Dzień Dobry Bardzo!
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Przeczytałam ten temat i stwierdziłam, że masz prawie identyczny problem jak ja. Prawie wszystko co napisałaś pasowałoby też do mnie Też widzę, że jestem inna od wszystkich, ale nie jestem na 100% pewna czy to aseksualność. Chyba wolałabym, żeby tak. Ja zauważyłam plusy bycia taką jaka jestem, i Tobie też tego życzę Tylko fakt, w nowym towarzystwie czasem bardzo ciężko się odnaleźć.
Pozdrawiam.
Jeszcze mam jedno pytanie - Ile masz lat?
Pozdrawiam.
Jeszcze mam jedno pytanie - Ile masz lat?
- superwoman
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 16 wrz 2006, 16:19
- Lokalizacja: Neverland
Nie przepadłam, nie przepadłam! Absolutnie. Nie teraz i nie w tak ważnym dla mnie momencie.
To wina ciągle jeszcze trwającej sesji
Słuchajcie, przez całe te dwa lata żyłam w swoim narzuconym wewnętrznie celibacie. Oczywiście bywało mi z tym i lepiej i gorzej (czy często zdarza się wam dawać facetom po twarzy?)... Nie mniej jednak ostatnio coś się zmieniło. W zasadzie poczęło zmieniać. Postanowiłam skorzystać z bagażu doświadczeń innych. Postanowiłam spróbować internetowej, tak bezpiecznej, a jednocześnie nieobliczalnej ZNAJOMOŚCI. Znam wiele par, które poznały się w ten sposób. Sama poszłam na całość, ale o tym może za chwilę.
Od czasu ostatniego posta moje życie towarzyskie nieco się wyprostowało. Być może dzięki zmianie otoczenia co ma związek z kontynuowaniem procesu edukacji (studia). Poznałam garstkę świeżych ludzi. Generalnie nie narzekam, rzadko kiedy wracam w przeszłość... Zupełnie zresztą niepociągającą obecnie.
Powoli jednak uczucie parcia otoczenia na posiadanie samca, ustąpiło autorytarnej chęci posiadania takiegoż dla własnych (jeszcze) niesprecyzowanych celów. Stało się, nic na to nie poradzę.
On jest z innego kraju, innej kultury, stosownie daleko. I co z tego, że w sierpniu zawita do Polandu? Jeszcze o tym nie myślę. Jeszcze jest to daleko. Póki co ten "kryzysowy narzeczony" sprawdza się idealnie. Czuję obecność faceta, zupełnie zresztą egzotycznego przez co dalekiego od stereotypów którymi karmiłam się od lat. I... To doskonała alternatywa realnego mężczyzny.
Jestem ASEM. Wiem to... Nie muszę udowadniać. Jednak teraz ASEM z zupełnie nowymi obiekcjami.
Pozdrawiam po raz kolejny.
To wina ciągle jeszcze trwającej sesji
Słuchajcie, przez całe te dwa lata żyłam w swoim narzuconym wewnętrznie celibacie. Oczywiście bywało mi z tym i lepiej i gorzej (czy często zdarza się wam dawać facetom po twarzy?)... Nie mniej jednak ostatnio coś się zmieniło. W zasadzie poczęło zmieniać. Postanowiłam skorzystać z bagażu doświadczeń innych. Postanowiłam spróbować internetowej, tak bezpiecznej, a jednocześnie nieobliczalnej ZNAJOMOŚCI. Znam wiele par, które poznały się w ten sposób. Sama poszłam na całość, ale o tym może za chwilę.
Od czasu ostatniego posta moje życie towarzyskie nieco się wyprostowało. Być może dzięki zmianie otoczenia co ma związek z kontynuowaniem procesu edukacji (studia). Poznałam garstkę świeżych ludzi. Generalnie nie narzekam, rzadko kiedy wracam w przeszłość... Zupełnie zresztą niepociągającą obecnie.
Powoli jednak uczucie parcia otoczenia na posiadanie samca, ustąpiło autorytarnej chęci posiadania takiegoż dla własnych (jeszcze) niesprecyzowanych celów. Stało się, nic na to nie poradzę.
On jest z innego kraju, innej kultury, stosownie daleko. I co z tego, że w sierpniu zawita do Polandu? Jeszcze o tym nie myślę. Jeszcze jest to daleko. Póki co ten "kryzysowy narzeczony" sprawdza się idealnie. Czuję obecność faceta, zupełnie zresztą egzotycznego przez co dalekiego od stereotypów którymi karmiłam się od lat. I... To doskonała alternatywa realnego mężczyzny.
Jestem ASEM. Wiem to... Nie muszę udowadniać. Jednak teraz ASEM z zupełnie nowymi obiekcjami.
Pozdrawiam po raz kolejny.
"Odkąd sięgam pamięcią zawsze było coś nie tak... W niełasce i w ciągłym nieszczęściu los bił na oślep..."
- superwoman
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 16 wrz 2006, 16:19
- Lokalizacja: Neverland
Eeee idziękuję za serdeczne powitanko wszystkim
Agaaa... 2 lata temu coś we mnie się nazbierało, a potem pękło. Chyba obecność na tym forum, jak też brutalne zderzenie się z pojęciem aseksualizmu zanadto mnie... Zdołowało?
Jestem mądrzejsza o parę doświadczeń, ale przede wszystkim odnalazłam spokój. Wciąż jestem jednak tą samą osobą. Bardziej świadomą, tak samo zagubioną.
Cieszę się, że jest ktoś kto potrafi to zrozumieć.
Agaaa... 2 lata temu coś we mnie się nazbierało, a potem pękło. Chyba obecność na tym forum, jak też brutalne zderzenie się z pojęciem aseksualizmu zanadto mnie... Zdołowało?
Jestem mądrzejsza o parę doświadczeń, ale przede wszystkim odnalazłam spokój. Wciąż jestem jednak tą samą osobą. Bardziej świadomą, tak samo zagubioną.
Cieszę się, że jest ktoś kto potrafi to zrozumieć.
"Odkąd sięgam pamięcią zawsze było coś nie tak... W niełasce i w ciągłym nieszczęściu los bił na oślep..."
- superwoman
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 16 wrz 2006, 16:19
- Lokalizacja: Neverland
Jest w 100%, a może nawet i 101% <niestety>
Nie wiem jak to wszystko sensownie streścić.
Powiem jedno: mordując samotność mydlę oczy temu materiałowi na parntera idealnego. Dużo ryzykuję.
ALE. Nie mogę, bo nie chcę go stracić... Wiesz, czuję że w tym przypadku możliwy będzie kompromis.
Nie wiem jak to wszystko sensownie streścić.
Powiem jedno: mordując samotność mydlę oczy temu materiałowi na parntera idealnego. Dużo ryzykuję.
ALE. Nie mogę, bo nie chcę go stracić... Wiesz, czuję że w tym przypadku możliwy będzie kompromis.
"Odkąd sięgam pamięcią zawsze było coś nie tak... W niełasce i w ciągłym nieszczęściu los bił na oślep..."
- superwoman
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 16 wrz 2006, 16:19
- Lokalizacja: Neverland