Parę lat temu próbowałem spotykać się zarówno z kobietami jak i facetami, jednak jak tyko wyczuwałem że temat idzie w stronę seksu to zaczynałem się wycofywać, aż druga strona się poddawała. Nie mam problemu z bliskością/przytulaniem etc., ale koniec końców nigdy z nikim nie byłem, ani nawet nie zdarzyło mi się myśleć nic w stylu "ale bym ją chciał" czy "ale bym chciał żeby on mnie..." (nawet jeśli myślałem że mi się oni podobają, albo wydawali mi się bliscy.. raczej nie jestem demi), zawsze też mnie wprawiało w konsternacje, gdy koledzy w szkole/pracy tak mówili
Potem się poddałem i przestałem gdziekolwiek wychodzić...Teraz w końcu jak już nie żałuję, że się urodziłem i nie chciałbym być kimkolwiek innym, pora poszukać drugiej połówki z odpowiedniej dla mnie puli
