Forum SEA

Tak jestem zla, bo czuje ze to kompikuje zycie. Komplikuje jak cholera, utrudnia relacje- tak jak mi teraz.
Jestem wlasnie w trakcie rozwoju naprawde fajnej znajomosci i boje sie ze wszystko moze sie popsuc...

Tez przez to przechodzilam, przez glowe przewinelo sie tysiac takich pesymistycznych mysli. Wszystko wlasnie zalezy od nas samych. Nie musimy byc samotni. Naprawde wierze ze jak ktos szuka i chce to znajdzie. Ja jestem sama ale rzadko czuje sie samotna. Wlasciwie to cierpie na chroniczny brak czasu....

No ciezko jes czasem, czasem niestety musimy kogos urazic. Trzeba byc twardym, stanowczym i jasno stawiac sprawy. Nie znaczy nie.
Ja wciaz ucze sie asertywnosci...

LIST- Opad:)

Znow musze to zrobic. Dac odmowna odpowiedz koledze zainteresowanemu mna....
Cholernie to niewygodne i dla mnie trudne...

A ja nie jem miesa, nie jem bo nie przepadam, a raczej ten smak jest mi obojetny.Moj organizm nie buntuje sie, chyba wiec jest ok;)

U mnie bywa z tym niewygodnie. Dla otoczenia jest wrecz niezrozumiale ze jestem sama. Czytam to z ich oczu. Mam propozycje choc nie wysylam zadnych sygnalow. Odwazniejsci i tak probuja, a ja jestem pod wrazeniem ich odwagi:) Jest niewygodnie i nieprzyjemnie, bo musze ich zgasic. Nie lubie tego.Wtedy...

o tak
i niestety to bardzo przeszkadza i komplikuje...

dzieki za ciacha i ciepłe powitanie...

pewnie ze weselej, i wspolnie mozna dojsc do calkiem ciekawych wnioskow...

Mozna pomyslec ze niektorzy poprostu boją sie nieznanego i tyle... Nie lubie nie panowac nad sobą a seks kojarzy mi sie wlasnie z brakiem umiejetnowsci panowania nad sobą. I to jest bardzo ciekawe, mysle ze ma znaczenie Wlasnie dla tych lubiacych kontrolę, jej brak przeraza, paralizuje, wnosi chaos...

Ja osobiscie czuje się beznadziejnie.Jesli chodzi o te wszystkie babcie ciocie-Obracam temat w zart. Chyba bardziej jednak męcza mnie znajomi. Bo oni nie wiedza, bo wiem ze nie zrozumieją. Przebywam chwilowo w złym tłumie..., eh Proszę nie pisać posta pod postem, tylko używać opcji "Zmień"...

Moje zwiazki właśnie nie wygladają, nie istnieja i nie moga istniec.
Ktos bedzie cierpiec, a to nie o to przeciez chodzi..

ale mimo wszystko idea małżeństwa sprowadza się poniekąd do złudnego poczucia bezpieczeństwa, prawda? Oczywiście nie ma gwarancji (: No własnie- nigdy nie ma gwarancji. Moze czasem Bezpieczniej jest pominąc instytucję malżenska ( zeby nie komlikowac) i po prostu sprobowac ze ze soba byc i poczuc się...

Jakze milym zaskoczeniem jest uzmysłowienie sobie ze nie jest sie jedyna.Jakos tak cieplej i lzej...

Jestem zupełnie sama ze swą aseksualnoscią i szczerze chcialabym poznac Was..