Zagadki

Gry, żarty, pogaduszki...wyluzuj się tu!
evika
mASełko
Posty: 123
Rejestracja: 18 sty 2013, 21:10
Lokalizacja: Dolny śląsk

Re: Zagadki

Post autor: evika »

Evika: bzdura. Tabletka jest ciałem stałym, rozpuszczony lek jest płynem. Tabletkę można obmacać i ocenić, czy są połówki równe, czy nie. płynem tak się nie da. Nie możesz po prostu wylać/wypić połowy, bo tego nie wyczujesz, nie widzisz ile zostało. Chcesz ważyć w ręce? Nie wyczujesz różnicy w wadze mniejszej niż bodajże 10%, policzmy zatem wersję, w której masz dwie, ciężki szklanki (old-fashioned). Te z mojego domu ważą 440g sztuka. Kiedy przelewa się płyn ze szklanki do szklanki, trochę się rozlewa (przecież nie widzisz!!!), tym więcej, im wolniej lejesz. Można to ograniczyć nalewając mniej niż pełną szklankę, ale przecież chcemy mieć jak najwięcej płynu, aby zminimalizować błąd pomiaru. Moje szklanki mają po 250ml objętości, powiedzmy, że naleję 150, aby uniknąć rozlewania. Szklanka z połową takiego płynu waży 440 + 150/2 = 515g. Ale w ręce nie wyczuję tego dokładnie, więc szklanki z płynem ważące 490g i 540g będą wydawać się takie same (10% różnicy między nimi, czyli 5% odchyłu od celu). Czyli, nawet zakładając, że nic nie rozleję, przyjmę pomiędzy 2/3 a 1 i 1/3 dawki leku. Nie o to chodziło, co?
No dobra, a załóżmy, że mam lekkie, plastikowe szklanki. Ważą około 70g sztuka, pojemność 350ml (takie mam od jakichś niemowlęcych kubków), nalewam zatem 250ml, przelewam, liczę i wychodzi 185-205g, czyli 92-108% dawki - całkiem przyzwoite liczby.
A co jeśli te kubki nie są identyczne? Teraz to wszelkie obliczenia diabli biorą. Widzisz, jakie założenia ma takie rozwiązanie? Trzeba mieć dwa identyczne, lekkie kubki, najlepiej jeszcze z dziubkiem, żeby zmniejszyć straty przy przelewaniu.
A co, jeśli następnego dnia chcę spożyć pozostałą dawkę leku, a cały był rozpuszczony w wodzie i na słońcu się zdezaktywował?
O mój boshe, Ty tak na serio :lol: .Nie chce cię martwić ale sytuacja która jest opisana w zagadce jest raczej bardzo mało prawdopodobna więc nie musisz się tak bardzo podniecać i udawadniać swojej racji :lol: ale dzięki dawno się tak nie uśmiałam....a tak na marginesie miałabym ze sobą elektryczną miarkę która by mi dała dżwiękiem znak że np.jest równiutko 0, 25l wody :P
powsinoga
gimnASjalista
Posty: 14
Rejestracja: 6 sty 2015, 10:03

Re: Zagadki

Post autor: powsinoga »

Na serio chodzi mi jedynie o logiczną część zagadki.
Jeśli zagadka ma więcej niż jedno rozwiązanie - jest zła.
Jeśli zagadka ma za mało danych, aby ją rozwiązać - jest zła.
Kiedy się ćwiczy myślenie logiczne, trzeba nauczyć się zauważać założenia, które przyjmuje się poza tym, co jest dane z góry. Jeśli zagadka wymaga, abyś nie zauważył jakiś założeń, albo poczynił je sam - zniechęca do właściwej pracy i jest kontrproduktywna.

A i ja zadam dwie zagadki, jedną średnio-trudną i jedną bardzo trudną. Podpowiedź do pierwszej znajduje się już w tym wątku.

10. W sali bankietowej bawi się pięćdziesięciu matematyków i logików. W pewnej chwili zaczynają oni zabawę. Każdy z nich losuje sobie kapelusz, czarny albo biały, przy czym w worku jest 50 białych i 49 czarnych. Losują i zakładają kapelusze w taki sposób, że żaden z nich nie widzi, jaki sam wylosował kapelusz (i jaki ma na głowie), ale widzi wszystkich pozostałych.
Po losowaniu przez 5 minut przechadzają się, po czym gaśnie światło i salę opuszczają wszyscy, którzy wiedzą, jaki mają kapelusz na głowie. Światło się zapala i po kolejnych 5 minutach (aby wszyscy mogli przyjrzeć się, kto już wyszedł) znowu gaśnie, a w tym czasie kolejna grupa tych, którzy wiedzą, jaki kapelusz mają na głowie, ma wyjść.
Co się będzie dalej działo? Jeśli ktoś nie umie całkiem abstrakcyjnie, to może przyjąć, że wylosowano 37 kapeluszy białych i 13 czarnych.

11. Alicja przechadzała się właśnie wyłożonymi kamieniem ścieżkami rozległego lasu Krainy Czarów, gdy z pobliskiego prześwitu doszły ją jakieś odgłosy. Będąc osobą ciekawą wdrapała się na rosnące opodal drzewo i stała się świadkiem następującej sceny...

Dookoła olbrzymiego stołu zgromadziło się 31 ludzi. Naprzeciw nich stał Mówca, zabawny, odziany w szkarłatną tunikę profesor z krótką, białą brodą. Gestem uciszył on zebranych i wygłosił najprzedziwniejszą mowę, jaką Alicji kiedykolwiek zdarzyło się słyszeć.
- Koledzy logicy. My, najbardziej zdyscyplinowane i ścisłe umysły Krainy Czarów, zgromadziliśmy się tu dzisiaj na naszej 125-tej dorocznej konwencji. Usłyszeć będziemy mogli zadziwiające baśnie logiki, myśleć będziemy o rzeczach dla zwykłych śmiertelników niepomyślanych, przemierzymy zbocza Gór Nieskończonych Dociekań i najbardziej wymagające Szlaki Intelektu. Lecz wprzód musimy upewnić się, że żaden intruz nie ukrywa się w naszym kręgu.

Po czym profesor ruszył dookoła stołu, każdemu mijanemu logikowi przylepiając do czoła niewielką kolorową kropkę. Powróciwszy do swego miejsca u szczytu stołu, rozpoczął objaśnianie zasad tego cudacznego eksperymentu.

- Każdy z was widzi kropki na czołach wszystkich swych kolegów, ale byłem ostrożny, aby nikt nie dostrzegł koloru swej własnej. Zadaniem każdego z was jest odgadnąć kolor, jakim jest oznaczone jego czoło.

- Tylko jedna jest reguła i jest ona prosta. Każdej minuty ten dzwonek wyda dźwięk. Jeśli w chwili dzwonka ktoś z was znał będzie kolor kropki, którą nosi, niech wstanie od stołu i dołączy do mnie na sąsiedniej polanie, gdzie konwencja będzie toczyć się dalej. Jeśli jednak jego kolor jest mu wciąż nieznany, niech pozostanie przy stole.

- Ten, kto pozostanie przy stole, gdy powinien był wstać, albo też wstanie gdy raczej powinien był siedzieć, nie może rzecz jasna tytułować się logikiem. Ktoś taki usunięty będzie z tej konwencji, z nieodwołalnym zakazem powrotu.

Profesor zamierzał już odejść, gdy jego uwagę zwróciło wyraźne zakłopotanie najbystrzejszego z nowicjuszy. Jego wątpliwości rozproszył tymi słowy:

- Nie obawiaj się młodzieńcze. Jest możliwym rozwiązać to zadanie. Choć, oczywiście, nie wolno wam w żaden sposób porozumiewać się ze sobą.

Nowicjusz uśmiechnął się, gdyż Mówca Zgromadzenia Najbardziej Zdyscyplinowanych i Ścisłych Umysłów Krainy Czarów nie może wygłaszać zdań fałszywych.

Na oczach zdziwionej już do wszelkich granic Alicji, profesor opuścił zgromadzenie i eksperyment się rozpoczął.

Na pierwszy dzwonek opuściły stół cztery osoby. Na drugi, wszyscy z czerwonymi kropkami wstali razem i wyszli. Przy trzecim nie poruszył się nikt, podczas gdy na czwarty zareagowała przynajmniej jedna osoba. Wspomniany już nowicjusz oraz jego obecna siostra, oboje z kropkami innego koloru, wstali krótko potem, ale każde wcześniej, niż za ostatnim dzwonkiem.

Znużoną długimi mowami Alicję ogarnął głęboki sen zanim test dobiegł końca.

Czy możesz wyjawić jej, ile razy rozległ się dzwonek, zanim stół opustoszał?
ODPOWIEDZ