Strona 1 z 1

Bry

: 11 mar 2014, 18:06
autor: Nietykalna
Cześć wszystkim.

Nie lubię pisać bez sensu, dlatego podam najważniejsze dla tego forum rzeczy.

Wychowywałam się wśród chłopaków i mężczyzn. Jedynymi kobietami, z jakimi spędzałam czas była mama i babcia. Pamiętam, że w dzieciństwie całymi dniami grało się w nogę, cięło w strzelanki. Do tej pory zdarza mi się spędzać długie godziny przed komputerem na grach. Przez pewien czas posługiwałam się czasownikami w formie męskoosobowej. Przykład:
Nietykalna: Byłem z Bartkiem u Konrada.
Mama: Byłaś.
Nietykalna: A Konrad mówi "byłem"!
Ubierano mnie w sukienki. Od zawsze ich nie lubiłam. Oprócz nich nosiłam mnóstwo ubrań po starszym bracie. W nich było mi najlepiej.

W szkole byłam raczej lubiana. W podstawówce wśród chłopaków z powodu umiejętnego posługiwania się piłką. Dziewczyny mnie raczej nie zauważały, ale przez długi czas miałam przyjaciółkę, chłopczycę, lubianą przez wszystkich. Byłam szczęśliwa z tego, że ją mam, bo inne były dobrane w zamknięte grupki. W gimnazjum rozmawiałam ze wszystkimi, zaprzyjaźniłam się z dziewczyną, która okazała się trochę podobna do mnie w swojej ogólnej niechęci do dzieci. W liceum trafiłam do klasy bardzo podzielonej i nienawidzącej siebie nawzajem. Było w niej niewielu chłopaków, nie rozmawiałam prawie z żadnym do tej pory, choć jestem w klasie maturalnej. Dziewczyny, z którymi spędzam czas mnie lubią. Myślę, że jestem w ich oczach zabawna. Zachowuję się bardziej męsko od co niektórych chłopaków w mojej klasie... W liceum zaczęłam się ubierać tak, jak lubię. Właściwie tak, jak lubiłam w dzieciństwie. W męskie koszulki z nadrukami, glany...

Nie przyznałam się oficjalnie do aseksualizmu przed nikim, ale spodziewam się tego, że moi przyjaciele się domyślają. Krewni wiedzą, że nie chcę mieć męża, żony, dzieci ani że nie planuję iść do zakonu. Choć wielokrotnie to słyszeli, często zdarzają się rozmowy o mojej rodzinie, a moje uwagi, że planuję inną przyszłość przez niektórych nie są traktowane poważnie. Nikt nie wywierał na mnie nacisku. W mojej rodzinie wiele osób żyje samotnie.

Trudno mi opisać swoją seksualność, albo jej brak. Nigdy nie rozmawiałam na temat seksu z nikim. Nigdy mnie to nie interesowało. Bywało, że byłam zachwycona niektórymi mężczyznami, ale oni mi imponowali, mieli to, co ja chciałam mieć. Imponował mi mój kolega, może dlatego polubiłam jego zainteresowania, jego muzykę. Nie wymuszałam tego na sobie. Byli tacy, którymi się zachwycałam, podobali mi się z wyglądu, zastanawiałam się, czy to jest to zauroczenie, fizyczna miłość, o której wszyscy mówią. Później rozpoznałam to uczucie. Było identyczne jak to, które się we mnie budzi, gdy słucham ulubionych piosenek, które najbardziej mnie poruszają, albo gdy stoję przed monumentalnym i pięknym obrazem.

Rozmawiałam ze Stanisławem Wokulskim na Facebooku. Jest jedną z moich ulubionych postaci w literaturze z kanonu lektur. Czuję się z tym źle, ale to wszystko przypomina mi wzdychania Izabeli Łęckiej do posągu Apollina...

#Łęcka to ***

Re: Bry

: 11 mar 2014, 18:36
autor: tom
Ze Stanisławem Wokulskim, czy jego alter ego?

Re: Bry

: 11 mar 2014, 18:46
autor: Dagger
Daj namiary na Wokulskiego. Chętnie zapytam się, co się z nim stało.

Re: Bry

: 11 mar 2014, 19:00
autor: Nietykalna
tom pisze:Ze Stanisławem Wokulskim, czy jego alter ego?
Dagger pisze:Daj namiary na Wokulskiego. Chętnie zapytam się, co się z nim stało.
On twierdzi, że jest Wokulskim. Lubię w to wierzyć :).

Re: Bry

: 11 mar 2014, 19:09
autor: Indiana
Ja tam nie lubie Wokulskiego, nachodzil napalony biedną Izabelle, kierowany chucia i slepy na defekty charakteru swojej milosci. Ta ksiazka raczej osmiesza milosc romantyczna ( i chuc) i duzo jest w tym racji.
Prawdziwa milosc moze byc tylko duchowa, kiedy kocha sie osobe za jakis pierwiastek duchowy.

Re: Bry

: 11 mar 2014, 22:27
autor: Dagger
Książka jest zupełnie o czym innym. Nie wiem, jak trzeba ją czytać, żeby stanąć po stronie Izabeli (nie jakieś Izabelli) i nie dostrzec, że to właśnie jej postawa i wszystko, co się z nią wiąże jest w książce krytykowane.

Re: Bry

: 11 mar 2014, 22:50
autor: DZIEWICA8
Postać Izabelli jest przeważnie interpretowana jako lalka czyli po prosu osoba pusta, pozbawiona uczuć, jako taka płaska, prosta postać. Jednak ja odbieram ją jako osobę wyrachowaną i pewną siebie. Ona wie, że Wokulski ją kocha bezgranicznie i świadomie to wykorzystuje. Bawi się nim, okłamuje go, poniża go, na jego oczach uwodzi innych mężczyzn i jest pewna, że Wokulski jej wszystko wybaczy. Wie, że jest w trudnej sytuacji materialnej i zgadza się na małżeństwo z nim mimo że nim pogardza. Jednak przelicza się, bo Wokulski orientuje się w sytuacji i odchodzi od niej, jednak do końca zachowuje klasę. Wokulski nie czuje do Izabeli chuci, traktuje ją raczej jak ideał, upiększa ją i idealizuje. Do końca nie potrafi pogodzić się z rozstaniem. Dla mnie to piękna postać, chyba moja ulubiona.
DZIEWICA8

Re: Bry

: 11 mar 2014, 23:06
autor: Aenyeweddien
Lubiłam Wokulskiego z Facebooka, choć teraz jakoś jego teksty zaczynają mnie irytować. Po prostu oddala się od charakteru, który próbuje naśladować.

Tak ogólnie to cześć, super że jesteś :) Mam nadzieję, że trochę z nami na forum popiszesz :) :ciasto: :kawa:

Re: Bry

: 12 mar 2014, 09:03
autor: Valhalla
Witaj:) Masz jakieś blade pojęcie na temat transseksualizmu? Jeśli nie, to zainteresuj się tematem. Wydaje mi się, że to jest właśnie Twój problem.

Re: Bry

: 16 mar 2014, 18:04
autor: Nietykalna
Valhalla pisze:Witaj:) Masz jakieś blade pojęcie na temat transseksualizmu? Jeśli nie, to zainteresuj się tematem. Wydaje mi się, że to jest właśnie Twój problem.
Zainteresowałam się tematem, kiedy transseksualistka trafiła do sejmu. Podejrzewam, że poszukiwałam tych samych informacji, jak wszyscy tutaj. Nie uważam siebie za transseksualistę... Przy okazji powiem, że nie uznaję czegoś takiego jak zmiana płci. Ludzie pakują w siebie hormony, bo tak im się podoba, a powinni raczej zaakceptować to, jakimi się urodzili. Jeśli ja chciałabym być kotem, powinnam wszczepić sobie implanty wąsów, czy co..? Ktoś może powiedzieć, że sama nie zaakceptowałam siebie, skoro ubieram się jak chłopak, ale na tym etapie jest mi dobrze i nie chcę nic zmieniać.

Re: Bry

: 16 mar 2014, 18:51
autor: Dagger
Nie wiem, jak po ww. opisie można dojść do wniosku, że chodzi o transseksualizm. Omówiony tutaj problem jest genderowy, nie queerowy. Właściwie to nie ma problemu według mnie. Tylko, czy jesteś pewna, że jesteś aseksualna? Bo widzę, że idziesz z duchem genderowym i nie przyjmujesz społecznego wzorca kobiety i dobrze. Każdy niech postępuje tak, jak lubi. Też mogę się ubierać w sukienki, ale nie będzie to miało żadnych znamion transseksualizmu (bo niby dlaczego miałoby mieć?). Z jednej strony masz swoje upodobania, z drugiej pewną presję społeczną. Nie trzeba się jej poddawać. Należy żyć tak, jak się chce <coelho>

Re: Bry

: 16 mar 2014, 19:21
autor: Indiana
Nietykalna pisze: Jeśli ja chciałabym być kotem, powinnam wszczepić sobie implanty wąsów, czy co..? .
Czlowiek-kot istnieje, ale nie jest to zbyt udana transformacja. Na razie jeszcze nie mamy takich mozliwosci jako ludzkosc.

Re: Bry

: 16 mar 2014, 22:00
autor: Valhalla
Dagger pisze:Nie wiem, jak po ww. opisie można dojść do wniosku, że chodzi o transseksualizm.
Na podstawie długoletniej znajomości tematu.
Na tej samej zasadzie mogę zapytać dlaczego z taką pewnością stwierdzasz, że to "problem genderowy nie queerowy".
Transseksualizm jest zjawiskiem bardzo złożonym, tu nie chodzi o to, że ktoś po prostu kimś innym "chce sobie być" :roll:
Jedno jest istotne - sama zainteresowana zaprzeczyła. A moje pytanie nie było aktem napaści, lecz próbą naprowadzenia i pomocy ;)

Re: Bry

: 17 mar 2014, 00:30
autor: Ehmeh
Nietykalna pisze:Przy okazji powiem, że nie uznaję czegoś takiego jak zmiana płci. Ludzie pakują w siebie hormony, bo tak im się podoba, a powinni raczej zaakceptować to, jakimi się urodzili. Jeśli ja chciałabym być kotem, powinnam wszczepić sobie implanty wąsów, czy co..? Ktoś może powiedzieć, że sama nie zaakceptowałam siebie, skoro ubieram się jak chłopak, ale na tym etapie jest mi dobrze i nie chcę nic zmieniać.
Mi się podobają bardziej koszule w kratę niż w kwiatki i glany bardziej niż szpilki. Ktoś mógłby spytać czy nie czuję się kobietą ale co to znaczy czuć się kobietą? Nie mam potrzeby zmieniać płci.. bo po co... Ostatnio wymyśliłam, że jak bym się urodziła chłopakiem to też bym nie chciała zmieniać płci na kobiecą, zostałabym chłopakiem. A może mi się tak wydaje, może nie czułabym się dobrze. Chodziłabym w koszulach w kratę tylko bym się nie musiała malować na rozmowę kwalifikacyjną, no właśnie czy to że się czasem stroje, bo od czasu do czasu mi się zdarza, czy to nie jest wynikiem tego, że się dopasowuje się do płci mojej biologicznej. A jak bym była chłopakiem to też bym się dostosowała. Ważne żeby mieć zdrowe ciało, nogi, dwie ręce i głowę, szczegóły już nie mają takiego znaczenia.
Chociaż akurat w tej rzeczywistości w jakiej żyję i z moimi przypadłościami wydaje mi się, że lepiej że urodziłam się kobietą, bo moje życie byłoby trudniejsze z innych względów gdybym była mężczyzną.

Re: Bry

: 17 mar 2014, 21:42
autor: Nietykalna
Dagger pisze:Nie wiem, jak po ww. opisie można dojść do wniosku, że chodzi o transseksualizm. Omówiony tutaj problem jest genderowy, nie queerowy. Właściwie to nie ma problemu według mnie. Tylko, czy jesteś pewna, że jesteś aseksualna? Bo widzę, że idziesz z duchem genderowym i nie przyjmujesz społecznego wzorca kobiety i dobrze. Każdy niech postępuje tak, jak lubi. Też mogę się ubierać w sukienki, ale nie będzie to miało żadnych znamion transseksualizmu (bo niby dlaczego miałoby mieć?). Z jednej strony masz swoje upodobania, z drugiej pewną presję społeczną. Nie trzeba się jej poddawać. Należy żyć tak, jak się chce <coelho>
Nie wiem, czy jestem tego pewna. Nie wiem też, jak można w praktyce sprawdzić czy jestem aseksualistką. Po prostu gdyby ktoś mnie spytał, co jest mi najbliższe z wszystkich orientacji powiedziałabym, że właśnie ta.
Indiana pisze:Czlowiek-kot istnieje, ale nie jest to zbyt udana transformacja. Na razie jeszcze nie mamy takich mozliwosci jako ludzkosc.
Słyszałam, że popełnił samobójstwo, ale zbyt długo siedzę w internetach żeby o nim nie słyszeć. Nie wiem, czy chcę, żeby nastąpił progres w tej materii. Wyobraziłam sobie teraz nieudane próby upodobniania się człowieka do zwierzęcia...
Valhalla pisze:Jedno jest istotne - sama zainteresowana zaprzeczyła. A moje pytanie nie było aktem napaści, lecz próbą naprowadzenia i pomocy ;)
Od razu mówię, że nie poczułam się zaatakowana. Mogło to tak zabrzmieć, bo nie nadużywam emotikonek, a suchym tekstem jest trudniej przekazać swoje emocje, szczególnie że ludzie w Internecie są przyzwyczajeni do mordek sygnalizujących nastrój.
Ehmeh pisze:Mi się podobają bardziej koszule w kratę niż w kwiatki i glany bardziej niż szpilki. Ktoś mógłby spytać czy nie czuję się kobietą ale co to znaczy czuć się kobietą? Nie mam potrzeby zmieniać płci.. bo po co... Ostatnio wymyśliłam, że jak bym się urodziła chłopakiem to też bym nie chciała zmieniać płci na kobiecą, zostałabym chłopakiem. A może mi się tak wydaje, może nie czułabym się dobrze. Chodziłabym w koszulach w kratę tylko bym się nie musiała malować na rozmowę kwalifikacyjną, no właśnie czy to że się czasem stroje, bo od czasu do czasu mi się zdarza, czy to nie jest wynikiem tego, że się dopasowuje się do płci mojej biologicznej. A jak bym była chłopakiem to też bym się dostosowała. Ważne żeby mieć zdrowe ciało, nogi, dwie ręce i głowę, szczegóły już nie mają takiego znaczenia.
Chociaż akurat w tej rzeczywistości w jakiej żyję i z moimi przypadłościami wydaje mi się, że lepiej że urodziłam się kobietą, bo moje życie byłoby trudniejsze z innych względów gdybym była mężczyzną.
Gdybym miała wybór, chciałabym się urodzić chłopakiem, ale wzięłam na klatę bycie kobietą i wygląda na to, że się z tym pogodziłam, bo myślenie o tym, że jestem tej płci nie sprawia doprowadza wprowadza mnie w smutny nastrój. Co do odczyniania kobiecych łazienkowych rytuałów po części wynikają one z kultury, a po części z ludzkiej natury i charakterystycznej dla niej ciekawości. Z ust kilku moich kolegów usłyszałam, że chcieliby na jeden dzień się zamienić w kobiety, pochodzić w szpilkach, zwiewnych sukienkach i pomalować się. Z ciekawości, czy dla zabawy.

Zdałam sobie w tym momencie sprawę, jak trzeba uważać na język opisując zjawiska i jak trudne jest dobieranie słów, które opisują wnętrze człowieka.