z tym słowem "żyję" jesli mozna to tak nazwac

od paru miesiecy. Wczesniej uwazalem ze jestem obojetny wobec wszystkich... Taki apatyczny... Czyli wszystkie strony traktowalem tak samo... Kiedys... ktos sie mna zainteresowal to ja... wogole sie ta osoba nie interesowalem, choc z poczatku bylem zainteresowany ale z czasem mi to przechodzilo... I w sumie nie zaluje teraz ze nic nie wyszlo; poprostu zycie samotnika mi jest bliskie

. Po tym doswiadczeniu na interii przeczytalem o aseksualizmie i jakos pare faktow do mnie pasowalo...
W licku zawsze czulem sie samotny, bez przerwy sie dolowalem... nie wiedzialem czemu.. teraz wiem ze brakowalo mi ciepla takiego ogolnego od reszty, a wiekszosc osob to tylko o jednym

Ehh...
Ojciec moj to bez przerwy o tym bym se kogos znalazl i pod gimem czekal na nastke

. A ja mu: daj mi spokoj... - brak zainteresowania
Oki dosyc gledzenia bo was zanudze jeszcze
