Proszę Państwa jestem zainteresowana.
Osobnik płci męskiej, bardzo librowaty (czyt. w libruszka typie). Miły. Inteligentny. Lubi zwierzęta. Świetnie gotuje!
Ów osobnik jest nastawiony bardzo pozytywnie do Libruszka - jak byłam w związku to się czaił, jak się dowiedział, że się rozpadło to widzę, że ogon stroszy. W pijackim rozluźnieniu wyznał kumplowi, że będę jego żoną

Jest to miłe! Miód na mój niedowład poczucia własnej wartości, poza tym facet jest:

Tuliłabym się(marzę o tym) i nawet cmoknęła. Jak bardzo!
Tylko nosz kurka, to nie AS, to nawet nie ktoś o niskim libido. To jak to się mówi potocznie " normalny zdrowy chłop" (nie żebym twierdziła, że asy nienormalne)
Owszem, byłam w związku z seksualnym parę lat. Kochałam. Nawet mi się podobało to, że jemu się podoba. Były czynności zastępcze oral i spółka, do czasu. Do czasu aż mi się odwidziało i stwierdziłam, że za dużo mnie to kosztuje. Jest mi tak dobrze, z tym, że w ciągu ostatnich prawie 3 lat największym intymnym kontaktem było trzymanie się za ręce, że nie chcę zmieniać tego stanu rzeczy. Żeby była jasność - nie żałuję ani tej relacji ani owych aktywności, ale nie chcę tego powtarzać.
I jestem w kropce. Bo maślana się przy tym chłopie robię. I ja go chcę. Tylko nie chcę się już pchać w związek z aspektem seksualnym. Właśnie tego obawiam się, że już nie zaakceptuję. Więc wiem, że trzeba to jakoś rozgonić, zdusić w zarodku ale cholera: będę tęsknić.
Jestem mocno zauroczona, stąd rozterki.