Więc... witam się
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Więc... witam się
Witam, tu aseksualny aromantyk (albo przynajmniej jeszcze-nie-wiem-co-romantyk). Ponadto agender/osoba niebinarna. Kontakty międzyludzkie idą mi średnio, ale bardzo się staram.
Skoro już się odzywam, mam pytanie. W którymś z postów pojawiają się pojęcia "aseksualny homoseksualista" i "aseksualna lesbijka". Ciekawi mnie, czy używacie tutaj właśnie takich określeń zamiast np. "aseksualny homoromantyk" (które są nieco mniej dezorientujące)? Może coś-romantycy brzmią trochę dziwnie po polsku? Albo po prostu każdy zwie się tak, jak się czuje? Wybaczcie, ale jestem osobą przyzwyczajoną raczej do tej angielsko-tumblrowej terminologii, to mój pierwszy kontakt z polskimi aseksualistami, ponieważ... cóż, po raz pierwszy od lat przyszło mi do głowy wpisać w google "aseksualizm"
Polecam się na przyszłość i dziękuję za odpowiedzi.
Skoro już się odzywam, mam pytanie. W którymś z postów pojawiają się pojęcia "aseksualny homoseksualista" i "aseksualna lesbijka". Ciekawi mnie, czy używacie tutaj właśnie takich określeń zamiast np. "aseksualny homoromantyk" (które są nieco mniej dezorientujące)? Może coś-romantycy brzmią trochę dziwnie po polsku? Albo po prostu każdy zwie się tak, jak się czuje? Wybaczcie, ale jestem osobą przyzwyczajoną raczej do tej angielsko-tumblrowej terminologii, to mój pierwszy kontakt z polskimi aseksualistami, ponieważ... cóż, po raz pierwszy od lat przyszło mi do głowy wpisać w google "aseksualizm"
Polecam się na przyszłość i dziękuję za odpowiedzi.
można poczytać mój taki tam blog
Re: Więc... witam się
Witaj
Utarło się by nazywać się homoromantycznym, bo niektórzy czepiają się definicji, ale to kwestia indywidualna. Jak ktoś chce się nazywać aseksualnym gejem to ma do tego prawo. Ja na przykład nie widzę nic złego w nazywaniu się lesbijką. I takiego określenia czasem używam. Definicje definicjami, ważne to co się czuje i co jest dla nas akceptowalne.
Utarło się by nazywać się homoromantycznym, bo niektórzy czepiają się definicji, ale to kwestia indywidualna. Jak ktoś chce się nazywać aseksualnym gejem to ma do tego prawo. Ja na przykład nie widzę nic złego w nazywaniu się lesbijką. I takiego określenia czasem używam. Definicje definicjami, ważne to co się czuje i co jest dla nas akceptowalne.
Re: Więc... witam się
Jak powiesz komuś niezorientowanemu w temacie, że jesteś homoromantyczny (takiej zwykłej babie ze wsi np.), to albo pomyśli, ze jesteś gejem jak najbardziej seksualnym albo nie będzie wiedziała co do niej mówisz. Tutaj mówi się "homoromantyczny", bo wszyscy wiedzą o co chodzi. Ja jestem jednak za mówieniem: "aseksualny gej", jako że nie uważam aseksualizmu za orientację (bo w końcu większość osób aseksualnych potrafi powiedzieć, czy wolałoby stworzyć związek z facetem, czy z kobietą, a takich osób, którym jest to obojętne nie ma wiele).
Re: Więc... witam się
Przecież nie jesteśmy na forum naukowym, skoro ludzie używają metafor, by wyrazić stan swojego ducha, niech używają. Problem zaczyna się, jak chcą narzucić te metafory innym.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Więc... witam się
Dziękuję za ciasto! To może trochę stereotypowe, ale ja rzeczywiście lubię ciasta. Oczywiście jeść, z pieczeniem to inna sprawa.
A więc ciasta dla wszystkich
Oczywiście zamierzam wystrzegać się hipotetycznej baby ze wsi, a przynajmniej nie zamierzam jej tłumaczyć kwestii mojej seksualności. Wystarczy mi to, że wyjaśnienie moim rodzicom, czym jest aseksualizm, zajęło mi kilka lat i obejmowało wymyślenie rożnych dziwnych porównań, a mimo tego i tak mam wrażenie, że nie są w stanie zrozumieć (a człowiek myślał, że to tacy inteligentni ludzie). A może nie chcą.
A więc ciasta dla wszystkich
Oczywiście zamierzam wystrzegać się hipotetycznej baby ze wsi, a przynajmniej nie zamierzam jej tłumaczyć kwestii mojej seksualności. Wystarczy mi to, że wyjaśnienie moim rodzicom, czym jest aseksualizm, zajęło mi kilka lat i obejmowało wymyślenie rożnych dziwnych porównań, a mimo tego i tak mam wrażenie, że nie są w stanie zrozumieć (a człowiek myślał, że to tacy inteligentni ludzie). A może nie chcą.
można poczytać mój taki tam blog
Re: Więc... witam się
Agender? Można nie odczuwać płci? Tego nie jarzę.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Więc... witam się
Dokładnie tak, jak aseksualizm oznacza pociąg fizyczny wobec pierwszej litery alfabetu, tak agenderyzm oznacza, że moja tożsamość płciowa to litera A. Ubieram się jak litera A i mówię jak litera A.
Oczywiście próbuję zażartować w absolutnie idiotyczny sposób.
Tom, pytanie jest bardzo ważne, jednak zadałeś je w trochę nieuprzejmy sposób. „Nie jarzę” nie jest odpowiednim sposobem na mówienie o czyjejś tożsamości płciowej.
Agender oznacza po prostu brak płci kulturowej. Mam swoją płeć biologiczną, ale nie utożsamiam się z nią. Nie utożsamiam się również z płcią przeciwną do mojej płci biologicznej.
Jak to wygląda w praktyce? Noszę zazwyczaj ubrania damskie i męskie. Znam kilka osób w sytuacji podobnej do mojej i one czasem próbują podkreślić cechy obu płci (np. zarost + makijaż). Skoro takie rozwiązanie nie jest dla mnie odpowiednie, ponieważ nie uważam go za zbyt estetyczne, celuję w neutralność. Zazwyczaj w ubraniach typowo męskich wyglądam jak dziewczyna przebrana za chłopaka, a w ubraniach typowo damskich jak chłopak przebrany za dziewczynę. Więc mieszam. Ponadto jest dla mnie zupełnie typowe to, że pani podchodząca do mnie na przystanku, żeby o coś zapytać, zaczyna zdanie od „proszę pana, pani, przepraszam”. Nie poprawiam takich pań w żaden sposób. W relacjach służbowych i na uczelni korzystam zazwyczaj z zaimków „odpowiednich” dla mojej płci biologicznej, ponieważ nie chcę tłumaczyć się przed każdym wykładowcą. Oczywiście to nie jest zasada, ponieważ znam kogoś, kto specjalnie co zdanie zmienia końcówki z męskich na żeńskie (łam, łem). Może to takie bardziej genderfluid albo coś.
Również staram się korzystać z łazienek „odpowiednich” dla mojej płci biologicznej, choć parę razy kolega wpatrywał się na mnie ze zdziwieniem, widząc, jak wychodzę z tej „nieodpowiedniej”, ponieważ zwyczajnie była bliżej i nie chciało mi się latać po schodach/iść na drugi koniec budynku.
Nie planuję żadnych zmian operacyjnych albo hormonalnych. Byłoby miło nie mieć pewnych części ciała, ale nie przeszkadzają mi aż tak bardzo.
Oczywiście próbuję zażartować w absolutnie idiotyczny sposób.
Tom, pytanie jest bardzo ważne, jednak zadałeś je w trochę nieuprzejmy sposób. „Nie jarzę” nie jest odpowiednim sposobem na mówienie o czyjejś tożsamości płciowej.
Agender oznacza po prostu brak płci kulturowej. Mam swoją płeć biologiczną, ale nie utożsamiam się z nią. Nie utożsamiam się również z płcią przeciwną do mojej płci biologicznej.
Jak to wygląda w praktyce? Noszę zazwyczaj ubrania damskie i męskie. Znam kilka osób w sytuacji podobnej do mojej i one czasem próbują podkreślić cechy obu płci (np. zarost + makijaż). Skoro takie rozwiązanie nie jest dla mnie odpowiednie, ponieważ nie uważam go za zbyt estetyczne, celuję w neutralność. Zazwyczaj w ubraniach typowo męskich wyglądam jak dziewczyna przebrana za chłopaka, a w ubraniach typowo damskich jak chłopak przebrany za dziewczynę. Więc mieszam. Ponadto jest dla mnie zupełnie typowe to, że pani podchodząca do mnie na przystanku, żeby o coś zapytać, zaczyna zdanie od „proszę pana, pani, przepraszam”. Nie poprawiam takich pań w żaden sposób. W relacjach służbowych i na uczelni korzystam zazwyczaj z zaimków „odpowiednich” dla mojej płci biologicznej, ponieważ nie chcę tłumaczyć się przed każdym wykładowcą. Oczywiście to nie jest zasada, ponieważ znam kogoś, kto specjalnie co zdanie zmienia końcówki z męskich na żeńskie (łam, łem). Może to takie bardziej genderfluid albo coś.
Również staram się korzystać z łazienek „odpowiednich” dla mojej płci biologicznej, choć parę razy kolega wpatrywał się na mnie ze zdziwieniem, widząc, jak wychodzę z tej „nieodpowiedniej”, ponieważ zwyczajnie była bliżej i nie chciało mi się latać po schodach/iść na drugi koniec budynku.
Nie planuję żadnych zmian operacyjnych albo hormonalnych. Byłoby miło nie mieć pewnych części ciała, ale nie przeszkadzają mi aż tak bardzo.
można poczytać mój taki tam blog
Re: Więc... witam się
"Tożsamość" i "identyfikacja" to nie są wyrazy o identycznym znaczeniu. Nie można wyglądać jak 100% facet, czy jak 100% kobieta i się z tym nie utożsamiać, można się z tym nie identyfikować. Dopiero jak zmieni się wygląd to się zmienia tożsamość.
Ostatnio zmieniony 2 wrz 2014, 14:18 przez Indiana, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: Więc... witam się
Mam nadzieję, że to co poczytałeś/ aś sobie za nieuprzejmość, jest jedną z większych jakie spotkają/ ły Cię w życiu, w związku z Twoją nietypową sytuacją, na naszym nietypowym forum.
Podrawiam,
Podrawiam,
Re: Więc... witam się
tożsamość i identyfikacja nie, ale utożsamiać i identyfikować tak. Indiana, zajrzyj do słownika.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Więc... witam się
Tom, po prostu uznaję, że dobrze jest dać znać już na początku, że jakieś słowa mi się nie podobają itd., ponieważ dużo osób, powiedzmy, "typowych", po prostu nie wyczuwa, co jest niefajne. Oczywiście nie obrażam się ani nic.tom pisze:Mam nadzieję, że to co poczytałeś/ aś sobie za nieuprzejmość, jest jedną z większych jakie spotkają/ ły Cię w życiu, w związku z Twoją nietypową sytuacją, na naszym nietypowym forum.
Podrawiam,
Miej ciastko:
Indiana: Naprawdę nie wiem, co próbujesz mi przekazać. Używam słów, które uważam za odpowiednie do opisania mojego stanu. Przykro mi, jeśli rozumiesz je inaczej.
Peace out
można poczytać mój taki tam blog
Re: Więc... witam się
Witaj!
Widzę, że forum rozwija się w każdą ...-seksualną ...-romantyczną stronę, co mnie bardzo cieszy, dyskusje wywiązują się coraz ciekawsze.
Obyś tutaj spotkał/a prawdziwe zrozumienie
Widzę, że forum rozwija się w każdą ...-seksualną ...-romantyczną stronę, co mnie bardzo cieszy, dyskusje wywiązują się coraz ciekawsze.
Obyś tutaj spotkał/a prawdziwe zrozumienie
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Więc... witam się
Dziękuję, dziękuję, i za ciasto też dziękuję.
Od tego wszystkiego nabieram ochoty na sernik.
Od tego wszystkiego nabieram ochoty na sernik.
można poczytać mój taki tam blog
- unloveable
- starszASek
- Posty: 43
- Rejestracja: 10 sie 2014, 21:49
Re: Więc... witam się
Witam serdecznie to jeszcze ja dołożę apetytu.
Może to dziwnie zabrzmi ale mogę przybić Ci piątkę.
W końcu grunt to być sobą.
Może to dziwnie zabrzmi ale mogę przybić Ci piątkę.
W końcu grunt to być sobą.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt: