wroclawianin
: 5 mar 2006, 21:03
witam:))
hmmm coz tu napisac....jetem 30 letnim najprawdopodobniej aseksualnym mezczyzna......nie lubie seksu jako takiego i nie ejst on mi do niczego potrzebny....jestem po kilku zwiazkach w ktorych probowalem sie przelamac udawac ze wszystko jest ok....najwspanialszy byl ten pierwszy zwiazek na poczatku liceum...to bylo to bez seksu samo trzymanie sie za reke przytulanie ..wystarczala obecnosc tej drugiej osoby......niestety z czase wszytsko mija....proba ukrycia i walki z moja(????)aseksualnoscia doprowadzila pozniej do malzenstwa..ktore niestety bylo jedna wielka farsa..zmuszanie sie do seksu unikanie itp....skrzywdzielm wspaniala kobiete...ktora chciala normalnego malzenstwa z wszystkimi jego aspektami....ale ilez mozna zachowywac sie wbrew sobei...ktoregos dnie doszlismy do wnisku ze nie ma to sensu...i jestem sam ale wreszcie zyje w zgodzie z soba...nie musze juz kazdego dnia myslec czy dzis znow bedzie tzreba sie przelamywac udawac itp........jedna samotnosc nie ejst dla mnie..potrzebuje kogos z kim mozna porozmawiac przytulic sie wyjsc an spacer do kina itp......mam nadzieje ze kogos takiego ejszce znajde...ta jedyna aseksualna))))
tym optymistycznym akcentem zakoncze moje wprowadzenie sie an forum
hmmm coz tu napisac....jetem 30 letnim najprawdopodobniej aseksualnym mezczyzna......nie lubie seksu jako takiego i nie ejst on mi do niczego potrzebny....jestem po kilku zwiazkach w ktorych probowalem sie przelamac udawac ze wszystko jest ok....najwspanialszy byl ten pierwszy zwiazek na poczatku liceum...to bylo to bez seksu samo trzymanie sie za reke przytulanie ..wystarczala obecnosc tej drugiej osoby......niestety z czase wszytsko mija....proba ukrycia i walki z moja(????)aseksualnoscia doprowadzila pozniej do malzenstwa..ktore niestety bylo jedna wielka farsa..zmuszanie sie do seksu unikanie itp....skrzywdzielm wspaniala kobiete...ktora chciala normalnego malzenstwa z wszystkimi jego aspektami....ale ilez mozna zachowywac sie wbrew sobei...ktoregos dnie doszlismy do wnisku ze nie ma to sensu...i jestem sam ale wreszcie zyje w zgodzie z soba...nie musze juz kazdego dnia myslec czy dzis znow bedzie tzreba sie przelamywac udawac itp........jedna samotnosc nie ejst dla mnie..potrzebuje kogos z kim mozna porozmawiac przytulic sie wyjsc an spacer do kina itp......mam nadzieje ze kogos takiego ejszce znajde...ta jedyna aseksualna))))
tym optymistycznym akcentem zakoncze moje wprowadzenie sie an forum