Strona 1 z 6

Zabawne historie z naszego życia

: 10 sty 2008, 13:29
autor: DZIEWICA8
Zachęcam Was do zamieszczania tutaj prawdziwych i zabawnych historyjek z Waszego życia. Mogą być one długie, krótkie, współczesne lub z dzieciństwa, na dowolny temat, pisane prozą lub wierszem. Po prostu pełna dowolność.

Na początek ja napiszę coś zabawnego:
Kiedyś byłam w kościele na mszy. Było akurat Podniesienie, więc w kościele panowała absolutna cisza. Nagle w tej ciszy jakieś dziecko odezwało się na cały kościół:
-Proszę państwa, oto miś...
Więcej już nic nie powiedziało, bo ktoś je uciszył, ale i tak było zabawnie. :lol: :lol: :lol:

Wy też opiszcie jakieś zabawne historyjki z Waszego życia, to się trochę pośmiejemy, bo śmiech to zdrowie.
DZIEWICA8

: 10 sty 2008, 16:04
autor: dorosłe dziecko
Przyjaciółka mi opowiedziała taką historyjkę:
Idzie sobie dziecko po trawniku i nagle krzyczy do stojącego nieopodal dziadka:
- "Dziadek, dziadek ratunkuuu!"
Dziadek podchodzi i pyta, co się stało a dziecko:
- "Wdepnęłam w ptasią grypę!"

:lol:

: 10 sty 2008, 17:41
autor: Hamster
Ja ostatnio byłem w stacji krwiodastwa. Na leżance leży dorosły facet w dobrym humorze. Pielęgniarka wkuwa mu igłę i zaczyna lecieć krew, kiedy Pan to zobaczył zrobił przerażoną minę i się pyta: "Co to jest?!" Pielęgniarka ze zdziwieniem odpowiada: "No, Pana krew". A facet: "No ale jak to?! <tu chwila przerwy><robi smutną minę> przecież tatuś mi mówił, że mam błękitną!"

Może nie wydaje się to zabawne, ale dorosły "koń" i w dodatku powiedział to w taki sposób, że pół stacji leżało :mrgreen:

: 11 sty 2008, 17:39
autor: dorosłe dziecko
Szczęściarz z tego faceta skoro doszedł do takiego wieku – najwyraźniej – nigdy wcześniej nie widząc własnej krwi. :mrgreen: ;)

: 12 sty 2008, 15:02
autor: Miglanc
Z opowiadań znajomych:

Pewnego dnia, w cieplutki wrześniowy dzionek jechałem sobie tramwajem. Były godzinki szczytu i dość tłoczno. Wiadomo ludzie wracają z pracy. Na jednym z przystanków wsiadła matka z 3-4 letnim dzieckiem.
Mamusia typ lalka barbi w najgorszym okresie swojego życia. Pewno fluidu na twarzy, makijaż odstraszający, i "piękne"; roztlenione blond włosy (o gustach się nie dyskutuje). Po wejściu do tramwaju trzymała dziecko za rękę. A maluch w drugiej ręce trzymał loda i próbował go jeść. Troszku mu nie wychodziło. Wiadomo tramwaj jedzie trzęsie, hamuje, przyśpiesza. I tak lód znalazł się na garniturze pewnego pana, na spodniach pewnego młodzieńca, i na sukience pewnej pani. Była bardzo elegancko ubrana i troszkę się wkurzyła.
Nie wytrzymała i z uwagą do mamusi dzieciaka. Pani: "Niech pani coś powie temu dziecku albo mu pomoże z tym lodem. Przecież to jest skandal tu pan na ubrudzony garnitur, ja sukienkę a chłopak spodnie. W ogóle to kto wsiada do tramwaju z lodem?"
Mamusia: "Niech pani sobie daruje. Ja swoje dziecko wychowuję bezstresowo i ono samo kiedyś dojdzie do tego, że robi źle i już nie będzie tak robić" Panią zamurowało odwróciła się, nie wiedziała co powiedzieć a na ustach blondynki zagościł uśmiech. W ogóle to cały tramwaj był zszokowany tym co usłyszał.
Nagle ktoś zaczął się przeciskać trzymając coś w ręce. Doszedł do matki z dzieckiem i powiedział: "Moja mamusia też wychowywała mnie bezstresowo ale jeszcze nie doszedłem do tego że robię źle a mam już 27 lat" W ręce trzymał jogurt wylał pół pani resztę dziecku. I odszedł.
Kobieta zrobiła się czerwona a tramwaj wybuchł śmiechem tylko nieliczne osoby próbowały się powstrzymać ale po ich minach było widać że są zadowolone. Pani wysiadła na najbliższym przystanku.

: 12 sty 2008, 16:03
autor: clouds clear
BUHAHHHHHHHHHHHHHAHAHAHA :!: :!: :!: Genialne!! :medal: :medal:

: 13 sty 2008, 00:54
autor: naomi_p
Był chłopak dobrym dydaktykiem ;) Nawet dla dorosłych :D

: 24 sty 2008, 20:42
autor: Miglanc
Do pana Zdzisława Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego. Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje.

Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na pocztę i opłacam.
Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok zostaną wykluczone z loterii.

Z poważaniem Zdzisław Kwiatkowski

********************

Na przejeździe kolejowym w Szczecin-Dąbie w oczekiwaniu na podniesienie szlabanu ustawiła się kolejka oczekujących;
1. Motocyklista.
2. Zaprzęg konny.
3. Samochód marki Syrenka.

Z niewyjaśnionego powodu koń ugryzł motocyklistę w ramię. Motocyklista broniąc się strzelił konia w pysk. Koń stanął dęba i cofnął się z wozem do tyłu. Dyszel wystający z tyłu wozu wbił się w chłodnicę Syrenki, której właściciel widząc co się stało ruszył z łapami do woźnicy. To samo zrobił motocyklista żądny zemsty za ugryzienie przez konia i zniszczoną kurtkę. Woźnica zaczął odpierać ataki rozjuszonych przeciwników lejąc ich batem. Łoooo... żesz Ty !!

Przechodziła tamtędy babcia z kozą na postronku. Aby lepiej widzieć wydarzenia przywiązała postronek do szlabanu i podeszła oglądać to kino. W tym czasie pociąg przejechał, a dróżnik podniósł szlaban. Biedna koza...
Nawet "Kurier Szczeciński" o tym napisał pod tytułem:
" Koń zawinił, a kozę powiesili"...

***********************

Ostatnio byłem świadkiem stłuczki... Pani wjechała Panu jak to się fachowo mawią w du..

Pan wysiadł z auta cały wściekły i krzyczy do wysiadającej kobiety...
- no właśnie dać babie samochód, to rozp**** pół miasta...

Na co Pani:
- w taką pierdołę drogową to trudno nie trafić... i faceci też nie potrafią jeździć!!!

A Pan...
- to pokaż mi głupia babo takiego...

I chyba jakiś znak z nieba był, czy coś bo na sąsiednim pasie
- jeden starszawy się zagapił na tą stłuczkę i jak to mówią fachowo zrobił komuś z du.. garaż.

: 11 lut 2008, 23:54
autor: dorosłe dziecko
Mnie spotkała przed chwilą zabawna sytuacja: stoję w łazience kolo umywalki myjąc kły i zastanawiam się, czemu czuję taki dziwny smak pasty, która się nie pieni. Jak się okazało to, co było na szczoteczce, to nie pasta, ale krem do rąk, którego często używam i który stoi na umywalce obok pasty. :lol: Kremuję nim ręce tak często, że sięgam po niego niejako odruchowo.

: 12 lut 2008, 05:53
autor: Agnieszka
A pienił się? :P

: 12 lut 2008, 11:04
autor: dorosłe dziecko
Nie, krem do rąk zdecydowanie się nie pieni. :mrgreen:

: 6 wrz 2008, 21:15
autor: Miglanc
Stoję w sklepie, przede mną matka z małym synkiem. Chłopak pakuje chleb do torby i nie trafia. Podnosi go z ziemi i do mamy: "to przez przypadek". Matce sie wyrwało: "wiesz co jest przez przypadek?" a dziecko "...ja?"

Mina ludzi w sklepie bezcenna…

Zabawne historie z naszego życia

: 9 lis 2008, 19:59
autor: DZIEWICA8
W zeszłym tygodniu widziałam coś co mnie rozbawiło. Otóż w pracy siedzę naprzeciwko okna, a z kolei naprzeciwko sądu jest kamienica. Akurat popatrzyłam w okno i zobaczyłam, że na parapet budynku na przeciwko przyleciały gołębie. Wtedy w oknie ukazała się kobieta ze ścierką w ręce i odgoniła gołębie. One przeleciały na następny parapet i po chwili w okonie ukazała się ta sama kobieta i znów je pogoniła ścierką. Wtedy gołębie przeleciały na kolejne okno i znów, jak się nie trudno domyślić kobieta ze ścierką je pogoniła. To było już ostatnie okno w tym mieszkaniu, bo dalej były okna od klatki schodowej , więc gołębie nie mogły już tam usiąść no i poleciały na gzyms. Kobieta już więcej nie ukazała się w żadnym z trzech okien.
Brawo droga pani, cóż za determinacja!! naprawdę godna pochwały!!! :justcuz: :justcuz: :justcuz:

Śmieszne to było, wciąż się uśmiecham, gdy to sobie przypomnę. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
DZIEWICA8 :

: 21 lis 2008, 14:55
autor: BigMacCheese
;)

Zabawne historie z naszego życia

: 15 lut 2009, 20:42
autor: DZIEWICA8
Dzisiaj mój tata opowiedział coś co strasznie mnie rozbawiło: mianowicie szedł sobie po chodniku, nagle jakaś starsza, brzydka kobieta zaparkowala samochód na chodniku, tak że nie było przejścia dla przechodniów. Tata najpierw próbował grzecznie zwrocić jej uwagę, ale ona mu coś niegrzecznie odburknęła. Wtedy mój tata jej powiedzia jej, że powinna raczej jedzić na miotle, niż jeździć samochodem.
Ha! Ha! ha! Śmieszne!!! :lol: :lol: :lol: :lol: