Dzięki - bardzo wiele ważnych pytań na raz, a na kilka z nich wyczerpująco należałoby odpowiedzieć wielostronicowym postem...
panna_x pisze: ↑22 cze 2018, 12:49
Mam znajomą, która była przeciwna zabawie andrzejkowej w przedszkolu, bo dla niej to wstęp do okultyzmu.
Małe dziecko często myli rzeczywistość ze światem fikcji, baśni. Dzieje się tak dlatego, że ma niewielkie doświadczenie życiowe oraz jego umysł nie jest jeszcze w pełni sił. Przykładem chłopczyk, który wyskoczył przez okno w pelerynie Batmana. To nie było dziecko "głupie", niedorozwinięte itd. - wręcz przeciwnie, dziecko z wyobraźnią prawdopodobnie o wysokim potencjale rozwojowym. Tylko, jak to u dzieci bywa, wprowadziło do swojego świata bezkrytycznie elementy fikcji; może za dużo tv a za mało rozmów z rodzicami. Ale dziecko ma taki właśnie wewnętrzny świat, i ma do tego prawo.
tak samo, dzieci często bezkrytycznie wierzą w Mikołaja. Że istnieje, przyjeżdża i daje prezenty. Nie kłóci się to z ich odbiorem świata.
Kazanie dzieciom uprawiania wróżb - np. lanie roztopionej świeczki na wodę spowoduje, że niektóre dzieci uwierzą. Jak w Mikołaja. Co będzie, jak takie dziecko "zobaczy" np. wilka? Będzie przekonane, że wilk zdarzy się w życiu realnym, że je napadnie, że coś się stanie. Może zacząć o tym myśleć, nie spać w nocy, mieć stany lękowe. Dotyczy to zwłaszcza dzieci wrażliwych emocjonalnie i z wyobraźnią. Także z problemami w domu.
Nie chciałabym, żeby moje dziecko ogłupiano w ten sposób i wmawiano mu bzdury.
panna_x pisze: ↑22 cze 2018, 12:49
Moja przyjaciółka interesuje się ezoteryką i lubi karty. Z kolei autorzy kart często piszą, że to są przesłania anielskie, często powołują się na Boga. Może żeby zyskać większą aprobatę odbiorców?
Manipulacje różnych macherów i geszefciarzy to rzecz oczywista. Dla mnie osobiście te różne "karty anielskie" czy nawet tapety z "aniołami" (często są to "dark angel") są odrażające. Z aniołami raczej nie ma to nic wspólnego. To znaczy, jeśli ktoś chce ładna tapetę z prawdziwym aniołem, na pewno znajdzie jakiś tradycyjny wizerunek.
O ile mi wiadomo - bo nie jestem osoba uprawniona do pouczania w sprawach dogmatów ani wiary - katolicyzm, chrześcijaństwo w ogóle, ale także inne religie (judaizm, islam, hinduizm, konfucjanizm) kategorycznie zabraniają zadawania się z demonami. Jesteś jak twierdzisz agnostyczką więc nie wiem, czy dopuszczasz istnienie świata duchowego. Ludzie wierzący - stanowią na świecie większość - jednak tak. Jak to się mówi, diabeł nie wejdzie, jak go nie zaprosisz. Katolicy są ostrożni. Uważam to za rozsądne.
panna_x pisze: ↑22 cze 2018, 12:49
Warszawianko, czy mogę mieć do Ciebie pytanie? Czy traktujesz horoskop jako zabawę, grę z przymrużeniem oka, czy interesujesz się nim na poważnie? Chciałabym też zapytać, jak łączysz/ godzisz to z tym, że jesteś wierząca? Wydaje mi się, że kościół zabrania horoskopów i wróżenia, kart Tarota chyba też?
Tak, zabrania - dlaczego, wyjaśniłam wyżej. Niestety nie mam pod ręką odpowiedniej literatury, może uzupełnię to w przyszłości.
Horoskopy? Są niebezpieczne z tego samego powodu, co wróżby andrzejkowe dla przedszkolaków. W gazetowych horoskopie przeczytałam raz " nie podejmuj podróży prawdopodobny wypadek"; co za bzdura. To działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Znałam osobiście wróżbitę, który przepowiedział znajomemu, że umrze w przeciągu trzech miesięcy - facet wpadł pod tramwaj.
Kiedyś pewna grupa religijna sporządziła mój horoskop - takie kółko, niby na całe moje życie. Moje dane udostępniła im pozostająca w tej grupie moja koleżanka. Jej tez zrobiono horoskop, i ona zaczęła bać się strasznie, że oni coś "robią" z tym horoskopem, żeby jej zaszkodzić - jak to w takich grupach... Poszłam więc z nią do tego horoskopiarza, podpuściłam go udając niby że niby się zgadza - a potem podałam fakty udowadniając, że ten jego horoskop to stek kłamstw (facet zaraz się wycofał mówiąc, że pomylona godzina urodzin)... Koleżankę udało się potem wyciagnąć z tej grupy.
Ciekawi mnie jednak pewien fakt. O ile dawniej w ogóle w astrologie nie wierzyłam, to obecnie mając doświadczenia z kilku dziesiątków lat stwierdzam, że... na znajomych i przyjaciół wybierałam zawsze osoby z kilku określonych znaków zodiaku! I naszego europejskiego, i chińskiego! podobnie, z niektórymi znakami zawsze popadam w konflikty! Oczywiście, nie pytam od razu ludzi spod jakiego są znaku, nigdy tego nie robiłam bo uważałam że astrologia to coś śmiesznego.
Czyli, rzecz jest do zbadania: czy astrologia - ta poważna, która w średniowieczu podobno nawet studiowano na uniwersytetach(?) coś jednak znaczy? Dla mnie liczą się tylko fakty. Nauka ludzka jest obecnie w stadium raczkowania, więc może zostanie to kiedyś wyjaśnione.