Orientacja romantyczna
Orientacja romantyczna
Hej wszystkim! Zastanawiam się, jaką jest wasza orientacja romantyczna? A może jeszcze tego nie rozgryźliście?
Jeżeli chodzi o mnie, to sama nie wiem, czasem mam wrażenie, że jestem panromantyczna, czasem, że aromantyczna, a czasem, że to w ogóle jest jedną z tych takich mniej popularnych romantyczności, dla których nie mogę znaleźć nazwy...
Jak to u was wygląda?
Jeżeli chodzi o mnie, to sama nie wiem, czasem mam wrażenie, że jestem panromantyczna, czasem, że aromantyczna, a czasem, że to w ogóle jest jedną z tych takich mniej popularnych romantyczności, dla których nie mogę znaleźć nazwy...
Jak to u was wygląda?
Re: Orientacja romantyczna
Ja jestem aromatyczna. Na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, jednak jak zaczęłam nad tym myśleć, analizować byle związki to do mnie dotarło. Nie lubię pocałunków, przytulam się tylko na przywitanie czy pożegnanie z przyjaciółkami, nie lubię jak się facet non stop na mnie gapi. Jak szłam za rękę z facetem to tak dziwnie się czułam. Zawsze jak było jakieś obojętnie jakie okazywanie uczucia było mi dziwnie, musiałam sobie wyobrażać romantyczne sceny z ulubionych telenowel, filmów, by nie usłyszeć czy coś nie tak. Do ostatniego faceta przytuliłam się w SKMce bo na przeciwko baba też siedziała wtulona w swojego. Ciekawe czy któraś z Was też ma tak jak ja?
-
- przedszkolASek
- Posty: 8
- Rejestracja: 16 lis 2020, 21:24
Re: Orientacja romantyczna
Ogólnie kwalifikuję się jako heteroromantyczna i mam spore potrzeby w kwestii romantycznej ale czasem jak gdziekolwiek zauważę chłopaka, który ma bardziej dziewczęcą urodę lub dziewczynę, przypominającą chłopaka to zauważam tą urodę ale myślę, że nie mogłabym być w związku a takimi osobami sama nie wiem
- Małgorzata95
- ciAStoholik
- Posty: 337
- Rejestracja: 6 cze 2017, 19:42
- Lokalizacja: Niewielka miejscowość 15 km od Poznania
Re: Orientacja romantyczna
Jestem w 100% aromantyczna. Nigdy nic do nikogo nie czułam i nie rozumiem ludzi, który są kimś "zaślepieni".
Ostatnio zmieniony 21 lut 2021, 09:20 przez Małgorzata95, łącznie zmieniany 2 razy.
Zanim potępisz człowieka za jego inność,
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
Re: Orientacja romantyczna
Dla mnie to jedna wielka zagadka. Niby w teorii wiem o co tu kaman, bo wątek romantyczny jest dzisiaj równie wszechobecny jak seks, ale... w praktyce to nie znam się nic a nic. Nigdy nie byłam w nikim zakochana i nic nie wskazuje na to, żeby miało się cokolwiek zmienić.
Re: Orientacja romantyczna
Aromantyczność
,,Skoro miłość to uczucie wyjątkowe, to czemu jest takie pospolite?"
- MintAnnDroid
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 10 lut 2021, 00:26
Re: Orientacja romantyczna
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Nie mam dużego doświadczenia. Byłam w jednym związku z chłopakiem, ale to nie była wielka miłość, jak to pokazują w filmach. I nie wiem czy to dlatego, że "miłość" nie jest mi potrzebna lub to nie była ta osoba.
Waham się między bi, demi lub grey-romantycznością
Waham się między bi, demi lub grey-romantycznością
Re: Orientacja romantyczna
Długi czas myślałam, że jestem bi, ale ostatnio zaczęłam to na nowo "przetrawiać" i chyba jednak jestem pan.
A ja takich lubię. Podobają mi się w sensie estetycznymCórka Grzybiarza pisze: ↑21 sty 2021, 10:32 czasem jak gdziekolwiek zauważę chłopaka, który ma bardziej dziewczęcą urodę lub dziewczynę, przypominającą chłopaka to zauważam tą urodę ale myślę, że nie mogłabym być w związku a takimi osobami
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.
Ursula Kroeber Le Guin Pieśń o stworzeniu Éa (Czarnoksiężnik z Archipelagu)
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.
Ursula Kroeber Le Guin Pieśń o stworzeniu Éa (Czarnoksiężnik z Archipelagu)
Re: Orientacja romantyczna
Nie wiem czy to komplement, bo nie sądzę bym miał bardzo dziewczęcą urodę ale jak założę nakrycie głowy to niektórzy czasami mylą mnie z dziewczyną.Makoto pisze: ↑4 mar 2021, 22:03 Długi czas myślałam, że jestem bi, ale ostatnio zaczęłam to na nowo "przetrawiać" i chyba jednak jestem pan.
A ja takich lubię. Podobają mi się w sensie estetycznymCórka Grzybiarza pisze: ↑21 sty 2021, 10:32 czasem jak gdziekolwiek zauważę chłopaka, który ma bardziej dziewczęcą urodę lub dziewczynę, przypominającą chłopaka to zauważam tą urodę ale myślę, że nie mogłabym być w związku a takimi osobami
"Im bardziej społeczeństwo odchodzi od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą." - George Orwell
Re: Orientacja romantyczna
Oczywiście, że komplement
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.
Ursula Kroeber Le Guin Pieśń o stworzeniu Éa (Czarnoksiężnik z Archipelagu)
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.
Ursula Kroeber Le Guin Pieśń o stworzeniu Éa (Czarnoksiężnik z Archipelagu)
Re: Orientacja romantyczna
Ja się zakochuję tylko w kotełach i piesełach. Ludzie to są słabi do kochania.
Re: Orientacja romantyczna
Ja mam tak samo w jakimś sensie.Małgorzata95 pisze: ↑21 sty 2021, 10:39 Jestem w 100% aromantyczna. Nigdy nic do nikogo nie czułam i nie rozumiem ludzi, który są kimś "zaślepieni".
Bo będąc facetem, to nie rozumiałem tego,
Ale dopiero zrozumiałem jak można być pod seksualnym wpływem.
Ale i tak nawet seksowi nie dałem nad sobą panować,
a romantyzmowi to właściwie wcale.
Ale Też w jakimś sensie jestem aromantyczny,
Tyle, że mi się romantyzuje niezwykle konserwatywny kanon piękna:
miłość romantyczna, jak i seksualna po ślubie i to najlepiej z nieznajomą jak arystokracja.
Normalnie w filmach lubię właśnie ten moment, jak księżniczka poślubiona w małżeństwie z rozsądku jest gotowa dla niego zrobić wszystko, by osiągnąć wspólny cel przymierza (małżeńskiego).
I właśnie nie tyle dla niego, co dla królestwa.
Mam wrażenie, że to taki heteroRomantyczny Bromance czy Band of Brothers (Kompania Braci), ale z kobietą.
Coś jak The Lonely Island - Spring Break Anthem, ale właśnie heteroRomantyczne.
Coś jak w porno, takie klimaty są jak brat z siostrą, tylko to nie tłumaczy się jako ideę kazirodztwa,
a wartość bezpieczeństwa w związku romantycznym lub seksualnym.
Aktualnie u nas małżeństwa to takie konkubinaty, pod wpływem impulsu zawierane i pod wpływem impulsu demontowane.
Więc Ja tam niby mam jakieś uczucia romantyczne lub seksualne, ale nie uważam, że powinienem się nimi kierować.
Coś bardziej małżeństwo jako rytuał przymierza arystokratyczno rycerskiego.
No i mam wrażenie, że taka pod pewnym względem bardzo nieromantyczna wizja małżeństwa jest cięższa do przyznania, niż przyznanie się do oglądania soft porno...
Więc jak określić moją orientację romantyczną?
Jakimś zwartym jednym mądrym słówkiem:
Romanticized High Pathos of Aliant Marriage
for Better and Worse
(Normalnie jak w filmie Patryka Vegi: Jak Zostałem Gangsterem)
Romantyzacja Lojalności
Tylko mnie w tym nie chodzi, że ona za mną w ogień gotowa się....
Tylko dla naszej Misji w ogień....
(Przez rozszerzenie: Coś bardziej dla naszych idei, dzieci, rodziny, mienia, dobrobytu,
Bo jak za mną, to głupia kobieta normalnie...)
Re: Orientacja romantyczna
Jestem aromantyczna i demiseksualna.
Tak podejrzewam. A, i jestem autystką, takie combo.
Opiszę swój niebywały przypadek ku nauce przyszłych pokoleń, których matką nie będę xD
Oto epos o pewnej Tildzie, lat 24.
Nie kumam romantyczności w ogóle. Dla mnie miłość romantyczna to tylko wymysł literacki. Przez wiele lat nie wpadło mi do głowy, że ludzie to traktują poważnie, myślałam, że zakochanie to taki konstrukt społeczny, który udajemy, żeby było zabawnie. Pocieszam przyjaciółki po rozstaniach, w ogóle ich nie rozumiejąc. Nigdy nie byłam zakochana, nie zachowywałam się jak zakochani ludzie.
Lubię ludzi. Przyjaźń, dobra, stara przyjaźń z bratnią duszą to moje najwyższe uczucie. Z niektórymi przyjaciółmi uprawiam seks, z innymi mieszkam, tworzymy mieszkaniowe kohabitaty i nazywamy się komuną i rodziną. Nowymi znajomymi, co do których czuję, że mogą zostać moimi bratnimi duszami, jestem zafascynowana, i to moje najbliższe uczucie w stronę zakochania. Ale nigdy nie czuję pociągu fizycznego do takich osób, póki nie będziemy przyjaciółmi z długim stażem.
Nie znoszę się całować, a już w ogóle na powitanie nigdy. Chyba nie łapię idei zazdrości wobec kogoś kochanego, nie kręci mnie monogamia, nie uważam jednych przyjaciół za bardziej ważnych, a innych za mniej. Nie rozumiem, czemu moja przyjaźń z X i Y miałaby być mniej ważna, niż mój związek z Z, i nikt "normalny" nie potrafi mi tego wyjaśnić.
Nie jestem "kobieca". Ani "męska". Na co dzień zazwyczaj nie pamiętam, jakiej jestem płci, bo uważam, że to niezwykle zbędne, póki nie próbujesz uprawiać z kimś seksu. Nie reaguję, kiedy ludzie zwracają się do mnie błędnymi zaimkami. Nie "celebruję" swojej kobiecości, nie jest w ogóle ważną częścią mojej tożsamości. Czasami piszę o sobie w liczbie mnogiej. Podobno niektóre kobiety na spektrum tak po prostu mają. Przez to w sumie nie czaję też erotyki, erotycznego ubioru, póz, wyginania się i innych dziwnych zestawów ruchów godowych, które wykonują ludzie.
Jestem mega ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia. Sama dopiero niedawno pomyślałam sobie "Ej, a może to nie moje głupie fanaberie i niedojrzałość, jak wszyscy mówią, tylko może TAKA JESTEM" i momentami nie jestem pewna swojej tożsamości i czuję się zagubiona. Napisałam tu z grubsza to, co udało mi się wygrzebać ze swoich wnętrzności, ale to może nie być koniec wykopalisk.
Tak podejrzewam. A, i jestem autystką, takie combo.
Opiszę swój niebywały przypadek ku nauce przyszłych pokoleń, których matką nie będę xD
Oto epos o pewnej Tildzie, lat 24.
Nie kumam romantyczności w ogóle. Dla mnie miłość romantyczna to tylko wymysł literacki. Przez wiele lat nie wpadło mi do głowy, że ludzie to traktują poważnie, myślałam, że zakochanie to taki konstrukt społeczny, który udajemy, żeby było zabawnie. Pocieszam przyjaciółki po rozstaniach, w ogóle ich nie rozumiejąc. Nigdy nie byłam zakochana, nie zachowywałam się jak zakochani ludzie.
Lubię ludzi. Przyjaźń, dobra, stara przyjaźń z bratnią duszą to moje najwyższe uczucie. Z niektórymi przyjaciółmi uprawiam seks, z innymi mieszkam, tworzymy mieszkaniowe kohabitaty i nazywamy się komuną i rodziną. Nowymi znajomymi, co do których czuję, że mogą zostać moimi bratnimi duszami, jestem zafascynowana, i to moje najbliższe uczucie w stronę zakochania. Ale nigdy nie czuję pociągu fizycznego do takich osób, póki nie będziemy przyjaciółmi z długim stażem.
Nie znoszę się całować, a już w ogóle na powitanie nigdy. Chyba nie łapię idei zazdrości wobec kogoś kochanego, nie kręci mnie monogamia, nie uważam jednych przyjaciół za bardziej ważnych, a innych za mniej. Nie rozumiem, czemu moja przyjaźń z X i Y miałaby być mniej ważna, niż mój związek z Z, i nikt "normalny" nie potrafi mi tego wyjaśnić.
Nie jestem "kobieca". Ani "męska". Na co dzień zazwyczaj nie pamiętam, jakiej jestem płci, bo uważam, że to niezwykle zbędne, póki nie próbujesz uprawiać z kimś seksu. Nie reaguję, kiedy ludzie zwracają się do mnie błędnymi zaimkami. Nie "celebruję" swojej kobiecości, nie jest w ogóle ważną częścią mojej tożsamości. Czasami piszę o sobie w liczbie mnogiej. Podobno niektóre kobiety na spektrum tak po prostu mają. Przez to w sumie nie czaję też erotyki, erotycznego ubioru, póz, wyginania się i innych dziwnych zestawów ruchów godowych, które wykonują ludzie.
Jestem mega ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia. Sama dopiero niedawno pomyślałam sobie "Ej, a może to nie moje głupie fanaberie i niedojrzałość, jak wszyscy mówią, tylko może TAKA JESTEM" i momentami nie jestem pewna swojej tożsamości i czuję się zagubiona. Napisałam tu z grubsza to, co udało mi się wygrzebać ze swoich wnętrzności, ale to może nie być koniec wykopalisk.
-
- ASiołek
- Posty: 55
- Rejestracja: 6 lis 2021, 00:02
Re: Orientacja romantyczna
a jest orientacja pozytywistyczna? Robienie takich podkategorii to dla mnie lekki bezsens.
Mam problemy z nadużywaniem alkoholu. Nie łączy się to z agresją w żaden sposób. Mimo to jest to dla mnie problem.
Re: Orientacja romantyczna
Ale moja uroda wynika z tego, że nie jestem cis a transchłopakiem - od iluś tam lat biorę testosteron a przez wiele lat były u mnie w organiźmie naturalne hormony żeńskie. Odpowiada mi to. Lubię siebie.
"Im bardziej społeczeństwo odchodzi od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą." - George Orwell