Mówienie o sobie zawsze sprawia dużo problemów, jakoś autoprezentacja nigdy nie była moja mocna stroną.
Ale ok, zacznijmy. 170 cm+, w szpilkach nawet ponad 180. Sportowa sylwetka, ponoć bardzo ponetna, od dziecka trenowałam łyżwiarstwo figurowe, ukończone 2 wyższe kierunki. Dobra praca jeszcze lepsze zarobki. Na codzień szpilki, sukienki, pończochy, w domu dres i gry wideo. Kompletna balaganiara.
I co z tego wszystkiego wynika? Wielkie nic. Na każdym kroku dostaje pytania, czemu jestem sama, albo jakieś zaproszenia na randki. Żyje w patriarchalnym świecie gdzie kiedy (z opini innych) ładna laska mówi że jest asem to jest jakaś ***..., tak samo z wyjściem na imprezę, nie mam z kim iść, A samej, wiadomo lipa.
W mojej sytuacji trudność sprawia jeszcze to że oprócz asa, mam skłonności do panseksualizmu, a ściślej chodzi o zafascynowani swoją własną osoba. ( jakbym żyła w Korei Płd. Wzielabym ślub sama że sobą), ale to niestety PL.
Szukam więc kogo? Chyba osoby która mnie zrozumie, z którą będę mogła pogadać. Czasem gdzieś wyjść. W dalszym planie nie wykluczam małżeństwa, ale bez dzieci.
To tyle tytułem wstępu.
Ps. Sweet jestem bobaskiem
i kawą 
