Krótka opowieść na początek...

Każdy nowy użytkownik musi się wpisać! No dobra, to tylko żart, ale przedstawcie się. :)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Krótka opowieść na początek...

Post autor: Zibi »

Od czego powinienem zacząć?... Może od przyznania się, że nie jestem (a przynajmniej nie uważam się) osobą aseksualną. Na pewno nie w takim rozumieniu tego słowa, jak ja je pojmuję. Jednak moja sytuacja nie jest wcale taka prosta.
Pamiętam, że będąc małym chłopcem odczuwałem duży i niejasny dla mnie lęk, który wywoływała myśl, iż kiedyś będę musiał zdobyć dziewczynę, aby ułożyć sobie z nią życie. Jak tego dokonać? Nie miałem pojęcia, i do dzisiaj nie mam. Kiedy nadszedł okres dojrzewania i moi rówieśnicy zdradzali już wszelkie symptomy toczącej się w ich ciałach burzy hormonalnej, mnie zdawało się to zjawisko omijać. Nie interesowały mnie dziewczyny, dokuczanie im czy też zwykła rozmowa, klepanie po pośladkach, "przypadkowe" wpadanie na schodach, czy też wszelkie formy grupowej zabawy przy muzyce, od dyskotek po małe spotkania z okazji urodzin. Wolałem grać w piłkę nożną. Cóż, nie byłem w swoim zachowaniu żadnym zjawiskiem. Nie ja jeden byłem odmienny, chodź byliśmy w mniejszości, zdecydowanej mniejszości. Później L.O. Czymś zwyczajnym były randki, zabawy, spotkania, grille, pocałunki, a dla wielu i seks. Nie dla mnie. Wciąż pozostawałem z boku, niejako obserwując zachowania kolegów/koleżanek, preferując książki nad życie towarzyskie, którego tak naprawdę nigdy nie miałem. Denerwowałem się, kiedy bliscy mi wciąż powtarzali: "zobaczysz, kiedyś się ożenisz, będziesz miał dzieci". Podobno mam przekorną naturę. Być może dlatego tym łatwiej przychodziło mi nieustanne zaprzeczanie tym bzdurom. Wciąż łatwo mi to przychodzi. Dla wszystkich było jasne, iż nie nadeszła jeszcze moja pora, że późno dojrzewam. Nie dla mnie. Następnie studia. Sześć lat nauki, które właśnie dobiegają końca. Ciekawe czy zgadlibyście po tym wstępie na ilu imprezach byłem, ile alkoholu wypiłem, z iloma dziewczynami się spotykałem? Czy ktoś pomyślał o jedynej cyfrze, przez którą nie da się podzielić?
Tak. W telegraficznym skrócie przedstawiam wam moją sylwetkę psychiczną. Czy nie wydaje się wam, iż jest ona sprzeczna z tym, co stwierdziłem na samym początku? Ja wiem, że nie ma tu sprzeczności. Niemal za każdym razem, kiedym po raz kolejny powtarzałem, że nie chcę mieć dziewczyny, wiedziałem, że kłamię... To pewien paradoks mojego życia. Ja naprawdę wierzyłem i wierzę, że właśnie w ten sposób pragnę ułożyć sobie życie, sam, bez nikogo, bez zobowiązań, bez odpowiedzialności. Jednocześnie, jakkolwiek racjonalnie próbowałem przed samym sobą to argumentować, czułem że moje serce mówi głośniej, niż mój rozum. Ale nauczyłem się jego głos zagłuszać.
Nigdy nie byłem zakochany, tego jestem pewien, choć kilka dziewczyn bardzo mi się podobało. Mógłbym rzec zauroczyło mnie nie raz. Za każdym razem czułem, że tej dziewczyny pragnę, również cieleśnie. Że ją pożądam. Rodziło to oczywiście cierpienie, więc nauczyłem się jak unikać takich sytuacji, jak unikać wszelkich, często nawet wyimaginowanych przejawów zauroczenia. Uciekałem i wciąż przed nimi uciekam. Spotykając atrakcyjną dla mnie dziewczynę myślę jedynie jak jej uniknąć, jak uciec niezauważonym. Byle nie bolało. A przecież ją pragnę, pragnę jej obecności, rozmowy z nią, kontaktu. Uciekam...
Seks, choć mogę o nim rozmawiać bez skrępowania w zasadzie z kimkolwiek, dla mnie samego w odniesieniu do mojej osoby był zawsze tematem tabu. Zakazanym owocem. Pragnąc go jednocześnie go nie chciałem. Jestem rozdarty wewnętrznie w tym sporze. Jakże żałuję, jakże wam często zazdroszczę, że nie jestem osobą aseksualną! To jedno z marzeń mojego życia, które jednak się nigdy nie spełni. Móc kochać kogoś czystą miłością, czystym i niezmąconym umysłem i sercem. I choć wiem, że zbliżenie cielesne może scementować związek, i choć, gdybym kiedykolwiek miał dziewczynę niewątpliwe bym go pragnął, to marzę o szczęśliwym związku aseksualnym. Tyle że ja w nim szczęśliwym bym nie mógł być...choć bardzo tego pragnę... :cry:
Awatar użytkownika
kibic
łASuch
Posty: 152
Rejestracja: 2 gru 2005, 10:31
Lokalizacja: Poznań

Re: Krótka opowie¶æ na pocz±tek...

Post autor: kibic »

Witaj Zibi myślę że jednak jesteś trochę osobą AS. Czytając to co napisałeś mam wrażenie że żyjesz moim życiem.
Ostatnio spotkałem znajomego, który podobnie jak my widzi świat. Unika kobiet itp, więc głowa do góry, może jednak nasz stan nie jest chorobą, tak jak inni nas spostrzegają.
wasz k i b i c
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Krótka opowie¶æ na pocz±tek...

Post autor: alicja »

Witaj Zibi :) :ciasto:

Mnie, przeciwnie do zdania kibica, wydaje się, że właśnie nie jesteś osobą aseksualną. Potrzebujesz tylko trochę odwagi, żeby zmienić swoją postawę wobec świata i ludzi. Z twojej opowieści wynika, że jesteś introwertykiem, trochę pewnie nieśmiałym i niepewnym siebie, jak ja to nazywam - "wycofanym" (to nie jest określenie pejoratywne). Jeśli ci z tym źle, powinieneś próbować się trochę zmienić, nabrać ekspansywności. Myślałeś o pomocy psychologa? JEstem pewna, że zmienić się nie byłoby dla ciebie bardzo trudne, trzeba tylko wiedzieć, jak się do tego zabrać...
W każdym razie, życzę ci powodzenia :) a na forum możesz pisać i tak, niezależnie od tego, czy czujesz się aseksualny, czy nie :)
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: Krótka opowie¶æ na pocz±tek...

Post autor: magellan »

hi Zibi, :)

witam, no i :ciasto: :mrgreen: .
czytalem twoj tekst, i mysle podobnie jak alicja - moze byles do tej pory troche "niesmialy"; nie wiem - moze powinien zes "skosztowac" tego, czego do tej pory w zyciu nie poznales...

magellan :wink:
marzyciel
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 29 kwie 2006, 00:52
Lokalizacja: Niemcy

Re: Krótka opowie¶æ na pocz±tek...

Post autor: marzyciel »

Czesc Zibi! :)
Na samym wstepie chcialbym takze Cie tu powitac oraz poczestowac ciastkiem :ciasto: :ciasto: :ciasto: ;)

Bardzo jest interesujace to co napisales. Wiele z tego pasuje rowniez bardzo dobrze do mojej osoby, chocby te mysli ze juz od dziecka czulem ze kiedys przyjdzie taki czas ze bede "musial" zdobyc sobie dziewczyne, ze jesli jej nie bede mial to bede czul wielka presje ze strony rodziny, znajomych... no i w sumie juz do tego wlasnie doszlo. I to mnie bardzo denerwuje i boli :( Wszyscy sie pewnie dziwia dlaczego ja mam taki problem ze znalezieniem dziewczyny (przeciez tyle ich jest ;) ), ale oni nie wiedza o tym ze mnie nie interesuje zwiazek oparty na seksie, wiec nie wiedza tez jak to utrudnia znalezienie swej drugiej polowki :roll:
Ok, ale tu nie o mnie ma byc, bo to Twoj watek.
Tak wiec na koniec poradze Ci tylko (jak juz to zrobila Alicja i Magellan) byc poprostu odwazniejszym to moze to cos przyniesie... co w sumie tez i sobie zycze ;)

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ