Ostatnio czytałam artykuł na girlsroom o akcji przeciwko slut-shamingowi: http://www.girlsroom.pl/grls/artykuly/7 ... shamingowi
Co sądzicie na ten temat? Czy dla asów są potrzebne podobne akcje, że asy też mogą być z siebie dumne i jawnie mówić, że seks ich nie kręci, jak innych kręci robienie lodów?
Slut-shaming a aseksualizm
-
- ciAStoholik
- Posty: 320
- Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57
Re: Slut-shaming a aseksualizm
Strasznie ciężko jest się do tego odnieść, ale wydaje mi się, że nie potrzeba takich akcji. Większość osób aseksualnych może bez problemu powiedzieć światu o swoich skłonnościach romantycznych (homoromantycy mają trochę gorzej) i jest to raczej akceptowalne i niepiętnowane przez społeczeństwo.
Możesz np. powiedzieć znajomym, że uwielbiasz przyjacielskie pocałunki (tylko teoretyzuję). Tak samo ja mogę się podzielić wyznaniem, że uwielbiam się przytulać. I nikt nie odbierze tego jako coś złego, czy poniżającego. Natomiast odbiór byłby zupełnie inny, jeśli byśmy nawijali ludziom o tym, co lubimy robić w trakcie seksu.
Nawet jeśli powiemy otwarcie, że seks nas nie kręci, to wywołamy tym co najwyżej zdziwienie lub niedowierzanie, może też próby nawrócenia na "właściwy tor". Ludziom ciężko zrozumieć, że ktoś nie odczuwa parcia na seks, tak samo jak mi ciężko jest zrozumieć ludzi opowiadających o swoich przygodach łóżkowych. Mamy po prostu trochę inne podejście do tego wszystkiego.
Możesz np. powiedzieć znajomym, że uwielbiasz przyjacielskie pocałunki (tylko teoretyzuję). Tak samo ja mogę się podzielić wyznaniem, że uwielbiam się przytulać. I nikt nie odbierze tego jako coś złego, czy poniżającego. Natomiast odbiór byłby zupełnie inny, jeśli byśmy nawijali ludziom o tym, co lubimy robić w trakcie seksu.
Nawet jeśli powiemy otwarcie, że seks nas nie kręci, to wywołamy tym co najwyżej zdziwienie lub niedowierzanie, może też próby nawrócenia na "właściwy tor". Ludziom ciężko zrozumieć, że ktoś nie odczuwa parcia na seks, tak samo jak mi ciężko jest zrozumieć ludzi opowiadających o swoich przygodach łóżkowych. Mamy po prostu trochę inne podejście do tego wszystkiego.
Re: Slut-shaming a aseksualizm
Ale co do tematu mają skłonności romantyczne? Przecież orientacja seksualna może iść w zupełnie inną stronę niż romantyczna? Tutaj nie chodzi o mówienie, że lubi się przyjacielskie pocałunki, tylko o powiedzenie, że np. pocałunki w ogóle cię brzydzą itp.Nautilus1992 pisze: ↑14 gru 2018, 01:09 Strasznie ciężko jest się do tego odnieść, ale wydaje mi się, że nie potrzeba takich akcji. Większość osób aseksualnych może bez problemu powiedzieć światu o swoich skłonnościach romantycznych (homoromantycy mają trochę gorzej) i jest to raczej akceptowalne i niepiętnowane przez społeczeństwo.
Możesz np. powiedzieć znajomym, że uwielbiasz przyjacielskie pocałunki (tylko teoretyzuję). Tak samo ja mogę się podzielić wyznaniem, że uwielbiam się przytulać. I nikt nie odbierze tego jako coś złego, czy poniżającego. Natomiast odbiór byłby zupełnie inny, jeśli byśmy nawijali ludziom o tym, co lubimy robić w trakcie seksu.
Nawet jeśli powiemy otwarcie, że seks nas nie kręci, to wywołamy tym co najwyżej zdziwienie lub niedowierzanie, może też próby nawrócenia na "właściwy tor". Ludziom ciężko zrozumieć, że ktoś nie odczuwa parcia na seks, tak samo jak mi ciężko jest zrozumieć ludzi opowiadających o swoich przygodach łóżkowych. Mamy po prostu trochę inne podejście do tego wszystkiego.
Próby nawrócenia na właściwy tor, kiedy się powie, że się seksu nie uprawia ani nie lubi, to właśnie taki virgin-shaming - bo seksu nie można lubić ani za bardzo, ani za mało. A co jest wg ciebie złego w tym, że ktoś by opowiadał o seksie, skoro seks jest tak samo naturalny jak jedzenie? Czy jest to związane tylko z tym, że jesteś asem?
-
- ciAStoholik
- Posty: 320
- Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57
Re: Slut-shaming a aseksualizm
Wspomniałem o skłonnościach romantycznych, ponieważ asy nie odczuwają pociągu seksualnego i uważam tę romantyczność asów za taki odpowiednik seksualności.takasobie pisze: ↑14 gru 2018, 06:25 Ale co do tematu mają skłonności romantyczne? Przecież orientacja seksualna może iść w zupełnie inną stronę niż romantyczna? Tutaj nie chodzi o mówienie, że lubi się przyjacielskie pocałunki, tylko o powiedzenie, że np. pocałunki w ogóle cię brzydzą itp.
Próby nawrócenia na właściwy tor, kiedy się powie, że się seksu nie uprawia ani nie lubi, to właśnie taki virgin-shaming - bo seksu nie można lubić ani za bardzo, ani za mało. A co jest wg ciebie złego w tym, że ktoś by opowiadał o seksie, skoro seks jest tak samo naturalny jak jedzenie? Czy jest to związane tylko z tym, że jesteś asem?
To dla mnie nie jest nic złego, że ktoś odkrył sposób w jaki lubi uprawiać seks i chce o tym opowiedzieć. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że ludzie odkrywają siebie i sposoby by być szczęśliwym. Tylko po prostu niezbyt mnie te informacje interesują i nie sądzę, by inne osoby aseksualne odczuwały tę potrzebę by dzielić się ze światem takimi prywatnymi sprawami, tak jak robi to pewien procent ludzi seksualnych. Jeśli się mylę, to pewnie forumowicze mnie poprawią i zaprezentują własne zdanie na ten temat.
-
- pASibrzuch
- Posty: 246
- Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07
Re: Slut-shaming a aseksualizm
I właśnie dlatego trzeba o tym mówić. Nie wstydzę się tego, że nie chcę uprawiać seksu, i nie zamierzam tego ukrywać. Chcę uczestniczyć w czymś, czego społeczeństwo naprawdę bardzo potrzebuje: czynieniu nieuprawiania seksu współakceptowalnym zachowaniem.Nautilus1992 pisze: ↑14 gru 2018, 01:09 Nawet jeśli powiemy otwarcie, że seks nas nie kręci, to wywołamy tym co najwyżej zdziwienie lub niedowierzanie, może też próby nawrócenia na "właściwy tor". Ludziom ciężko zrozumieć, że ktoś nie odczuwa parcia na seks, tak samo jak mi ciężko jest zrozumieć ludzi opowiadających o swoich przygodach łóżkowych. Mamy po prostu trochę inne podejście do tego wszystkiego.
-
- przedszkolASek
- Posty: 5
- Rejestracja: 10 gru 2018, 10:28
Re: Slut-shaming a aseksualizm
Nigdy nie słyszałam o slut-shaming, dopiero teraz.
Po poczytaniu o tym mam dość mocną opinię: slut shaming czy każde inne zawstydzanie ze względu na orientację seksualną jest obrzydliwa i nie ma znaczenia, czy chodzi o asów, czy hetero i to obojętnie jak natężone są ich potrzeby (lub brak) potrzeb.
A z drugiej strony większość ludzi nie podchodzi do innych i mówi "cześć, jestem kasia, jestem aseksualna", to wychodzi zwykle w bardziej zażyłych znajomościach. wtedy shaming jakiegokolwiek typu jest mniej prawdopodobny i tak samo obrzydliwy.
Po poczytaniu o tym mam dość mocną opinię: slut shaming czy każde inne zawstydzanie ze względu na orientację seksualną jest obrzydliwa i nie ma znaczenia, czy chodzi o asów, czy hetero i to obojętnie jak natężone są ich potrzeby (lub brak) potrzeb.
A z drugiej strony większość ludzi nie podchodzi do innych i mówi "cześć, jestem kasia, jestem aseksualna", to wychodzi zwykle w bardziej zażyłych znajomościach. wtedy shaming jakiegokolwiek typu jest mniej prawdopodobny i tak samo obrzydliwy.
Re: Slut-shaming a aseksualizm
Myślę, że takie akcje są potrzebne, bo niestety aseksualizm nie jest odbierany najlepiej- przykład forumowiczki Decadente, która udzieliła wywiadu i spadł na nią ogromny hejt. Kiedyś np. nie był pozytywnie odbierany homoseksualizm, więc ludzie też żyli w ukryciu. Przymusowe terapie hormonalne, jak z tym gościem od Enigmy, terapie reparatywne, szykany, naloty policji na kluby gejowskie, pobicia, zabójstwa ( przykład Matthew Shepperda). Jednak z czasem powstały ruchy na rzecz lgbt i teraz mają lepiej- swoje kluby, parady i prawo do zawierania związków. Więc opłaciło im się walczyć z tymi uprzedzeniami.takasobie pisze: ↑13 gru 2018, 18:26 Ostatnio czytałam artykuł na girlsroom o akcji przeciwko slut-shamingowi: http://www.girlsroom.pl/grls/artykuly/7 ... shamingowi
Co sądzicie na ten temat? Czy dla asów są potrzebne podobne akcje, że asy też mogą być z siebie dumne i jawnie mówić, że seks ich nie kręci, jak innych kręci robienie lodów?