Książka "Intymne życie zwierząt"

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
takasobie

Re: Książka "Intymne życie zwierząt"

Post autor: takasobie »

Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Tak kończąc - może mój post jest złośliwy i - co po części zarzucam też swojemu przedmówcy - nie odnosi się do tematu tego wątku, ale po prostu denerwuje mnie pseudointelektualny bełkot przelewany na forum przez tego waść mościa. W sumie najbardziej sensowne byłoby stworzenie osobnego tematu-śmietnika - jak w przypadku bodajże jakiegoś Krzysia - gdzie można byłoby umieszczać tego typu "mądrości", ale to tylko taka moja mała sugestia.
Dobry pomysł z osobnym wątkiem.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Książka "Intymne życie zwierząt"

Post autor: urtika »

takasobie pisze: 18 wrz 2018, 22:25
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Tak kończąc - może mój post jest złośliwy i - co po części zarzucam też swojemu przedmówcy - nie odnosi się do tematu tego wątku, ale po prostu denerwuje mnie pseudointelektualny bełkot przelewany na forum przez tego waść mościa. W sumie najbardziej sensowne byłoby stworzenie osobnego tematu-śmietnika - jak w przypadku bodajże jakiegoś Krzysia - gdzie można byłoby umieszczać tego typu "mądrości", ale to tylko taka moja mała sugestia.
Dobry pomysł z osobnym wątkiem.
Może zobaczymy znużonego Scadriala a wtedy problem rozwiąże się sam.
Bo znużony Scadrial albo zacznie obrażać użytkowników i dostanie bana, albo sam da sobie spokój z tym forum i pójdzie się mądrzyć gdzie indziej.
Quirkyalone
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Książka "Intymne życie zwierząt"

Post autor: panna_x »

Co do zwierząt, to kiedyś czytałam, że również pluskwy rozmnażają się w bardzo bolesny dla samic sposób. Samce mają jakby małe strzykawki, którymi nakłuwają samice w brzuch, a czasem gdzie popadnie, aby tylko kopulować.

https://wellspedia.wordpress.com/2016/0 ... obliwosci/

Z kolei samce mają pod górkę u pająków i modliszek, bo tam seks kończy się ich pożarciem.
Awatar użytkownika
Scadrial
mASełko
Posty: 107
Rejestracja: 9 lut 2018, 06:25

Re: Książka "Intymne życie zwierząt"

Post autor: Scadrial »

Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Pierwsze co się rzuca w postach poprzednika, to wyraźne nadużywanie słowa "statystyczny".
Jest to zabieg, który ma na celu ograniczenie stosowania dowodów anegdotycznych. Twierdzenie pokroju "rasa żółta jest niższego wzrostu niż rasa czarna" często spotykają się tutaj z pozornymi kontrargumentami "nie, bo ja jestem czarny i mam 1.6m, a mój kolega Chińczyk ma 1.9m".
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Nie wiem skąd ta maniera, może ma ona podbudować wątpliwą wartość wypowiedzi, bo z treści postów wynika, że Scadrial nie wie czym jest statystyka i co oznacza słowo statystyczny. Zarzut ten formułuję, ponieważ nie przytaczasz żadnych danych odnośnie "statystycznej kobiety" i "statystycznego mężczyzny", nie prezentujesz wyników obserwacji, nie analizujesz danych, nie opisujesz metod itd., a to jest przecież fundament tej nauki.
Nietrudno się domyślić z kontekstu, że używam potocznego określenia, a badania nad nieprzyjemnością gwałtu w funkcji atrakcyjności sprawcy nie zostały przeprowadzone (a przynajmniej do nich nie dotarłem). Z automatu więc określenie "statystycznie" nie dotyczy odniesienia do jakichś badań statystycznych, lecz do przedmiotu sporu, określając jego skalę, proporcję w uśrednieniu. Naiwnością byłoby twierdzenie, że zawsze atrakcyjność napastnika zmniejsza cierpienie ofiary.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 To co piszesz jest jedynie twoim domniemaniem w kwestii, która jest w gruncie rzeczy przez ciebie wydumana.
Jest to domniemaniem, co sam zaznaczyłem we fragmencie, który zacytowałeś. Dalsze tłumaczenie, że nie posługuję się twardymi danymi jest zatem całkowicie zbędne. W momencie kiedy nie mam twardych danych, posługuję się logicznymi przesłankami, które wskazują na daną tendencję.
Jaka kwestia jest wydumana? Zależność nieprzyjemności gwałtu od cech fizycznych sprawcy?
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Czymże jest ten "ogólny wynik" do którego w ogóle można się odnosić?
Zależność w większej skali. Załóżmy, że weźmiemy dziesięć tysięcy kobiet, połowę zgwałconych przez osobników ocenionych jako atrakcyjnych fizycznie. Druga połowa została zgwałcona przez losowych gwałcicieli. Właściwie wypadałoby jeszcze zbadać wpływ gwałtu przez osobników wyjątkowo odrażających, ale mniejsza z tym, nie wspominałem o tym wcześniej, więc trzymajmy się początkowych założeń.

Zakładam zatem, że tworząc szczegółowe i oparte na wiedzy psychologicznej kwestionariusze, mające na celu określenie stopnia traumatyczności, bolesności fizycznej i psychicznej zdarzenia w mierzalnej skali, załóżmy od -1000 do 1000 (zrobiłem miejsce dla ewentualnej przyjemności), grupka kobiet zgwałconych przez atrakcyjnych mężczyzn wyceni swoje szkody średnio niżej od grupki drugiej. Jako że oczywiście nie mam takiego badania, pozostaje mi spekulacja nad czynnikami, które mogą wpłynąć na wynik. Temat jest otwarty.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Czymże jest "statystyczna kobieta" i "statystyczny mężczyzna"?
Dobrze, że pytasz. Statystyczna kobieta w tym temacie to taka, której wynik cierpienia z powodu gwałtu ze strony pięknego lub losowego mężczyzny, będzie odzwierciedlał średni wynik otrzymany przez reprezentatywną grupę kobiet. Statystyczny mężczyzna analogicznie. Rzecz jasna statystyczny człowiek nie istnieje, więc jest to tylko wskazanie dotyczące tendencji w skali grupy.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Niestety problem w tej dyskusji polega na tym, że a) przedmiotem twoich rozważań są twoje sądy, a nie konkret
Przedmiotem rozważań w tej dyskusji jest "czy atrakcyjność oprawcy ma wpływ na zmniejszenie cierpienia zgwałconej?", a mój sąd to opinia "przypuszczam, że ma". Mylisz przedmiot rozważań z sądem na jego temat.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 b) operujesz uproszczeniami, stąd innym użytkownikom trudno nawet podjąć temat.
Poproszę o wskazanie tego i wyjaśnienie dlaczego to utrudnia podjęcie tematu. Ten fragment mnie ciekawi.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Opiniom, przedstawionym przez użytkowniczki (czyli konkretne osoby) przeciwstawiasz coś, co jest twoim domysłem.
Nie chodzi tu o samą opinię jako składnik całości, lecz o próbę obalenia moich twierdzeń odnoszących się do ogółu kobiet na podstawie jednego przykładu, co jest absurdalne. Nie mam nic przeciwko wyrażeniu swojego subiektywnego podejścia, ale jestem przeciwny uznawaniu, że podejście to stanowi normę dla ogółu.

Przedstawienie faktu, że istnieje grupa kobiet fantazjujących o gwałcie nie jest domysłem. A, jak wcześniej wspomniałem, taka grupka wpłynęłaby na wynik podobnego badania, o ile atrakcyjność fizyczna ma dla nich znaczenie.

Przedstawienie analogii do mężczyzn, z których wyraźna już część nie miałaby wiele przeciwko by zostać "zgwałconym" przez atrakcyjną kobietę też moim zdaniem działa na wyobraźnię. Chciałbyś spierać się o to, czy atrakcyjność gwałcącej kobiety ma wpływ na stan samopoczucia gwałconego faceta? Myślę, że nie ma o czym mówić, koń jaki jest każdy widzi, większość facetów odpowiedziałaby, że wolałaby ładną napastniczkę i powinno mieć to przełożenie na ich późniejszy stan (nie)szczęśliwości. Teraz można zastanowić się na ile kobiety różnią się od mężczyzn w tym temacie - bo różnią się na pewno. Nie sądzę jednak, żeby zależność ta u kobiet całkowicie nie występowała, jak długo cecha atrakcyjności fizycznej jest przez nie oceniana.

Przy czym moje bazowe twierdzenie odnosiło się do szeregu cech występujących równocześnie, z czego żadnych wątpliwości nie powinien budzić składnik w postaci zdrowia lub braku zdrowia sprawcy, który wszak mógłby przekładać się na zarażenie chorobą weneryczną i tym samym obiektywne zwiększenie cierpienia ofiary.

Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Ich opinie są jak dane zebrane w sondzie.
Twierdzenie, że jedna opinia upoważnia do obalenia całej tendencji ma tyle sensu, co następujące: "skoro Jasiu głosował na PSL, to partia ta musi wygrać wybory".
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Zatem: twarde dane kontra domysł, że jest zapewne tak, jak uważasz.
Zagalopowałeś się z tymi "twardymi danymi". Stwierdzenie o znaczeniu "mnie nie robiłoby różnicy, czy gwałciciel jest brzydki czy ładny" jest przypuszczeniem dotyczącym hipotetycznej sytuacji, które nie musi być prawdziwe z tego względu, że człowiekowi ciężko jest przewidzieć jaki faktyczny wpływ miałaby na niego tak skrajna i niecodzienna sytuacja jak gwałt, oraz jakie czynniki grałyby w tym rolę. I nie odnosi się to tylko do tej jednej użytkowniczki i tego zagadnienia, lecz ogólnie do ludzi postawionych w ekstremalnych sytuacjach, których nie doświadczyli. Zachowanie człowieka staje się trudne do przewidzenia. Dlatego twarde dane w tym przypadku musiałyby być relacjami zgwałconych kobiet, nie zaś wyobrażeniami o reakcji na gwałt.

Na tle powyższego wychodzi kolejna tendencyjność w Twoim poście - żonglujesz nacechowaniem słów jak Ci wygodniej. Można by wszak na tej zasadzie sytuację odwrócić i napisać: "Domysłom przedstawionym przez użytkowniczki przeciwstawiam swoją opinię (konkretnej osoby)". Nie napiszę tak jednak, bo to marna manipulacja.

Zatem: namiastka małego ułamka dowodu kontra logiczne przesłanki dotyczące ogólnej tendencji.
Pewność, że ma się rację na podstawie namiastki cząsteczki dowodu kontra zakładanie wyższego prawdopodobieństwa na postawie logicznych przesłanek.

Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Tworzysz pseudo-zbiór, który interpretujesz tak jak ci wygodnie, a potwierdzają to słowa:
(...) być może dla części kobiet nie będzie stanowić różnicy wygląd oprawcy, co nie zmieni ogólnego wyniku.
Sęk w tym, że gdybyś przeprowadził badania statystyczne, to podchodząc poważnie do tematu musiałbyś uwzględnić wszystko co byś zebrał, ponieważ wszystko miałoby wpływ na "wynik". To tak, jak wyciąganie średniej z liczb "1,2,3,4" bez ujmowania np. "1".
Faktycznie, wyraziłem się nieprecyzyjnie. Nie miałem na myśli pomijania tego wpływu, a w tym kontekście wynik określiłem w postaci zerojedynkowej - albo atrakcyjność sprawców zmniejsza średnio cierpienie ofiar, albo w ogóle nie ma na to wpływu.
Jeżeli przykładowo dla 40% kobiet uroda sprawcy zmniejszy cierpienie, a dla 60% kobiet nie stanowi to różnicy, to przeciętnie kobiety
"wolą" ładnych gwałcicieli. Jeżeli nawet dla 10% kobiet uroda gwałciciela zmniejszy cierpienie, to pozostałe kobiety dopóki pozostają obojętne na ten czynnik, nie podważają tej tezy, choć wypadałoby uwzględnić jaki odsetek prowadzi do tego rezultatu. Dopiero jeśli znajdą się kobiety, dla których większa atrakcyjność sprawcy to większe cierpienie, "wynik ogólny" może ulec zmianie. W razie niejasności spróbuję podać inny przykład.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Ponowne potwierdzenie, że wg Scadriala wątpliwą wartość argumentacyjną ma coś, co jest rzeczywistą opinią, tyle, że nie pasuje do założeń. Po pierwsze, skoro ogół kobiet, to i te aseksualne również.
Jako jednostkowa opinia jest ona wyjątkowo niereprezentatywna z uwagi na niechęć do seksu jako taką. To oczywiste, że aseksualne stanowią część ogółu kobiet i nie powinny być wykluczane z powodu tej orientacji, jednak jest to margines. Próbka potrzebna do zbadania tego tematu musiałaby być losowa - przeprowadzanie sondy na tym forum ("Ich opinie są jak dane zebrane w sondzie") nie jest dobrym pomysłem z uwagi na nadreprezentację aseksualistek. Istnieje bowiem duże ryzyko, że aseksualizm wpłynie na wyniki takiego sondażu.

Argument, że autorka słów jest asem był poboczny. Niezależnie od tożsamości seksualnej, jeden głos niczego nie przesądza.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Po drugie, nie dysponujesz danymi co do opinii kobiet hetero, a to co jest tu zawarte, to twój sąd.
Jeśli chodzi o opinie takie jak powyższa, to dysponuję kilkoma prywatnymi opiniami kobiet, ale nie uznałbym tego za wystarczającą liczbę do wyciągania wniosków, także nie biorę ich w tym temacie pod uwagę, nawet jeśli część z nich sprzyja mojej tezie.
Gdybym posiadał dane w dużej ilości, to bym je przedstawił i darował sobie szukanie argumentów, także niczego odkrywczego nie przedstawiasz. Nie twierdzę, że muszę mieć rację. Twierdzę, że argument o treści "to nieprawda, bo ja nie pasuję do tezy odnoszącej się do ogółu kobiet" musi być błędny ze swej natury.
W przeciwieństwie do marzesobie, nie twierdzę, że coś jest absolutnie pewne, bo na to musiałbym mieć dowody nie pozostawiające złudzeń, zamiast samych przesłanek. Temat otwarty.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Po trzecie, z punktu widzenia czegoś, co nazywa się analizą statystyczną, to co piszesz to po prostu bełkot.
Co zostało wykazane nigdzie. Przejście od użycia słowa "statystycznie" w potocznym rozumieniu "średnio, przeciętnie" do analizy statystycznej to nadużycie. Cytując Ciebie, "może ma ona podbudować wątpliwą wartość wypowiedzi".
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Sprowadzając ten tok rozumowania do absurdu to "statystycznie w sensie Scadriala", to "statystyczny człowiek" ma 1,997 rąk, 1,998 nóg, 9,98 palców u dłoni i 9,97 palców u nóg
Problem z tą analogią polega na tym, że przedstawiasz zmienne, które mogą przyjmować tylko wartości całkowite, podczas gdy cierpienia nie da się w taki sposób zmierzyć. Wspomniałem, że można by opracować kwestionariusze, ale wciąż są one jakąś formą przybliżenia imponderabiliów. Można mieć albo 2 ręce, albo 1, albo żadnej, albo, być może, rzadką mutację i więcej, z czego 2 jest wartością domyślną. W przypadku wyceny stanu (nie)szczęśliwości skala jest płynna, subiektywna, wieloaspektowa. Nie można mieć 1.5 ciąży, ale można trwać w stanie pośrednim między np. dystymią a depresją, albo między melancholią a rozgoryczeniem. Nie ma też jednego wzorca jak powinien czuć się w danych okolicznościach człowiek w przeciwieństwie do normy ilości kończyn.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 uwzględniając oczywiście amputacje i utraty kończyn w wypadkach (zaznaczam, że to tak z tzw. sufitu, bo Scadrial jeszcze może potraktować to poważnie...)
Bez obaw, lepiej troszcz się o własne zrozumienie.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Idąc dalej, "statystyczna kobieta" w sensie Scadriala może być w 0,03% w ciąży. Tylko czy... można być "trochę" w ciąży?
Ciąża to kwestia zerojedynkowa, w przypadku stanu szczęścia i nieszczęścia, dotyczy ono każdego i jest to skala płynna. Dla ułatwienia Ci zrozumienia tego rozróżnienia podam przykład prostszy, który wyżej już się przewinął. Wzrost może posłużyć jako skala płynna. O ile stwierdzenie, że człowiek średnio ma 1.998 nóg posiada absurdalny wydźwięk, tak stwierdzenie, że dorosły osobnik ma średnio 170.2cm wzrostu nie wzbudza wątpliwości, ponieważ każdy człowiek ma jakiś wzrost i skala jest ciągła. Podobnie jak stwierdzenie, że kobiety są średnio 13.8cm niższe od mężczyzn jest intuicyjnie łatwe do zrozumienia, a kontrowanie tego przykładem "ee, nieprawda, mam koleżankę bardzo wysoką" nie zostanie wzięte na poważnie.

Rozumiem, że chciałeś by krytykowana opinia wyszła na głupią, ale musisz się bardziej postarać, żeby uchronić się przed tym samym.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Scadrial, na podstawie swojego sądu, buduje - nie wiem, czy na poważnie, czy dla prowokacji, czy dla tzw. beki...
Wszystko to było zaaranżowane pod Twoje wystąpienie.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 cały wywód, który akurat dziwnym trafem w tym temacie zahaczył o gwałt i trzymał się tego jak pijany płotu, a przecież nie tego dotyczyła pierwotnie dyskusja w temacie.
Jeśli prześledzisz to dyskusji, to dowiesz się, że temat gwałtu pochodzi od "gwałtów" kogutów na kurach tudzież delfinów na "delfinkach", co już bezpośrednio dotyczy "intymnego życia zwierząt" i odnoszenie się do tego jest na temat. A że akurat ta kwestia wywołała w użytkowniczkach wątpliwości to już rzecz ode mnie niezależna. Dalej odpowiadałem na te wątpliwości. Swoją drogą sam uczepiłeś się pojedynczej kwestii szerszego tematu, a w szczególności użytego słowa "statystycznie", mieszając znaczenie potoczne z odwołaniem do badań statystycznych, rozpisując o nim cały wywód. Także twierdzenie, że "trzymam się jak pijany płotu" jest absurdem, skoro oznacza tyle, że odpowiadam na wątpliwości pozostałych uczestników dyskusji.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Natomiast samo prowadzenie wywodu Scadriala przypomina mi o takim prześmiewczym przykładzie dysputy scholastycznej - „Czy chimera unosząc się w próżni może tworzyć intencje wtórne?". Pod "chimerę" równie dobrze można postawić "statystyczną kobietę", która może nie tworzy intencji wtórnych, ale możliwe, że jest mniej skrzywdzona, gdy jest gwałcona przez atrakcyjnego mężczyznę, a wszystko to dzieje się w "próżni" - czyli wewnątrz głowy pana szanownego.
Zgrabnie wyszła ta zagrywka retoryczna, w szczególności zestawienie próżni z moją głową, ale mogłaby ona sugerować zarazem smutny brak wyobraźni, skoro odrzucasz dochodzenie prawdy metodą rozumowania (zbywając to mianem domysłów) i chcesz polegać jedynie na empirycznych dowodach (tym gorzej, że dla Ciebie twardy dowód to nie sam fakt zaistnienia zjawiska, lecz jego przewidywanie, o czym pisałem wyżej). Trochę więcej otwartości na abstrakcję!

Swoją drogą nie uważam, żeby temat "wpływ atrakcyjności gwałciciela na cierpienie ofiary" był taki znowu oderwany od rzeczywistości. Faktyczne zbadanie tego dałoby interesujący wgląd choćby z perspektywy psychologii ewolucyjnej.

Kładziesz w swojej wypowiedzi przesadny nacisk na to, że moje twierdzenia opierają się na domniemaniach (które równie dobrze można nazwać przesłankami), zamiast skupić się na samej ich treści, co dałoby jakieś podstawy do owocnej dyskusji. Starasz się wyważyć otwarte drzwi, dowodząc czegoś, co zostało na wstępie wyraźnie podkreślone.

Oprócz tego bronisz niemożliwego do wybronienia stanowiska, że twierdzenie dotyczące proporcji jest fałszywe, bo jedna osoba wysnuwa hipotezę, że nie pasowałaby do tej proporcji. Coś tam wspominasz o analizie statystycznej, ale konkretów brak. Podajesz absurdalny przykład przekładania uśredniania wartości dyskretnych na uśrednianie wartości ciągłych, oraz dających się jednoznacznie określić na imponderabilia.
W końcu stosujesz generalizację dotyczącą całości moich wypowiedzi, choć odniosłeś się tylko do jednej, a sama krytyka zawiera szereg błędów.

Uwielbiasz też, jak to mają w zwyczaju osoby nieudolne w dyskusji, snuć fantazje o tym co interlokutor myśli, robi i czego nie rozumie. Oto przykłady:
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 prowadzając ten tok rozumowania do absurdu to "statystycznie w sensie Scadriala", to "statystyczny człowiek" ma 1,997 rąk, 1,998 nóg...
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Scadrial, na podstawie swojego sądu, buduje - nie wiem, czy na poważnie, czy dla prowokacji, czy dla tzw. beki - cały wywód...
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Może to skutek jakichś fantazji lub zapatrzenia się na sposób bycia pewnego starego wąsacza w muszce - nie wnikam.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 a wszystko to dzieje się w "próżni" - czyli wewnątrz głowy pana szanownego.
Nasuwa się na to odpowiedź:
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Nie wiem skąd ta maniera, może ma ona podbudować wątpliwą wartość wypowiedzi
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 To wszystko niech będzie przyprawione swoistym poczuciem wyższości intelektualnej "szacownego" autora
"Poczucie intelektualnej wyższości" to Twoja subiektywna interpretacja. Moja obcesowa odpowiedź jest wynikiem tego, że marzesobie nie przedstawiła argumentu obalającego moje twierdzenia, a mimo tego jej reakcja wskazywała na absolutną pewność:
marzesobie pisze: 17 wrz 2018, 07:16 Serio? większych głupot w życiu nie czytałam.
- mimo że sama żadnych głupot nie wykazała. Opinia musi być uzasadniona, a już w szczególności tak radykalny i wartościujący cudzą "twórczość" osąd. Kiedy uzasadnienie kuleje, tak stanowcze twierdzenie kompromituje autora.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 (Nie)Drogi Scadrialu, kto tu ma się czego dowiadywać?
Cytując Brandona Sandersona, "RAFO".
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Wychodzi z powyższego również inna kwestia - przypadek Scadriala potwierdza, że jak najbardziej można być jednocześnie arogantem i ignorantem.
Abstrahując od mojego rzekomego udziału w tej historii, zagadnienie to znane jest szerzej jako "efekt Krugera-Dunninga", w istocie ignorancja sprzyja arogancji.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Po pierwsze w tej kwestii, wiele osób widzi twoje posty, które - domniemam, że dobrowolnie - publikujesz na tym forum i tym samym zgadzasz się na to, że na twój post ktoś odpowie.
Po pierwsze to gdzie tam widzisz brak zgody na odpowiadanie na moje posty? Powiem więcej, zachęcam, żeby odpowiadać na te posty, zamiast dusić w sobie niechęć :wink: To oczywiste, że każdy może sobie wyrobić opinię bez wchodzenia w interakcje, jednak jej wyrażanie z góry, bez wskazania powodu, to dla mnie przejaw pyszałkowatości i tchórzostwa. Oraz przeświadczenia, że nieważne co by odpowiedziała dana osoba, i tak jest skreślona z góry.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 Po drugie, wrogości w poście @marzesobie nie sposób dostrzec - chyba, że obraża cię, gdy ktoś mówi o tobie "osoba".
Nie wiem w jakich kręgach się obracasz, ale mówienie o kimś "ta osoba" jest postrzegane jako ostentacyjny przejaw pogardy. Tym bardziej przy odpowiadaniu "tej osobie". Poza tym ton tamtej linijki odpowiedzi był sarkastyczny, a Ty starasz się brać to dosłownie. Co i tak marnie wychodzi - wrogi w znaczeniu "człowiek nieprzyjaźnie usposobiony wobec kogoś" pasuje do sytuacji.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 po prostu denerwuje mnie pseudointelektualny bełkot przelewany na forum przez tego waść mościa
Andrzeju, nie denerwuj się. Irytacja racjonalności szkodzi, co widać na załączonym obrazku. Co ta za generalizacja? Określenie całokształtu mianem pseudointelektualnego bełkotu można potraktować jedynie w kategorii inwektywy.

Zapraszam do dyskusji także w innych miejscach, które Ci się nie podobają, zobaczymy czy będziesz w stanie wybronić swoje stanowisko. Nie lubię, kiedy ludzie wygłaszają arbitralne sądy bez wskazania podstaw i bez poddania ich krytyce.
Hazel pisze: 18 wrz 2018, 21:54 W sumie najbardziej sensowne byłoby stworzenie osobnego tematu-śmietnika - jak w przypadku bodajże jakiegoś Krzysia - gdzie można byłoby umieszczać tego typu "mądrości", ale to tylko taka moja mała sugestia.
A jeszcze bardziej nie lubię osób z zapędami cenzorskimi, którzy chcieliby ograniczać innym swobodę wypowiedzi głównie dlatego, że się z nimi nie zgadzają. Znajdź więcej takich osób, którym się ta "mała sugestia" spodoba, przekonajcie moderatorkę, a może oczyścicie forum z ludzi, których zdania nie podzielacie. Gorzej jeśli sam kiedyś zostaniesz uznany - czego Ci nie życzę - za persona non grata i wykluczony, bo komuś z uprawnieniami coś się nie spodobało.
Obie te cechy (skłonność do szybkiego osądzania ludzi bez dawania im szansy na obronę i pragnienie uciszenia za pomocą władzy niewygodnych/nielubianych głosów) w połączeniu stanowią groźną mieszankę, która grozi despotyzmem. To tak na marginesie.

urtika pisze: 20 wrz 2018, 09:07 Może zobaczymy znużonego Scadriala a wtedy problem rozwiąże się sam.
A jaki jest problem?
urtika pisze: 20 wrz 2018, 09:07 Bo znużony Scadrial albo zacznie obrażać użytkowników i dostanie bana, albo sam da sobie spokój z tym forum i pójdzie się mądrzyć gdzie indziej.
Miło, że mnie ostrzegasz. Mniej miło, że dopowiadasz sobie jak zachowam się w danych warunkach (dając mi jedynie 2 opcje! :diabel: ).

panna_x pisze: 20 wrz 2018, 09:58 Co do zwierząt, to kiedyś czytałam, że również pluskwy rozmnażają się w bardzo bolesny dla samic sposób.
Uah, ten artykuł to gotowy przepis na horror, jeśli wziąć te wzorce z natury i zaaplikować zmutowanym ludziom. Wstępny tytuł to "ludzka pluskwa".
Ale chyba nie tylko dla samic, skoro z tekstu wynika, że więcej stosunków jest homoseksualnych?
Obrazek
Kliknij w obrazek, żeby powiększyć.
ODPOWIEDZ