Witaj!
Bydgoszcz to jedno z moich ulubionych miast w Polsce, chociaż byłem tam ledwie trzy razy. Podoba mi się nowy gmach opery i bulwary nad Brdą, a także nowy dworzec kolejowy (stary był akurat okropny). Ale rzeczą, na którą od razy zwróciłem uwagę i która wywołała uśmiech na mojej twarzy, były autobusy z wypisaną z przodu nazwą przystanku końcowego: REKINOWA. W dzieciństwie kolekcjonowałem mapy i miałem też plan Bydgoszczy. Zapamiętałem, że jest tam cała dzielnica, gdzie w jednej jej części są ulice nazwane od ryb i innych morskich stworzeń (oprócz Rekinowej jest też np. Wielorybia, Tuńczykowa itp.), a w drugiej części od ptaków (jest nawet Pingwinowa). Od razu zastanawiałem się skąd takie dziwne przymiotniki (czemu "Rekinowa" i "Pingwinowa", a nie "Rekinia" i "Pingwinia"). Wiem, że to może mało istotny fakt, ale od razu kojarzy mi się z Bydgoszczą.