Weep
A ja jestem przerażona i zdołowana, gdyż wydaje mi się, że podniosłam sobie poprzeczkę wyżej, niż jestem w stanie skoczyć. Dręczy mnie obawa, że moja praca licencjacka nie zostanie zatwierdzona. A staram się bardzo. Jestem osobą roztrzepaną, skupienie i precyzja nie są moimi mocnymi stronami. Wysiłek intelektualny i presja upływającego czasu sprawiają, że mam nerwy w strzępach, jestem zmęczona i czuję nawroty depresji. :(

: 9 maja 2011, 19:48
autor: Zito
.

: 9 maja 2011, 21:24
autor: Weep
Dziękuję, Zito. Ja także nie planuję imprezowania, nawet, jeśli wszystko pójdzie dobrze.

: 10 maja 2011, 13:01
autor: Keri
weep

No co ty :mrgreen: Ja już 1.5 roku piszę prace inż i tylko wstępik jest, troszkę pierwszego rozdziału, choć fakt płace połowe czesnego ale tez i pracuje ;) No i to szkoła prywatna to można choć na taki luzik ;) A tez nie jestem osobą skupioną, a wręcz nie jestem humanistą tylko matematykiem, wiec rozumiesz ;P Ja pisałem w szkole wypracowania na 2, a z rozumieniem z tekstu na 3-4 a matematykę bez uczenia 3-4-5 ;) To rozumiesz ;P

: 31 maja 2011, 21:36
autor: Libra
Zito pisze: Depresja? Z powodu szkoły? Come on...
a ja się nabawiłam, aż nawróciły mi poranne bóle brzucha, ponoć zwiastujące wrzody.
Idzie mi coraz gorzej, w garść wziąć się nie potrafię - czuję się paskudnie.

: 31 maja 2011, 22:10
autor: hello_kitty
To nie wina Kościoła, że stałam się antyseksualna (choć już mu to zarzucałam,wiem).
Masz na myśli to, że Kościół nagannie wypowiada się na temat seksu, itp ? Ja się z tym nie zgadzam.. mnie właśnie `Kościół`, a dokładnie kilku księży, namawia do współżycia Z NIMI ! I to w jaki sposób podchodzą do mnie, traktują mnie, jak mnie dotykają, sprawia, że wydaje mi się, że staję się seksualna.
Moim zdaniem nikt nie odpowiada za to, że jesteś Asem, to po prostu się czuje. Być może do końca się z tym nie pogodziłaś, może nie ogarniasz tego i szukasz wytłumaczenia. :)

: 1 cze 2011, 06:01
autor: ...
Zgodziłam się na pracę, której już teraz bardzo żałuję.

: 1 cze 2011, 10:21
autor: DZIEWICA8
To ciekawe. Możesz napisać jaka to jest praca?
Ja aktualnie jestem bezrobotna i naprawdę chciałabym mieć stałą pracę, a jak dotąd to udawało mi się tylko dostać staże i szkolenia.
DZIEWICA8

: 1 cze 2011, 12:16
autor: ...
Pomagam w zarządzaniu średnią firmą budowlaną. Dużo papierkowej roboty, dużo porządkowania tego wszystkiego, bo do tej pory robiła to jedna osoba. Jestem na zasadzie pomocy/sekretarki/asystentki/wszystkiego tego, czego jedna osoba wyżej nie robi.
Zawsze on to wszystko robił, tylko natłok pracy spowodował, że już się nie wyrabia i trzeba tu kogoś. I się natrafiłam.
Praca jest z jednej strony ciekawa - dużo wyjazdów, zmiana otoczenia (wyprowadziłam się), nie ma monotonii. Ale z drugiej strony - stres, stres, stres, czasem 10h pracy i użeranie się z panem szefem.
Już ja mam trudny charakter, ale on to najtrudniejszy człowiek ever. Ale obiecałam pomoc. I jeszcze jedna rzecz, nie wiem, czy wada czy zaleta - szefem jest mój ojciec. ; )

: 1 cze 2011, 16:58
autor: Libra
... pisze: I jeszcze jedna rzecz, nie wiem, czy wada czy zaleta - szefem jest mój ojciec. ; )
Wada. Pracowałam kiedyś u osoby ze mną spokrewnionej, często reszta personelu szła do domu po 8 h, a ja tyrałam charytatywnie nadgodziny "no bo jak to, rodzinie nie pomożesz?".
Dodatkowo wszelkie scysje z osobą z którą dzieli się pulę genów, mimo iż tyczące się pracy odbierało się b. osobiście.

Nie polecam.

: 1 cze 2011, 18:48
autor: Zito
.

: 3 cze 2011, 14:05
autor: DZIEWICA8
... pisze:Pomagam w zarządzaniu średnią firmą budowlaną. Dużo papierkowej roboty, dużo porządkowania tego wszystkiego, bo do tej pory robiła to jedna osoba. Jestem na zasadzie pomocy/sekretarki/asystentki/wszystkiego tego, czego jedna osoba wyżej nie robi.
Zawsze on to wszystko robił, tylko natłok pracy spowodował, że już się nie wyrabia i trzeba tu kogoś. I się natrafiłam.
Praca jest z jednej strony ciekawa - dużo wyjazdów, zmiana otoczenia (wyprowadziłam się), nie ma monotonii. Ale z drugiej strony - stres, stres, stres, czasem 10h pracy i użeranie się z panem szefem.
Już ja mam trudny charakter, ale on to najtrudniejszy człowiek ever. Ale obiecałam pomoc. I jeszcze jedna rzecz, nie wiem, czy wada czy zaleta - szefem jest mój ojciec. ; )
Mnie się wydaje, że dobrze jest pracować u swojego taty, bo on może być bardziej wyrozumiały i po prostu lepszy dla własnej córki niż dla obcego pracownika. Czytając to nasuwa mi się pewne pytanie: Czy Ty pomagasz za darmo bez zatrudnienia i pieniędzy, czy jesteś zatrudniona na umowę i dostajesz pensję? Pytam dlatego, że piszesz, że pomagasz i że to jest firma rodzinna.
DZIEWICA8