Więc poszłam w niedzielę na film.
Moja krytyka:
* Czułam jakby wiele wątków nie było skończonych. Mnóstwo rzeczy się na raz działo i wiele z nich nie znalazło swojego dalszego rozwiązania. Np. nie rozwinęli bardziej charakterów tych uczniów z innych szkół. Po co wprowadzać nowe twarze tylko po to by ich na ekranie trzymać tylko kilka minut ledwo dając im cokolwiek do powiedzenia? Albo też nie za bardzo rozumiem dlaczego Dumbledore powiedział uczestnikom konkursu żeby uważali w labiryncie bo ludzie się tam zmieniają. Nigdy nic takiego się tam nie działo (Victor się nie liczy).
* Trochę mnie denerwują filmy gdzie główny bohater zawsze musi się znaleźć w sytuacji, że kogoś musi ocalić. Trochę wydaje mi się to banalne. Ok, więc raz na jakiś czas może się bohaterowi przytrafić, że będzie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie (w końcu jest 'bohaterem') ale myślę, że żaden film nie powinien mieć więcej niż jedną (dwie to już w szczególnym wypadku) taką sytuację bo wtedy rozwiązania stają się... przewidywalne.
* Bardzo banalnym wydawał mi się ten 'problem' pomiędzy Harrym a Ronem. Czułam jakby ten wątek istniał tylko po to by trzymać Rona w serii.
* Tutaj film został oceniony jako nieodpowiedni dla dzieci poniżej 13 lat z powodu strasznych obrazów. Aż tak straszne mi się nie wydawały ale ja krytykiem nie jestem. Może to rzeczywiście było za dużo dla dzieci.
Co mi się podobało:
Jedne z moich ulubionych scen to np.
* Kiedy wyczytali HP imię a on aż siadł ze strachu
a później szedł taki wystraszony, wszyscy się na niego gapili - jego spojrzenie mówiło "Dlaczego to zawsze musi się
mi przydarzać?" - Biedny Harry.
* Jak Snape podwijał sobie rękawy
Zobaczycie dlaczego.
* Jak ciało Voldemorta wyglądało zanim przybrał pełną postać
* Bliźniaki dostały sporo czasu na ekranie.
Już wiem dlaczego są twoimi ulubionymi, NAIRIN.
Nie wiem. Już w tylu miejscach słyszałam, że te książki są super. Może powinnam się sama przekonać. Chyba zajadę dzisiaj do księgarni.