Strona 5 z 6

Udany moment

: 18 cze 2010, 17:17
autor: Martynka_89
Czasami muszę zostawić psa samego w domu. Oczywiście zawsze go wtedy na dłużej wyprowadzę. Włączam mu wtedy tv, żeby nie wył. Pewnego dnia mam już wychodzić, a tam w tv pink śpiewa: "please don't leave me" :D

: 8 gru 2010, 12:12
autor: Viljar
W weekend chcę jechać do Poznania. Chciałem kupić "bilet podróżnika", ważny na TLK przez cały weekend, żeby oszczędzić. Podchodzę do kasy i mówię do kasjerki [K]:
[V] - Bilet podróżnika na najbliższy weekend poproszę.
[K] - Ale dziś jest wtorek.
[V] - Wiem, ale przecież kupić można ten bilet wcześniej.
[K] - Ale dzisiaj pan i tak nie pojedzie.
[V] - Ale ja jadę w sobotę
[K] - Aaa, to trzeba było tak od razu. A dokąd?
[V] - Do Poznania.
Tutaj kasjerka zaczęła wpisywać dane i podaje mi bilet ze słowami
[K] - 51 zł.
[V] - Jak to, tak tanio?
[K] No, do Poznania w jedną stronę.
[V] - Ale ja prosiłem bilet podróżnika...
[K] - Ale dziś jest wtorek...
Tutaj odszedłem od okienka, słysząc na odchodnym słowa "Co za debil". Dzisiaj próbuję jeszcze raz, a jak będzie ta sama kasjerka, to rezygnuję z wyjazdu.

Dzisiaj się z tego śmieję, ale wczoraj...

: 8 gru 2010, 13:06
autor: Ernest
Mnie się zrobiło autentycznie przykro po przeczytaniu tej historyjki.

: 8 gru 2010, 13:29
autor: marchewa
Mnie ona bardzo rozbawiła.

: 8 gru 2010, 13:30
autor: Czarny
są ludzie i parapety

: 8 gru 2010, 13:33
autor: marchewa
Czarny - to o mnie czy o kasjerce? :diabel:

: 8 gru 2010, 15:37
autor: hrabinka
Kilka lat temu miałam trochę podobną sytuację, kiedy to chciałam pojechać autobusem na uczelnię. Wsiadając do autobusu chciałam kupić bilety u kierowcy (bo w kiosku nie było). Ale widocznie kierowca wierzył w jakieś przesądy, skoro chciał sprzedać tylko jeden bilet a nie tyle ile ja chciałam.

Przebieg rozmowy:
Ja: Poproszę 6 biletów.
Kierowca: Nie sprzedam tyle biletów pani.
Ja: Dlaczego?
Kierowca: Bo nie.
Ja: No ale dlaczego? Nie ma pan już biletów?
Kierowca: No mam, ale tyle biletów pani nie sprzedam. Jeden tak, ale nie sześć.
Ja: Ale ja chcę kupić sześć biletów a nie jeden. Dlatego proszę sześć biletów.
Kierowca: Nie nie. Absolutnie. Powiedziałem, że może pani kupić tylko jeden bilet. A jak będzie pani wracać z powrotem, to sobie drugi bilet kupi.
Ja: No ale dlaczego??
Kierowca: (troszkę speszony) Bo chcę, żeby pani spokojnie, bezpiecznie pojechała i bezpiecznie wróciła.
(W tym momencie oniemiałam, nie wiedziałam o co mu chodzi; cóż to za jakieś gusła i przesądy! Jednak widząc, że ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, co ja się tak sprzeczam z kierowcą oraz że i tak nic nie wskóram, to poprosiłam już o jeden bilet.)

Zaraz jak tylko wysiadłam z autobusu, poszłam do kiosku, żeby kupić pozostałe bilety. I nie było problemów z ich kupnem.
Po dziś dzień zastanawiam się, co mogło być przyczyną tego, że kierowca nie chciał sprzedać więcej biletów aniżeli jeden. Czy to cyfra 6 go odstraszyła? Nie mam pojęcia.

: 8 gru 2010, 19:53
autor: Czarny
marchewa pisze:Czarny - to o mnie czy o kasjerce? :diabel:
o kasjerce oczywiście

: 8 gru 2010, 22:05
autor: marchewa
Dobrze wiedzieć.

: 9 gru 2010, 11:25
autor: pogubiony
@hrabinka: mógłbym wytłumaczyć o co chodziło na przykładzie kzk gop.
Jak przyjdzie kontrola to kierowca musi mieć co najmniej 10 biletów. Więc jak ma mniej niż 11 to już nie sprzedaje - ma tylko na pokaz ;)

Co do kasjerki. Kilka lat temu jak jeszcze mieszkałem obok małej stacyjki z czynną kasą, chcąc ją wspierać zawsze bilety kupowałem tam. Niestety jedna z kasjerek pojmowała to nieco inaczej:
Ja: proszę studencki na osobowy z Dąbrowy Górniczej do Kielc przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
Kasjerka: A o której pan chce jechać.
J: o 11:24 (szczegóły wysysam z palca bo nie pamiętam)
K. podeszła do rozkładu jazdy z Katowic i szuka... Kilka minut później: Nie ma takiego pociągu.
J: Jest - "Rachowiec" z Katowic o 10:50
K: Nie ma... nie ma...
J: Jest jedzie do Częstochowy...
K: A no jest... Ale nie jedzie do Kielc
J: Bo jadę z przesiadką.
K - Chwila wbijania w komputer... "DĄBROWA.GÓRN": Nie ma takiej stacji...
J: A może tak bez kropki spróbować?
K pod nosem: Chol... wyraźnie niezadowolona, że mam niezły wzrok
K: A z której stacji w Dąbrowie chce pan jechać?
J: ??? Z głównej?... dla wyjaśnienia w DG jest 13 stacji i przystanków kolejowych, ale główna nazywa się "Dąbrowa Górncza"
K: O jest... i co dalej?
J: do Kielc, przez Częstochowę, Częstochowę Stradom.
K: A muszę obie?
J: Tak. Leżą na różnych liniach.
K:Hmmm...
Po około 15 minutach pożegnała mnie typowy hasłem reklamowym: dziękujemy, że skorzystali państwo z naszych linii lotniczych, z tym że w jej wykonaniu to brzmiało raczej: Chol... jakby mi się chciało tak jechać...

: 9 gru 2010, 18:00
autor: hrabinka
Nie sądzę, bo później jeszcze kilkanaście osób kupowało bilety i to niektórzy z nich nawet po 2-3 bilety :| Ale co tam, było minęło.

: 24 sty 2011, 21:20
autor: hello_kitty
Mi sie przypomniała taka sytacja:

Szłam z kolegą sobie i przed nami idzie osoba ubrana w rurki, obcisłą skórzaną kurteczę gdzie ściągacz podkreśla `talie`, z pod niej wystaje obcisła bluzeczka, włosy takie do łopatek, ładnie ułożone, idelanie wyprostowane o ładnym kolorze-widać że profesjonalista farbował, opalone na solarce ciało i do tego tak subtelnie sie porusza..
Mój kolega jak zobaczył te osobe rzekł:
`Jaka fajna d*pa idzie !`
po czym `ta fajna d*pa` sie odrwaca i on z przerażeniem w głosie:
`O k*rwa.. To Jarek !`

Ja też byłam święcie przekonana, że to dziewczyna. Ale Jarka 99% ludzi myli z kobietą, myślałam że to tylko stereotyp na temat fryzjerów, że są zniewieściali.. W sumie jak sie opowiada to tak dziwnie, by trzeba było to zobaczyć i znać ich żeby dobrze to zrozumieć.

Albo kiedyś gadałam z kolegą [innym] na gg o takim wokaliście i:

<ja> ten koleś ma gorszy głos niż Witek w czasie mutacji
<on> a skąd wiesz jaki Witek ma podczas masturbacji ?

: 25 sty 2011, 23:41
autor: picardie00
sytuacja w aptece, stałam w kolejce i uslyszalam taka oto rozmowe:
''pani mgr: dzien dobry, co podać?
klientka: dzien dobry, poprosze witamine C.... i wie pani co... hmm kiedys kupowalam taki suplement poprawiajacy pamiec i koncentracje, ale nie pamietam jak sie nazywa.''

mialam sie wtracic i powiedziec zeby lepiej nie kupowala bo nie pomaga:D cos w stylu http://www.polityka.pl/galerie/999999,2 ... 009-r.read

pzdr.

: 9 lut 2011, 18:46
autor: hello_kitty
Ostatnio miałam korepetycje z nauczycielem, który uczył mnie w gimnazjum. To był wychowawca mojej koleżanki.
I on ma taki specyficzny wygląd, głos, styl bycia, etc. Uczniowie mówią na niego m.in. `gonzo`.
No i dzwoni do mnie koleżanka w trakcie korepetycji i coś tam gada i ja jej mówie że nie moge rozmawiać bo mam korepetycje. A ja miałam wtedy strasznie głośno głośnik ustawiony, bo zawsze jak w nocy rozmawiam przez tel to klade obok żeby nie mieć przy uchu i żeby wszystko słyszeć i ona:
- z gonzem masz ?
a on sie tak popatrzył na mnie i taki zmieszany, a ja:
- tak, mam z panem ****.
a ona:
-ooo, to pozdrów gonza ode mnie !
i coś gadała ciągle, ze gonzo.
Potem przez całe korepetycje sie do mnie nie odzywał, a zawsze jakoś żartował sobie..
Było mi strasznie wstyd. I ona chciała jeszcze powiedzieć `od kiedy Ty mówisz na niego pan ****`


Jak jeszcze było duuużo śniegu w tym roku i zbierałyśmy pieniądze z PCK pod biedronką, to zaczepił mnie i koleżankę pijak i wdał się w dyskusje z nami. Podeszła do nas pewna pani z prośbą o popilnowanie wóza, iż jest dużo śniegu i nie ma jak pociągnąć wózka do auta, by rozładować zakupy i jak popilnujemy to coś nam wrzuci. My sie zgodziły i wtedy wtrącił się pijaczek i mówi do kobiety:
-a dobrze pani ciągnie ?
a ona taka sfrustrowana:
-sam se pan obciągnij !

: 18 lut 2011, 13:58
autor: Ciekawa
Niedawno na jednym z treningów robiliśmy dużo przewrotów, padów i jednej dziewczynie zrobiło się słabo. Więc powiedzieliśmy jej żeby sobie usiadła i trochę odpoczęła. A cała reszta dalej coś tam ćwiczyła. Po chwili pytamy:
- Kasia i jak lepiej już się czujesz?
- Tak, ale jak na was patrzę to mi niedobrze.
Bardzo uprzejme to było z jej strony ;)