ufff udało się
ufff udało się
Witajcie po długiej przerwie, gdyby nie spam na mailu, to bym już tego forum nie znalazła...
wiecie co?
mam chłopaka. z moją seksualnością jest trochę inaczej niż z seksualnością innych ludzi, ale powiem, że jestem seksualna. inaczej niż przeciętny zjadacz chleba, ale jestem...
pozdro 4 all!
jeszcze zajrzę
wiecie co?
mam chłopaka. z moją seksualnością jest trochę inaczej niż z seksualnością innych ludzi, ale powiem, że jestem seksualna. inaczej niż przeciętny zjadacz chleba, ale jestem...
pozdro 4 all!
jeszcze zajrzę
.: I'm only the noise on a wires :.
nie wiem, czy mogę to nazwać przechodzeniem do jakichś etapów... fakt faktem byłam wcześniej bardzo skrzywdzona seksualnie i obecny chłopak jest mi przede wszystkim przyjacielem, bratem prawie... wiele daje mi możliwość przytulenia się bez żadnego erotycznego kontekstu, a inna sprawa, że jest jedynym chyba człowiekiem któremu poza lekarzem pozwalam się dotykać w jakikolwiek sposób...
po prostu szukałam swojej niszy chyba.
a co do seksu - parę miechów temu (jak już z nim byłam!) wypełniałam taki test zabawę i były różne rzeczy wymienione i miałam dodać do tego określenia swoje. było KAWA i ja dopisałam "szkodliwa" i okazało się, że kawa to był seks - i że uważam, że seks jest dla mnie szkodliwy... czyli coś w tym wszystkim ciągle jest, coś ciągle tkwi.
po prostu szukałam swojej niszy chyba.
a co do seksu - parę miechów temu (jak już z nim byłam!) wypełniałam taki test zabawę i były różne rzeczy wymienione i miałam dodać do tego określenia swoje. było KAWA i ja dopisałam "szkodliwa" i okazało się, że kawa to był seks - i że uważam, że seks jest dla mnie szkodliwy... czyli coś w tym wszystkim ciągle jest, coś ciągle tkwi.
.: I'm only the noise on a wires :.
No i widzisz Wilczek, psychotest z gazety prawdę Ci powie! Ja bym wpisała: KAWA śmierdzi. No ale pijam ją czasem.. xD
@Normal , czyli można powiedzieć, że Twój chłopak spełnia tak jakby rolę terapeuty?
Jeszcze jedno pytanie - czy mogłabyś coś poradzić dziewczynom, które teraz są w podobnej sytuacji, w jakiej Ty byłaś? Trochę pamiętam Twoje posty sprzed roku czy dwóch - chyba nigdy nie napisałaś wprost, że jesteś as-em, ale raz napisałaś, że czujesz się aseksualna i to było jakieś takie bardzo smutne wyznanie.
/Wiem, że chrzanię jak jakiś dziennikarz, ale nie mogłam się powstrzymać /
@Normal , czyli można powiedzieć, że Twój chłopak spełnia tak jakby rolę terapeuty?
Jeszcze jedno pytanie - czy mogłabyś coś poradzić dziewczynom, które teraz są w podobnej sytuacji, w jakiej Ty byłaś? Trochę pamiętam Twoje posty sprzed roku czy dwóch - chyba nigdy nie napisałaś wprost, że jesteś as-em, ale raz napisałaś, że czujesz się aseksualna i to było jakieś takie bardzo smutne wyznanie.
/Wiem, że chrzanię jak jakiś dziennikarz, ale nie mogłam się powstrzymać /
no właśnie czułam się aseksualnie
nie uważam, że aseksualność to jakaś wada z której się leczyć trzeba, tylko bardziej coś w stylu trzeciej płci, więc nie chcę pisać jak mi się udało, bo to by brzmiało - że wyszłam z tego itp... jak o jakiejś narkomanii. owszem - mój temat ma tytuł uff udało się i wiem jak to brzmi...
po prostu okazało się, że dam radę - mój chłopak wielką cierpliwością mnie zdobył, naprawdę. wielką cierpliwością.
nie uważam, że aseksualność to jakaś wada z której się leczyć trzeba, tylko bardziej coś w stylu trzeciej płci, więc nie chcę pisać jak mi się udało, bo to by brzmiało - że wyszłam z tego itp... jak o jakiejś narkomanii. owszem - mój temat ma tytuł uff udało się i wiem jak to brzmi...
po prostu okazało się, że dam radę - mój chłopak wielką cierpliwością mnie zdobył, naprawdę. wielką cierpliwością.
.: I'm only the noise on a wires :.
Napisałaś, że jednak jesteś seksualna, a wcześniej byłaś skrzywdzona seksualnie, więc zrozumiałam to tak, że nie byłaś as- tylko Twoje problemy z tożsamością seksualną wynikały właśnie z tegoNormal pisze:nie uważam, że aseksualność to jakaś wada z której się leczyć trzeba, tylko bardziej coś w stylu trzeciej płci, więc nie chcę pisać jak mi się udało, bo to by brzmiało - że wyszłam z tego itp... jak o jakiejś narkomanii.
Jeżeli tak było, to oczywiście mogłabyś napisać, jak z tego wyszłaś, bo to bardzo dobrze, że Ci się udało.
Aseksualność według AVEN to tylko brak popędu seksualnego. Nawet jeśli może mieć związek z tożsamością płciową, to nie jest to reguła. Sama płeć też niekoniecznie idzie w parze z konkretną orientacją seksualną, więc określenie "trzecia płeć" nie ma tu sensu..
dobra, postaram się opisać "mój przypadek" w miarę dokładnie, tylko nie teraz jeszcze muszę się zebrać i dziś wieczorem napiszę w miarę... w sumie nie wiem co odgrywało tu większą rolę i w ogóle...
ale dzisiaj się zbiorę i napiszę.
ok, więc:
mój obecny chłopak był moim przyjacielem od lat, w sierpniu 2007 zamieszkałam z nim w innym mieście za jego namową - razem z nim. w sumie nie wiedziałam wtedy, ale już wtedy zaczął mnie urabiać - to była podła insynuacja z jego strony, bo miałam spać na podłodze na karimacie, ale po przyjeździe powiedział, że on tą karimatę komuś pożyczył i jej nie ma. pracę znalazł mi jakoś trzy dni później i w ogóle spaliśmy w jednym łóżku. wtedy braliśmy dużo używek, impreza non stop, szalone życie i po pewnej imprezie podczas mocnego afterparty wylądowaliśmy ze sobą w łóżku (lasvegasparano, kinderćpuństwo, patologia, i towarzystwo rozwiązłe) w każdym razie jestem strasznie podatna na wpływy i zaszło co zaszło - w każdym razie na drugi dzień jak wytrzeźwieliśmy doszłam do wniosku, że skoro to już zaszło do tego momentu - ale uwierzcie mi - nasz pierwszy raz należał do mniej romantycznych - zdecydowałam, że trzeba do tego jakoś podejśc na poważnie.
zaczęliśmy być parą od tego momentu - nie będę mówić szczegółowo, ale dalej to wyglądało tak, że chodziliśmy nawaleni, pracowaliśmy (chociaż naprawdę zastanawiam się, jak myśmy dawali z tym radę!!) i uczucie dojrzewało, ewoluowało - teraz jest już całkiem poważnie - nie okazujemy sobie często czułości, nie kleimy się do siebie itp, raczej jest to silne partnerstwo i wspólne życie.
seks to nie wszystko!!! tak mogłabym to podsumować.
ale prochy i imprezy były katalizatorem, że cos się w ogóle zaczęło.
ale dzisiaj się zbiorę i napiszę.
ok, więc:
mój obecny chłopak był moim przyjacielem od lat, w sierpniu 2007 zamieszkałam z nim w innym mieście za jego namową - razem z nim. w sumie nie wiedziałam wtedy, ale już wtedy zaczął mnie urabiać - to była podła insynuacja z jego strony, bo miałam spać na podłodze na karimacie, ale po przyjeździe powiedział, że on tą karimatę komuś pożyczył i jej nie ma. pracę znalazł mi jakoś trzy dni później i w ogóle spaliśmy w jednym łóżku. wtedy braliśmy dużo używek, impreza non stop, szalone życie i po pewnej imprezie podczas mocnego afterparty wylądowaliśmy ze sobą w łóżku (lasvegasparano, kinderćpuństwo, patologia, i towarzystwo rozwiązłe) w każdym razie jestem strasznie podatna na wpływy i zaszło co zaszło - w każdym razie na drugi dzień jak wytrzeźwieliśmy doszłam do wniosku, że skoro to już zaszło do tego momentu - ale uwierzcie mi - nasz pierwszy raz należał do mniej romantycznych - zdecydowałam, że trzeba do tego jakoś podejśc na poważnie.
zaczęliśmy być parą od tego momentu - nie będę mówić szczegółowo, ale dalej to wyglądało tak, że chodziliśmy nawaleni, pracowaliśmy (chociaż naprawdę zastanawiam się, jak myśmy dawali z tym radę!!) i uczucie dojrzewało, ewoluowało - teraz jest już całkiem poważnie - nie okazujemy sobie często czułości, nie kleimy się do siebie itp, raczej jest to silne partnerstwo i wspólne życie.
seks to nie wszystko!!! tak mogłabym to podsumować.
ale prochy i imprezy były katalizatorem, że cos się w ogóle zaczęło.
.: I'm only the noise on a wires :.
Normal - jeśli jesteś ASem, to nie znaczy że przestałaś być dziewczyną, a Twoja płeć się zmieniła. Nie można powiedzieć ze ASeksualizm jest TRZECIĄ płcią!
BTW. Bardzo sympatyczna historia! Aczkolwiek sugerowanie, że będąc na haju można zacząć się "katalizować", żeby niby coś się ruszyło, budzi mój sprzeciw. Ja już jestem taki, że ważne życiowe decyzje staram się podejmować będąc w pełni świadomy swojego postępowania. Tym bardziej podobne doświadczenia nie będą miały miejsca w moim życiu, ponieważ jedyną używką, którą sobie aplikuję jest piwo, a to też w ograniczonych ilościach. Także dla mnie ta droga stania się seksualnym jest zamknięta
A tak na zakończenie - Życzę udanego Pożycia! Podstępna bestia z tego Twojego partnera!
BTW. Bardzo sympatyczna historia! Aczkolwiek sugerowanie, że będąc na haju można zacząć się "katalizować", żeby niby coś się ruszyło, budzi mój sprzeciw. Ja już jestem taki, że ważne życiowe decyzje staram się podejmować będąc w pełni świadomy swojego postępowania. Tym bardziej podobne doświadczenia nie będą miały miejsca w moim życiu, ponieważ jedyną używką, którą sobie aplikuję jest piwo, a to też w ograniczonych ilościach. Także dla mnie ta droga stania się seksualnym jest zamknięta
A tak na zakończenie - Życzę udanego Pożycia! Podstępna bestia z tego Twojego partnera!
Dzięki Normal, ciekawa historia.
Hehe, na pewno nie możemy tu propagować metody pokonywania dragami zahamowań w sferze seksu - a właściwie - w jakiejkolwiek sferze
Myślę, że skoro udało Ci sie przełamać w ten sposób, to być może mogłoby się udać również dzięki jakiejś terapii (tylko to zapewne trwałoby dłużej..)
Hehe, na pewno nie możemy tu propagować metody pokonywania dragami zahamowań w sferze seksu - a właściwie - w jakiejkolwiek sferze
Myślę, że skoro udało Ci sie przełamać w ten sposób, to być może mogłoby się udać również dzięki jakiejś terapii (tylko to zapewne trwałoby dłużej..)
Zixxar, ponoć samo uprawianie seksu nie sprawia, że AS zaczyna czuć popęd seksualnyZixxar pisze:Także dla mnie ta droga stania się seksualnym jest zamknięta
Zixxar, chyba wiesz, że ASy to są ludzie nie odczuwający popędu seksualnego, a nie ludzie, którzy żyją w celibacie
Niewielka część as-ów decyduje się uprawiać seks w ramach kompromisu z seksualnym partnerem. Jeśli wierzyć temu, co czytałam na angielskim forum - niektórym przychodzi to bez problemu..
Niewielka część as-ów decyduje się uprawiać seks w ramach kompromisu z seksualnym partnerem. Jeśli wierzyć temu, co czytałam na angielskim forum - niektórym przychodzi to bez problemu..
no w żadnym pzypadku nie chciałabym popagować ćpania jako terapii na cokolwiek, ale mówię jak było w moim przypadku...
ogólnie rzecz biorąc to ja jestem strasznie zimna, rzadko mnie bierze na jakieś przytulanie, a całować się przy ludziach czy coś takiego to dopiero po dobrym dropsie (wiadomo - wieeeelkaaa miłość do całego świata itp)
w każdym razie odnośnie narkotyków: narkotyki rozpierdoliły głowy moim znajomym - jak to Fisz śpiewał i też sporo zmieniły w moim życiu.
inna sprawa, że naprawdę mu zaufałam bezgranicznie
a tak w ogóle jak miesiąc później zobaczyłam tą cholerną karimatę wciśniętą za szafę, poczułam się conajmniej wykorzystana i zgwałcona, ale mu to wybaczyłam.
ogólnie rzecz biorąc to ja jestem strasznie zimna, rzadko mnie bierze na jakieś przytulanie, a całować się przy ludziach czy coś takiego to dopiero po dobrym dropsie (wiadomo - wieeeelkaaa miłość do całego świata itp)
w każdym razie odnośnie narkotyków: narkotyki rozpierdoliły głowy moim znajomym - jak to Fisz śpiewał i też sporo zmieniły w moim życiu.
inna sprawa, że naprawdę mu zaufałam bezgranicznie
a tak w ogóle jak miesiąc później zobaczyłam tą cholerną karimatę wciśniętą za szafę, poczułam się conajmniej wykorzystana i zgwałcona, ale mu to wybaczyłam.
.: I'm only the noise on a wires :.