Sny, mary i koszmary
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Sny, mary i koszmary
Najdziwniejsze moje sny, to powtarzające się przez kilkanaście lat koszmary o przedmiotach, które chciały mnie wessać do środka lub wwiercić w moje ciało.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Sny, mary i koszmary
Ojej. Zastanawiałeś się kiedyś, co te sny mogą znaczyć? Spróbuj je po swojemu zinterpretować. Co podświadomość chciałaby Ci przekazać? Jakie przedmioty Ci się śnią, co dla ciebie znaczą, z czym się kojarzą?qwerty_456 pisze:Najdziwniejsze moje sny, to powtarzające się przez kilkanaście lat koszmary o przedmiotach, które chciały mnie wessać do środka lub wwiercić w moje ciało.
Ja nie mam koszmarów. Zdarzyło się oczywiście kilka średnio przyjemnych snów, ale nie wiem, czy w ogóle można je koszmarami nazwać.
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Sny, mary i koszmary
Nie umiem ich zinterpretować, pytałem na pewnym forum od interpretacji snów i mi powiedzieli, co takie sny ogólnie oznaczają, ale interpretacja za bardzo nie pokrywa się z moją sytuacją.Mr. Bread pisze:Ojej. Zastanawiałeś się kiedyś, co te sny mogą znaczyć? Spróbuj je po swojemu zinterpretować. Co podświadomość chciałaby Ci przekazać? Jakie przedmioty Ci się śnią, co dla ciebie znaczą, z czym się kojarzą?qwerty_456 pisze:Najdziwniejsze moje sny, to powtarzające się przez kilkanaście lat koszmary o przedmiotach, które chciały mnie wessać do środka lub wwiercić w moje ciało.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Sny, mary i koszmary
A mieliście czasami wiele razy ten sam sen? Nie o podobnej tematyce, ale dokładnie ten sam. Ja gdy byłem w gimnazjum, to śniło mi się, że jestem uwięziony domu w lesie. Długo by pisać, ale ten sen pojawiał się chyba z 10 razy i za każdym razem to samo.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Sny, mary i koszmary
3 dni temu we śnie znalazłam kwiatki: najpierw były to dwa słoneczniki, później róża lub dwie róże. Sennik na to rzecze "zakochasz się od pierwszego wejrzenia". Ileż można czekać?
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Sny, mary i koszmary
Zakochać się od pierwszego wejrzenia nie jest chyba tak trudno Byle z wzajemnością, to dopiero sztukachochol pisze:3 dni temu we śnie znalazłam kwiatki: najpierw były to dwa słoneczniki, później róża lub dwie róże. Sennik na to rzecze "zakochasz się od pierwszego wejrzenia". Ileż można czekać?
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Sny, mary i koszmary
Zdarza mi się śnić różne przedziwne rzeczy...Ostatnio np. w moim śnie byłam ratowniczką i znalazłam się na pustej plaży w środku lata. Z oddali, wśród fal, zauważyłam jak tonący człowiek wyciąga ręce i próbuje utrzymać się na powierzchni. Zaczęłam biec ile sił, w kierunku morza, by mu pomóc, chociaż dobrze wiedziałam, że zupełnie nie potrafię pływać i pójdę na dno razem z nim. Jednak nie zrezygnowałam - biegłam do samego końca, aż całkowicie przykryły mnie fale - i wtedy się obudziłam
Re: Sny, mary i koszmary
Prawie zawsze śpię bardzo mocno i mam bardzo 'kolorowe' sny, bardzo szczegółowe. Też kiedyś prowadziłam dziennik snów.
Czasami śnią mi się zwyczajne sytuacje z życia, a ponieważ moje sny są bardzo wyraźnie, to wydaje mi się, że to się naprawdę działo. Np przyśni ni się że zrobiłam zakupy, więc myślę, że już nie muszę na nie iść i wieczorem mam problem.
Częściej jednak mam sny, które ciężko pomylić z rzeczywistością. Dzisiaj śniło mi się, że byłam z rodziną na jakimś festynie. Było bardzo dziwnie, bo niby wiosna, ale roślinność zamiast budzić się do życia - więdła. Pogoda też była dziwna - było ciepło, wręcz duszno, mimo zachmurzenia i silnego wiatru. W pewnym momencie nie tylko natura zaczęła obumierać, ale martwe przedmioty zaczęły się rozpadać. Szklani same się rozbijały, piłki do gry w pingponga zamieniały się w proszek. Małe cienkie elementy rozkładały się bardzo szybko. Potem przyszedł czas na zwierzęta - spadające z nieba martwe ptaki, leżące na ulicach zwłoki kotów i psów. W raz z rodziną chcieliśmy schronić się w jakimś budynku, ale te też zaczęły się zawalać. W końcu poszliśmy do piwnicy mojego dziadka, bo była w miarę stabilna. Spotkała się tam cała moja rodzina. Wszyscy się bardzo postarzeli. W telewizji powiedzieli, że tak jest na całym świecie. Ogłoszono koniec świata. Nikt nie znał przyczyny tego zjawiska. W raz z rodziną postanowiliśmy spędzić ostatnie chwile razem, przy wspólnym obiedzie.
Przez resztę snu próbowałam zaryglować drzwi od piwnicy, bo części ludzi odbiło, i trochę się obawialiśmy, że nie dadzą nam zjeść w spokoju.
A najczęściej mam sny surrealistyczne. Ale ciężko to opisać, chociaż spróbuję jeden niżej.
1. Umieram na torach.
Idę torami naglę słyszę, że jedzie pociąg i zamiast zejść z torów, to kładę się tak, żeby pociąg przejechał nade mną. Leże i to się udaje, ale w którymś momencie w pociągu zwisa hak, wbija się we mnie i... się budzę zalana potem. Przez to boje się przechodzić przez tory.
2. Surrealistyczna klatka schodowa.
To jeden z tych surrealistycznych snów. Wychowałam się i dorastałam w bloku który miał 11 pięter, mieszkałam na najwyższym. Czasami śni mi się że jadę windą na górę - wszystko jest normalnie, ale winda mija piętro 11 i jedzie dalej - najczęściej na 12, ale bywa, że na wyższe. Wysiadam więc, piętro wygląda identycznie jak moje z jedną małą różnicą - drzwi do mojego mieszkania mają czerwoną ramkę (normalnie były białe, więc są białe z czerwoną ramą.) Reszta snu zależy od tego co zrobię.
>Jak zejdę na dól po schodach to nie wejdę na 11 piętro, tylko np na 7. Ogólnie piętra zaczynaj się mieszać, trochę mi to przypomina film "Cube" (polecam ). I tak błądzę, błądzę, aż do obudzenia.
>Jeśli pojadę windą na dół, to na którymś piętrze będzie stała jakaś kreatura i mnie zabije.
>Raz weszłam do mieszkania, ale były tam clowny.
>Mogę jeszcze spróbować wejść na dach, i przejść do drugiej bramy, ale zbliżam się do drzwi od dachu to znika podłoga.
Za każdym razem jak śnię ten sen, to czuję się jakbym grała w grę, której nie można przejść.
3. Półsen w którym wpadam do kanału. To w sumie nie jest chyba do końca sen. To się dzieje czasem jak zasypiam i pojawiają się pierwsze senne obrazy. Śni mi się że idę chodnikiem i w pewnym momencie wpadam do kanału. Budzę się wtedy podskakując na metr w górę.
Czasem jeszcze kiedy długo siedzę nad jakimś problemem, to przyśni mi się jego rozwiązanie. To chyba mój ulubiony rodzaj snów, naprawdę bardzo praktyczny.
Czasami śnią mi się zwyczajne sytuacje z życia, a ponieważ moje sny są bardzo wyraźnie, to wydaje mi się, że to się naprawdę działo. Np przyśni ni się że zrobiłam zakupy, więc myślę, że już nie muszę na nie iść i wieczorem mam problem.
Częściej jednak mam sny, które ciężko pomylić z rzeczywistością. Dzisiaj śniło mi się, że byłam z rodziną na jakimś festynie. Było bardzo dziwnie, bo niby wiosna, ale roślinność zamiast budzić się do życia - więdła. Pogoda też była dziwna - było ciepło, wręcz duszno, mimo zachmurzenia i silnego wiatru. W pewnym momencie nie tylko natura zaczęła obumierać, ale martwe przedmioty zaczęły się rozpadać. Szklani same się rozbijały, piłki do gry w pingponga zamieniały się w proszek. Małe cienkie elementy rozkładały się bardzo szybko. Potem przyszedł czas na zwierzęta - spadające z nieba martwe ptaki, leżące na ulicach zwłoki kotów i psów. W raz z rodziną chcieliśmy schronić się w jakimś budynku, ale te też zaczęły się zawalać. W końcu poszliśmy do piwnicy mojego dziadka, bo była w miarę stabilna. Spotkała się tam cała moja rodzina. Wszyscy się bardzo postarzeli. W telewizji powiedzieli, że tak jest na całym świecie. Ogłoszono koniec świata. Nikt nie znał przyczyny tego zjawiska. W raz z rodziną postanowiliśmy spędzić ostatnie chwile razem, przy wspólnym obiedzie.
Przez resztę snu próbowałam zaryglować drzwi od piwnicy, bo części ludzi odbiło, i trochę się obawialiśmy, że nie dadzą nam zjeść w spokoju.
A najczęściej mam sny surrealistyczne. Ale ciężko to opisać, chociaż spróbuję jeden niżej.
Od dzieciństwa mam powtarzające się kilka snów:Cortes pisze:A mieliście czasami wiele razy ten sam sen? Nie o podobnej tematyce, ale dokładnie ten sam. Ja gdy byłem w gimnazjum, to śniło mi się, że jestem uwięziony domu w lesie. Długo by pisać, ale ten sen pojawiał się chyba z 10 razy i za każdym razem to samo.
1. Umieram na torach.
Idę torami naglę słyszę, że jedzie pociąg i zamiast zejść z torów, to kładę się tak, żeby pociąg przejechał nade mną. Leże i to się udaje, ale w którymś momencie w pociągu zwisa hak, wbija się we mnie i... się budzę zalana potem. Przez to boje się przechodzić przez tory.
2. Surrealistyczna klatka schodowa.
To jeden z tych surrealistycznych snów. Wychowałam się i dorastałam w bloku który miał 11 pięter, mieszkałam na najwyższym. Czasami śni mi się że jadę windą na górę - wszystko jest normalnie, ale winda mija piętro 11 i jedzie dalej - najczęściej na 12, ale bywa, że na wyższe. Wysiadam więc, piętro wygląda identycznie jak moje z jedną małą różnicą - drzwi do mojego mieszkania mają czerwoną ramkę (normalnie były białe, więc są białe z czerwoną ramą.) Reszta snu zależy od tego co zrobię.
>Jak zejdę na dól po schodach to nie wejdę na 11 piętro, tylko np na 7. Ogólnie piętra zaczynaj się mieszać, trochę mi to przypomina film "Cube" (polecam ). I tak błądzę, błądzę, aż do obudzenia.
>Jeśli pojadę windą na dół, to na którymś piętrze będzie stała jakaś kreatura i mnie zabije.
>Raz weszłam do mieszkania, ale były tam clowny.
>Mogę jeszcze spróbować wejść na dach, i przejść do drugiej bramy, ale zbliżam się do drzwi od dachu to znika podłoga.
Za każdym razem jak śnię ten sen, to czuję się jakbym grała w grę, której nie można przejść.
3. Półsen w którym wpadam do kanału. To w sumie nie jest chyba do końca sen. To się dzieje czasem jak zasypiam i pojawiają się pierwsze senne obrazy. Śni mi się że idę chodnikiem i w pewnym momencie wpadam do kanału. Budzę się wtedy podskakując na metr w górę.
Czasem jeszcze kiedy długo siedzę nad jakimś problemem, to przyśni mi się jego rozwiązanie. To chyba mój ulubiony rodzaj snów, naprawdę bardzo praktyczny.
(~˘▾˘)~ ♥♥♥
Re: Sny, mary i koszmary
Tej nocy jakieś apogeum dziwnych snów oraz koszmarów, te ostatnie chyba przez dwa odcinki horrojków, sam nie wiem, jakieś potwory rożnej maści, może jeszcze pełnia Księżyca dała o sobie znać, w każdym razie bardzo niemiło, nad ranem nie mogłem spać zbudziłem się jak zwykle koło 3.30 i problemy z zaśnięciem, po takim bezczynnym leżakowaniu wreszcie wstałem po 2 godzinach. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem taką kumulację.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
- Słomiany Zapał
- ASter
- Posty: 621
- Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31
Re: Sny, mary i koszmary
Od bardzo dawna nic mi się nie śni i ten stan rzeczy bardzo mnie cieszy. Natomiast wcześniej zawsze były jakieś koszmary. Niektóre się powtarzały - jak sen o spadaniu ze schodów, z których się leci i leci, i nie ma końca oraz ucieczka przed samochodem, a tu nagle nogi odmawiają posłuszeństwa i człowiek zwalnia. Takim snom zwykle towarzyszy duży strach i człowiek się budzi zanim spadnie lub go złapią. Później zaczęły się u mnie bardziej wymyślne senne "przygody". Śniły mi się głównie morderstwa - jakiś zakrwawiony człowiek dźgał, ciął kogoś czymś, nie pamiętam już. Ogólnie wszystko było czerwone, kapało zewsząd, zawsze szczegóły były inne, inny morderca. No i duchy. Zabijające ludzi zjawy. Czyhające gdzieś w kątach. Te sny działy się jakby w szybkim tempie. Śnili mi się też ludzie ścigający mnie i innych i to zdawało się trwać bardzo długo. Te sny zawsze wyglądały jak film. Niby brało się w tym udział, ale i widziało się to jako obserwator. Dziwne uczucie i sporo strachu, chociaż to tylko sen. Raz w życiu tylko śniło mi się coś miłego, a mianowicie jakieś przyjęcie - jakby bal - na którym był taki długi stół pełen słodkości - ciastek, tortów itd. Super. Sen się skończył zanim udało mi się coś przekąsić Tylko smaku mi narobiło.
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Sny, mary i koszmary
Jak ktoś bardzo ciekawy to mam tu dzienniczek snów
http://forum.instytutnoble.pl/wiatr1000 ... snow/1139/
A o to sen z tamtego roku
Medytacja i usnąłem. Miałem kilka snów ale jeden był pod koniec specyficzny. Bo chciałem by od czasu do czasu choć poprzez myśli ze mną opiekun rozmawiał, brakuje mi też tego. Ludzie mnie nie zrozumieją a jest jedynym który mnie najlepiej rozumiem. ie czuł bym się i samotny i zagubiony
Śniło mi, że jestem wśród moich blokowisk a obok pełno "naszej młodzieży" dresiarskiej itd. Z początku czułem się, że coś mi zrobią ale po jakimś czasie się zaadaptowałem i zacząłem wchodzić do góry po schodach w jednym z bloków. Ktoś był i nie mogłem przejść, wróciłem na dół. Tam osoby zaczęły mnie zachęcać by znowu iść.
Scena była krótka gdzie jeden z chłopaków schodził i mówił, że coś wygrał/zdobył jakieś 10 tyś gdy się tam udał. Pieniędzy, pkt. kuponów. Nie wiem, nie pamiętam.
Scena się znów zmieniła i znalazłem się wśród swoich dawnych już znajomych i też wchodziliśmy po schodach. Na górze była starsza osoba - kobieta, która w pewnym momencie zaczęła płakać, gdy to była moja kolej.
Zobaczyłem jakby moje ciało było pocięte na kawałki w taki sposób jakbym stał na nogach a ktoś przeciął je w poziomie. Palce w każdych zagięciach itd. były osobne ale zarazem połączone nićmi jakby u lalki na sznurkach. Zakrwawione, widać mięśnie, kości itd.
Nic dziwnego by nie było w tym makabrycznym obrazie, gdyby nie głos jakby taki jak w filmach, który komentuje wydarzenia. Głos kobiecy, donośny, głośny i wyraźny.
"Opiekuje się Tobą od stuleci i specjalnie pocięłam twoje ciało eteryczne, by lepiej do siebie pasowało" (w sensie pasowały do siebie kawałki. Nie pamiętam czy było, że ponownie pocięłam ::)).
http://forum.instytutnoble.pl/wiatr1000 ... snow/1139/
A o to sen z tamtego roku
Medytacja i usnąłem. Miałem kilka snów ale jeden był pod koniec specyficzny. Bo chciałem by od czasu do czasu choć poprzez myśli ze mną opiekun rozmawiał, brakuje mi też tego. Ludzie mnie nie zrozumieją a jest jedynym który mnie najlepiej rozumiem. ie czuł bym się i samotny i zagubiony
Śniło mi, że jestem wśród moich blokowisk a obok pełno "naszej młodzieży" dresiarskiej itd. Z początku czułem się, że coś mi zrobią ale po jakimś czasie się zaadaptowałem i zacząłem wchodzić do góry po schodach w jednym z bloków. Ktoś był i nie mogłem przejść, wróciłem na dół. Tam osoby zaczęły mnie zachęcać by znowu iść.
Scena była krótka gdzie jeden z chłopaków schodził i mówił, że coś wygrał/zdobył jakieś 10 tyś gdy się tam udał. Pieniędzy, pkt. kuponów. Nie wiem, nie pamiętam.
Scena się znów zmieniła i znalazłem się wśród swoich dawnych już znajomych i też wchodziliśmy po schodach. Na górze była starsza osoba - kobieta, która w pewnym momencie zaczęła płakać, gdy to była moja kolej.
Zobaczyłem jakby moje ciało było pocięte na kawałki w taki sposób jakbym stał na nogach a ktoś przeciął je w poziomie. Palce w każdych zagięciach itd. były osobne ale zarazem połączone nićmi jakby u lalki na sznurkach. Zakrwawione, widać mięśnie, kości itd.
Nic dziwnego by nie było w tym makabrycznym obrazie, gdyby nie głos jakby taki jak w filmach, który komentuje wydarzenia. Głos kobiecy, donośny, głośny i wyraźny.
"Opiekuje się Tobą od stuleci i specjalnie pocięłam twoje ciało eteryczne, by lepiej do siebie pasowało" (w sensie pasowały do siebie kawałki. Nie pamiętam czy było, że ponownie pocięłam ::)).
Piszcie tutaj o swoich najbardziej powalonych snach
śniło mi sie siedzieć z rodzinom w pokoju patrzę przez okno na księżyc który w bały dzień płynie sobie po niebie i on płynie coraz
szybciej i szybciej co chwilę robi się dzień noc dzień noc dzień noc i nagle płyty tektoniczne wywalają do góry moja kamienica się zapada albo ta na przeciwko idzie do góry mówię do rodziny koniec świata i się budzie nigdy więcej przed snem
szybciej i szybciej co chwilę robi się dzień noc dzień noc dzień noc i nagle płyty tektoniczne wywalają do góry moja kamienica się zapada albo ta na przeciwko idzie do góry mówię do rodziny koniec świata i się budzie nigdy więcej przed snem
Sny, mary i koszmary
Widzę, że nikt nie podejmuje tematu, a szkoda
To może ja zacznę.
Śniło mi się, że biegłam przez suchy, jakby spalony las bez poszycia; wszystko miało kolor rdzawobrązowy, nawet niebo było brązowe, zamiast niebieskie. Klimat trochę jak z horroru, a trochę, jak po jakiejś katastrofie. Uciekałam, a tuż za mną pękała ziemia i ze szczelin wydobywał się pełgający ogień, który wydawał się mnie ścigać. Co ciekawe, paniki wcale nie czułam, jakby w tym sennym świecie bycie gonionym przez żywy ogień było czymś dosyć normalnym, choć ostrożność trzeba było zachować Wiedziałam tylko, że muszę znaleźć miejsce, do którego te płomienie nie mają dostępu. W końcu przede mną wyrosła jakaś stara opuszczona chata, dobiegłam tam, wpadłam do niej i zamknęłam drzwi, a ogień zatrzymał się na progu. Nie mam pojęcia, skąd wiedziałam, że ona się nie zapali, ale czułam się tam bezpiecznie. Wtedy sen się urwał.
To może ja zacznę.
Śniło mi się, że biegłam przez suchy, jakby spalony las bez poszycia; wszystko miało kolor rdzawobrązowy, nawet niebo było brązowe, zamiast niebieskie. Klimat trochę jak z horroru, a trochę, jak po jakiejś katastrofie. Uciekałam, a tuż za mną pękała ziemia i ze szczelin wydobywał się pełgający ogień, który wydawał się mnie ścigać. Co ciekawe, paniki wcale nie czułam, jakby w tym sennym świecie bycie gonionym przez żywy ogień było czymś dosyć normalnym, choć ostrożność trzeba było zachować Wiedziałam tylko, że muszę znaleźć miejsce, do którego te płomienie nie mają dostępu. W końcu przede mną wyrosła jakaś stara opuszczona chata, dobiegłam tam, wpadłam do niej i zamknęłam drzwi, a ogień zatrzymał się na progu. Nie mam pojęcia, skąd wiedziałam, że ona się nie zapali, ale czułam się tam bezpiecznie. Wtedy sen się urwał.
Re: Sny, mary i koszmary
Temat podjęło już wielu przed Tobą. Znalazłam stary wątek sprzed 14 lat. Sny równie powalone wtedy jak i dzisiaj.
Quirkyalone
Re: Sny, mary i koszmary
To prawda. Pomyliłam tematy. Jest gdzieś jeszcze jeden o snach i tam jeszcze nie pisał nikt oprócz autora.